Autor: Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

więcej publikacji autora Michał Kozak

Przed Ukrainą ciężki rok

Prognozy dla gospodarki ukraińskiej są obniżane. Naszego wschodniego sąsiada czeka w tym roku w najlepszym razie stagnacja, a w najgorszym - załamanie gospodarcze i ucieczka za granicę kolejnych setek tysięcy pracowników.
Przed Ukrainą ciężki rok

W tym roku Ukrainę czekają wybory prezydenckie i parlamentarne. Zasady polityki gospodarczej mogą się całkowicie zmienić, bynajmniej nie na lepsze. Na zdjęciu: siedziba Rady Najwyższej (parlamentu). (PAP)

Wzrost PKB Ukrainy w tym roku powinien wynieść ok. 3 proc. Przewiduje się inwestycje na rzecz rozwoju oświaty i medycyny, projekty dotyczące energetyki i rozbudowy infrastruktury drogowej. Priorytetem jest wzmocnienie gospodarki narodowej i stworzenie nowych miejsc pracy – zapowiada premier ukraiński Wołodymyr Hrojsman.

Na tle przewidywań światowych instytucji finansowych, prognozy przedstawione przez rząd ukraiński wyglądają jednak bardzo optymistycznie. W styczniu br. Bank Światowy (BŚ) obniżył szacowane tempo wzrostu PKB dla Ukrainy na rok 2019 z 4 proc. do 2,9 proc.

Analitycy BŚ podkreślają wzrost niepewności co do rozwoju sytuacji politycznej i negatywny skutek spowolnienia reform strukturalnych dla dynamiki wzrostu gospodarki ukraińskiej.

Przewidywania wzrostu PKB na 2019 r. skorygował w dół także Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) – z 3,3 proc. do 2,7 proc.

Ostrożne prognozy przedstawia ukraiński bank centralny NBU. Powody do obaw widzi tak w kraju, jak i poza jego granicami.

Nowy cykl polityczny

Do zagrożeń zewnętrznych, jakie mogą zaszkodzić gospodarce Ukrainy, NBU zaliczył możliwość dalszej, otwartej agresji wojennej ze strony Rosji, zwracając w tym świetle szczególną uwagę na rozwój sytuacji w basenie Morza Azowskiego. Inne niebezpieczeństwa to: niekontrolowany brexit, wojny handlowe USA z Chinami i innymi krajami oraz spowolnienie wzrostu gospodarki światowej. Analitycy NBU oceniają, że efektem powyższych możliwych zjawisk może być nadmiar podaży surowców i spadek ich cen na rynkach światowych. To uderzy w eksport ukraiński, doprowadzi do zmniejszenia wpływów walutowych i obniży wartość hrywny, a w konsekwencji przyczyni się do inflacji. Kolejnym zagrożeniem, na jakie zwraca uwagę NBU, jest możliwy spadek zainteresowania inwestorów zagranicznych lokowaniem kapitału w krajach rozwijających się, również nad Dnieprem.

Zagrożenia wewnętrzne to pogorszenie oczekiwań inflacyjnych na tle nowego cyklu politycznego (w tym roku Ukrainę czekają wybory prezydenckie i parlamentarne) oraz emigracja zarobkowa Ukraińców. Odpływ siły roboczej zwiększy dysproporcje pomiędzy popytem i podażą na rynku pracy, co wpłynie na dalszy wzrost płac. Zaostrzy się także problem niedoboru wykwalifikowanych pracowników. Szczególnie palącym czynią to ryzyko decyzje, ogłoszone przez Niemcy i Czechy, o liberalizacji rynków pracy i szersze ich otwarcie na pracowników znad Dniepru.

Wzrosły prognozy inflacji NBU. Jesienią zeszłego roku jego analitycy przewidywali, że tegoroczna inflacja wyniesie 6,3 proc. W styczniu tego roku NBU zmienił jednak swoją prognozę i przewiduje, że w stosunku rocznym inflacja sięgnie 7 proc.

Eksperci Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju zwracają uwagę na trzy główne zadania, jakie ich zdaniem stoją przed Ukrainą w tym roku. Są to: utrzymanie stabilności makroekonomicznej, niezbędnej dla przyciągania kapitału zagranicznego, reformowanie sfery energetycznej oraz reforma banków państwowych i ich przygotowanie do prywatyzacji.

Scenariuszem podstawowym dla gospodarki ukraińskiej w 2019 r. będzie zachowanie stabilności makroekonomicznej, jednak jego realizacja będzie wymagała ścisłej współpracy z MFW. Jeśli to się uda, PKB Ukrainy powinien wzrosnąć o 3,5 proc., a inflacja spaść do poziomu 7 proc. w skali rok do roku – ocenia ekonomista Anders Aslund z Atlantic Council, szacując jednocześnie szanse realizacji takiego właśnie scenariusza na 80 proc. To jednak oznacza w najlepszym razie stagnację, bo według ocen ekonomistów, Ukraina, by zacząć odrabiać załamanie gospodarcze, powinna rozwijać się w tempie 6 – 8 proc. rocznie.

Marzenia białych kołnierzyków

W scenariuszu niekorzystnym, jaki rysuje Aslund, naszego wschodniego sąsiada może czekać katastrofa – Ukrainie grozi drastyczna dewaluacja hrywny, której kurs może spaść z obecnego poziomu 28 do 40 hrywien za dolara, inflacja w takiej sytuacji w ujęciu rocznym z obecnych 10 proc. wzrosłaby do 50 proc., spadłby też ukraiński PKB. W rezultacie na emigrację zarobkową ruszyłaby potężna fala uciekinierów w obawie przed biedą. „Białe kołnierzyki z Kijowa będą w takiej sytuacji marzyć o pracy kierowcy taksówki czy kelnera w Polsce, byle tylko wyrwać się z zaklętego kręgu biedy i wywieźć z Ukrainy swoją rodzinę” – ocenia ekonomista.

Zdaniem ekspertów ukraińskich, gospodarkę naszego wschodniego sąsiada czekają w tym roku wstrząsy, których skutki odczuwać będzie jeszcze w latach 2020 – 2024.

Jak ocenia ekonomista Ołeh Ustenko z Fundacji Blazera, rok 2019 będzie dla Ukrainy czasem szczególnych prób. Badacz podkreśla, podobnie jak NBU, że z jednej strony czekają ją zagrożenia związane z sytuacją zewnętrzną, a z drugiej, zagrożenia wewnętrzne. Nadciągający kryzys światowy uderzy w główne pozycje eksportu ukraińskiego, a w konsekwencji w dochody budżetu. Oczekiwany jest bowiem spadek cen surowców, a Ukraina opiera swój eksport właśnie na sprzedaży nieprzetworzonych lub przetworzonych w nieznacznym tylko stopniu surowców.

„10-procentowa obniżka cen metali i zbóż na rynkach światowych oznacza spadek przychodów równych 3 proc. PKB Ukrainy” – szacuje Ustenko.

Ostatnie słowo należy do pogody

Kryzys światowy oznaczać będzie nie tylko dziurę w finansach, ale dodatkowo spadek i tak niewielkiego dziś zainteresowania inwestorów zagranicznych Ukrainą. W tej sytuacji można oczekiwać, że rząd w poszukiwaniu kapitału na łatanie dziur w bilansie płatniczym będzie starał się wyjść z papierami dłużnymi na rynki międzynarodowe. Chętnych na ich kupno da się jednak znaleźć wyłącznie, jeśli oprocentowanie będzie wyższe niż 10 proc. w skali rocznej. W „niekryzysowym” wszak 2018 r. Kijów kusił chętnych oprocentowaniem obligacji rzędu 9 proc.

Końcowy efekt takich działań będzie bardzo niekorzystny, choć nieco odłożony w czasie. Problemy stoją jednak nie tylko przed państwem, ale i przed sektorem prywatnym, który w takiej sytuacji może mieć według Ustenki problemy z obsługą swoich zobowiązań wobec kredytodawców, a te sięgają już 50 mld dol. W rezultacie nad Dnieprem może dojść do fali bankructw. Jak przewiduje Ustenko, suma tych niekorzystnych zjawisk da dodatkowy impuls dewaluacyjny.

„2019 r. to rok ogromnych zagrożeń. Zbliżają się wybory prezydenckie i parlamentarne, więc wszystkie dotychczasowe zasady polityki gospodarczej mogą się całkowicie zmienić, i wcale nie na lepsze” – komentował Gleb Wyszlynskyj z kijowskiego Centrum Strategii Ekonomicznych na łamach tygodnika „Nowoje Wriemia”. Ale na szczęście, jak przekonuje ekspert, jest mocny hamulec, który może powstrzymać rząd przed działaniami ryzykownymi – paradoksalnie to zadłużenie zagraniczne. W ciągu najbliższych trzech lat Ukraina będzie musiała wypłacić wierzycielom 20 mld dolarów – równowartość rezerw walutowych kraju. Dlatego jego zdaniem scenariusz podstawowy na ten rok to stabilność kursu walutowego i inflacji.

Problem w tym, że sama stabilizacja finansowa nie zagwarantuje naszemu wschodniemu sąsiadowi szybkiego rozwoju gospodarki. Potrzeba jeszcze reform gospodarczych, a z tymi z powodu wyborów może być kłopot. I nie dlatego, że reformy są niepopularne, ale dlatego, że są nieopłacalne dla skorumpowanej klasy politycznej – przekonuje Wyszlynskyj. Jego zdaniem główną zmianą, jaka mogłaby dać w rezultacie skokowy wzrost tempa PKB, byłoby stworzenie sądu antykorupcyjnego, niezależnego od polityków. I choć to reforma nie ze sfery gospodarki, może się okazać najważniejszą dla biznesu. Na jej przeprowadzenie trudno jednak liczyć.

Eksperci znad Dniepru zwracają uwagę w swoich tegorocznych prognozach także na to, że Ukraina, jak mało który kraj na kontynencie europejskim, zależna jest od niemal pomijanego dziś w kontekście gospodarki czynnika, jakim jest pogoda. Jedna trzecia wpływów walutowych kraju pochodzi bowiem dziś z eksportu płodów rolnych. Ewentualny, spowodowany niekorzystnymi warunkami pogodowymi, spadek plonów i w konsekwencji eksportu sektora rolno-spożywczego, może silnie uderzyć w całą gospodarkę.

 

 

 

 

 

 

W tym roku Ukrainę czekają wybory prezydenckie i parlamentarne. Zasady polityki gospodarczej mogą się całkowicie zmienić, bynajmniej nie na lepsze. Na zdjęciu: siedziba Rady Najwyższej (parlamentu). (PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

MFW daje pieniądze, ale oczekuje od Ukrainy radykalnych zmian

Kategoria: Polityka fiskalna
Ukraina z roku na rok w coraz większym stopniu uzależnia się od makroekonomicznego wsparcia płynącego zza granicy. Znaczącą rolę odgrywają tu środki wydzielane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jednak organizacja w zamian za nie żąda przebudowy gospodarki – i zdaniem części ekspertów – w większości niekorzystnej dla naszego sąsiada.
MFW daje pieniądze, ale oczekuje od Ukrainy radykalnych zmian

Ukraina rozpoczęła negocjacje akcesyjne z UE.

Kategoria: Demografia
W dyskusji na temat członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej pojawiają się liczne znaki zapytania. Nawet ci, którzy kibicują naszym sąsiadom, zastrzegają, że w czasie negocjacji nie będzie drogi na skróty.
Ukraina rozpoczęła negocjacje akcesyjne z UE.

Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej

Kategoria: Sektor niefinansowy
Rosyjska agresja radykalnie zmieniła strukturę eksportu Ukrainy. Kluczowy dotąd sektor metalurgiczny stopniowo traci na znaczeniu, niemal dwie trzecie wpływów ze sprzedaży towarów za granicę przynosi ukraińskie rolnictwo. Silnie zmieniły się też kierunki eksportu.
Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej