Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Przedsiębiorcy mikro, mali i średni (MMŚP) nie dostrzegają działań władz samorządowych (gminnych, powiatowych i wojewódzkich) wspierających rozwój przedsiębiorczości małych firm – wynika z badań Konfederacji Lewiatan przeprowadzonych przez CBOS na próbie 1111 przedsiębiorstw. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan i autorki badania, tak je komentuje: „Większość, bo ponad 50 proc. przedsiębiorstw mikro, małych i średnich uważa, że władze samorządowe są „neutralne”, czyli nie prowadzą działań na rzecz rozwoju przedsiębiorczości i MMŚP. Gminy, w ocenie przedsiębiorców, podejmują więcej działań na rzecz rozwoju przedsiębiorczości i MMŚP niż samorządy powiatowe czy wojewódzkie – 21 proc ( jedynie 12 proc. firm tak ocenia działania władz samorządowych województwa). Jednocześnie jednak więcej jest ocen negatywnych działalności samorządów gminnych (18 proc. MMŚP) niż wojewódzkich (10,4 proc.)”. I dalej: „Przedsiębiorcy czują się traktowani jak osoby podejrzane. I to bez żadnych ku temu powodów. Tak odczuwa stosunek gminnych władz samorządowych do siebie 45 proc. mikro, małych i średnich firm. I czym firma mniejsza, tym większe poczucie podejrzliwości wobec niej”.
A propos wyborów. Poseł Przemysław Wipler, który kandyduje na prezydenta Warszawy pisze tak: „Miasto stołeczne Warszawa na koniec 2013 r. było 100-proc. właścicielem udziałów i akcji w 23 spółkach prawa handlowego, w kolejnych 11 była udziałowcem. Posiadała także udziały w 6 spółdzielniach mieszkaniowych. Czy ten cały majątek jest miastu potrzebny w codziennej działalności? W większości przypadków nie! Dzisiaj spółki miejskie posiadają dość duże aktywa, ale generują niewielkie zyski i są nieefektywnie zarządzane.(…) Należy sobie zadać pytanie, czy miasto powinno zajmować się np.: wywozem śmieci, utrzymywaniem terenów zielonych, usługami pogrzebowymi, taksówkarskimi, prowadzeniem przewozów autobusowych, wynajmowaniem żurawi i maszyn budowlanych, nośnikami reklamowymi, czy wynajmem powierzchni biurowych?”.
Jak uratować ekonomicznie Ukrainę zastanawia się Anders Aslund z Peterson Institute. Jej sytuacja jest desperacka, ale nie beznadziejna. Jeżeli uda się utrzymać zawieszenie broni, to po wyborach prezydenckich i parlamentarnych pojawiła się szansa na zmniejszenie korupcji, skończenie z rządami oligarchów i reformy gospodarcze. Reformy muszą być wprowadzone szybko – w końcu Ukraina jest w stanie wojny – i polegać m.in. na obcięciu wydatków rządowych (w tym na emerytury) i uproszczeniu systemu podatkowego, likwidacji wielu instytucji rządowych, eliminacji subsydiów energetycznych (z ochroną najuboższych i rekompensatami gotówkowymi), które tworzą nieprzejrzysty system cen i są głównym paliwem dla korupcji. Przykłady skutecznych reform można znaleźć w republikach bałtyckich i Polsce. Potrzebny jest plan Marshalla dla Ukrainy, tak by ją uratować politycznie i gospodarczo oraz zatrzymać dalsze podboje Rosji w Mołdowie, Gruzji czy na Bałkanach – twierdzi Aslund.
W najnowszym The Economist również tekst analityczny na temat sytuacji na Ukrainie. Autor uważa, że kraj potrzebuje wielkich inwestycji infrastrukturalnych, tak by wrócili inwestorzy prywatni, bez których nie ma szans na rozwój. Bez ożywienia gospodarczego Ukraina zbankrutuje – podsumowuje The Economist.
Ukraiński start up Ecois.me z Krakowa otrzymał od Deutsche Telecom 100 tysięcy euro na opracowanie urządzeń sensorycznych i oprogramowania do oszczędności energii dla indywidualnych konsumentów, które powinny zmniejszyć jej zużycie o ok. 20 procent. Dlaczego pracują w Krakowie, a nie Kijowie? Ze względu na zaniżone ceny energii odbiorcy energii nie są na Ukrainie zainteresowani oszczędnością. Istnieje monopol dostawcy, więc jego zainteresowanie oszczędnościami i efektywnością też jest znikome. Wreszcie słaba jest ochrona własności intelektualnej na Ukrainie.
Oficjalne wytłumaczenie niskich zbiorów zbóż w ZSRR zawsze brzmiało: zła pogoda. Przez 70 lat. Teraz złą pogodą i zbyt małą liczbą godzin słońca tłumaczą osiągnięcie zaledwie jednej czwartej mocy prowadzący wielki projekt energii słonecznej Ivanpah na pustyni Mojave w Kaliforni. I wnioskują o ponad pół miliarda bezzwrotnego grantu od władz na spłatę pożyczki, także zresztą gwarantowanej przez rząd. Benjamin Zycher z America Enterprise Institute wylicza, że projekt obok gwarancji kredytowych wartych 160 mln dol. otrzymał już wcześniej m.in. ulgi inwestycyjne warte 600 mln dol. oraz prawo przyspieszonej amortyzacji i bonus amortyzacyjny w pierwszym roku. W sumie hucpa i przykład kapitalizmu kolesiów – komentuje Zycher.
Podobny w tonie komentarz Heritage Foundation o tej samej sprawie: „ Aczkolwiek mówi się, że granty rządowe i programy gwarancji tworzą miejsca pracy i są stymulatorami gospodarki, to jednak w istocie subsydiowanie nieefektywnych technologii oznacza drenowanie gospodarki. Programy finansowane z podatków nie tworzą miejsc pracy, jedynie przesuwają je z jednego sektora do drugiego. Koszt wydatków rządowych to stracona praca i kapitał wyekstrahowany z innych sektorów, tych które nie potrzebują wsparcia rządu, do sektorów sztucznie wspieranych prze polityków rządowych.
Dani Rodrik w Project Syndicate pisze o dwóch Meksykach, jednym który odniósł sukces zewnętrzny w epoce globalizacji (inwestycje zagraniczne, powstanie globalnych koncernów meksykańskich, eksport na poziomie 60 procent PKB) i drugim – „wewnętrznym” Meksyku, w którym produktywność spada, a poziom życia się nie podnosi.
Rybiński w nowym krótkim artykule koncepcyjnym (concept paper) stara się podważyć przekonanie o rzekomych niezwykłych korzyściach z Big Data dla konsumentów, wskazując, że jest przeciwnie, w początkowym okresie korporacje używające Big Data wiedząc ile gotowi jesteśmy zapłacić za różne towary, jakie budzą nasze zainteresowanie, wyekstrahują całą tzw. nadwyżkę konsumencką od swoich klientów.
Jak zostać CEO firmy z listy największych Fortune będąc kobietą? Zacząć wcześnie pracować w „docelowej” korporacji. Kobiety zostają CEO w największych amerykańskich korporacjach po 21 latach pracy w danej firmie, mężczyźni po 15 latach – ustalił Harvard Business Review.
Pouczająca mapa, na których giełdach akcje są bardzo drogie, a na których jeszcze nie. Polska na podstawie wskaźników P/E i P/BV znajduje się w grupie umiarkowanie atrakcyjnych. Najbardziej atrakcyjne są waluacje na giełdach w Azji (m.in. Chiny, Indie) Rosji, Turcji i Grecji.
Na koniec Jan Winiecki polemizuje z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem. Fragment: „Uaktywnił nam się ostatnio min. Szczurek, udzielając seryjnie wywiadów prasie krajowej i zagranicznej. Niestety to, co mówił pozostaje w głębokiej niezgodzie z realiami gospodarki – tak polskiej, jak i światowej (a dokładnie: zachodniej). Przy okazji wrzucił kamyczek do ogródka Rady Polityki Pieniężnej, zgłaszając pretensję, że Rada nie doprowadza poziomu inflacji w okolice celu inflacyjnego. A niska inflacja, czy deflacja, komplikują politykę fiskalną. Dobrze byłoby więc, gdyby poprosił swoich analityków, aby przedstawili mu kształtowanie się inflacji w krajach i regionach, gdzie stopy procentowe banków centralnych – inaczej niż u nas – sprowadzono do zera (albo i niżej poprzez tzw. „ułatwienia ilościowe”). Dowiedziałby się bowiem od nich, że w strefie euro, w Wielkiej Brytanii, Japonii, czy też w USA inflacja też jest bardzo niska i też chwilami zamienia się w niewielką deflację. Wniosek z takiego ćwiczenia byłby – czy przynajmniej p o w i n i e n być – jednoznaczny. Bezrefleksyjne obniżanie stóp procentowych n i e prowadzi, przynajmniej w naszych czasach, do wzrostu inflacji. RPP nie pomoże więc Ministrowi w jego problemach, bo z różnych powodów dynamika zmian cen prowadzi nie w górę, a w dół.