Ewolucja podejścia banków centralnych do złota
Kategoria: Instytucje finansowe
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
więcej publikacji autora Marek PielachPrezes NBP prof. Adam Glapiński (©NBP)
„Dalsze decyzje Rady będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej. Czynnikami ryzyka dla niskiej inflacji pozostaje kształt polityki fiskalnej, ożywienie popytu konsumpcyjnego oraz podwyższona dynamika płac. Źródłem niepewności jest poziom administrowanych cen nośników energii oraz kształtowanie się inflacji na świecie, w tym ze względu na zmiany polityki handlowej głównych gospodarek” – mogliśmy przeczytać w komunikacie po posiedzeniu RPP 8 października. Od maja 2025 r. stopy procentowe spadły łącznie o 125 pkt. bazowych.
– Od chyba dwóch lat podejmujemy decyzje każdorazowo z posiedzenia na posiedzenie. To znaczy na danym posiedzeniu mamy konkretne dane i podejmujemy decyzje. Oczywiście jest większy luksus jak jest projekcja, czyli w listopadzie, ale jaka będzie do końca ta projekcja? W szczegółach Rada nie wie, bo prace trwają do ostatniej chwili […]. I nie jest tak, że jak dokonaliśmy decyzji teraz, to nie dokonamy jej w listopadzie, albo jak dokonaliśmy teraz, to znaczy, że w listopadzie też dokonamy – precyzował 9 października przewodniczący RPP prof. Adam Glapiński.
– Członkowie Rady widzą przestrzeń do obniżek, ale kiedy to nastąpi, to nie wiedzą jeszcze sami. Jeśli będą obniżki, to po 25 (pkt. bazowych – przyp. red.) ostrożnie oglądając się do tyłu, jakie są rezultaty dotychczasowych (obniżek – przyp. red.) – dodał.
Według szybkiego szacunku GUS roczny wskaźnik inflacji CPI we wrześniu 2025 r. wyniósł 2,9 proc. rdr. (tyle samo, co w sierpniu). Najnowsze prognozy NBP wskazują, że odczyt inflacji CPI może wynieść 3 proc. w październiku; 2,7 proc. w listopadzie oraz 3 proc. w grudniu. Cel inflacyjny to 2,5 proc. z symetrycznym przedziałem odchyleń o szerokości +/-1 punktu procentowego w średnim okresie. Niepewność co do inflacji rośnie w 2026 r. i w 2027 r. Chodzi możliwe o odmrożenie cen energii oraz wprowadzenie systemu ETS2.
– Zakładając obecną wysokość taryf, odmrożenie cen energii elektrycznej podwyższy inflację konsumencką o 0,3 do 0,4 punktu procentowego. Niewiele, ale jednak. W dalszym okresie ryzykiem dla cen energii jest zapowiedziane wejście systemu ETS2 w Unii Europejskiej w 2027 r. w związku z tą nieszczęsną polityką klimatyczną. Nic nie zapowiada, żeby Unia się z tym zatrzymała […] To by doprowadziło do silnego wzrostu cen paliw i ogrzewania w 2027 r. Szacunki wskazują, że wprowadzenie systemu ETS2 w Polsce mogłoby podwyższyć inflację nawet o 2 punkty procentowe. My musimy 2027 rok już brać pod uwagę w naszym horyzoncie decyzyjnym – wyjaśniał przewodniczący RPP.
Bez poziomu docelowego
Poza przyszłymi cenami energii, prezes NBP wymienił cztery inne czynniki, które wpływają na ostrożność RPP.
Najbardziej niepokojącą kwestią jego zdaniem pozostaje inflacja bazowa, która – jak określił – „pozostaje uparcie powyżej 3 proc”. Taki poziom zwiększa ryzyko, że w przypadku ewentualnego wzrostu cen energii czy żywności także inflacja CPI może wybić się z celu.
Kolejnym wyzwaniem jest polityka fiskalna, która pozostaje „wyjątkowo luźna na tle Europy”. Zaplanowany w projekcie ustawy budżetowej deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 6,9 proc. PKB jest, zdaniem Prezesa NBP, największym ryzykiem dla stabilności makroekonomicznej.
– Polityka fiskalna ogranicza przestrzeń do obniżek stóp procentowych. Chciałem podkreślić, że ogranicza, ale nie oznacza, że całkiem zamyka. Ogranicza, bo cały czas musimy ją brać pod uwagę – wyjaśniał.
Proinflacyjnie – jego zdaniem – może też działać koniunktura gospodarcza. W drugim kwartale 2025 r. dynamika PKB osiągnęła 3,4 proc. Solidna była też w trzecim kwartale, a w całym 2025 r. wzrost PKB powinien być wyższy niż w 2024 r. Zdaniem Prezesa NBP to dowód na to, że „obecny poziom stóp nie stanowi hamulca dla wzrostu gospodarczego”.
– Dynamika płac spowalnia, ale z punktu widzenia inflacji jest nadal za wysoka. W sierpniu w sektorze firm dynamika wzrostu wynagrodzeń wyniosła 7,1 proc., a wzrost płac realnych powyżej 4 proc. To znaczy, że w całej gospodarce średnio nastąpił wzrost płac o ponad 8 proc. To nie jest już ponad dwucyfrowy wzrost, jaki mieliśmy wcześniej, ale nadal to wzrost daleko wyższy niż wydajność pracy – zauważył prof. Adam Glapiński.
Do jakiego docelowego poziomu stóp procentowych to wszystko prowadzi?
Przewodniczący RPP podkreślał, że Rada nie ma wyznaczonego takiego poziomu i bieżące stanowisko jest wypracowywane na każdym posiedzeniu po kilkugodzinnej dyskusji. On sam widzi jednak możliwość dalszego luzowania polityki pieniężnej.
– Myślę, że w kierunku tych 4 proc. można iść, jeśli się utrzyma inflacja w ten sposób […] Jeśli będziemy mieli 4 proc., to będziemy patrzeć czy jeszcze można obniżyć, czy już nie i poszliśmy za daleko. Obniżymy tak mocno, jak to jest możliwe, aby nie zaszkodzić procesowi dezinflacji – podkreślił.
520 ton i 240 mld zł
Prezes NBP poinformował też, że Zarząd NBP podjął decyzję o „zwiększeniu zapasu złota, podwyższając udział złota w aktywach rezerwowych do poziomu 30 proc.”
Obecnie zasoby złota NBP przekraczają 520 ton i są warte około 240 miliardów zł, co stanowi 25 proc. wszystkich rezerw. Dzięki temu Polska zajmuje 12. miejsce wśród banków centralnych na świecie pod względem posiadanych zasobów złota.
Prezes podkreślił, że NBP będzie kontynuować zakupy złota, kierując się zasadami bezpieczeństwa, płynności i długoterminowej dochodowości.
– Od początku lat 70. ubiegłego wieku cena złota wzrosła z około 40 dolarów za uncję do obecnie 4 tys. dolarów za uncję i nadal pnie się w górę. Czyli to wzrost średnio o 7 proc. rocznie. To niemal tyle samo, co dobre akcje amerykańskie, obarczone przecież wielkim ryzykiem, i znacznie więcej niż obligacje – podsumował prof. Adam Glapiński.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.