Czy jest potrzebne nowe Bretton Woods
Kategoria: Instytucje finansowe
(@Getty Images)
Dlatego warto wrócić do jednego z fundamentalnych narzędzi analitycznych, które pomaga zrozumieć te procesy: trylematu polityki gospodarczej. Od sal konferencyjnych w Bretton Woods po dzisiejsze negocjacje w Waszyngtonie napięcie między suwerennością, stabilnością i otwartością systemu finansowego nie znika – jedynie zmienia formy.
W historii międzynarodowych stosunków gospodarczych rzadko która metafora w równie sugestywny sposób oddaje fundamentalne napięcia strukturalne systemu finansowego jak koncepcja klasycznego trylematu, znanego także jako „niemożliwa trójca”. Została ona niezależnie sformułowana na początku lat 60. XX w. przez ekonomistów Roberta Mundella i Marcusa Fleminga i stanowi dziś jeden z podstawowych paradygmatów makroekonomii otwartej gospodarki. W swoim ujęciu badacze ci wykazali, że żadne państwo nie jest w stanie jednocześnie realizować trzech kluczowych celów polityki gospodarczej: prowadzenia niezależnej polityki pieniężnej, utrzymania stałego kursu walutowego oraz zapewnienia swobodnego przepływu kapitału.
Możliwe jest jedynie osiągnięcie dwóch z tych trzech celów – próba jednoczesnego dążenia do wszystkich kończy się zazwyczaj destabilizacją systemu finansowego, a w konsekwencji kryzysem.
Teoria ta, która zyskała status niemal uniwersalnego prawa w ekonomii międzynarodowej, pozwala w klarowny sposób zrozumieć logikę i mechanizmy stojące za zmianami w globalnym porządku gospodarczym – od powojennego systemu z Bretton Woods przez epokę liberalnej globalizacji u schyłku XX w. aż po dzisiejsze napięcia handlowe i technologiczne między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz coraz wyraźniejsze symptomy deglobalizacji.
System z Bretton Woods jako kompromis między celami
System z Bretton Woods, ustanowiony na konferencji w 1944 r., był próbą stworzenia trwałego, powojennego porządku walutowego, który miał zapobiec powtórce destabilizacji lat 30. XX w. Oparty był na systemie kursów stałych, w którym dolar amerykański był bezpośrednio wymienialny na złoto (po kursie 35 dol. za uncję), a waluty innych państw miały ustalone kursy względem dolara. Konstrukcja ta odzwierciedlała wybór stabilności kursu walutowego i autonomii krajowej polityki pieniężnej przy jednoczesnym ograniczeniu swobody przepływu kapitału. W szczególności państwa europejskie wprowadziły liczne restrykcje w tym zakresie, aby zachować kontrolę nad bilansami płatniczymi i wewnętrzną równowagą gospodarczą.
System funkcjonował relatywnie stabilnie przez ponad dwie dekady, przede wszystkim dzięki kontrolom kapitałowym, które ograniczały spekulacyjne przepływy finansowe. Już w latach 60. XX w. narastały jednak napięcia, głównie na skutek rosnącej ekspansji fiskalnej Stanów Zjednoczonych związanej z finansowaniem wojny w Wietnamie oraz w wyniku kosztownych reform społecznych w ramach programu „Wielkiego Społeczeństwa” (Great Society). USA zaczęły generować deficyty na rachunku obrotów bieżących, a banki centralne innych państw akumulowały coraz większe rezerwy dolarowe, jednocześnie wątpiąc w zdolność USA do realizacji zobowiązania wymienialności dolara na złoto.
Nasilające się spekulacyjne ataki na dolara oraz wzrost mobilności finansowej podważyły fundamenty systemu. W sierpniu 1971 r. prezydent Richard Nixon ogłosił zawieszenie wymienialności dolara na złoto, co przeszło do historii jako tzw. Nixon shock. Wydarzenie to oznaczało de facto upadek systemu z Bretton Woods i przejście do porządku opartego na płynnych kursach walutowych. Stany Zjednoczone dokonały świadomego wyboru niezależności polityki pieniężnej i swobody przepływu kapitału kosztem porzucenia stałego kursu walutowego.
Globalizacja i asymetrie systemowe
Nowy porządek, który wyłonił się po upadku Bretton Woods, z czasem ukształtował się jako system oparty na liberalizacji przepływów finansowych i deregulacji rynków kapitałowych. Dla państw rozwiniętych oznaczał on większą elastyczność w prowadzeniu polityki monetarnej, w tym możliwość zastosowania niekonwencjonalnych instrumentów, takich jak luzowanie ilościowe (quantitative easing), bez konieczności obrony kursu walutowego. Nowa konfiguracja stworzyła jednocześnie ogromne wyzwania dla gospodarek wschodzących, które przy liberalnych reżimach walutowych stawały się podatne na ataki spekulacyjne i nagłe odpływy kapitału. Przykładem takiego kryzysu była katastrofa finansowa w Azji Południowo-Wschodniej w 1997 r., a następnie kryzys zadłużeniowy strefy euro.
Globalizacja finansowa stworzyła system silnie asymetryczny. Podczas gdy USA mogły korzystać z tzw. nieziemskiego przywileju (exorbitant privilege) wynikającego z dominacji dolara jako waluty rezerwowej, inne państwa były zmuszone do dostosowań często kosztownych społecznie. Jednocześnie rosnące uzależnienie USA od zagranicznego importu, zwłaszcza z Chin, a także strukturalny deficyt na rachunku obrotów bieżących zaczęły budzić niepokój polityczny i gospodarczy.
Taryfy Trumpa i zmiana paradygmatu
W tym kontekście należy postrzegać napięcia handlowe między USA a Chinami, które nasiliły się od 2018 r. wraz z wprowadzeniem ceł przez pierwszą administrację Donalda Trumpa, a szczególnie w 2025 r., gdy tli się wojna handlowa USA–reszta świata. Choć działania te bywały przedstawiane jako doraźna reakcja protekcjonistyczna, w rzeczywistości odzwierciedlają głębszą zmianę paradygmatu: kwestionowanie dotychczasowego modelu globalizacji opartego na swobodnym handlu i mobilności kapitału. Taryfy, zakazy inwestycyjne i ograniczenia eksportowe (zwłaszcza w sektorze zaawansowanych technologii) stanowiły de facto substytut dla narzędzi polityki kursowej, które pozostają poza zasięgiem USA ze względu na dominację dolara.
Tymczasem Chiny realizują zupełnie inną konfigurację trylematu: zachowują kontrolę nad przepływem kapitału oraz administrują kursem walutowym, rezygnując z pełnej liberalizacji finansowej. Model ten zapewnia im większą elastyczność i odporność na globalne zawirowania, choć kosztem integracji z zachodnim systemem finansowym.
W stronę Bretton Woods 3.0 – geopolityczny rewizjonizm
Współczesna dynamika globalna coraz wyraźniej wskazuje na przesuwanie się systemu w stronę nowej konfiguracji, określanej niekiedy mianem Bretton Woods 3.0. Koncepcję tę rozwija m.in. Zoltan Pozsar – ekonomista, który podkreśla, że dotychczasowy paradygmat globalizacji finansowej oparty na dominacji dolara, liberalnych rynkach kapitałowych i nieograniczonej płynności staje się anachroniczny w świecie, gdzie do głosu ponownie dochodzą kwestie geopolityczne, bezpieczeństwa energetycznego i strategicznego rozmieszczenia zasobów.
Zjawisko dedolaryzacji nie przyjmuje postaci radykalnej zmiany, lecz stopniowej dywersyfikacji: coraz więcej państw – w tym Chiny, Rosja, Indie i państwa Zatoki Perskiej – zmniejsza udział dolara w handlu i rezerwach walutowych, inwestuje w złoto oraz rozwija infrastruktury płatnicze niezależne od systemu SWIFT
Zamiast jednobiegunowego ładu z dolarem jako kotwicą systemu kształtuje się model wielobiegunowy, w którym coraz większą rolę odgrywają rozliczenia bilateralne w lokalnych walutach, transakcje zabezpieczone surowcami (np. ropa, gaz, złoto) oraz rozwój alternatywnych systemów płatniczych – niezależnych od zachodnich instytucji finansowych. Zjawisko dedolaryzacji nie przyjmuje postaci radykalnej zmiany, lecz stopniowej dywersyfikacji: coraz więcej państw – w tym Chiny, Rosja, Indie i państwa Zatoki Perskiej – zmniejsza udział dolara w handlu i rezerwach walutowych, inwestuje w złoto oraz rozwija infrastruktury płatnicze niezależne od systemu SWIFT.
Czerwone, żółte czy zielone? – nowy porządek gospodarczy według administracji Trumpa 2.0
Według obecnego sekretarza skarbu Scotta Bessenta znajdujemy się obecnie w trakcie globalnego przetasowania gospodarczego, które określa mianem „dostosowania po Bretton Woods”. W tym nowym świecie era neoliberalnego globalizmu dobiegła końca, a zobowiązania handlowe i bezpieczeństwa międzynarodowego USA mają zostać renegocjowane.
Fundamentem strategii gospodarczej Trumpa jest ścisłe powiązanie polityki zagranicznej z polityką handlową. Stany Zjednoczone są gotowe wykorzystać swoją dominującą pozycję w obszarze bezpieczeństwa i finansów, by zbudować nowy porządek światowy. Fragmentacja globalna to nie wada, lecz cecha polityki – USA nie powinny dłużej ponosić całego ciężaru zapewniania bezpieczeństwa światowego; ci, którzy z niego korzystają, muszą również za niego płacić. Zgodnie z narracją administracji Trumpa Stany Zjednoczone były eksploatowane zarówno w handlu, jak i w kwestii „parasola bezpieczeństwa”, z którego czerpie reszta świata.
Cła stanowią kluczowe narzędzie negocjacyjne i są postrzegane jako korzystne dla gospodarki niezależnie od wyniku negocjacji. Albo zostają wycofane, jeśli dane państwo ulegnie żądaniom USA (np. w kwestii granic, wydatków obronnych, nierówności handlowych lub walutowych), albo są wprowadzane i przynoszą wpływy do budżetu. Oczywiście cła odwetowe byłyby szkodliwe, ale USA będą starały się je ograniczyć.
Administracja Trumpa zamierza różnicować zarówno stawki celne, jak i gwarancje bezpieczeństwa ze względu na relacje danego państwa ze Stanami Zjednoczonymi. Scott Bessent mówi, że świat należy podzielić na trzy koszyki: czerwony, żółty i zielony, w zależności m.in. od dwustronnych relacji handlowych, polityki walutowej, umów obronnych itp.
W tym modelu zakłada się, że dla każdej waluty możliwe jest przejście między koszykami, jeśli zostaną zawarte odpowiednie „deale”, często dotyczące energii i obronności. Na przykład strefa euro znajduje się obecnie w żółtym koszyku z uwagi na dużą nadwyżkę handlową i stosunkowo niskie wydatki wojskowe. Zobowiązanie do zakupu amerykańskiego LNG, zwiększenie wydatków na obronność i obniżenie niektórych ceł mogłyby wystarczyć, by trafić do zielonego koszyka, co z kolei mogłoby zmienić perspektywy dla euro. USA mogą też powiązać kwestie polityki zagranicznej – np. negocjacje zawieszenia broni z Rosją – z przynależnością do koszyków.
W czerwonym koszyku są wrogowie. W systemie Bretton Woods znalazł się w nim ZSRR i jego satelici bez ustalonego kursu walutowego i z ograniczonym udziałem w globalnej wymianie handlowej oraz kapitałowej. Dzisiaj w tym miejscu USA chcą umieścić Chiny.
Poszukiwanie „sprawiedliwego” międzynarodowego systemu monetarnego
W dłuższej perspektywie spekuluje się o możliwości zawarcia wielostronnej umowy walutowej (często nazywanej porozumieniem z Mar-a-Lago), w ramach której państwa zgodziłyby się na umocnienie swoich walut i obniżenie rentowności obligacji USA w zamian za redukcję ceł lub gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA. Stephen Miran, przewodniczący Rady Doradców Ekonomicznych Trumpa, zaproponował m.in. „opodatkowanie” zagranicznych posiadaczy amerykańskich obligacji lub zmuszanie zarządców rezerw do zamiany krótkoterminowych obligacji skarbowych na dłuższe. Każda długofalowa umowa tego typu musiałaby jednak obejmować zarówno Europę, jak i Chiny – co pokazuje skalę wyzwania.
Renesans kontroli: powrót państwa w gospodarce globalnej
Z perspektywy trylematu obserwujemy dziś rosnącą tendencję państw do odzyskiwania kontroli nad dwoma z trzech elementów: polityką pieniężną i przepływem kapitału – kosztem rezygnacji z elastycznego kursu walutowego lub swobodnego handlu. Stany Zjednoczone, przez dekady główny orędownik liberalizmu gospodarczego, coraz wyraźniej skręcają w stronę protekcjonizmu i aktywnej polityki przemysłowej. Inicjatywy takie jak CHIPS Act, Inflation Reduction Act, ograniczenia inwestycyjne, sankcje finansowe czy zachęty do reshoringu (przywracania produkcji do kraju) oraz zaporowe cła świadczą o ewolucji strategicznej – od logiki efektywności globalnej ku logice bezpieczeństwa narodowego i suwerenności gospodarczej.
Wydaje się więc, że koncepcja trylematu nie traci na aktualności. Wręcz przeciwnie – w dobie narastających napięć geopolitycznych i redefinicji zasad globalnego handlu jej znaczenie jako narzędzia analizy i projektowania strategii gospodarczych rośnie. Ekonomia polityczna XXI w. to nie tylko gra interesów, lecz także gra ograniczeń – a trylemat pozostaje jednym z najbardziej precyzyjnych modeli tych ograniczeń, które napędzają decyzje Białego Domu.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko instytucji, w której pracuje.
Artykuł pochodzi z 21.wydania kwartalnika „Obserwator Finansowy” – czerwiec-sierpień 2025 r.