Pracownicze Plany Kapitałowe obchodzą urodziny
Kategoria: Trendy gospodarcze
(@Getty Images)
Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) to część trzeciego filara emerytalnego, w ramach którego można odkładać pieniądze na prywatną emeryturę niezależną od rozwiązań publicznych. W jego skład wchodzą również: pracownicze programy emerytalne (PPE), indywidualne konto emerytalne (IKE), indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) i ogólnoeuropejski indywidualny produkt emerytalny (OIPE). Środki gromadzone w ramach PPK stanowią własność prywatną i podlegają dziedziczeniu. Nie wpływają na wysokość emerytur wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i nie mają żadnego związku z otwartymi funduszami emerytalnymi (OFE), choć niektórzy określają PPK jako „OFE bis”.
PPK powstały w celu systematycznego gromadzenia środków w długim terminie. Są wzorowane na brytyjskim programie emerytalnym Workplace Pension, choć występują między nimi istotne różnice. Szczegóły znajdują się w liczącej ponad sto stron ustawie z 4 października 2018 r. o pracowniczych planach kapitałowych, ale nie trzeba czytać jej w całości, żeby zrozumieć istotę programu.
Dlaczego PPK się opłaca?
Pracownicze Plany Kapitałowe są zasilane przez osoby zatrudnione, pracodawcę i państwo. „Wpłata podstawowa” do programu pochodzi z dwóch źródeł:
W sumie co miesiąc pracownik może odkładać na rachunek PPK do 4 proc. swojej pensji. Tyle samo wynosi maksymalny limit wpłat od pracodawcy. Z kolei państwo dokłada 250 zł na start („wpłata powitalna”) i 240 zł każdego roku („dopłata roczna”).
Zobacz również:
Indywidualne Konto Emerytalne: im szybciej, tym lepiej
Jest to zatem program, w którym pracownikom do oszczędzania „dokłada się” pracodawca i państwo. W szczególności dopłaty od pracodawcy sprawiają, że PPK jest korzystny dla pracowników, ale stopa zwrotu rośnie także dzięki środkom otrzymywanym od państwa – niestety te ostatnie nie są indeksowane o inflację, więc ich atrakcyjność z roku na rok się zmniejsza. Według danych na koniec marca 2025 r., liczba aktywnych rachunków PPK przekroczyła 4,61 mln, a programem objętych jest 3,81 mln osób. W debacie publicznej toczy się spór, czy te liczby stanowią miarę sukcesu, czy raczej dowód porażki? A opinie, jak się nietrudno domyślić, są podzielone.
Niezależnie od oceny programu pozostaje faktem to, że w kwietniu 2025 r. na konta ponad 2,17 mln uczestników PPK zostały przelane „dopłaty roczne” za 2024 r. – ich łączna wartość przekroczyła 521 mln zł. Nie trafiły jednak do każdego. „Dopłaty roczne” otrzymały osoby, na których rachunki w 2024 r. wpłynęły wpłaty podstawowe i dodatkowe w wysokości co najmniej 3,5 proc. sześciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, tj. 890,82 zł, z tym, że osobom, które obniżyły wysokość „wpłaty podstawowej”, wystarczyło 222,71 zł. W skali roku nie są to wygórowane kwoty, tym bardziej, że są liczone od wpłat finansowanych zarówno przez pracownika, jak i jego pracodawcę. Niezależnie od liczby posiadanych rachunków przysługuje tylko jedna „dopłata roczna”.
Przełamywanie bierności
Zapisy do PPK odbywają się automatycznie. Pracodawca zapisuje pracowników podlegających obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu, którzy ukończyli 18. rok życia i nie osiągnęli jeszcze 55. roku życia. Osoby starsze, które nie ukończyły 70 lat, mogą uczestniczyć w programie, ale muszą samodzielnie zgłosić się w tej sprawie do pracodawcy. Co cztery lata (2023 r., 2027 r., 2031 r. itd.) ma miejsce tzw. autozapis – obejmuje osoby w wieku 18–54 lata, które do tej pory nie oszczędzały w PPK lub wprawdzie są uczestnikami programu, ale wstrzymały dokonywanie wpłat.
„Autozapis ma walczyć z trzema słabościami ludzi, zidentyfikowanymi przez Richarda Thalera, amerykańskiego ekonomistę i laureata Nagrody Nobla. Zgodnie z założeniami ekonomii behawioralnej, każdy proces podejmowania decyzji charakteryzują trzy cechy: miopia, prokrastynacja i inercja (»nie widzę sensu«, »nie chce mi się« i »zrobię to jutro«). W związku z tym wystarczy tylko delikatny impuls, by nakierować ludzi na oczekiwaną ścieżkę wyboru. Takim impulsem jest właśnie autozapis w PPK” – podkreśla Marta Damm-Świerkocka z zarządu spółki PFR Portal PPK, która jest częścią Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju odpowiadającą za promowanie programu.
Jeśli ktoś jest zatrudniony w więcej niż jednej firmie to może przystąpić do PPK w każdej z nich. W związku ze zmianą zakładu pracy – są przecież osoby, które w ciągu ostatnich paru lat były związane z kilkoma firmami – może się okazać, że pracownik posiada więcej niż jeden rachunek PPK, choć nie wszystkie są regularnie zasilane. Maksymalny limit rocznych wpłat i dopłat na wszystkie rachunki PPK wynosi równowartość 50 tys. dol., które są przeliczane na złote polskie według średniego kursu ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski.
Dobrowolność i zachęta podatkowa
PPK nie jest obowiązkowy. Pracownik nie musi przystąpić do programu, a jeśli się na to zdecyduje to w każdym momencie może wstrzymać wpłaty. Bez większych przeszkód da się też przelać zgromadzone oszczędności na swój rachunek bankowy. Nie musi to jednak oznaczać rezygnacji z dalszego oszczędzania w ramach PPK, ponieważ nowe środki w dalszym ciągu mogą trafiać na rachunek uczestnika programu.
Zobacz również:
Strategie inwestycyjne cyklu życia dają zarobić
Konstrukcja przepisów nagradza osoby cierpliwe, zachęcając do wypłat dopiero po 60. roku życia. Wcześniej wiąże się to z potrąceniem 19-proc. podatku od zysków kapitałowych, utratą dopłat ze strony państwa (tj. „wpłaty powitalnej” i „dopłat rocznych”) oraz pomniejszeniem środków pochodzących z wpłat pracodawcy aż o 30 proc. Możliwa jest też wypłata w szczególnych sytuacjach życiowych:
Fundusze cyklu życia
Zarządzaniem PPK zajmuje się aktualnie 16 instytucji (niedawno decyzję o wycofaniu się z rynku podjął Skarbiec TFI, który wystąpił z wnioskiem do Komisji Nadzoru Finansowego o usunięcie z ewidencji instytucji zarządzających PPK, co formalnie nastąpiło 31 marca 2025 r.). Wśród nich są fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne i zakłady ubezpieczeń. Wyboru instytucji dokonuje pracodawca w porozumieniu z zakładową organizacją związkową, a jeśli jej nie ma – z reprezentacją załogi. Według danych na koniec marca 2025 r., średni koszt zarządzania PPK wynosi 0,325 proc., a średnie opłaty za zarządzanie wraz z innymi kosztami administracyjnymi lub operacyjnymi i kosztami transakcji – 0,96 proc. inwestycji rocznie.
Środki są inwestowane za pośrednictwem funduszy zdefiniowanej daty, określanych też jako fundusze cyklu życia. Dostosowują się one automatycznie do wieku uczestnika PPK w ten sposób, że z upływem czasu udział akcji systematycznie maleje, a jednocześnie rośnie część dłużna składająca się m.in. z obligacji. Takie rozwiązanie ogranicza poziom ryzyka w zależności od wieku oszczędzającego i – co warte podkreślenia – nie wymaga podejmowania przez niego żadnych decyzji. Każdy może jednak samodzielnie zmienić fundusz zdefiniowanej daty na mniej lub bardziej asekuracyjny, a zarazem potencjalnie bardziej lub mniej zyskowny.
W kwietniowym wydaniu „Biuletynu miesięcznego Pracowniczych Planów Kapitałowych” (nr 4/2025), napisano, że na rachunku uczestnika PPK, który oszczędza w programie od grudnia 2019 r. i zarabiał 5300 zł do końca 2023 r., a od 2024 r. 7000 zł, znajduje się średnio od 9588 zł do 12 897 zł więcej niż sam wpłacił. Z perspektywy pracownika oznacza to 131–177 proc. zysku w kilka lat. To całkiem sporo. Każdy uczestnik PPK może sprawdzić stan rachunku w instytucji gromadzącej jego oszczędności oraz w portalu internetowym MojePPK, gdzie znajdują się szczegółowe informacje o wpłatach i dopłatach. Serwis jest przydatny zwłaszcza dla posiadaczy więcej niż jednego rachunku, ponieważ pozwala zweryfikować stan oszczędności zgromadzonych w różnych instytucjach finansowych.
Mazowsze dominuje
Pod wieloma względami 2024 r. okazał się dla PPK rekordowy. Z danych wynika, że na koniec 2024 r. 329 tys. podmiotów umożliwiło swoim pracownikom udział w tym programie, a całkowita wartość zgromadzonych aktywów wyniosła 30,24 mld zł. A poziom partycypacji w podmiotach, które wdrożyły PPK, po raz pierwszy przekroczył 50 proc.
Partycypacja w PPK jest najwyższa w podmiotach liczących więcej niż 250 pracowników, które przystąpiły do programu w 2019 r., czyli w pierwszym etapie wdrażania. W podziale na województwa na pierwszym miejscu jest mazowieckie, a w czołówce znajdują się także: dolnośląskie, wielkopolskie i małopolskie. Na początku 2024 r. w PPK było niemal 3,4 mln uczestników, a do końca roku ich liczba wzrosła o ponad 305 tys. (do prawie 3,7 mln), co oznacza, że co miesiąc przybywało ponad 25 tys. Przez cały 2024 r. liczba aktywnych rachunków wzrosła o ponad 486 tys. (do 4,43 mln). Częściej do programu przystępują mężczyźni niż kobiety. Średnia wieku uczestników PPK wynosi 39 lat.
Zobacz również:
Zmiany demograficzne: dobrodziejstwo dla jednostek, ale wiatr w oczy europejskiej gospodarce
Dla niektórych osób zaskoczeniem może być fakt, że w 2024 r. w ogólnej liczbie uczestników PPK spadł udział obywateli Rzeczypospolitej Polskiej (z 94,24 proc. do 94,07 proc.), a jednocześnie wzrosła liczba cudzoziemców i ich udział procentowy. O ile na początku 2024 r. w PPK było niecałe 173 tys. cudzoziemców, o tyle na koniec grudnia 2024 r. ponad 196 tys., co stanowi wzrost o prawie 13,8 proc. licząc rok do roku. Prym wiodą obywatele Ukrainy, a na drugim miejscu są Białorusini.
Medialne kontrowersje
W debacie publicznej można natknąć się na opinie, że niektórzy uczestnicy PPK „nauczyli się legalnie oszukiwać system”. Chodzi o wypłacanie środków nawet kilka razy w roku, zamiast gromadzić je z myślą o jesieni życia. Takie tytuły mówią same za siebie: „Tego rząd nie przewidział. Traktują PPK jak krótkoterminową lokatę” (money.pl), „Polacy odkryli lukę w rządowej reformie i zarabiają” (fakt.pl), „Polacy zrobili sobie bankomat z rządowego programu. Na PPK zarobili miliony” (Super Express), „Wypłata z PPK jak podwyżka. Niektórzy pracownicy już z tego korzystają” (Business Insider), „Pokazujemy, jak Polacy »rozpracowali« PPK i ile na tym zarabiają. Już wypłacili 5 mld zł” (wyborcza.biz), „Więcej niż na lokacie. Polacy »wykręcają« tak ponad 100 proc. zysku” (wp.pl).
„W założeniu Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) miały służyć Polakom jako dodatek do emerytury, ale rzeczywistość pokazuje, że wielu z nas traktuje je bardziej jako lokaty bankowe. Dzięki temu, że jest możliwość wcześniejszego wycofania środków, Polacy coraz częściej po prostu zabierają pieniądze z konta, na którym mieli oszczędzać na emeryturę” – ubolewa gazeta.pl. Podobnych opinii jest znacznie więcej. „Kluczowe pytanie brzmi: czy PPK zostanie w dłuższej perspektywie narzędziem zabezpieczenia emerytalnego, czy też ludzie będą traktować je jako krótkoterminowe źródło finansowania?” – konstatuje z kolei gazetaprawna.pl. To prawda, że program stworzono z myślą o długoterminowym oszczędzaniu, ale trudno się zgodzić z zarzutami, jakoby osoby dokonujące regularnych wypłat robiły coś na granicy prawa. Obowiązujące przepisy gwarantują możliwość wcześniejszej wypłaty środków gromadzonych w PPK z dowolnej przyczyny i nie jest to legislacyjna niedoróbka.
Zobacz również:
Kobiety wolą IKE, mężczyźni – IKZE
W 2024 r. co miesiąc uczestnicy PPK wpłacali średnio ponad 774 mln zł, a wypłacali – z najróżniejszych przyczyn, w tym w przypadku poważnego zachorowania lub na wkład własny – średnio 189 mln zł. „Oznacza to, że suma tych wypłat z programu stanowiła miesięcznie 25 proc. wpłat, co jest wartością nieco wyższą niż w roku poprzednim (23 proc.), jednak nominalnie przewaga wpłat nad wypłatami zwiększyła się o 91 mln miesięcznie” – napisano w „Biuletynie miesięcznym Pracowniczych Planów Kapitałowych” (nr 1/2025). Z kolei wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Mariusz Jaszczyk w kuluarach 25. Konferencji Rynku Kapitałowego, która odbyła się w Bukowinie Tatrzańskiej w marcu 2025 r., powiedział, że wypłaty regularne, czyli dokonywane przez uczestników częściej niż sześć razy w roku, stanowią tylko 8 proc. całości zwrotów.
Zapowiedź zmian
W związku ze skalą wcześniejszych wypłat pojawiają się żądania nowelizacji ustawy o pracowniczych planach kapitałowych. Niektóre osoby oczekują radykalnego zniechęcenia do wypłacania pieniędzy przed osiągnięciem 60. roku życia. A może lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowych zachęt dla osób, które wytrwają do tego wieku? Inni postulują zmianę zasad wiążących ręce zarządzającym PPK, którzy obecnie muszą przeważać akcje polskich spółek z indeksu WIG20 (tworzy go dwadzieścia największych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie). W tym kontekście zwraca się uwagę na to, że sposób inwestowania środków w ramach PPK ma się nijak do idei inwestowania pasywnego w zdywersyfikowany portfel akcji globalnych.
Jeszcze inni mówią o konieczności podjęcia działań na rzecz zwiększenia liczby uczestników, choć wśród ekspertów nie ma i zapewne nigdy nie będzie zgody w jaki sposób to osiągnąć. Jedną ze zgłaszanych propozycji jest zwiększenie częstotliwości autozapisu. „Chcemy, by mechanizm tzw. auto-enrollmentu w PPK był lepiej wykorzystywany, by więcej osób mogło aktywnie uczestniczyć w tym programie” – powiedział minister finansów Andrzej Domański w lutym 2025 r. podczas konferencji w siedzibie warszawskiej giełdy. Szczegóły, jak na razie, nie są jednak znane.