Globalny wyścig regulacyjny w zakresie AI
Kategoria: Trendy gospodarcze
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
(© Getty Images)
Jeśli ktoś jeszcze myślał, że „promptowanie”, czyli sztuka wpisywania poleceń do złożonych modeli językowych, to chwilowa moda i nie warto się tego uczyć, to po wydarzeniach ostatnich dni powinien zmienić zdanie. Najważniejsi światowi przywódcy w przerwach od rozdawania sobie kuksańców w wojnie handlowej pokazali bowiem, że jeszcze bardziej rywalizują o coś innego – o to, aby jak najwięcej pieniędzy zmobilizować do wybudowania gigantycznych centrów danych konsumujących ogromne ilości energii, które mają napędzać modele sztucznej inteligencji.
Ameryka będzie pierwsza
„Stany Zjednoczone Ameryki są liderem w dziedzinie sztucznej inteligencji i nasza administracja planuje utrzymać ten stan rzeczy. USA posiadają wszystkie komponenty stosów sztucznej inteligencji, w tym projektowanie złożonych półprzewodników, zaawansowane algorytmy i oczywiście transformacyjne aplikacje. Moc obliczeniowa, której wymaga ten stos, jest integralną częścią rozwoju technologii AI i aby zabezpieczyć amerykańską przewagę administracja Trumpa zadba o to, by najpotężniejsze systemy sztucznej inteligencji były budowane w USA z chipów zaprojektowanych i wytworzonych w Ameryce” – mówił wiceprezydent USA J.D. Vance 11 lutego 2025 r. podczas „AI Action Summit” w Paryżu, w którym uczestniczyło 80 szefów państw i rządów.
„Ameryka chce współpracować z wami wszystkimi. Chcemy rozpocząć rewolucję AI w duchu otwartości i współpracy. Ale aby stworzyć tego rodzaju zaufanie, potrzebujemy międzynarodowych systemów regulacyjnych, które sprzyjają tworzeniu technologii sztucznej inteligencji, a nie ją dławią” – wytknął Vance na szczycie zorganizowanym w Paryżu przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, z udziałem przewodniczej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Wiceprezydent USA dodał, że celem rozwoju AI będzie unikanie „nadmiernych regulacji” i „pozostawanie wolnym od ideologicznych uprzedzeń i nie bycie kooptowanym do narzędzi autorytarnej cenzury”. Podkreślił, że z 700 mld dol., które zostaną wydane na sztuczną inteligencję w 2028 r., ponad połowa zostanie zainwestowana w Stanach Zjednoczonych.
Wyścig dopiero się zaczyna
Przewagi USA w dziedzinie sztucznej inteligencji nikt nie kwestionuje. Tak jak i tego, że regulacje europejskie miały ją na Starym Kontynencie trochę ograniczyć. Nie chodzi tylko o złośliwość Brukseli, wyrażoną w Akcie o usługach cyfrowych (2022 r.), Akcie o rynkach cyfrowych (2022 r.) oraz karach nakładanych na Apple, Google i Metę. To jedna strona medalu, druga jest taka, że nasze dane w cyfrowym świece rzeczywiście są inną formą aktywów, podobną do tej, jaką w minionym wieku była ropa naftowa.
Owszem, Europa reguluje nadmiernie, ale i USA manipulują, mówiąc o wizji sztucznej inteligencji, która niesie tylko szanse i pomyślność dla wszystkich bez negatywnych konsekwencji społecznych.
„Sztuczna inteligencja już jest jak tsunami, które uderza w rynek pracy. W gospodarkach rozwiniętych 60 proc. miejsc pracy będzie albo wzmocnionych, bardziej produktywnych, albo zmienionych i wyeliminowanych” – ostrzegała Kristalina Georgiewa, dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego, podczas Światowego Szczytu Rządów w Dubaju 11 lutego 2025 r.
Komisji Europejskiej też chyba bliżej do obaw niż nadziei związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Niemniej, skoro USA ogłosiły wyścig AI, skoro Chiny próbują gonić rzekomo efektywniejszym kosztowo modelem DeepSeek, to i Europa nie ma wyboru.
„Wyścig o sztuczną inteligencję jest daleki od zakończenia” – ogłosiła w Paryżu Ursula von der Leyen, zaznaczając, że Europa zainwestuje w sztuczną inteligencję ponad 200 mld euro, w tym około 20 mld euro będzie przeznaczonych na fundusz do tworzenia gigafabryk AI. Ma być ich kilkanaście, dysponujących około 100 tys. chipów nowej generacji i służących europejskiemu przemysłowi i infrastrukturze.
„Sztuczna inteligencja potrzebuje konkurencji, ale potrzebuje też współpracy. Sztuczna inteligencja potrzebuje zaufania ludzi i musi być bezpieczna” – mówiła w Paryżu przewodnicząca Komisji Europejskiej niejako w polemice do amerykańskiego wiceprezydenta.
Unia Europejska, mówiąc o sztucznej inteligencji, przypomina też o swoim modelu społecznym. Dlatego moc obliczeniowa ma służyć nie tylko biznesowi do optymalizacji kosztów i wyzwalaniu „tsunami na rynku pracy”. Ma pomóc w diagnostyce chorób, opracowywaniu nowych leków, w badaniach naukowych oraz ma być dostępna nie tylko dla najbogatszych firm, ale i dla startupów. Użytkownicy mają zaś mieć prawo do swoich danych i do zachowania prywatności. Tak przynajmniej wynika z deklaracji Komisji Europejskiej.
KE wygłasza jak na razie tylko deklaracje, bowiem rzeczywiste działania siłą rzeczy uzgadnia z 27 rządami państw tworzących Unię Europejską. Takich ograniczeń nie mają pojedyncze kraje, choćby gospodarz szczytu AI – Francja. Emmanuel Macron ogłosił, że w ciągu najbliższych lat inwestycje w sztuczną inteligencję w jego kraju przekroczą 109 mld euro. Z czego 30 mld euro w budowę centrum danych mają zainwestować Zjednoczone Emiraty Arabskie, a 20 mld euro kanadyjska firma Brookfield.
„Pierwszą bitwą dla Europejczyków jest inwestowanie, inwestowanie, inwestowanie. Jeśli wprowadzimy regulacje, zanim wprowadzimy innowacje, nie będziemy mieli żadnych innowacji” – mówił w Paryżu Macron.
Potrzebę deregulacji i innowacyjności podkreśla też „Kompas konkurencyjności” ogłoszony jeszcze przed paryskim szczytem przez Ursulę von der Leyen. W uproszczeniu to 27-sto stronnicowe streszczenie 400-stu stronnicowego raportu o konkurencyjności opracowanego przez Mario Draghiego. KE promuje dokument rysunkiem kompasu z wypisanymi hasłami: upraszczanie, wspólny rynek, konkurencja finansowa, umiejętności i jakościowe miejsca pracy oraz koordynacja. Na górze grafiki przedstawione są zaś cele: dekarbonizacja i konkurencyjność, ograniczenie nadmiernego uzależnienia i zwiększenie bezpieczeństwa oraz zamknięcie luki innowacyjności.
Kolosalne centra danych
Ta transatlantycka luka innowacyjności jednak istnieje i biorąc pod uwagę licytację na liczby między politykami może się jeszcze powiększać. 200 mld euro Komisji Europejskiej, jak i 109 mld euro Francji to przecież mniej niż 500 mld dol., które w drugim dniu swojej prezydentury ogłosił Donald Trump.
Chodzi o projekt Stargate, który prezydent USA nazwał „największym przedsięwzięciem infrastruktury sztucznej inteligencji w historii”, a centra danych, mające powstać w USA, mają być „kolosalne”. Obietnice prezydenta uwiarygadniał prezes Softbank Masayoshi Son oraz szefowie firm technologicznych: Sam Altman z OpenAI i Larry Ellison z Oracle. Przy czym mowa o 100 mld dol. na początkową inwestycję, a 500 mld dol. to łączna suma spodziewanych inwestycji „w trakcie kadencji prezydenta”.
Czy wyścig o prymat w dziedzinie sztucznej inteligencji jest już rozstrzygnięty? W samym jej wymyśleniu tak – ChatGPT uruchomiono w USA 30 listopada 2022 r. i to się nie zmieni. Wyścig o wdrożenie tych rozwiązań w gospodarce jednak dopiero się rozpoczął i w tym Europa widzi swoją szasnę.
„Europa była nieco wolniejsza pod względem przyjęcia sztucznej inteligencji. Można powiedzieć: O mój Boże, idziemy wolniej. Można też powiedzieć: Ok, oto prawdziwa okazja. Jeśli spojrzeć na transmisję internetu do sektora biznesowego 30 lat temu, stało się to najpierw w USA, ale potem stało się też w Europie, ponieważ europejskie firmy mogły zobaczyć co jest możliwe. Byłbym więc w obozie optymistów, że istnieje wiele możliwości” – mówił Philip Lane, główny ekonomista EBC, w podcaście Odd Lots Bloomberga.
I chyba plan przedstawicieli Europy polega na tym, aby wygrać z USA dzięki mądrej adopcji technologii. Pozwolić Amerykanom ponieść początkowe wydatki, nauczyć się na ich błędach i wdrożyć lepszą wersję u siebie. Europie nie brak przecież świetnych uniwersytetów, zdolnych inżynierów, a jednolity rynek 448 mln konsumentów pozwala na odpowiednią skalowalność.
Chiny mają taniej
A że jest to możliwe pokazali Chińczycy – 20 stycznia 2025 r. opublikowali aplikację DeepSeek, która już tydzień później wyprzedziła ChatGPT jako najczęściej pobierana darmowa aplikacja w sklepie App Store w USA i wywołała niemałe spadki notowań amerykańskich firm technologicznych. Chińska firma twierdzi bowiem, że stworzyła model co najmniej tak dobry jak ChatGPT, ale za ułamek jego ceny i ułamek mocy obliczeniowej. Pierwsze testy pokazały, że model faktycznie jest skuteczny (z dużymi problemami jak brak prywatności i cenzura), ale poniesionych kosztów chyba nikt nie zweryfikował.
Jeśli przyjmiemy, że to co deklarują Chińczycy jest prawdą i można stworzyć model sztucznej inteligencji nie kupując dziesiątek tysięcy sztuk najbardziej zaawansowanych układów scalonych (Chiny obowiązują na nie sankcje), to mowa o przełomie, o sztucznej inteligencji nie tylko dla największych gospodarek, ale i tych mniejszych. Szczególnie, że kod DeepSeeka jest otwarty.
Wyścig o AI będzie miał wtedy znacznie więcej uczestników, co jeszcze bardziej zmieni nasze gospodarki i nasze społeczeństwa. Cieszy także to, że udział w tym wyścigu zadeklarowała Polska, choć nie da się ukryć, że mowa na razie o inwestycjach zdecydowanie mniejszych rozmiarów, niż u największych graczy.