Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.
Prof. Ryszard Kokoszczyński (Fot. Eryk Kazanowski, NBP)
Obserwator Finansowy: Jak by pan skomentował wybór tegorocznych laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych: Thomasa Sargenta i Christophera Simsa?
Prof. Ryszard Kokoszczyński: Tegoroczna nagroda cieszy mnie ogromnie, bo wyróżniono nią dwóch wybitnych makroekonomistów o ogromnym dorobku, który – ze względu na ich bieżącą aktywność naukową – wciąż rośnie. Powoduje to jednak pewien kłopot – wskazanie najważniejszych elementów ich dorobku jest klasycznym przykładem embarras de richesse [kłopot z powodu nadmiaru – przyp. red.]. Skrótowo charakterystyka dorobku obu laureatów została znakomicie zawarta w tytule oficjalnego komunikatu o przyznaniu nagrody: Sztuka rozróżniania przyczyny i skutku w makroekonomii.
Co powinniśmy wiedzieć o dorobku Thomasa Sargenta?
Pierwsze liczące się prace Sargenta opublikowane zostały już w latach siedemdziesiątych, ale jednym z najważniejszych i najsławniejszych jego artykułów jest pochodzący z 1981 roku i napisany wspólnie z Neilem Wallacem artykuł „Some Unpleasant Monetarist Arithmetic”, gdzie wyraźnie pokazano, że bez dobrej polityki fiskalnej nawet znakomita polityka pieniężna nie przyniesie sukcesów w zwalczaniu inflacji.
Dorobek Sargenta dotyczy jednak znacznie szerszej liczby problemów – od teorii oczekiwań przez politykę fiskalną, historię gospodarczą (uprawianą w sposób bardzo zdyscyplinowany dzięki standardowym nawykom związanym z konstruowaniem i wykorzystywaniem modeli) aż do problematyki uczenia się. Wszędzie tam wkład Sargenta jest co najmniej znaczący.
Sargent i Sims prowadzili swoje badania osobno. Nagroda nie została przyznana za ich wspólny dorobek. Sargent szeroko kojarzony jest za to na świecie ze współpracy z Robertem Lucasem, laureatem Nobla z 1995 roku, który jest ojcem hipotezy racjonalnych oczekiwań. Czym różnią się analizy Sargenta od analiz Lucasa?
I Sargent, i Lucas zajmowali się racjonalnymi oczekiwaniami, ale dorobek Thomasa Sargenta, i to znaczący, dotyczy wielu zagadnień, daleko wykraczających poza problematykę samych oczekiwań (Lucasa zresztą też, ale w inne strony). Sargent chyba jest też bardziej „zdyscyplinowany” w modelowo ujętym rozumowaniu. Co więcej, sporo jego prac dotyczyło wprost empirycznych analiz polityki gospodarczej, w tym i pieniężnej. Można natomiast powiedzieć, że prace Sargenta nad modelowymi analizami były w pewnym sensie nakierowane na znalezienie sposobu ominięcia krytyki Lucasa.
Czy jest jakieś zagadnienie, związane z wpływem polityki pieniężnej na gospodarkę (np. w krótkotrwałym szoku kryzysowym), które zostało w jakiś szczególny sposób opisane przez Sargenta? Czy jakieś jego teorie mogą mieć wybitne zastosowanie dziś, gdy ekonomiści i politycy głowią się, jaka jest najlepsza droga wyjścia z kryzysu?
W pewnym sensie tak – pokazał, jak ważne są interakcje obu polityk (fiskalnej i monetarnej) w polityce dezinflacyjnej oraz rolę przekonań i modeli banku centralnego w skuteczności jego polityki. Sporo dorobku Sargenta ma charakter bardziej formalny, ale ten ekonomista jest też współautorem bardzo interesującej książki o historii bilonu. W dyskusji nad rolą współczesnej makroekonomii w i po kryzysie Sargent zajmuje dość zdecydowane stanowisko, które można streścić tak: krytycy w większości nie znają, bądź nie rozumieją współczesnej makroekonomii.
> czytaj też: wywiad z Thomasem Sargentem z 2010 r.
Christopher Sims znany jest głównie z modeli VAR, czyli wektorowej autoregresji…
Tak, najtrwalszym prawdopodobnie wkładem Simsa jest zmiana, jaką wprowadził on do empirycznej makroekonomii proponując zastąpienie dominujących w latach siedemdziesiątych dużych modeli strukturalnych przez modele wektorowej autoregresji (dalej zwane modelami VAR). Pierwszy ważny tekst Simsa na ten temat to „Macroeconomics and Reality” z 1980 roku. Sims uważał, że dominujące wcześniej podejście zmuszało do formułowania bardzo dużej liczby założeń o naturze badanych zależności ekonomicznych, dla których to założeń często wyraźnie brakowało przekonywujących argumentów. Modele VAR, zdaniem Simsa, pozwalają na „modelowanie makroekonomiczne bez udawania, że dysponuje się a priori bogatą wiedzą teoretyczną”, a dzisiejsza ich popularność przekonywująco pokazuje, jak pożyteczne jest to narzędzie.
Naturalnym elementem tego podejścia do badań empirycznych stało się analizowanie funkcji reakcji tych modeli na impuls (IRF) – jest to obecnie standardowe narzędzie analizowania reakcji całych układów gospodarczych na pewne szoki.
Na czym polegają te modele? Na obszernej analizie danych, które wkłada się do badania w miejsce założeń teoretycznych?
Generalnie, na założeniu że w gospodarce praktycznie wszystko zależy od wszystkiego i dopiero empiryczny model korzystający (ostrożnie) z danych może pokazać, które zależności są silniejsze, a które tak słabe, że można je pominąć. VAR – y służą też do badania kierunku przyczynowości.
A do czego i gdzie są w praktyce wykorzystywane? W bankach centralnych? W bankach komercyjnych?
To brzmi banalnie, ale wszędzie i do wszystkiego makroekonomicznego. Generalnie do badania dynamicznych własności modelowanego obiektu (gospodarki narodowej, światowej etc.), jej reakcji na politykę gospodarczą, szoki, itp.
Czy Sims wniósł jakąś zasadniczą zmianę w wiedzę o powstawaniu czy rozwoju inflacji?
Niekoniecznie, natomiast poza dorobkiem o charakterze metodologicznym warto podkreślić jego znaczący wkład w studia związków między pieniądzem a dochodem.
Czy studenci kierunków ekonomicznych poznają dziś dzieła Simsa i Sargent podczas studiów?
VAR – y zawsze, choć są już podręczniki na ten temat, a więc nie bezpośrednio z tekstów Simsa. Raczej teksty o związkach money – income i prawdopodobnie teksty o tzw. racjonalnej nieuwadze (rational inattention), czyli koncepcji wprowadzonej również przez Simsa, która mówi o tym, że ze względu na koszty pozyskiwania i przetwarzania informacji nie zawsze racjonalne jest bezustanne pozyskiwanie nowych informacji i ich przetwarzanie dla celów znalezienia najlepszego zachowania. Bo korzyści z tego bywają mniejsze niż koszty.
Różne komentarze dotyczące werdyktu Komitetu Noblowskiego mówią o tym, że to ukłon w stronę ekonometrii empirycznej albo ekonomii klasycznej. Jak jest pana zdaniem?
Ja podsumowałbym, że nagrodzeni zostali dwaj makroekonomiści, których dorobek ma w przeważającej mierze charakter modelowy. Jednak ich podejścia się różnią – Sargent posługuje się głównie modelami strukturalnymi, a Sims zaleca korzystanie z modeli mniej wymagających, jeśli idzie o konieczne założenia teoretyczne. Oba te podejścia bywają jednak często stosowane przez tych samych ekonomistów i uzupełniają się znakomicie w badaniach empirycznych, gdzie dorobek obu laureatów ma na pewno charakter trwały.
> Nobel z ekonomii: ekonometria górą
Rozmawiała Katarzyna Kozłowska
Prof. Ryszard Kokoszczyński jest zastępcą dyrektora Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego, a także pracownikiem Katedry Statystyki i Ekonometrii Uniwersytetu Warszawskiego.