Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
– W najbliższej przyszłości spodziewać się można w tej sytuacji jedynie nieco wolniejszego spadku cen konsumpcyjnych a w miesiącach, gdy na ogół ceny rosną z przyczyn sezonowych, wskaźnik cen CPI może nieznacznie wzrosnąć – ocenia sytuację Maria Drozdowicz z BIEC.
Czynniki makroekonomiczne, jakimi są konsekwencje wynikające ze spowolnienia gospodarki chińskiej i ograniczenia popytu zgłaszanego przez tę gospodarkę nie sprzyjają pojawieniu się presji inflacyjnej. Zarówno konsumenci, jak i producenci spodziewają się w najbliższym czasie spadku cen.
W przypadku oczekiwań przedstawicieli przedsiębiorstw od blisko roku utrzymuje się równowaga pomiędzy odsetkiem przedstawicieli firm, które zamierzają podnosić ceny a tymi, które planują obniżki. Opinie przedstawicieli poszczególnych branż uległy jednak w ostatnim czasie polaryzacji. Branże związane z przemysłami surowcowymi, takie jak przemysł przetwórstwa ropy naftowej czy przemysł metalurgiczny w zdecydowanej większości oczekują silnego spadku cen. Wśród producentów niektórych dóbr konsumpcyjnych, jak np. w przemyśle papierniczym czy spożywczym coraz częściej dominują oczekiwania wzrostu cen. Ci pierwsi kształtują swoje opinie pod wpływem informacji na temat cen surowców, ci drudzy oczekują wzrostu popytu konsumpcyjnego w efekcie poprawy sytuacji na rynku pracy i wzrostu wynagrodzeń.
Wskaźnik oczekiwań inflacyjnych konsumentów publikowany przez OECD ponownie przyjął wartości ujemne, wskazując tym samym na dominację wśród konsumentów oczekiwań dalszego spadku cen.
– Wzrost tychże oczekiwań odnotowany w ubiegłym miesiącu okazał się zjawiskiem jednorazowym, co potwierdza przypuszczenie, iż miało to związek z medialnym nagłośnieniem sprawy suszy w rolnictwie i jej ewentualnym wpływem na wzrost cen żywności – komentuje Drozdowicz.
Obserwacja wskaźnika cen surowców zarówno żywnościowych jak i nieżywnościowych, publikowanego przez MFW nie wskazuje na razie na możliwość wystąpienia presji inflacyjnej. Spośród 50 obserwowanych cen surowców, jedynie 13 w ostatnim miesiącu zdrożało. Od początku roku surowce staniały o 21 proc., z czego ropa o 25 proc., metale o 19 proc., a surowce żywnościowe o 14 proc. Eksperci nie spodziewają się wzrostu cen surowców, w szczególności cen ropy zarówno z powodu wysokiego poziomu jej zapasów, jak i z powodu zmniejszonego popytu związanego ze słabszą aktywności gospodarki Chin, a w konsekwencji niższym tempem wzrostu w pozostałych czołowych gospodarkach świata.
Od początku roku nie zmienia się stopień wykorzystanie mocy produkcyjnych w przedsiębiorstwach. Ostatnie dane dotyczące początku IV kwartału wskazują, że średnio w przemyśle wykorzystywane są one w około 77 proc. i jest to wielkość zbliżona do tej sprzed roku. Brak wyraźnych zmian po stronie stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych nie generuje dodatkowych kosztów związanych z konserwacją i naprawą maszyn oraz nie wyzwala popytu inwestycyjnego na zakup nowego parku maszynowego. Od ponad roku nie zmieniają się również jednostkowe koszty pracy, co stabilizuje ogólne koszty prowadzenia działalności gospodarczej i ogranicza skłonność do podnoszenia cen detalicznych.
Jedynym czynnikiem, który działał w ostatnim czasie w kierunku ewentualnego wzrostu cen był kurs złotego.
– Od maja polska waluta osłabiła się względem euro o około 4 proc.. Ewentualna kontynuacja tej tendencji może podrożyć import, a także zachęcić rodzimych producentów do podnoszenia cen. Na razie jednak utrata wartości polskiej waluty jest niewielka i rekompensowana spadkiem cen importowanych surowców – ocenia Drozdowicz.