Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
W bazowym scenariuszu stopy procentowe pozostaną na obecnych poziomach przynajmniej do końca III kw. 2017 r., a być może nawet do I kw. 2018 r. – oceniła dla PAP członkini RPP Grażyna Ancyparowicz. Dodała, że pierwszą korektą będzie najprawdopodobniej „delikatny” ruch stóp w górę.
„Stopy procentowe – w wariancie najbardziej prawdopodobnym – pozostaną na obecnym poziomie co najmniej do końca III kwartału 2017 r., a niewykluczone, że do końca przyszłego roku, a nawet I kwartału 2018 r.” – powiedziała w rozmowie z PAP Ancyparowicz.
W jej ocenie, w horyzoncie przyszłego roku inflacja „nieznacznie” przyspieszy i skala impulsu proinflacyjnego nie będzie wystarczająca, aby uzasadniała podniesienie poziomu stóp procentowych.
„Spodziewamy się ożywienia inwestycji nie później niż w I półroczu 2017 r. Ten fakt, w powiązaniu ze wzrostem funduszu konsumpcji, przełoży się na wzrost popytu krajowego. Jeśli efekty popytowe będą silniejsze niż podażowe – a tak można się spodziewać – należy oczekiwać nieznacznego przyspieszenia inflacji” – powiedziała.
„Impuls proinflacyjny nie powinien jednak być tak silny, aby uzasadniało to wzrost podstawowych stóp NBP” – dodała.
Ancyparowicz zastrzegła jednocześnie, że przedstawiony scenariusz ścieżki stóp procentowych odnosi się do sytuacji, w której kontynuowane będą dotychczasowe tendencje rozwojowe, zarówno w polskiej gospodarce, jak i w jej otoczeniu.
Jej zdaniem, pierwszą korektą parametru stóp procentowych raczej będzie „delikatny” ruch w górę.
„Taki ruch będzie zasadny tylko wtedy, jeśli na dobre pożegnamy się z deflacją, a dynamika cen na rynku zbliży się do górnej granicy celu inflacyjnego” – powiedziała.
Brak potrzeby redukcji poziomu stóp wynika zaś, zdaniem Ancyparowicz, m.in. z faktu, że cena kredytu dla przedsiębiorców nie stanowi bariery.
„Polski PKB nawet w niezbyt korzystnych uwarunkowaniach zewnętrznych rośnie nieco szybciej niż u naszych sąsiadów. Promotorem wzrostu jest obecnie konsumpcja, a należy oczekiwać również wyższego wkładu akumulacji” – dodała.
Jej zdaniem, spowolnienie wzrostu PKB w ostatnich miesiącach to głównie efekt spadku inwestycji publicznych.
Członkini RPP oceniła, że grudniowe osłabienie wartości złotego nie jest niepokojące, a tym samym nie istnieją przesłanki do jakiekolwiek obrony kursu PLN ze strony banku centralnego.
„Nie ma najmniejszego powodu do niepokoju, jeśli chodzi o osłabienie złotego na początku grudnia. To jest głównie pośredni efekt umocnienia dolara wobec euro” – powiedziała.
„Nie ma żadnych przesłanek do interwencji NBP na rynku walutowym, zresztą – jak uczy doświadczenie innych banków – tego typu działania rzadko przynoszą pożądane efekty, a zawsze generują ogromne koszty” – dodała.
Nikodem Chinowski /nik/