Konsekwencje wyborów do Europarlamentu we Francji
Kategoria: Trendy gospodarcze
Getty Images
„Kolorowa koalicja” (niem. Ampelkoalition, zwana inaczej koalicją sygnalizacji świetlnej) w Niemczech składająca się z partii: SPD (Olafa Scholza – ustępującego kanclerza Niemiec), FDP (Christiana Lindnera – byłego ministra finansów) i Zielonych (Roberta Habecka – byłego ministra gospodarki i ochrony klimatu) miała problemy od samego początku swoich rządów, tj. od 2021 r. Koalicjanci kłócili się głównie o rozdysponowanie środków finansowych podczas corocznego tworzenia budżetu federalnego. Sytuacja uległa zauważalnemu pogorszeniu w 2024 r., gdyż główne partie koalicyjne próbowały forsować różne podejścia dotyczące polityki fiskalnej. Partie SPD i Zielonych domagały się zawieszenia konstytucyjnej reguły hamulca długu, która ograniczała możliwość zwiększenia deficytu strukturalnego. Z kolei FDP była za jego bezwzględnym utrzymaniem i niepowiększaniem długu publicznego.
Kryzys polityczny i gospodarczy
Sytuacji politycznej w Niemczach nie ułatwiały także liczne problemy gospodarcze. Drugi rok z rzędu niemiecka gospodarka odnotowała recesję – realne PKB w 2024 r. spadło o 0,2 proc. w ujęciu rdr. Niemieccy przedsiębiorcy uskarżają się na wysokie koszty związane z cenami energii (brak możliwości zakupu taniego gazu ziemnego z Rosji), jak również na problemy z dostępem do odpowiednio wyspecjalizowanych pracowników oraz na rosnącą konkurencyjność chińskich przedsiębiorstw. Efektem tych czynników jest m.in. pogarszająca się sytuacja finansowa Volkswagena. Ten największy europejski producent samochodów ogłosił zamiar zwolnienia kilkudziesięciu tysięcy pracowników i zamknięcia co najmniej trzech fabryk w ramach głębokiego programu restrukturyzacji. Redukcje etatów zapowiedziały również niemiecki Bosch, Continental AG czy ThyssenKrupp AG, natomiast amerykański Intel Corporation wycofał się z inwestycji w półprzewodniki, na którą niemiecki rząd miał przeznaczyć 10 mld euro w formie dotacji.
Zobacz również:
Sytuacja Niemiec szybko się nie poprawi
W listopadzie 2024 r. kanclerz Niemiec zaproponował koalicjantom poluzowanie polityki fiskalnej, co miało wesprzeć rozwój niemieckiej gospodarki poprzez liczne inwestycje publiczne. Nie zgodził się na to Lindner, szef FDP, w wyniku czego Scholz odwołał go ze stanowiska ministra finansów (6 listopada 2024 r.) i zapowiedział przygotowanie przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Ustępujący kanclerz próbował zrzucić winę za porażkę koalicji rządzącej na FDP i wykorzystać krótki czas kampanii na poprawę swojego nienajlepszego wizerunku (w międzyczasie pojawiły się również postulaty, aby zastąpić Scholza na stanowisku przewodniczącego partii SDP Borisem Pistoriusem, dotychczasowym szefem ministerstwa obrony, który opowiadał się za silnym wsparciem dla Ukrainy i wzmocnieniem niemieckiej Bundeswehry).
Scholz złożył wniosek o wotum zaufania, który był głosowany 16 grudnia 2024 r. Po jego odrzuceniu, prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier rozwiązał XX kadencję Bundestagu (27 grudnia 2024 r.) i rozpisał nowe przedterminowe wybory na 23 lutego 2025 r., w wyniku czego doszło do bardzo radykalnego skrócenia kampanii wyborczej. Co ważne, sytuacja na niemieckiej scenie politycznej jest bardzo interesująca, ponieważ nowa ordynacja wyborcza do Bundestagu zmniejszy obecną liczbę miejsc z 733 do 630.
Główne postulaty partii politycznych w kampanii wyborczej
Początkowo najważniejszymi tematami w kampanii wyborczej były kwestie poprawy wzrostu gospodarczego w Niemczech oraz dalszej pomocy dla Ukrainy. W tym przypadku główne niemieckie partie polityczne podzieliły się na zwolenników (SPD, Zieloni) i przeciwników (CDU/CSU, AfD i FDP) reformy hamulca długu.
Hamulec długu (niem. Schuldenbremse) to konstytucyjna reguła w Niemczech, zgodnie z którą ograniczona jest możliwość zadłużania się państwa (wykres poniżej). Została ona wprowadzona w 2009 r. w reakcji na globalny kryzys finansowy. Według tej zasady roczny deficyt strukturalny na poziomie federalnym nie może przekroczyć progu 0,35 proc. PKB (reguła stosowana od 2016 r.). Dodatkowo, kraje związkowe w Niemczech od 2020 r. nie mogą w ogóle mieć deficytu budżetowego – muszą wszystko sfinansować z posiadanych wpływów finansowych. Dla porównania, pozostałe kraje w Unii Europejskiej (UE), w tym Polska, opierają się na zasadach Paktu Stabilności i Wzrostu, który zobowiązuje je do nieprzekraczania 3 proc. deficytu oraz 60 proc. długu publicznego. Ze względu na zapis reguły w Ustawie Zasadniczej Niemiec jego zmiana lub zniesienie wymaga większości 2/3 głosów w Bundestagu i Bundesracie.
W uzasadnieniu dla utrzymywania hamulca długu jego zwolennicy podkreślają, że prowadzi on do uzyskania długoterminowej stabilności finansów państwa. Niemcy mają być swego rodzaju kotwicą stabilizującą całą UE. Brak rosnącego długu jest jednocześnie swego rodzaju utrzymaniem sprawiedliwości pokoleniowej – zaciągany bowiem obecnie dług byłby spłacany przez przyszłe pokolenia. Ograniczona możliwość zwiększania zadłużenia przekłada się także negatywnie na możliwości zwiększenia inwestycji, w tym na podwyższenie wydatków m.in. infrastrukturalnych, które mogłyby poprawić jakość życia obywateli i wzmocnić wzrost gospodarczy w Niemczech. Rośnie również groźba deindustrializacji niemieckiej gospodarki z powodu wysokich cen energii, jak również z powodu spadającej konkurencyjności.
Kryzys związany z pandemią COVID-19, wojna w Ukrainie oraz recesja u naszego zachodniego sąsiada spowodowały, że niemiecki rząd powrócił do dyskusji nad zasadnością ww. reguły, a odmienne zdanie partii tworzących koalicję przełożyło się na jej rozpad i doprowadziło do rozpisania nowych wyborów parlamentarnych.
Zobacz również:
Europa w obliczu zmian w globalnej polityce handlowej
Olaf Scholz, ustępujący kanclerz Niemiec i zarazem przewodniczący SPD, w trakcie trwającej kampanii wyborczej postulował również zwiększenie wydatków na inwestycje (na ten cel miało zostać przeznaczone blisko 100 mld euro) i utrzymanie świadczeń socjalnych. Planował również podnieść płacę minimalną do 15 euro/h (obecnie jest to 12,4 euro/h) oraz przeprowadzić ogólne działania, aby obniżyć ceny energii.
Główny przeciwnik Scholza, Friedrich Merz, przewodniczący koalicji CDU/CSU, chciałby obniżyć podatki (m.in. wprowadzić kwotę wolną od podatku do 2 tys. euro dla pracujących emerytów) oraz zreformować system świadczeń socjalnych, w tym ograniczyć zasiłek dla bezrobotnych, aby zachęcić ich do skuteczniejszego szukania zatrudnienia. Podjąłby jednocześnie działania zmieniające częściowo zasady polityki klimatycznej wprowadzone przez wcześniejszą koalicję SPD-FDP-Zielonych.
W podobnym tonie jak Merz, wypowiada się również Alice Weidel, przewodnicząca AfD, która nie chce reformować hamulca długu, a wszelkie zmiany w wydatkach chce uzyskać z cięć w innych obszarach. Główne oszczędności ma przynieść silne ograniczenie świadczeń socjalnych, szczególnie dla uchodźców (wypłaty gotówki mają zostać zastąpione pomocą rzeczową). Ponadto partia postuluje obniżki podatków (m.in. chce złagodzenia podatku dochodowego oraz podatku od osób prawnych; wprowadzenia kwoty wolnej od podatku do 12 tys. euro dla emerytów).
Według przeprowadzonych analiz łączne zmniejszenie dochodów budżetowych Niemiec będzie najmniejsze w przypadku reform dokonanych przez SPD (tj. 30 mld euro), a największe w przypadku reform partii AfD (blisko 149 mld euro). Natomiast zmiany zaproponowane przez koalicję CDU/CSU powinny przełożyć się na oszczędności wynoszące około 89 mld euro.
Z kolei po zamachu w Magdeburgu w grudniu 2024 r. i kolejnym ataku nożownika w Aschaffenburgu (w wyniku, którego życie straciło 2-letnie dziecko i mężczyzna próbujący obezwładnić napastnika; co ważne, sprawca nie miał ważnego wniosku o azyl i powinien znajdować się w Bułgarii, gdzie po raz pierwszy został zarejestrowany na terenie UE), istotnie wzrosło zainteresowanie kwestią migracji do Niemiec (ten aspekt wyborczy wzrósł na znaczeniu w II połowie grudnia 2024 r. po tym jak w Magdeburgu doszło do zamachu, w którym zginęło co najmniej 5 osób, a 200 zostało rannych. Sprawcą okazał się 50-letni Saudyjczyk, który rozpędzonym samochodem wjechał w tłum na jarmarku świątecznym. Był psychoterapeutą, który od 2006 r. legalnie przebywał w Niemczech. Sympatyzował z AfD i deklarował sprzeciw wobec islamu), która stała się najważniejszym tematem wyborczym. Duża część niemieckiego społeczeństwa uważa, że władze straciły kontrolę nad imigracją i jednocześnie obywatele skarżą się, że politycy bardzo często przedkładają dobro uchodźców nad interesy rodowitych mieszkańców. W tym kontekście najradykalniejsze postulaty przedstawia partia AfD (m.in. postulaty „zamknięcia granic Niemiec” oraz licznych deportacji; zaostrzenie zasad naturalizacji oraz wystąpienie Niemiec z systemu azylowego UE). Jednak z powodu braku możliwości wejścia w koalicję z CDU/CSU (wśród głównych niemieckich partii utrzymuje się niepisane porozumienie, zgodnie z którym blokują one możliwość przejęcia władzy przez AfD), partia Weidel chciałaby zostać największą partią opozycyjną. Z kolei partia Merza próbuje zaostrzyć walkę z nielegalną imigracją – kandydat na kanclerza zapowiedział, że w pierwszym dniu swoich ewentualnych rządów wprowadzi zakaz wjazdu do Niemiec osobom bez ważnych dokumentów i przywróci kontrolę na granicach. Chce także wzmocnić kompetencje służb, w tym umożliwić gromadzenie i przetrzymanie danych osobowych oraz poprawić koordynację działań.
Zobacz również:
Podcast: Kondycja niemieckiej gospodarki i jej wpływ na Unię Europejską
W przypadku AfD warto jeszcze dodać, że ta prawicowa partia postuluje jak najszybsze zakończenie wojny w Ukrainie (podobnie jak SPD) oraz powrót do współpracy gospodarczej z Rosją (chce ponownie importować stamtąd gaz ziemny). Z drugiej strony chce zwiększyć wydatki na niemiecką armię i przywrócić obowiązkową służbę wojskową. Ponadto partia Weidel jest krytyczna wobec UE i postuluje opuszczenie strefy euro – jednocześnie nie wyklucza dexitu. Odrzuca również dotychczasową transformację energetyczną oraz politykę klimatyczną (postuluje powrót do energetyki atomowej oraz do węgla).
Z kolei Merz, w przeciwieństwie do AfD i SPD, chce utrzymać pomoc dla Ukrainy. Planuje także wzmocnić zdolności obronne RFN, w tym chce podnieść wydatki na obronność do co najmniej 2 proc. PKB (około 80 mld euro). Chciałby również stopniowo przywrócić obowiązkowy rok służby na rzecz społeczeństwa (w Bundeswehrze lub pracy w organizacjach społecznych).
Sondaże wyborcze
Największe szanse na zwycięstwo w lutowych wyborach parlamentarnych w Niemczech ma koalicja CDU/CSU (wykres poniżej) – jest dobrze przygotowana do wyborów i wystawiła silnego kandydata na stanowisko kanclerza. Brak uzyskania większości będzie jednak powodował, że chadecy będą musieli wejść w koalicję. Naturalnym partnerem dla prowadzących w sondażach chadeków byłaby FDP, lecz nie wiadomo, czy partia ta zdoła przekroczyć 5 proc. próg wyborczy. Z kolei wokół AfD pozostałe partie utrzymują tzw. „kordon bezpieczeństwa” i potwierdzają, że nie będą próbowały tworzyć z nią koalicji. W rezultacie najbardziej prawdopodobną koalicją po uzyskaniu wyników wyborów jest CDU/CSU i SPD (tzw. Wielka koalicja, która obecnie ma łącznie 46 proc. głosów) lub CDU/CSU i Zieloni (tzw. czarno-zielona koalicja, obecnie ma 45 proc. głosów). W obu przypadkach mogłoby dojść do reformy hamulca długu, ponieważ już wcześniej był on skutecznie obchodzony poprzez wykorzystanie funduszy celowych oraz wymaga tego sytuacja gospodarcza Niemiec. Według przedstawicieli CDU/CSU łatwiej byłoby rządzić z partią Scholza, jednak i tak pozostają liczne różnice programowe w zakresie polityki zagranicznej czy też w sprawach wydatków na obronę, socjalnych i migracyjnych.
Najnowsze sondaże pokazują, że AfD nie wygra wyborów, ale najprawdopodobniej zostanie najsilniejszą partią opozycyjną z poparciem na poziomie 20 proc. Jej celem jest zatem umocnienie swojej pozycji i uzyskanie jak największej liczby narzędzi, dzięki którym mogłaby oddziaływać na kształt niemieckiej polityki. Gdyby partia ta uzyskała 25 proc. głosów, mogłaby powoływać komisje śledcze, inicjować nadzwyczajne posiedzenia parlamentu czy kierować wnioski do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Jest to zadanie możliwe do wykonania, ponieważ w ostatnim czasie istotnego poparcia Weidel udzielił również Elon Musk, właściciel platformy X. Amerykański biznesem wsparł zjazd AfD, udostępniając transmisję na żywo z tego wydarzenia za pośrednictwem swojej platformy. Dzięki temu partia ta może wzmacniać swoją pozycję, wyczekując na błędy przyszłej koalicji, tak by najpóźniej w 2029 r. spróbować zwyciężyć w wyborach do Bundestagu.
Możliwy scenariusz dający wygraną partii CDU/CSU, która utworzy koalicję z SPD, może dać Niemcom korzyści w postaci przeprowadzonych koniecznych dla gospodarki reform (m.in. reformy polityki fiskalnej) oraz poprawę relacji z USA. Zmiany te mogą podnieść pozycję konkurencyjną niemieckiej gospodarki. Dodatkowo, oczekiwania na zakończenie wojny w Ukrainie i podpisanie porozumienia pokojowego, mogłyby stworzyć warunki do odbudowania ukraińskiej gospodarki przez niemieckie przedsiębiorstwa. Patrząc szerzej, ustabilizowanie sytuacji politycznej i gospodarczej w Niemczech byłoby korzystne dla całej gospodarki UE, a w tym i dla Polski.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.