Autor: Witold Kwaśnicki

Pracował w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Deficytowe mity Profesora Podkaminera

Niepokojące jest to, co napisał prof. Leon Podkaminer w niedawno opublikowanym na łamach Obserwatora Finansowego artykule, pt.: „Deficyt budżetowy służy sektorowi prywatnemu”. Niepokój budzi nie tylko teza zawarta już w tytule artykułu, ale też obecna w artykule pochwała deficytu budżetowego i długu publicznego.
Deficytowe mity Profesora Podkaminera

(©Envato)

Prof. Leon Podkaminer (Wiedeński Instytut Międzynarodowych Porównań Gospodarczych) we wspomnianym artykule pisze o jednym tylko czynniku, który wpływa na życie gospodarcze: o deficycie budżetowym (długu publicznym). Zasada ceteris paribus (wszystko inne stałe, niezmienne) jest może użyteczna w procesie dydaktycznym, na pierwszym roku nauczania ekonomii, ale całkowicie nie sprawdza się w realnym świecie, kiedy należy prowadzić wielowymiarową politykę gospodarczą i myśleć o wielu czynnikach wpływających na dane zjawisko.

Prof. Podkaminer twierdzi, że „deficyt jest normalnym zjawiskiem, obserwowanym prawie zawsze i prawie wszędzie. (…) do 2011 r. skłonność do deficytu wykazywały także Niemcy. Ich obecne nadwyżki finansów publicznych są przejściowe i wynikają z sytuacji ich partnerów handlowych, którzy notują wielkie deficyty w handlu z Niemcami. (…) „Zgodzono się, że w warunkach recesji – faktycznej lub nadchodzącej – deficyt jest dopuszczalny, a nawet czasami wskazany. Zauważmy, że Polska uniknęła recesji w latach 2009–2010 „kosztem” deficytów przekraczających 7 proc. PKB.”

Można zadać pytanie: Kto się zgodził? Jest pewna grupa ekonomistów (do których należy prof. Podkaminer), którzy tak twierdzą. Nie jest to jednak dowód na to, że mają rację. To, czy deficyt „przekraczający 7 proc. PKB” pozwolił na uniknięcie recesji wymaga solidnego dowodu. Tego dowodu prof. Podkaminer nie podaje.

Sam raczej skłonny byłbym wyrazić tezę (i ją udowodnić), że to iż w Polsce nie mieliśmy recesji w ostatnich 27 latach wynika przede wszystkim z heroizmu polskich przedsiębiorców, a nie z deficytów budżetowych.

To, że jakieś zjawisko „jest normalne, obserwowane zawsze i prawie wszędzie” nie jest dowodem, że jest to zjawisko korzystne. Epidemia jakiejś groźnej choroby jest też zjawiskiem występującym w pewnych okresach „prawie zawsze i prawie wszędzie”.

Można wskazać na opinie bardzo wielu ekonomistów i polityków, którzy nie zgodziliby się z tezą wyrażoną przez prof. Podkaminera. Nie trzeba nawet odwoływać się do opinii ekonomistów heterodoksyjnych. Można tutaj przywołać wielu ekonomistów tzw. głównego nurtu, np. Johna Taylora i Oliviera Blancharda i ich opinie wyrażone w trakcie przesłuchań w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Podsumowanie tego, co mówił prof. Taylor można znaleźć w notatce pt. „Koszty ekonomiczne długu publicznego i jak ich uniknąć”.

Podać też można wiele przykładów z historii, przeczących tezie o dobrodziejstwie deficytów budżetowych albo wręcz pokazujących, jak bardzo negatywne mogą być skutki stosowania polityki deficytów budżetowych i rosnącego zadłużania się państwa (bo deficyt przyczynia się do zwiększenia zadłużenia).

Dwa kryzysy i dwie drogi wyjścia z nich

Na początek przykład pozytywny, pokazujący, że strategia przeciwna do proponowanej przez prof. Podkaminera może być skuteczna. Niewiele mówi się o kryzysie w latach 1920-21 w Stanach Zjednoczonych. Recesja w roku 1920 była równie głęboka jak ta w 1929, zwaną Wielką Depresją. Okazało się, że już w 1922 roku produkcja wyraźnie wzrosła i gospodarka amerykańska wyszła z kryzysu. Co było przyczyną tak szybkiego odnowienia gospodarczego? Woodrow Wilson, w ostatnim roku swojej prezydentury, i jego następca Warren G. Harding, w pierwszym roku prezydentury, w ciągu zaledwie jednego roku budżetowego (1920-1921), obniżyli poziom wydatków federalnych z 18,5 mld dolarów do 6,4 mld dolarów, czyli o 65 proc. Podobna polityka cięcia budżetu kontynuowana była przez kolejne lata, doprowadzając do obniżenia wydatków budżetowych do 3,3 mld dolarów w 1922. Towarzyszyła temu polityka Fed zmniejszająca radykalnie bazę monetarną (czego skutkiem była deflacja). Stworzono dobre warunki do rozwoju przedsiębiorczości, a przedsiębiorcy uwierzyli w skuteczność i konsekwencje tego typu działań. Już w 1922 roku wielkość produkcji wyraźnie wzrosła.

Gospodarka amerykańska wyszła z kryzysu 1920-21 bardzo szybko, w odróżnieniu od kryzysu w 1929 roku, w którym zastosowano strategię opisaną przez prof. Podkaminera. Z kryzysu 1929 roku gospodarka amerykańska wychodziła przez 10 lat. Dlatego też często kryzys 1920-21 nazywany jest ‘kryzysem, o którym nie słyszeliście’ albo ‘zapomnianym kryzysem’.

Zatem można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że różnica pomiędzy oboma kryzysami jest taka, że wyjście z depresji 1920-21 dokonało się głównie dzięki spontanicznym siłom rynkowych, a wyjście z depresji 1929 dokonywało się przy dużej interwencji państwa i trwało całą dekadę.

Jak rozwijała się Wielka Brytania

Polityka deficytów budżetowych prowadzi do dużego zadłużania państwa, a długi w którymś momencie należy zacząć spłacać i rozpocząć redukowanie tego zadłużenia. Dzieje się to najczęściej w momencie, kiedy koszty obsługi długu publicznego zaczynają być bardzo wysokie i osiągają poziom 8 do 10 proc. PKB. Właśnie ta konieczność spłaty zadłużenia może być wielkim zagrożeniem dla rozwoju gospodarczego. Ilustruje to drugi przykład – rozwoju Wielkiej Brytanii w XVIII i XIX wieku.

W przypadku Wielkiej Brytanii, cały wiek XVIII charakteryzuje się prawie stałą tendencją wzrostową długu publicznego. Jeżeli w 1694 roku (roku powstania Banku Anglii) zadłużenie wynosiło ok. 20 proc. ówczesnego PKB, to w okresie wojen napoleońskich, w drugiej dekadzie XIX wieku, urosło niebotycznie do ponad dwukrotnej wartości PKB (w 1819 roku było równe 260 proc. ówczesnego PKB). Już na początku lat 80. XVIII wieku obciążenie związane z rosnącym zadłużeniem było tak wielkie, że nowy premier rządu Wielkiej Brytanii William Pitt Młodszy (który został szefem rządu w 1783 roku w wieku 24 lat) zainicjował radykalne reformy gospodarcze. Jego reformy zasadzały się na trzech filarach: obniżeniu taryf celnych, podpisaniu traktatu handlowego z Francja w 1786 r. i zakończeniu stuletniej wojny celnej pomiędzy obu krajami, oraz uproszczeniu i konsolidacji systemu ceł i podatków akcyzowych w jeden fundusz. Towarzyszący tym zmianom wzrost gospodarczy pozwolił Pittowi na zniesienie w następnych latach takich niepopularnych (i dziwnych) podatków jak np. podatku okiennego i obniżenie niektórych z nich np. podatku od świeczek. Wybuch wojny z Francją w 1793 roku pokrzyżował plany Pitta, i na kolejną radykalną próbę naprawy finansów publicznych trzeba było czekać 20 lat.

W 1820 roku koszty obsługi długu sięgały 11 proc. PKB (ok. 50 proc. całkowitych wydatków publicznych). Dzięki radykalnej redukcji poziomu zadłużenia, koszty obsługi długu zmniejszono do ok. 1,5 proc. PKB (ok. 20 proc. całkowitych wydatków publicznych). W wartościach nominalnych koszty obsługi długu spadły z 32 mln funtów w 1822 roku do 26 mln funtów w 1860 roku (w tym okresie PKB wzrósł prawie trzykrotnie), a w 1900 roku do poziomu 20 mln funtów. Zachowujące się bardzo honorowo, kolejne rządy Wielkiej Brytanii podjęły heroiczną walkę z tym wielkim długiem, dzięki czemu zredukowano zadłużenie z ok. 260 proc. w 1819, do 77 proc. w 1867 roku, 30 proc. w roku 1900, do ok. 25 proc. w 1913 roku.

Jeśli chodzi o wartość nominalną to przez cały XIX wiek dług ten był utrzymywany w granicach 84 do 57 mln funtów. Największy dług Wielka Brytania miała w 1819 roku (84 mln), w 1867 roku wynosił on 77 mln, najniższy był w 1900 roku i wyniósł 57 mln funtów. Jeszcze przed pierwszą wojną w 1914 roku był on stosunkowo niski, bo równy 62 mln funtów.

Dzięki tym reformom spadał udział w PKB zarówno wydatków jak i długu. Udział wydatków państwa spadł z ok. 34 proc. w 1815 roku do 6,7 proc. w 1867 roku. Co nie znaczy, że w wartościach nominalnych wydatki te równie radykalnie spadały. Dzięki szybkiemu wzrostowi gospodarczemu i towarzyszącemu temu procesowi wzrostu przychodów, realne wydatki państwa początkowo spadły z ok. 112 mln funtów w 1815 do ok. 55 mln w 1825 r., utrzymywały się mniej więcej na tym poziomie do 1854 r., by wzrosnąć w czasie wojny krymskiej (w 1856 r. wydatki były równe 93 mln funtów) i następnie spaść do 63 mln w 1867 roku.

Niestety ta walka z dużym zadłużeniem Wielkiej Brytanii miała spore negatywne skutki. Realny wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii w XIX wieku był znacznie mniejszy od możliwego do osiągnięcia (potencjalnego). W 1820 roku PKB na osobę w Wielkiej Brytanii był równy ok. 1700 dolarów, a w USA ok. 1260 dolarów. Zatem na początku XIX wieku dochód na osobę był w Wielkiej Brytanii o ok. 35 proc. wyższy niż w USA. Natomiast pod koniec XIX wieku Amerykanie dogonili Brytyjczyków pod względem dobrobytu i PKB na osobę w obu krajach był równy ok. 4500 dolarów (w Wielkiej Brytanii w okresie 1820-1885 średnia stopa wzrostu PKB była równa 2,2 proc., natomiast w tym samym okresie w USA była prawie dwukrotnie większa: 4,3 proc.). Pax Britannica zastąpiony został przez Pax Americana.

Opublikowany ostatnio przez Bank Światowy raport „Global Waves of Debt Causes and Consequences” zawiera analizę sytuacji prowadzących do kryzysu z powodu dużego zadłużenia. Witold Gadomski opisał to w opublikowanym na łamach OF artykule „Od kredytu do kryzysu, czyli jak długi mogą zaszkodzić globalnej gospodarce”.

O czym pisał Ksenofont

Po przekroczeniu niebezpiecznego progu zadłużenia państwa czy miasta zmuszone były w przeszłości wprowadzać programy naprawcze. Tego typu działania stały się zaczynem rozważań nad sposobami prowadzenia polityki fiskalnej. Jednym z pierwszych myślicieli, który zastanawiał się nad tego typu problemami był uczeń Sokratesa, grecki filozof Ksenofont (ok. 430 – ok. 355 p.n.e.). Oprócz znanego traktatu ekonomicznego Oikonomikos, w którym przedstawił reguły zarządzania gospodarstwem domowym, napisał on rozprawę „O dochodach państwowych” (De Vectigalibus), w której zajął się finansami państwa. Propozycje Ksenofonta brzmią bardzo współcześnie i choćby dlatego warto o nich wspomnieć. Jego podstawowym celem było pokazanie sposobów zapobieżenia dużego zadłużenia państwa. Oprócz postulatu wstrzemięźliwości w wydatkach państwowych uznał on, że konieczne jest dbanie o powiększanie dochodów Aten.

Jednakże to zwiększenie wpływów nie może się dokonać poprzez zwiększanie obciążeń obywateli (zwiększenie danin), ale poprzez lepsze gospodarowanie i sprzyjanie rozwojowi aktywności gospodarczej.

Postulował lepsze wykorzystanie zasobów naturalnych, przyciągnięcie cudzoziemców i rozwój handlu, a także rozwój górnictwa srebra. Jednym z jego oryginalnych pomysłów była propozycja budowy sieci zajazdów i gospód dla bogatych cudzoziemców, aby czerpać dochody z turystyki. Zwiększenie przychodów państwa poprzez ożywienie handlu było, jak na tamte czasy, pomysłem rewolucyjnym. Jako jeden z pierwszych zauważył, że imigranci nie przyczyniają się do ubożenia Ateńczyków, że jest wręcz przeciwnie. Imigranci poprzez zwiększenie działalności gospodarczej i rozwój handlu powodują, że całe społeczeństwo Aten bogaci się.

Jak się zaciągnęło dług, to trzeba go spłacić. Nadwyżka finansów publicznych jest koniecznością a nie „formą konfiskaty części zasobów finansowych sektora prywatnego”.

Niebezpieczeństwem jest tutaj znów „myślenie jednoczynnikowe”. Nadwyżka finansów nie musi przecież wynikać ze zwiększenia przychodów poprzez „coraz większą konfiskatę zasobów prywatnych”. Można ograniczać wydatki, dbać o rozwój gospodarczy, rozwijać wymianę z zagranicą (handel), poprawiać efektywność pracy, itd. Tak jak robili to Brytyjczycy w XIX wieku i jak proponował Ksenofont.

Niebezpieczne jest myślenie oparte na filozofii: „obecne deficyty finansują powstające drogi, szkoły, szpitale itp., z których korzystać się będzie w przyszłości”. Prof. Leon Podkaminer koncentruje się w tym miejscu na tym, „co widać”, a nie zauważa tego, „czego nie widać”, co nie zostało zrobione (wybudowane) przez sektor prywatny tylko dlatego, że „dokonano konfiskaty zasobów sektora prywatnego”. Tu jedynie mogę zaproponować przestudiowanie Frédérica Bastiata (zwłaszcza jego „Co widać i czego nie widać”) oraz Henry’ego Hazlitta „Ekonomia w jednej lekcji”.

W tym kontekście warto przywołać również opinię Michała Wojciechowskiego, który w „Dług publiczny – kradzież państwa” napisał: „…zadłużanie państwa ma też wymiar moralny. Może nawet przede wszystkim moralny, gdyż jest nieuczciwe wobec obywateli i przyszłych pokoleń”.

Pamiętajmy też, co pisał Adam Smith w „Bogactwie narodów” (książce opublikowanej w 1776 roku, której pełny tytuł brzmi: „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”): „To, co jest roztropnością w prywatnym życiu każdej rodziny, nie może być chyba szaleństwem w życiu wielkiego królestwa.”

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi