Bank Pekao obniża prognozę wzrostu PKB na 2017 r. do 3 proc.

Analitycy Banku Pekao obniżyli prognozę wzrostu PKB w Polsce na 2017 r. do 3 proc. z 3,3 proc. szacowanych wcześniej. Równocześnie dodali, że ewentualne sygnały wcześniejszego przyspieszenia inwestycji mogą pozwolić z większym optymizmem prognozować wzrost PKB. Ekonomiści spodziewają się także, że rok 2017 stać będzie pod znakiem wyraźnie wyższej presji inflacyjnej.

„Łączną dynamikę PKB w 2017 szacujemy na 3,0 proc. (względem wcześniejszej prognozy 3,3 proc.). Równocześnie jesteśmy otwarci na sygnały wcześniejszego przyspieszenia inwestycji, co pozwalałoby z jeszcze większym optymizmem szacować wzrost PKB” – napisano w raporcie.

„Rok 2017 najprawdopodobniej stać będzie pod znakiem kontynuacji dychotomii w strukturze wzrostu gospodarczego, z którą mieliśmy do czynienia w 2016 – z jednej strony solidny wzrost konsumpcji prywatnej, napędzanej wzrostem płac i zatrudnienia, z drugiej słabość inwestycji, będąca wynikową systematycznie opóźniających się inwestycji publicznych oraz niepewności sektora prywatnego, przesuwającego podjęcie inwestycji na kolejne kwartały” – dodano.

Zdaniem analityków relatywna siła tych czynników powinna jednak się zmieniać w trakcie roku. Oceniają, że pierwsza połowa wciąż stać będzie pod znakiem bardzo wysokiej (4 proc. rdr lub nawet lekko powyżej) dynamiki konsumpcji prywatnej, gdyż poprawę na rynku pracy dodatkowo wspierać będą efekty programu „Rodzina 500+”. W ocenie autorów raportu w drugiej połowie roku dynamika konsumpcji prawdopodobnie ustabilizuje się na („wciąż solidnym, ale już nierosnącym”) poziomie ok. 3,4 proc. rdr.

Z kolei słabość w inwestycjach prawdopodobnie rozciągnie się na pierwszą połowę roku – dodali.

„Powrotu dodatniej dynamiki inwestycji oczekujemy w drugiej połowie roku, ale jest ryzyko, że będzie ona niewystarczająca, aby cały rok przyniósł dodatnią dynamikę inwestycji – nasza obecna prognoza to spadek inwestycji o 0,8 proc. rdr w całym 2017, choć w drugiej połowie roku zakładamy dynamikę dodatnią (rzędu 2-3 proc.)” – napisano w raporcie.

„To wyraz nie tyle pesymizmu, co chłodnej oceny dostrzegalnych dziś trendów: w sektorze publicznym, mimo znacznego przyspieszenia jeśli chodzi o alokację środków, proces rozpisywania przetargów dopiero się rozpoczyna, i druga połowa 2017 przyniesie dopiero pierwsze efekty rejestrowane w statystykach inwestycji, zaś wiele wskazuje na to, że spiętrzenie prac będzie miało miejsce dopiero w latach 2018 i 2019” – dodano.

Zdaniem analityków rok 2017 stać będzie także pod znakiem wyraźnie wyższej presji inflacyjnej.

„Już teraz presja ta widoczna jest na poziomie cen surowców i energii (i widać jej przełożenie na CPI oraz indeks cen produkcji PPI), do tych czynników prawdopodobnie dołączą ceny żywności (niska baza za ostatni rok, wyraźny wzrost globalnych indeksów cen żywności w ostatnich miesiącach), zaś wyraźne wzrosty płac z jednej strony będą czynić konsumentów bardziej skłonnych do akceptacji wyższych cen, z drugiej zaś strony producenci coraz bardziej zmuszeni będą do „przerzucania” rosnących kosztów produkcji (w tym jednostkowych kosztów pracy) do cen konsumenckich” – napisano.

„Inflacja CPI prawdopodobnie zamknie się w 2016 na poziomie 0,4 proc. rdr, ale już pod koniec pierwszego kwartału osiągnie 1,3 proc. rdr, zaś na początku czwartego kwartału może sięgnąć 2 proc., i tam ustabilizować się na kolejne miesiące. Na koniec 2017 prognozujemy CPI na poziomie 2,1 proc. rdr. To skłaniać będzie RPP do coraz poważniejszego rozważenia podwyżki stóp procentowych – jednak samych podwyżek stóp spodziewamy się w 2018” – dodano.

Jeśli chodzi o deficyt budżetowy, ekonomiści Pekao prognozują go na poziomie 2,6 proc. PKB w 2016 oraz 2,8 proc. PKB w 2017.

Z kolei na rynku pracy w 2017 r. ekonomiści spodziewają się silniejszego niż w 2016 r. wzrostu płac, a także nieco wolniejszego wzrostu zatrudnienia i spadku stopy bezrobocia.

„Rynek pracy w roku 2017 stać będzie pod znakiem jeszcze silniejszego wzrostu płac (5,2 proc. rdr) niż notowany w 2016 (4,1 proc.). Przyspieszenie dynamiki płac będzie konsekwencją rosnącego niedoboru podaży pracy, a także zwiększania się presji płacowej w ślad za rosnącą dynamiką cen konsumenckich. Istotnym czynnikiem wspierającym wzrost płac będzie też solidna podwyżka płacy minimalnej (8,1 proc.)” – napisano w raporcie.

„Oczekujemy dalszego wzrostu zatrudnienia, jednak tempo wzrostu kreacji miejsc pracy nieco zwolni, do 2,1 proc. rdr, z 2,9 proc. rdr notowanych w roku 2016. Oczekujemy spadku stopy bezrobocia, do 8,1 proc. na koniec 2017, względem 8,5 proc. na koniec roku bieżącego” – dodano.

Na rynku walutowym ekonomiści spodziewają się, że w pierwszej połowie 2017 r. złoty może pozostać na stabilnym poziomie względem euro, jednak w drugiej połowie roku polska waluta powinna się umocnić.

„Notowania złotego względem euro prawdopodobnie nie będą istotnie odbiegać od obecnych poziomów w pierwszej połowie roku, później, dzięki przyspieszeniu wzrostu PKB (który w czwartym kwartale może sięgnąć 3,8 proc. rdr), oczekujemy wzmocnienia złotego. Na koniec 2017 prognozujemy EUR/PLN na poziomie 4,25, zaś USD/PLN na poziomie 3,94” – napisano.

W przypadku krajowych obligacji oczekują umiarkowanego wystromienia krzywej dochodowości w połowie roku, jednak w III i IV kwartale 2017 r. przestrzeń do osłabienia obligacji może się powiększyć.

„Osłabienie krajowych obligacji skarbowych w II połowie bieżącego roku zdyskontowało w pewnym stopniu wyższą ścieżkę stóp procentowych Fed w przyszłości oraz niepewne perspektywy dla krajowej polityki fiskalnej. W scenariuszu bazowym zakładamy jedynie umiarkowane wystromienie krzywej dochodowości oraz wahania rentowności w przedziale 2,00-2,20 proc. (2-letni benchmark) i 3,80- 3,90 proc. (10-letni benchmark) pod koniec II kwartału 2017 roku” – napisano.

„Druga połowa roku przyniesie prawdopodobnie kontynuację tendencji z celem 4 proc. w sektorze dziesięcioletnim. Gdyby jednak tempo zacieśniania monetarnego w USA było szybsze, a odpływ nierezydentów gwałtownie wzrósł, przestrzeń do osłabienia obligacji powiększy się” – dodano.