Media społecznościowe i metawersum zdynamizują e-commerce
Kategoria: Trendy gospodarcze
Dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta.
Getty Images
Eksperci McKinsey wskazują 18 przyszłościowych branż niezwiązanych bezpośrednio ze sztuczną inteligencją. „Według prognoz sektory te do 2040 r. dadzą globalnie od 29 do 48 bln dol. przychodów rocznie i od 2 do 6 bln dol. zysku. Ich udział w globalnym PKB, obecnie wynoszący 4 proc., może skoczyć do 10–16 proc.” – zauważyli Chris Bradley, Michael Chui, Kevin Russell, Kweilin Ellingrud, Michael Birshan i Suhayl Chettih z McKinsey Global Institute w raporcie „The next big arenas of competition” (23 października 2024 r.). Etyczne podejście pozwoli tym branżom przynieść korzyści społeczne na globalną skalę.
E-handel: katalizator nowej ekonomii
Jedną z tych przełomowych branż jest e-commerce, czyli sprzedaż dóbr i usług online. Początki e-handlu były skromne. Zaczęło się w 1994 r., gdy przez internet sprzedano płytę Stinga za 12,48 dol. Uczestnicy transakcji pewnie w najśmielszych marzeniach nie przypuszczali, że przejdą do historii jako protagoniści sektora wartego biliony dolarów.
Pandemia COVID-19 i związane z nią restrykcje przyspieszyły rozwój e-handlu, zmuszając konsumentów do częstszych zakupów online. Handel przez internet wywrócił tradycyjny handel do góry nogami. Warto podkreślić, że w samym 2020 r. amerykański e-commerce przeskoczył dekadę wzrostu w zaledwie 12 miesięcy. Pandemia wrzuciła handel online w tryb turbo. W efekcie obecnie 20 proc. globalnych transakcji detalicznych odbywa się w sieci. Ale to dopiero początek, co– napisano w analizie McKinsey & Company „What is e-commerce”.
W raporcie ,,The next big arenas of competition” podano także, że do 2040 r. udział e-handlu może bowiem wzrosnąć do 27–38 proc., a przychody mają się zwiększyć z 3,4 bln dol. do 11–16 bln dol. Szczególnie dynamiczny wzrost czeka e-commerce spożywczy, a nowym standardem na świecie stanie się social commerce, czyli zakupy poprzez media społecznościowe.
Zobacz również:
Konkurencja na rynku sprzedaży detalicznej w Polsce w warunkach gospodarki cyfrowej
Coraz powszechniejsze będą też nowe formuły e-handlu, jak choćby popularny już w Azji social commerce zmieniający lajki i komentarze w realne transakcje. W 2023 r. sesje na żywo w Chinach wygenerowały ponad 24 mld dol., odpowiadając za ponad 30 proc. całej sprzedaży online. Zakupy odbywały się w czasie rzeczywistym, gdy influencerzy, podczas transmisji na żywo, zachwalali produkty. Kolejna nowinka to handel konwersacyjny – zakupy przez komunikatory – jak WhatsApp. Z kolei quick commerce dostarcza zamówienia w ciągu kilku godzin, a nawet minut, zamieniając zakupy w ekspresową usługę dostępną za naciśnięciem przycisku.
W 2023 r. Amazon, Alibaba i JD.com odpowiadały za 42 proc. całkowitej wartości sprzedaży detalicznej online. A to dzięki efektowi skali, ogromnych inwestycji w logistykę oraz efektów sieciowych – im więcej sprzedawców na platformie, tym większe zainteresowanie klientów, a to przyciąga kolejnych sprzedawców.
Mimo dominacji globalnych gigantów, na rynku pojawiają się nowe możliwości. Wzrost sprzedaży bezpośredniej – wspieranej przez platformy, takie jak Shopify – oraz rosnąca popularność e-handlu spożywczego otwierają drzwi dla firm wprowadzających innowacyjne modele biznesowe. Tym bardziej, że rynki wschodzące dają dodatkową przestrzeń mniejszym graczom, szybko reagującym na lokalne potrzeby. Rozdrobnieniu rynku sprzyjają również regulacje antymonopolowe, ograniczające dominację największych platform.
Dynamika handlu internetowego zmieni sposób, w jaki miliony ludzi robią zakupy, zapewniając łatwy dostęp do produktów detalicznych i spożywczych – dostarczanych pod same drzwi, nawet w trudno dostępnych regionach świata. Istotne jest jednak zniesienie barier dla mniejszych graczy, ale też i uwzględnienie przez innowacyjne platformy aspektów innych niż czysty zysk.
Demografia i srebrna gospodarka: biznes rosnący z wiekiem
Nie tylko e-handel rewolucjonizuje globalny rynek. Wraz ze starzeniem się populacji zmieniają się priorytety konsumentów, a firmy dostrzegają ogromny potencjał w silver economy (gospodarce dostosowanej do potrzeb osób starszych).
Organizacja Narodów Zjednoczonych uznaje starzenie się społeczeństw za nieodwracalny trend, napędzany spadkiem wskaźnika urodzeń w krajach rozwiniętych oraz wydłużeniem średniej długości życia.
„Obecnie osoby powyżej 60. roku życia stanowią około 15 proc. globalnej populacji. Do 2100 r. ten odsetek wzrośnie do 28 proc.” – zauważyli Eunice Harbeke i Laura Künlen w raporcie „Silver Economy: The age of opportunity”, opublikowanym przez bank inwestycyjny Rothschild&Co w grudniu 2024 r.
Starzenie się społeczeństw, to zjawisko dotykające nie tylko krajów Zachodu, ale również Chiny. I to wyjątkowo dotkliwie. W Państwie Środka odsetek osób powyżej 60. roku życia wynosił 18 proc. na początku lat 20. XXI w., a do 2050 r. ma wzrosnąć do 40 proc.
Mimo problemów związanych ze starzeniem się społeczeństwa, upowszechnia się przekonanie, że „sześćdziesiątka to nowa czterdziestka”, a życie seniorów może być zdrowe i pełne energii. Aby jednak to osiągnąć, potrzeba odpowiednich środków. Dla przykładu, rynek optyki adaptacyjnej, szczególnie istotny dla osób starszych, ma rosnąć w tempie 31 proc. rocznie, głównie dzięki rynkom wschodzącym. Obfite żniwa czekają także branże beauty i produktów opóźniających starzenie – do 2027 r. osiągną one wartość 93 mld dol., przy rocznej stopie wzrostu 7 proc. To więcej niż choćby budżet Węgier.
Biznes, który nie dostrzega starzenia się światowej populacji, może już zacząć odliczać czas do własnej emerytury.
Biotechnologia 3.0: od molekuł do miliardów
Rosnąca długość życia rodzi zapotrzebowanie na nowe rozwiązania w zakresie zdrowia. I tu na scenę wkracza biotechnologia – przemysłowa i konsumencka. Opiera się ona na manipulacji procesami biologicznymi na poziomie molekularnym z wykorzystaniem inżynierii genetycznej.
Zobacz również:
Biznes biotechnologiczny od podszewki
Farmaceutyka wchodzi w nową fazę, określaną przez analityków mianem „BioTech 3.0”. Dominują w niej przełomowe leki na najpoważniejsze choroby przewlekłe i cywilizacyjne. Do nich można zaliczyć np. preparaty na otyłość (m.in. leki GLP-1), chorobę Alzheimera, demencję, a także innowacyjne terapie na niealkoholowe stłuszczenie wątroby (MASH). Na znaczeniu zyskują również nieopioidowe środki przeciwbólowe jako odpowiedź na kryzys opioidowy w USA, co zaznaczyli eksperci EY w raporcie „Beyond Borders: EY Biotechnology Report 2024”.
Biotechnologia to nie tylko leki. Według analityków McKinsey (raport „The next big arenas of competition”), dziedzina ta może zrewolucjonizować życie codzienne, oferując m.in. uprawy odporne na suszę czy zrównoważoną przez zmodyfikowane mikroby produkcję chemikaliów – tańszą i bardziej przyjazną dla środowiska.
Szczególnie interesujący, choć kontrowersyjny, jest rozwój biotechnologii rolniczej. Do 2050 r. globalne zapotrzebowanie na kalorie wzrośnie o ponad 30 proc. Niektóre kraje rozwijające się będą musiały podwoić produkcję żywności, mierząc się z ograniczoną powierzchnią uprawną, powodziami, suszami i szkodnikami.
Biotechnologia, a zwłaszcza organizmy genetycznie zmodyfikowane (GMO), może zwiększyć plony. Jedno z badań pokazało, że na polach uprawnych w USA hybrydy GMO przynosiły o 3–5 proc. więcej ziarna niż tradycyjne odmiany, a w najlepszych przypadkach nawet o 10 proc. GMO budzi jednak kontrowersje. Przy mądrym i ostrożnym podejściu zmodyfikowane genetycznie organizmy mogą bowiem zwiększyć plony i przyczynić się do rozwiązania problemu głodu w najuboższych zakątkach naszego globu.
W 2022 r. globalne przychody branży biotechnologicznej, obejmującej biotechnologię rolniczą, alternatywne białka, biomateriały i biochemikalia, wyniosły 140 mld dol. Do 2040 r., według ostrożnych prognoz, osiągną 340 mld dol., a w optymistycznym scenariuszu – nawet 900 mld dol. Oznacza to skumulowany roczny wzrost na poziomie 5–11 proc.
Baterie i energia: fundament transformacji ekologicznej
Trendem równie istotnym, co przemiany demograficzne, jest transformacja ekologiczna. Dlatego też jednym z dynamicznie rozwijających się sektorów jest produkcja baterii. Jak zauważa w swoim raporcie McKinsey, to właśnie baterie napędzają elektryfikację transportu i magazynowanie energii odnawialnej.
Dziś koszty baterii spadły z tysięcy dolarów za kilowatogodzinę na początku XXI w. do poniżej 100 dol., a ich gęstość energetyczna niemal się potroiła. Magazyny energii, elektronika konsumencka i pojazdy elektryczne to główne obszary ich zastosowania. Ale to transport elektryczny – samochody osobowe, ciężarówki, pociągi, statki i samoloty – wchłonie 84–88 proc. globalnego popytu na baterie do 2040 r., przekształcając logistykę i infrastrukturę na całym świecie. W 2023 r. pojazdy elektryczne (EV) odpowiadały za 18 proc. globalnej sprzedaży nowych samochodów osobowych. Prognozy McKinsey przewidują, że do 2040 r. EV będą stanowiły 82–96 proc. światowej sprzedaży aut osobowych, co w zasadzie wyeliminuje z rynku pojazdy spalinowe.
Zobacz również:
Automotive: baterie przyszłości (powoli) nadchodzą
Zdolność produkcyjna baterii do pojazdów elektrycznych wzrośnie z 650 GWh w 2022 r. do 11 000–12 000 GWh w 2040 r., przy średniorocznej stopie wzrostu (CAGR) na poziomie 18 proc. Do 2040 r. świat wyprodukuje zatem tyle baterii, ile jeszcze dekadę temu potrzebowały wszystkie elektrownie na węgiel. Przychody w tym segmencie zwiększą się z 85 mld dol. w 2022 r. do 700–950 mld dol. w 2040 r. Daje to CAGR na poziomie 14 proc.
Dokładny poziom wzrostu będzie zależał od kosztów i jakości pojazdów elektrycznych, gotowości konsumentów do płacenia wyższych cen, politycznych zachęt oraz dostępności i rozwoju infrastruktury ładowania EV.
Globalna zmiana w miksie energetycznym?
Rozwój energii to nie tylko baterie i samochody elektryczne. Sektor ten czekają znaczące zmiany, choć polityka ekologiczna bywa przedmiotem kontrowersji. Dziś w skali globu wciąż króluje węgiel (10,8 tys. TWh), a tuż za nim plasują się gaz ziemny (6,7 tys. TWh) i energia wodna (4,5 tys. TWh). Scenariusz przedstawiony w World Energy Outlook – raporcie International Energy Agency (IEA) z 2024 r. – zakłada, że do 2035 r. fotowoltaika słoneczna (PV) wyprzedzi inne źródła energii.
Globalny miks ma być następujący:
Zgodnie z prognozami IEA rola lidera nie przypadnie zatem energii jądrowej. Mimo to McKinsey (raport „The next big arenas of competition”) wyróżnia ją wśród przyszłościowych branż jako mającą ogromny potencjał rozwojowy. Energia atomowa, kiedyś obietnica przyszłości, potem kozioł ofiarny Czarnobyla, dziś wraca do łask jako fundament XXI w, głównie dzięki innowacjom, takim jak małe reaktory modułowe (SMR) i mikroreaktory.
Atom ma zatem szansę stać się istotnym elementem miksu energetycznego przyszłości – jest bowiem stabilny, niskoemisyjny i nieuzależniony od kaprysów pogody. Inwestorzy już zwietrzyli okazję – prywatne finansowanie wzrosło z 60 mln dol. w 2018 r. do 390 mln dol. w 2022 r. Pokazuje to rosnącą świadomość odpowiedzialnych inwestycji w przyszłość.
Zobacz również:
Ciekawa historia z tym kobaltem
Energia jądrowa staje się także idealnym paliwem dla energochłonnych technologii (w tym sztucznej inteligencji), pochłaniających ogromne ilości energii. Na COP28 (międzynarodowym szczycie klimatycznym w Dubaju w 2023 r.) aż 25 krajów zobowiązało się potroić globalne moce jądrowe do 2050 r.
W efekcie – według prognoz McKinsey – przychody branży jądrowej mogą wzrosnąć z 18 mld dol. w 2022 r. do 65 mld dol. w 2040 ro. (scenariusz ostrożny) lub do 150 mld dol. (wariant optymistyczny). Oznacza to średnioroczną skumulowaną stopę wzrostu (CAGR) na poziomie 7–13 proc.
Jeśli jednak dojdzie do przełomu technologicznego i znaczącego obniżenia kosztów budowy reaktorów, przychody mogą sięgnąć nawet 400 mld dol., przynosząc imponujący wzrost na poziomie 19 proc. rocznie.
Prefabrykaty i budownictwo modułowe: przyszłość globalnych miast
Nowe źródła energii to przyszłość, ale niemniej istotne dla codziennego życia jest mieszkalnictwo. Tymczasem według ONZ obecnie około 1,6 mld ludzi żyje bez dostępu do odpowiednich domów, a do 2030 r. problem ten może dotknąć nawet 3 mld osób. Świat buduje za wolno. Brakuje pracowników – robotników, elektryków czy spawaczy. Do tego dochodzą bariery regulacyjne. Budownictwo odpowiada bowiem za 37 proc. globalnych emisji CO2, co zwiększa presję regulatorów na ograniczenie jego śladu węglowego.
Rozwiązaniem tych problemów, choćby dzięki mniejszej pracochłonności, może się okazać budownictwo modułowe. Według prognoz McKinsey, przychody tej branży mogą wzrosnąć ze 180 mld dol. w 2022 r. do 540 mld dol. w 2040 r. – przy średniorocznym tempie wzrostu (CAGR) na poziomie 6 proc. W bardziej optymistycznym scenariuszu wartość rynku sięgnie nawet 1,1 bln dol.
Modularne budownictwo może rozwiązać kryzys mieszkaniowy i ograniczyć emisje CO2 – jeśli pokona bariery produkcji i finansowania. Wymaga to jednak poradzenia sobie z wyzwaniami (nieefektywny montaż, niestabilna produkcja i brak kapitału). Po pokonaniu tych barier budownictwo modułowe ma szansę dokonać całkowitej transformacji globalnej branży budowlanej i rozwiązać problemy mieszkaniowe miliardów ludzi.
Przełomowe innowacje – od biologii molekularnej, przez e-handel, po budownictwo przyszłości – wymagają strategicznego myślenia i długofalowej wizji. To nie tylko zyski, lecz także odpowiedzialność za następne pokolenia. To nie tylko technologie, ale i ludzie, którzy zdecydują, jak je wykorzystać.