Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.
Max Otte, Stoppt das Euro-Desaster!, Ullstein Buch Verlage, 2011
Mała, ale z dużą siłą rażenia – tak można określić najnowszą książkę profesora Matthiasa Otte, która w sierpniu ukaże się w niemieckich księgarniach. Ci, którzy mieli już ją w rękach, wiedzą, że liczące zaledwie 64 strony dziełko, to manifest skierowany przeciwko bankierom, instytucjom finansowym, menadżerom funduszy hedżingowych i… politykom.
Profesor Max Otte (pod takim imieniem znany jest Niemcom) to w kraju Angeli Merkel guru od kryzysu. Urodzony w 1964 roku teoretyk ekonomii oraz właściciel prywatnego funduszu inwestycyjnego, studiował nauki ekonomiczne w niemieckiej Kolonii oraz w Stanach Zjednoczonych (Princeton). Był przez kilka lat rzutkim, młodym, ale mało komu znanym naukowcem. Gdy w latach 1998-2000 wykładał na Boston University, miał możliwość przyjrzeć się z bliska amerykańskiej gospodarce i finansjerze. Badania, które tam rozpoczął doprowadziły go do publikacji w 2006 roku książki „Der Crash kommt” (Nadchodzi krach). Przepowiadał w niej załamanie światowej koniunktury, które – mówiąc najoględniej – przewidywał na podstawie cen nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, liczby kredytów oraz mnogości i charakterystyki instrumentów finansowych, związanych z kredytami, łączących amerykański rynek z rynkiem światowym. Otte stał się sławny. Dziś prawie każdy zna nazwisko wykładowcy University of Applied Sciences Worms w Nadrenii-Palatynacie.
Choć promuje jeszcze swoją książkę z 2010 roku pt. „Die Krise hält sich nicht an Regeln”, za chwilę ukaże się jego nowe dzieło. Otte w całości poświęcił je Europie.
Profesor z Kolonii jest przekonany, że europejską walutę czeka Armageddon. Wbrew głównemu dyskursowi, który da się zaobserwować w europejskiej prasie, Otte nie wini za kryzys europejskiej waluty przekrętów budżetowych Greków, czy nieudolności Portugalczyków. Według niego kłopoty tych krajów to wierzchołek góry lodowej, której fundament stanowią te same mechanizmy, które wysadziły w powietrze finanse Ameryki. Nie chodzi tym razem oczywiście o kredyty, ale o instrumenty finansowe, które tworzą instytucje giełdowe, finansiści i bankowcy, a także miliarderzy zainteresowani przejmowaniem plajtujących podmiotów (obecnie ich wzrok skierowany jest m.in. na wyprzedającą się Grecję).
Analizy Matthiasa Otte doskonale wpisują się w dzisiejszą debatę, toczącą się w Niemczech, dotyczącą tego, jak na kryzys europejski powinna zareagować Angela Merkel – jaki udział w finansowaniu pomocy dla krajów PIIGS powinny mieć Niemcy, jak daleko mogą sięgać ich wpływy.
Otóż Otte żąda od polityków (nie tylko niemieckich) kroków radykalnych. Kto nie dotrze do jego najświeższej książki, z pewnością spotka się z jego poglądami w którymś z artykułów profesora we Frankfurter Allgemeine Zeitung, der Spiegel lub w rozgłośni Deutschlandfunk.