Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

więcej publikacji autora Piotr Rosik

Jak walczyć z nierównościami nad Wisłą

Polska zbyt mocno koncentruje się na redystrybucji, zaniedbując predystrybucję, czyli działania zapobiegające powstawaniu nierówności – przekonują Jakub Sawulski, Michał Brzeziński i Paweł Bukowski w książce „Nierówności po polsku”.
Jak walczyć z nierównościami nad Wisłą

Okładka książki

Nierówności społeczne są tak stare jak góry i doliny. Nigdy nie było bowiem świata bez nierówności społecznych. Zawsze ktoś jest silniejszy, a ktoś słabszy. Ktoś ma więcej inteligencji, a ktoś mniej. Ktoś ma dużo od urodzenia, a ktoś nie ma nic. Ktoś rodzi się w rodzinie wspierającej i inspirującej, a ktoś rodzi się w rodzinie patologicznej. I od zawsze nierówności generują wiele problemów – społecznych, ekonomicznych i politycznych. Są również jednym z kluczowych wyzwań współczesnego świata, a mogą stać się jednym z najbardziej palących problemów.

Niektóre prądy ekonomiczne i pewne środowiska polityczne od lat forsują tezę, że nierówności są dobre, bo napędzają rozwój gospodarczy. Ale czy na pewno? Jakub Sawulski, Michał Brzeziński, Paweł Bukowski w książce „Nierówności po polsku. Dlaczego trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2024), twierdzą, że w gospodarkach kapitalistycznych duże nierówności mogą wspierać wzrost w fazach rozwoju zależnych od kapitału fizycznego, ale stają się obciążeniem, gdy kluczowy okazuje się kapitał ludzki, tak jak teraz. Tymczasem Polska zbyt mocno koncentruje się na redystrybucji, zaniedbując predystrybucję, czyli działania zapobiegające powstawaniu nierówności.

Jakub Sawulski to adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Michał Brzeziński jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego od lat prowadzącym badania związane z ubóstwem i nierównościami ekonomicznymi. Paweł Bukowski to ekonomista z University College London, wykładający również w Polskiej Akademii Nauk. Mocny skład autorów mógł przynieść niezwykle owoce. Czy tak się stało?

Czwarta rewolucja i rosnące nierówności

Autorzy książki podkreślają, że na całym globie dokonuje się przejście z cywilizacji industrialnej w kierunku nie do końca (na razie) zdefiniowanej cywilizacji post-industrialnej, która w dużej mierze będzie cywilizacją cyfrową, a to przesilenie determinuje zaś teraźniejszość i przyszłość przemian w gospodarce oraz w społeczeństwie. W trwającej już czwartej rewolucji przemysłowej dochodzi do dynamicznego rozwoju technologii, w tym sztucznej inteligencji, mającej niesamowity wręcz potencjał do dokonywania disruption (jak to się określa po angielsku), czyli zakłócania, a nawet burzenia porządku ekonomicznego. Z tymi faktami wiąże się wiele problemów, m.in. problem  redystrybucji dochodów generowanych w obszarze własności intelektualnej.

Zobacz również:

Bogactwo i bieda bez granic

Co najistotniejsze, ta rewolucja technologiczna nasila wyzwania związane z nierównościami, gdyż pojawiają się zjawiska tzw. cyfrowego wykluczenia czy arystokracji cyfrowej. „Najczarniejsze scenariusze zakładają, że intelektualny wkład do produkcji może zostać całkowicie zastąpiony algorytmami AI, a więc de facto nastąpi przemiana dużej części kapitału ludzkiego w fizyczny. Ten natomiast może należeć do wąskiej grupy ludzi, którzy będą go powiększać i ulepszać dzięki inwestycjom” – alarmują naukowcy.

Nierówności będą więc narastały, o ile nie zostanie uruchomiona właściwa polityka społeczna i gospodarcza, stawiająca bardziej na predystrybucję, niż na redystrybucję. A główna teza książki „Nierówności po polsku” brzmi: „Nie stać nas (Polaków – przyp. aut.) na tolerowanie wysokich nierówności, bo spowalniają one wzrost już dziś, a w przyszłości będą to robić jeszcze bardziej”. Ponadto, Brzeziński, Sawulski i Bukowski alarmują, że „w polskiej debacie publicznej ciągle dominują przestarzałe modele, które wskazują, jakoby podział dochodu i bogactwa był neutralny dla rozwoju (jak w neoklasycznej myśli ekonomicznej lat 70.), albo że nierówności są dobre dla wzrostu, i nawet biedni powinni je zaakceptować, bo dzięki nim oni i ich dzieci będą bogatsze (jak w niesławnej teorii skapywania)”.

Polska ma swoją specyfikę i od samego zarania III RP „dominowało przeświadczenie, że podstawowym celem polityki gospodarczej powinno być jak najszybsze doganianie państw wysoko rozwiniętych, przede wszystkim skupionych w Unii Europejskiej”. Autorzy monografii wskazują bowiem, że „[…] nie rozważano w jaki sposób szybko rozrastający się tort będzie dzielony między obywateli z różnych grup społecznych. […] Nie zastanawiano się też, czy jest jakaś zwrotna zależność, a więc jak nierówności mogą wpływać na obecne i przyszłe tempo tego doganiania”.

Tymczasem kapitał ludzki ma coraz większe znaczenie we współcześnie tworzącym się modelu gospodarczym. Ważne jest też to, aby każdy człowiek miał możliwie maksymalne warunki do rozwoju, o czym przekonują autorzy „Nierówności po polsku”. Tłumaczą też: „Podstawowa różnica między kapitałem fizycznym a ludzkim polega na tym, że pierwszy może być bardzo nierówno rozłożony (np. garstka osób może być właścicielami wszystkich fabryk w kraju), ale nie wpływa to na łączną jego wartość w gospodarce. Innymi słowy: kapitału fizycznego może być dużo przy wysokich nierównościach. Inaczej jest w przypadku kapitału ludzkiego. Gdyby dostęp do wiedzy i umiejętności ograniczyć tylko dla garstki osób, to społeczeństwo utraciłoby mnóstwo pomysłów i innowacji, które mogłyby powstać we wszystkich pozostałych głowach. Łączna wartość kapitału ludzkiego byłaby zatem znacznie mniejsza niż w sytuacji, w której dystrybucja wiedzy i umiejętności byłaby powszechna, a to oczywiście spowalniałoby rozwój”.

W monografii szczegółowo charakteryzowana jest istota nierówności społecznych oraz ich podstawowe rodzaje, takie jak nierówności dochodowe, majątkowe oraz nierówności szans. Przedstawiane są następstwa narastania nierówności dla rozwoju społeczno-gospodarczego. Autorzy podkreślają, że natężenie nierówności jest jednym z podstawowych wyznaczników sprawności polityki społecznej.

Zobacz również:

Jak porównywać bogactwo państw i społeczeństw

Monografia składa się z pięciu rozdziałów. W pierwszym wyjaśnione zostaje czym są nierówności i czemu są tak ważne. W drugim narysowany zostaje obraz nierówności w Polsce. Trzeci koncentruje się na nierównościach majątkowych, a czwarty na istotności koncentrowania wysiłków publicznych na zmniejszaniu nierówności szans. W rozdziale piątym pokazane jest natomiast to, w jaki sposób różne narzędzia i mechanizmy zmniejszania nierówności wykorzystuje nasz kraj. Na koniec na deser: dziesięć konkretnych pomysłów jak zmniejszać nierówności w Polsce.

Błędna teoria skapywania

Brzeziński, Bukowski i Sawulski starają się obalić kilka mitów, takich jak „teoria skapywania”, według której nierówności miałyby przynosić korzyści także najbiedniejszym, a także neoklasyczne przekonanie o neutralności podziału dochodów dla rozwoju. Wskazują, że wzrost niestety nie unosi wszystkich łodzi.

Przekonują również o tym, że mitem jest także stwierdzenie, że da się w Polsce „żyć z socjalu”. Wyjaśniają, że wydatki na cele socjalne należą u nas do najniższych w Unii Europejskiej. „Większość świadczeń jest przyznawana na określony czas i przedłużana tylko pod pewnymi warunkami. Sytuację i postawę świadczeniobiorców monitorują pracownicy socjalni. Kryteria przyznawania świadczeń są wyśrubowane, a wysokość pozwala na standard życia na granicy lub niewiele ponad minimum egzystencji. W miarę stabilnym świadczeniem jest […] zasiłek rodzinny, który jednak jest wyjątkowo niski i przysługuje tylko tym, którzy mają dzieci. W zasadzie jedynym stałym transferem o znaczącej wysokości jest 500 + (od 2024 r. 800 zł), ale to wciąż nie jest świadczenie, które pozwalałoby na utrzymanie się bez innych istotnych dochodów, a przy tym znów pomija tych, którzy nie mają dzieci” – napisali autorzy.

Skoro pojawił się wątek kontrowersyjnego programu 500+ to warto przytoczyć wnioski co do jego efektywności. Otóż wszem i wobec wiadomo, że nie podnosi on dzietności, więc swojego podstawowego celu nie realizuje. A czy zmniejsza ubóstwo i nierówności? Tak, owszem, odsetek gospodarstw domowych żyjących z dochodów niższych niż minimum egzystencji, spadł z 6,5 proc. w 2015 r. do mniej więcej 4–5 proc. w latach 2016–2021, ale – jak zauważają Brzeziński, Bukowski i Sawulski cytując badania Jana Gromadzkiego oraz Piotra Paradowskiego – spadek ubóstwa i nierówności mogłyby zostać osiągnięte znacznie mniejszym kosztem. Na 500+ procentowo najbardziej korzystają najubożsi, ale w wartościach nominalnych znaczna część zysków z programu trafia jednak do dobrze sytuowanych gospodarstw domowych.

Książka ma naprawdę porywające fragmenty. Jeden z nich wyjaśnia np. kto ma największe szanse na zostanie wynalazcą i dlaczego. Wyniki badań przywoływane przez autorów pokazują, że to pochodzenie i środowisko, w którym człowiek się wychował, są główną determinantą tego, czy zostanie wynalazcą. „Dzieci pochodzące z bardzo bogatych rodzin (z górnego procentu najbogatszych) mają dziesięciokrotnie większe szanse na zostanie wynalazcami niż z rodzin umiarkowanie zamożnych oraz biednych (z dolnej połowy społeczeństwa). Osoby białe mają trzykrotnie większe szanse niż ciemnoskóre, no i do tego czterech na pięciu czterdziestoletnich wynalazców to mężczyźni!” – krzyczą wyniki badań. Czy te różnice są efektem gorszych zdolności osób z biednych rodzin, ciemnoskórych lub kobiet? Po odpowiedź odsyłamy do „Nierówności po polsku”, a ona nie jest oczywista.

Ostatni dzwonek i dziesięć rekomendacji

Jak walczyć z nierównościami? Niezwykle istotne są holistyczne i skoordynowane działania w ramach polityki gospodarczej i społecznej. Nierówności bowiem to naczynia połączone, jak niemal wszystko w gospodarce. Jak słusznie wskazują autorzy monografii, „wszystkie formy dysproporcji ekonomicznych są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie wpływają”. Przecież, co tłumaczą naukowcy, „wzrost nierówności płacowych ma swoje echo w dochodowych, które potem tworzą różnice majątkowe, a wszystkie one powiększają nierówności szans, które z kolei przekładają się na dochodowe – i tak dalej”.

Zobacz również:

Redystrybucja budżetowa dochodów a poziom rozwoju

Budujące jest końcowe przesłanie autorów monografii: mamy w Polsce duży problem, ale dysponujemy także narzędziami by sobie z nim poradzić. Ostrzegają jednocześnie, że obecna sytuacja to ostatni moment, by to zrobić, bo „za chwilę wyrwanie się z błędnego koła wysokich nierówności będzie niezwykle trudne”.

Istotne jest też to, że Paweł Bukowski, Jakub Sawulski i Michał Brzeziński zamykają swoje dzieło zestawem dziesięciu praktycznych rekomendacji dla polityki gospodarczej i społecznej, które mają na celu ograniczenie nierówności społecznych w Polsce. Zdolność do krytyki ma każdy, a do proponowania konstruktywnych rozwiązań niewielu. A do proponowania rozwiązań opartych na racjonalnych przesłankach wynikających z badań – garstka. A co oferują autorzy „Nierówności po polsku”? Między innymi rekomendują bezpłatne żłobki dla dzieci w wieku 1–3 lat, darmowe obiady w szkołach dla wszystkich uczniów, znaczący wzrost wynagrodzeń nauczycieli, wprowadzenie tzw. kapitału startowego dla młodych ludzi, opodatkowanie spadków, miejsce dla przedstawicieli pracowników w zarządach i radach nadzorczych.

Każda z tych propozycji jest rzetelnie uzasadniona, poparta analizami empirycznymi i danymi statystycznymi. Kilka z nich – jak choćby propozycja opodatkowania spadków – jest dość mocno kontrowersyjnych, jednak Brzeziński, Bukowski i Sawulski przyznają, że celowo „wsadzają kij w mrowisko”. „Najważniejsze, by te propozycje inspirowały publiczną dyskusję, a najlepiej programy partii, ruchów społecznych i liderów politycznych – aby nierówności i spór wokół nich mobilizowały nas do myślenia i działania, zanim jeszcze tort do podziału przestanie rosnąć. I zanim w coraz bardziej nierównym, spolaryzowanym i skłóconym społeczeństwie całkiem zniknie przestrzeń dla dobra wspólnego” – podsumowują.

Zobacz również:

Nagroda Nobla z ekonomii w 2024 r.

„Nierówności po polsku” mają wiele zalet. Autorzy monografii koncentrują się na Polsce, ale wykonują wiele analiz porównawczych w ujęciu międzynarodowym, a dzięki temu ich publikacja ma nieco szerszy wymiar niż tylko krajowy. Nie tylko teoretyzują, ale i prezentują wyniki badań empirycznych i statystycznych, a także proponują garść porad dotyczących tego, jak rozwiązać narastający problem. Udaje im się uzyskać spojrzenie holistyczne – są jak konsylium wybitnych lekarzy różnych specjalizacji, którzy wzięli pacjenta pod lupę z rożnych stron i dzięki różnorakiemu podejściu oraz doświadczeniu wystawiają niezwykle celną diagnozę. Narracja Brzezińskiego, Bukowskiego i Sawulskiego jest klarowna, a książka jest bogato ilustrowana wykresami i tabelkami.

Malutka łyżeczka dziegciu? Autorzy mogli pokusić się jeszcze o szersze omówienie czwartej rewolucji przemysłowej i jej wpływu na nierówności. W kontekście szalejących cen mieszkań nad Wisłą mogli również przeanalizować wpływ braku (jakiejkolwiek) polityki mieszkaniowej w Polsce na nierówności, a nie ma po tym śladu.

Książka jest jednak niezwykle istotną publikacją z dziedziny ekonomii. Na pewno jedną z najważniejszych i najlepszych w ostatnich latach spośród tych, które ukazały się na polskim rynku wydawniczym i które dotykają polskich problemów.

Okładka książki

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nowe dowody na przestrzenne nierówności płacowe w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej

Kategoria: Społeczeństwo
Nierówności przestrzenne stały się jednym z głównych przedmiotów troski polityków w znacznej części rozwiniętego świata, zmuszającym rządy do podjęcia w ostatnich latach szeregu działań w tym zakresie. W niniejszym artykule przedstawiamy dowody wykazujące, że wbrew obiegowym opiniom nierówności przestrzenne podążały inną ścieżką w Ameryce Północnej i w Europie – w analizowanych państwach europejskich nierówności się zmniejszyły. Podkreślamy, że przestrzenne nierówności płacowe nie stanowią głównej przyczyny nierówności dochodów narodowych.
Nowe dowody na przestrzenne nierówności płacowe w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej

Redystrybucja budżetowa dochodów a poziom rozwoju

Kategoria: Polityka fiskalna
Zróżnicowanie nierówności między krajami zdają się w większości wyjaśniać różnice w dystrybucji dochodów przed opodatkowaniem – a nie redystrybucja. Wynika z tego, że należy szerzej zbadać czynniki wpływające na nierówności dochodów przed opodatkowaniem.
Redystrybucja budżetowa dochodów a poziom rozwoju

Bogactwo i bieda bez granic

Kategoria: Raporty
Rośnie dynamika nierówności w skali międzynarodowej. Czy zmierzamy w stronę przepaści nierówności – czy też istnieje remedium?
Bogactwo i bieda bez granic