Dokąd zmierza polityka pieniężna
Kategoria: Trendy gospodarcze
Getty Images
W artykule dowodzimy, że połączony wpływ słabości zagregowanego popytu w związku z globalnym zadłużeniem i prawdopodobnej normalizacji premii za ryzyko wskazuje na coś innego – mianowicie powrót środowiska niskich stóp procentowych, tak typowego dla okresu sprzed pandemii.
Gospodarka podnosi się po pandemii COVID-19, a tymczasem wielu uczestników rynku, analityków i przedstawicieli władz sądzi, że po zakończeniu bieżącego cyklu polityki pieniężnej stopy procentowe pozostaną na znacznie wyższym poziomie niż w okresie przed pandemią. Zgodnie z najnowszymi projekcjami Congressional Budget Office stopy procentowe ustabilizują się na poziomie około 3 proc. (CBO 2024), czyli znacznie powyżej zakresu 0-2 proc. obserwowanego w okresie poprzedzającym pandemię. Te jednomyślne prognozy nie biorą jednak pod uwagę dwóch zasadniczych czynników, które mogły sprawić, że naturalna stopa procentowa, czyli r*, wzrosła.
Po pierwsze bowiem, obserwujemy bezprecedensowo wysoki poziom zadłużenia państw. Dług publiczny zarówno w gospodarkach rozwiniętych, jak i wschodzących osiągnął historyczne szczyty. Na przykład zadłużenie publiczne Stanów Zjednoczonych u wierzycieli prywatnych na początku stulecia oscylowało wokół 30 proc., natomiast obecnie zbliża się do 100 proc. i nadal rośnie. W Chile, które jest pupilkiem apostołów dyscypliny fiskalnej w gospodarkach wschodzących, dług w tym samym czasie wzrósł z 5 proc. do 40 proc. Logika równowagi częściowej podpowiada, że wyższe zadłużenie powinno skutkować wyższymi stopami procentowymi, ale logika równowagi ogólnej sugeruje coś wręcz przeciwnego (np. Mian i.in. 2021). Albowiem, jak to mówią, „mała pożyczka to problem dłużnika; duża – wierzyciela”. W tym przypadku jednak problem mają nie wierzyciele, ale popyt zagregowany. Popytu nie da się w nieskończoność podtrzymywać za pomocą deficytu pierwotnego, jeśli kraj jest głęboko zadłużony. Potrzebne więc będzie cięcie stóp procentowych, co mogłoby zachęcić sektor prywatny do domknięcia luki popytowej.
Zobacz również:
Punkt zwrotny dla polityki pieniężnej
Zważywszy na złożoność polityki dostosowań fiskalnych, te tektoniczne zmiany nie nastąpią z dnia na dzień, ani też nie będą przebiegać równomiernie. W Stanach Zjednoczonych wstrzemięźliwość budżetowa prawdopodobnie rozwinie się stopniowo, raczej za sprawą powściągliwej reakcji na pojawiające się potrzeby fiskalne niż jasno zdefiniowanego planu konsolidacji. Jednak poziom stóp procentowych determinuje sytuacja globalna, a w innych regionach świata zmiany następują szybciej. Na przykład UE wszczęła akcję dyscyplinującą wobec siedmiu państw członkowskich, w tym Francji i Włoch, w związku z nadmiernym poziomem długu publicznego. Podobnie gospodarki rynków wschodzących, dążąc do opanowania narastającego długu, odpowiednio dostosowują swoje zasady fiskalne. W Chinach, w warunkach głębokiej dekoniunktury w sektorze nieruchomości, problemem jest nie dług państwowy, ale niemrawy sektor prywatny i skrępowane władze regionalne.
Efekt jest jednak podobny. Szybko spadające krajowe stopy procentowe w Chinach– pomimo wysiłków rządu, by temu zapobiec, odzwierciedlają grawitacyjne działanie niedostatecznego popytu. Być może nawet sytuacja w Chinach jest wczesną oznaką światowej tendencji spadkowej stóp procentowych spowodowanej chronicznymi niedoborami popytu.
Po drugie, korekty wymaga premia za ryzyko – czyli różnica pomiędzy oczekiwanym zwrotem z kapitału ryzyka a bezpieczną krótkoterminową stopą procentową. Od końca bańki internetowej 2001 r. do pandemii COVID-19 spodziewany zwrot z kapitału ryzyka pozostawał względnie stabilny, natomiast bezpieczna stopa zwrotu obniżała się, zwłaszcza po okresie recesji lat 2007-2009 (Caballero i Farhi 2018, Caballero i in. 2017a, 2017b, Caballero i Simsek 2020). Utrzymujące się środowisko niskich stóp procentowych zapewniało bufor bezpieczeństwa dla rosnącej – na skutek zwiększonej świadomości ryzyka i zmian regulacyjnych – premii za to ryzyko.
Dziś jednak premia za ryzyko praktycznie „wyparowała”. Zwolennicy scenariusza „wysokie w zamian za długotrwałe” twierdzą, że odporność gospodarki na podwyższony poziom stóp procentowych sugeruje, że stopa procentowa równowagi (r*) musi być wyższa niż uważano. Ten pogląd nie bierze jednak pod uwagę kluczowego szczegółu: od końca roku 2023 niska premia za ryzyko sprawia, że warunki finansowe pozostają bardziej akomodacyjne niż wynikałoby to z samego poziomu stóp procentowych.
Nie ma żadnego zasadniczego powodu, aby oczekiwać, że premia za ryzyko pozostanie na zawsze niska. Najprawdopodobniej wzrośnie – chociaż na razie nie wiadomo, czy to dostosowanie będzie nagłe czy stopniowe. W perspektywie historycznej istotne dostosowania średnioterminowej premii za ryzyko następowały raczej pod wpływem zmian bezpiecznej stopy procentowej niż zmian na rynkach akcji. Tak właśnie się stało po kryzysie 2007-2009. Niedawne zawirowania na rynku, z ich gwałtownym, ale przejściowym spadkiem cen akcji przy jednoczesnym trwałym spadku stóp procentowych, mogą sygnalizować początek procesu normalizacji.
Podsumowując, chociaż przeważa oczekiwanie długiego okresu wysokich stóp procentowych po zakończeniu obecnego cyklu polityki pieniężnej, osobiście pozostaję sceptyczny w tej kwestii. Połączone siły słabego – ze względu na globalny dług – popytu zagregowanego i prawdopodobnej normalizacji premii za ryzyko podpowiadają inny scenariusz – powrót do środowiska niskich stóp procentowych, tak charakterystycznego dla epoki przedpandemicznej.
Artykuł ukazał się w wersji oryginalnej na platformie VoxEU, tam też dostępne są przypisy i bibliografia.