Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

więcej publikacji autora Marek Pielach

W 2017 roku niewiadomą jest eksport, w 2018 będzie to sytuacja budżetu

Wzrost PKB w 2017 r. wyniesie od 2,9 do 3 proc. Inwestycje wzrosną, bardziej publiczne niż prywatne. Przez czynniki zewnętrzne największą niewiadomą jest eksport – uważa Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes IBnGR, który w ankiecie NBP najlepiej przewidział wynik PKB za 2016 r.
W 2017 roku niewiadomą jest eksport, w 2018 będzie to sytuacja budżetu

Obserwator Finansowy: Dziś 2,8 proc. wzrostu PKB za 2016 rok potwierdził GUS. Taki wzrost przewidział Pan w ankiecie makroekonomicznej NBP w grudniu, a jeszcze w marcu określił Pan przedział 2,8 – 3,4 proc., choć punktowo było wtedy wyżej. Przedstawił pan w tej ankiecie najbardziej trafne przewidywania. Co Pana skłoniło do tak niskich prognoz?

Bohdan Wyżnikiewicz: Moja prognoza była autorska, usiadłem do wypełnienia ankiety obłożony różnymi materiałami: prognozą mojego instytutu, konsensusami rynkowymi z Londynu i z Warszawy, a potem spojrzałem na nie twórczo-krytycznie. Te 2,8 proc. w marcu pojawiło się właśnie dlatego, że ankieta NBP wymaga nie tylko podania jednej liczby, ale i umieszczenia jej w przedziale prawdopodobieństwa, co jest ciekawym ćwiczeniem intelektualnym i dużą zaletą ankiety.

Na koniec 2015 roku PKB wzrosło o 3,9 proc., te dane podano na koniec stycznia, a pan już w marcu wpisał na kolejny rok prognozę w przedziale o ponad 1 punkt procentowy niższym. Najbardziej w całym 2016 roku spadły inwestycje – już wtedy domyślał się Pan, co się z nimi stanie?

To, że jesteśmy w momencie przejścia między jedną a drugą perspektywą unijną i że odbije się to na inwestycjach nie było żadną tajemnicą i nie tylko ja zwracałem na to uwagę. Mnie do obniżenia prognoz skłoniły też propozycje nowego rządu. To było krótko po prezentacji Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, który zapowiadał daleko idące zmiany. A w gospodarce jest tak, że jeśli następuje przegrupowanie sił i środków na taką skalę, to przynajmniej chwilowo może to spowolnić wzrost oparty na prostej kontynuacji. Zresztą 2,8 proc. to bardzo przyzwoity wzrost. Na razie to tylko szacunek GUS i oby się nie zmniejszył.

Można już stwierdzić, że dołek rozwojowy był w trzecim kwartale (ze wzrostem 2,5 proc. PKB) i, że teraz będzie już tylko lepiej?

Chciałbym, aby tak było, ale pamiętajmy, że dane, które podał dziś GUS nie są jeszcze ostateczne. Mnie na przykład zaskoczyło, jak bardzo powiększyły się zapasy – to one odpowiadają w dużej mierze za wynik PKB. To o tyle ciekawe, że na ogół w prognozach przyjmuje się, że nie mają one wpływu, bo bardzo trudno oszacować ich poziom w przyszłości. Tymczasem okazuje się, że zmiana stanu zapasów była w zeszłym roku ważna.

Wiktor Wojciechowski z Plus Banku zwraca też uwagę na słabe inwestycje prywatne w maszyny i urządzenia. Sugeruje, że w 2017 roku na dużą skalę będzie inwestował tylko sektor publiczny.

Ja też ostrożnie zakładałbym zwiększenie inwestycji prywatnych, bo przedsiębiorcy wciąż mają wiele znaków zapytania. Była mowa o podatku handlowym, o zakazie handlu w niedzielę, wciąż nie wiadomo, co z frankowiczami, a co za tym idzie z bilansami banków. To czynniki mogące przyczyniać się do odkładania inwestycji.

Będzie z nimi tak słabo, jak w minionym roku?

Nie, zakładam, że mimo wszystko stopa inwestycji będzie większa i tempo PKB również, choćby przez efekt statystyczny i porównanie z niską tegoroczną bazą.

Jakiego wzrostu się Pan spodziewa?

2,9 proc. do 3 proc. na koniec 2017 roku, a więc minimalnie wyżej niż w 2016 roku.

Czy popyt wewnętrzny rozczarowuje ekonomistów? Oczekiwania wobec 500 plus i innych programów były chyba wyższe?

Konsumpcja może rozczarowywać tych, którzy mieli wobec niej nadmierne oczekiwania. Dużo jeździłem po kraju i pytałem na co ludzie te pieniądze wydają, a rzadko kiedy mówili, że tylko na spożycie. Właściciele autokomisów odpowiadali, że wzrósł popyt na samochody najtańsze i to na raty za góra 500 złotych miesięcznie. Te pieniądze pomogły też ludziom spłacić zaległe kredyty i zastąpiły tzw. chwilówki. Z drugiej strony przybyło też lokat w bankach. Jak się to wszystko wzięło pod uwagę to trudno było się spodziewać jakiegoś gwałtownego wzrostu konsumpcji.

Co z eksportem? Pomoże PKB?

Najbezpieczniej zawsze prognozować, że wkład eksportu netto będzie neutralny. A mówiąc poważnie tu mogą być w tym roku niespodzianki wynikające z trudno przewidywalnych decyzji nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Do tego Brexit wisi w powietrzu i to widać już w statystykach – Wielka Brytania nie jest już dla naszych towarów rynkiem numer dwa, bo wyżej przesunęły się Czechy. Generalnie eksport to największa niewiadoma w tym roku.

A w 2018 roku PKB na pewno wzrośnie powyżej 3 proc.?

Tu z kolei dużo zależy od skuteczności działań rządu i od sytuacji budżetowej. Jeśli faktycznie dla się uszczelnić system podatkowy i programy socjalne będą mogły funkcjonować z takim rozmachem jak do tej pory, to wzrost powyżej 3 proc. w przyszłym roku jest możliwy. Jeśli jednak budżet trzeba będzie ratować przez cięcia albo nowe podatki to nie pozostanie to rzecz jasna bez wpływu na tempo wzrostu gospodarczego.

Był Pan prezesem GUS. Jak patrzy Pan na dyskusję o potencjalnej rewizji PKB przez karuzele VAT, które podobno zawyżają eksport?

Myślę, że jeżeli w ogóle będzie rewizja w dół to kosmetyczna bez większego wpływu na dynamikę PKB, ale z wpływem na jego poziom. To z kolei byłoby niedobre ze względu na relację deficytu do PKB i poziom długu publicznego.

Jest Pan zwolennikiem takiej rewizji?

Ciężko to określać w takich kategoriach. Oczywiście, że zależy mi, aby liczby o PKB były prawdziwe, a będą takie wtedy, jeżeli jednostka sprawozdawcza, czyli Ministerstwo Finansów, ustali ponad wszelką wątpliwość, że tam były jakieś zawyżone liczby. Tyle, że to nie jest takie proste – nie wiadomo w jakim stopniu był to eksport fikcyjny, bo te same wyroby mogły być sprzedawane w kraju. Tu by trzeba robić dosyć skomplikowane bilanse produktowe z wielkością produkcji krajowej, importu, eksportu i krajowej sprzedaży. I gdyby po takich operacjach wyszło, że były jakieś nieprawidłowości, to, powtarzam, ich wpływ na tempo PKB byłby symboliczny.

Rozmawiał Marek Pielach

Dr Bohdan Wyżnikiewicz – ekonomista i statystyk, wiceprezes zarządu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. W latach 1991–1992 był prezesem Głównego Urzędu Statystycznego. Od pięciu lat uczestniczy w anonimowej ankiecie makroekonomicznej NBP. Jej najnowsze wyniki można znaleźć tutaj.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Oszczędności i inwestycje – trudne partnerstwo

Kategoria: Instytucje finansowe
Na pisanie o tym, jak ważne jest oszczędzanie i inwestowanie zużyto morze atramentu i farby drukarskiej. O oszczędzaniu mówią dziesiątki przysłów np. „oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”. Tak, tak „i pracą” – a może lepiej by było: „przede wszystkim pracą”? Liczni publicyści przekonują, a politycy pouczają, że Polacy muszą więcej oszczędzać, by gospodarka szybciej się rozwijała. Ale gdy się zastanowimy, co by było, gdyby tak nagle wszyscy zaoszczędzili dajmy na to 90 proc. tego co zarobili, to zauważymy, że byłoby niedobrze – katastrofa: towary leżałyby na półkach, a przedsiębiorcy by pobankrutowali – przecież tego, czego nie udało się sprzedać w kraju nie byłoby łatwo upchnąć za granicą, i tak borykającą się z nadprodukcją, szukającą po świecie rynków zbytu. Sprawy są zatem bardziej skomplikowane niż się powierzchownie wydaje.
Oszczędności i inwestycje – trudne partnerstwo

Brexit, próba bilansu

Kategoria: Polityka fiskalna
W „postępowej” prasie europejskiej, w tym angielskiej, brexit ma zdecydowanie złą opinię. Wszystkie potknięcia i ułomności brytyjskiej gospodarki z radością są przypisywane niewdzięcznemu opuszczeniu UE.
Brexit, próba bilansu

Konsumpcja prywatna szwankuje

Kategoria: Trendy gospodarcze
Dane Głównego Urzędu Statystycznego o PKB za IV kwartał 2023 r. pokazują stagnację w spożyciu gospodarstw domowych. Ekonomiści przewidują  odwrócenie tych tendencji w bieżącym roku.
Konsumpcja prywatna szwankuje