Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Tani pieniądz odmroził rynki IPO

Wartość pierwszych publicznych ofert przeprowadzonych w połowie czerwca 2020 r. w USA i Europie była o blisko 1/3 niższa niż rok wcześniej. Zaważyła wielotygodniowa przerwa spowodowana pandemią COVID-19. Rynki IPO po obu stronach Atlantyku ożyły dopiero w połowie maja.

Według danych Dealogic, firmy zajmującej się zbieraniem danych o rynkach finansowych, w pierwszych 24 tygodniach 2020 r. w USA odbyły się 64 IPO, a w Europie 34 (w tym jedna w Polsce). To odpowiednio o 12 i 23 mniej niż w tym samym czasie w 2019 r. Łączna wartość ofert w USA sięgała 22,6 mld dol., a w Europie – 4,9 mld dol. (w tym 5,9 mln dol. w Polsce – IPO Games Operators). I tu także były spadki. Odpowiednio o 31 i 29 proc.

Sytuacja na globalnym rynku IPO nie była tak zła jak na Starym Kontynencie i w USA. Globalna wartość ofert spadła o 11 proc. do 60,2 mld dol., zaś ich liczba z 506 do 396. Ponad połowa ofert – 221 – z tych, które odbyły się w pierwszych 24 tygodniach 2020 r., miała miejsce w Azji, głównie w Chinach i Hongkongu.

Półrocze do półrocza

Porównując amerykański rynek IPO w pierwszej połowie 2020 r. i 2019 r., warto pamiętać, że w do czerwca 2019 r. w USA miały miejsce trzy największe, ubiegłoroczne oferty. W końcu marca inwestorzy kupili akcje Lyft warte niemal 2,6 mld dol., w końcu pierwszej dekady maja wydali 8,1 mld dol. na zakup akcji Ubera, a w połowie tego samego miesiąca wyłożyli ponad 3,3 mld dol. na oferowane w IPO akcje Avantor. Z tej trójki jedynie akcje producenta i dostawcy produktów oraz usług dla branży biofarmaceutycznej, służby zdrowia, a także edukacji, są na niewielkim plusie. Akcje obu dostawców usług przewozowych są tańsze niż w chwili giełdowego debiutu.

Duży wpływ na rynek IPO w USA i Europie miała w I poł. 2020 r. pandemia COVID-19 i związana z nią wyprzedaż akcji na giełdach.

W Europie w pierwszych 24 tygodniach 2019 r. odbyły się dwa z pięciu największych, ubiegłorocznych debiutów giełdowych. Oba w kwietniu. Włoska instytucja płatnicza Nexi sprzedała akcje warte 2,3 mld dol., a obecny także w Polsce szwajcarski producent pojazdów szynowych Stadler Rail papiery warte ponad 1,5 mld dol.

Na tegorocznym rynku IPO w USA i Europie piętno odcisnęła pandemia COVID-19 i związana z nią trwająca od 20 lutego do 23 marca 2020 r. wyprzedaż akcji na giełdach. Amerykański indeks S&P500 spadł w tym czasie o 34 proc. Tyle samo stracił paneuropejski STOXX All Europe 100 Index, a indeks Euro Stoxx 50, grupujący 50 największych przedsiębiorstw państw strefy euro, stracił 38 proc.

Ostatnia znacząca, przedpandemiczna oferta w Europie – warte 120 mln dol. IPO francuskiej spółki Nacon – odbyła się w ostatnim tygodniu lutego, a w USA – warte 1,425 mld dol. IPO GFL Enviromental i warte 690 mln dol. IPO Flying Eagle Acquisition – w pierwszym tygodniu marca.

Późna wiosna odmroziła IPO

Od marca, gdy kraj po kraju zamrażał gospodarkę, do maja praktycznie nie było ofert. Spółki, które je planowały zawiesiły przygotowania, a te, które rozważały, czy i ewentualnie kiedy wchodzić na giełdę, przyjęły strategię „obserwuj i czekaj”. Odbicie od dna w końcu marca i stabilizacja w kwietniu skłoniła pierwszych śmiałków do powrotu do giełdowych planów.

Zmiany regulacyjne, private equity i spadek znaczenia IPO

Choć machina IPO ruszyła, to przebieg ofert nie jest taki sam jak przed pandemią. Ze względu na COVID-19 spółki z reguły nie organizują road show, czyli odbywających się w różnych miastach, a czasami także na różnych kontynentach, spotkań z inwestorami. Zastąpiły je wideokonferencje.

Jak się okazało ma to swoje dobre strony. Skraca czas potrzebny na marketing, bo znikają podróże. Mniej czasu poświęconego przez zarząd na zainteresowanie inwestorów spółką jest też korzystny dla tych ostatnich. Przyspiesza budowanie księgi popytu i debiut, a to zmniejsza ryzyko, że między prezentacją i złożeniem oferty zakupu a pierwszym notowaniem dojdzie do zmiany koniunktury na giełdzie, co mogłoby pozbawić kupujących oczekiwanych zysków.

W USA wyjątkowo dobry był – i to nie tylko w skali tego roku – pierwszy tydzień czerwca 2020 r. Każda z ośmiu spółek, która zakończyła oferowanie akcji, uzyskała w IPO kwoty wyższe niż planowała, co zdarzyło się po raz pierwszy od dwóch lat.

Road show, czyli odbywające się w różnych miastach, a czasami także na różnych kontynentach, spotkania z inwestorami, zastąpiły wideokonferencje.

Spółki sprzedały akcje warte 7 mld dol., z czego 3 mld przypadło na oferty Warner Music Group i ZoomInfo Technologies. Warta 1,925 mld dol. oferta Warner Music, trzeciego co do wielkości wydawcy muzyki na świecie, to jak do tej pory największe, tegoroczne IPO w USA. Oferta zajmującego się sprzedażą dostępu do baz danych ZoomInfo była dwa razy mniejsza, ale i tak była największym w ciągu pierwszych 24 tygodni 2020 r. IPO spółki technologicznej.

W tym samym tygodniu akcje sprzedała biotechnologiczna spółka Pliant Therapeutics. Popyt był tak duży, że oferta została zwiększona o połowę, do 9 mln akcji, a papiery wyceniono w górnej granicy wstępnych widełek cenowych. Ostatecznie miała wartość 144 mln dol. Na koniec pierwszego dnia notowań akcje spółki kosztowały o 1/3 więcej niż w IPO.

Wśród akcjonariuszy Pliant jest szwajcarski gigant farmaceutyczny Novartis. Zainteresowany lekami, nad którymi pracuje amerykańska spółka, zainwestował w jej akcje jeszcze na etapie finansowania start-upu na rynku prywatnym.

W pierwszym tygodniu czerwca ofertę rozpoczął Vroom, właściciel internetowej platformy handlu używanymi samochodami, którego przychody w 2019 r. wzrosły o 39 proc. do 1,2 mld dol., z czego prawie połowa przypadała na kanał elektroniczny, a w I kwartale 2020 r. zwiększyły się o 60 proc. do 376 mln dol. W kwietniu 2020 r., a więc już w czasie pandemii, sprzedaż aut w kanale elektronicznym była najwyższa w historii spółki.

Popyt na akcje był tak duży, że Vroom podniósł wstępne widełki cenowe, a potem zwiększył liczbę oferowanych akcji. Spółka w zakończonej w drugim tygodniu czerwca ofercie sprzedała akcje warte 468 mln dol., a w pierwszym dniu notowań kurs wzrósł o ponad 100 proc.

W oczekiwaniu na nową falę fuzji i przejęć

W USA w pierwszej połowie czerwca oferty przeprowadziło też kilka innych firm biotechnologicznych, w tym szwedzka firma Calliditas Therapeutics (wartość IPO – 90 mln dol.), amerykańskie Avidity Biosciences (259 mln dol.), Generation Bio (200 mln dol.) i Vaxcyte (250 mln dol.), a także chińskie Legend Biotech (434 mln dol.) i Burning Rock Biotech (248 mln dol.).

Akcje sprzedali również m.in. specjalizujący się w obsłudze płatności Shift4 Payments (345 mln dol.) oraz świadczący w chmurze obliczeniowej wyspecjalizowane usługi telekomunikacyjne uCloudlink Group (ponad 36 mln dol.).

W Europie największe, tegoroczne IPO zakończyło się 29 maja 2020 r., gdy ustalono cenę emisyjna akcji JDE Paat’s, drugiego co do wielkości producenta i dystrybutora kawy. W tej ofercie inwestorzy kupili akcje warte niemal 2,9 mld euro.

W maju jeszcze trzy europejskie spółki – szwajcarska firma biotechnologiczna ADC Therapeutics, norweski dostawca platformy do wideokonferencji Pexip Holding i Exasol oraz niemiecka firma dostarczająca oprogramowanie do zarządzania bazami danych – przeprowadziły znaczące IPO. Ich łączna wartość wyniosła w sumie 572 mln dol.

Gorący Hongkong

Bardzo gorącym miejscem na tegorocznym rynku IPO jest Hongkong. Debiutują tam przede wszystkim spółki z Chin, w tym takie, których akcje były wcześniej notowane na giełdach zagranicznych, przede wszystkim w USA.

W czerwcu w Hongkongu, drugie pod względem wartości w tym roku na świecie IPO przeprowadził JD.com, gigant e-handlu, którego akcje od sześciu lat notowane są także na amerykańskim Nasdaq. Oferta była warta 3,9 mld dol.

Z kolei NetEase, chiński producent gier online, który wchodząc w czerwcu 2020 r. na giełdę w Hongkongu pozyskał 2,7 mld dol., ustanowił tegoroczny rekord nadsubskrypcji: inwestorzy gotowi byli kupić 360 razy więcej akcji niż było oferowane.

Na tegorocznym rynku IPO w Hongkongu debiutują przede wszystkim spółki z Chin, których akcje były wcześniej notowane na giełdach zagranicznych, m.in. w USA.

W kolejce do planowanego w Hongkongu IPO stoją China Bohai Bank (szacunkowa wartość oferty 2 mld dol.), działający w sektorze ochrony zdrowia Hygeia Healthcare Holdings, produkujący sprzęt medyczny Kangji Medical Holdings i firma inwestycyjna Smoore International Holdings.

W Korei Południowej z kolei IPO planuje SK Biopharmaceuticals. Oferta, której wartość może przekroczyć 850 mln dol., będzie największa w tym kraju od 2017 r.

Ustawiła się kolejka

Z informacji podawanych w połowie czerwca 2020 r. na stronach internetowych giełdy Nasdaq wynika, że w drodze na amerykańskie giełdy – New York Stock Exchange lub Nasdaq – było co najmniej 20 firm. Jedne były bardzo zaawansowane i rozpoczęły oferowanie akcji, a inne dopiero co – zwykle w czerwcu – opublikowały prospekty emisyjne. I to o nich oficjalnie informował Nasdaq. Ale były też spółki na wcześniejszym etapie przygotowań.

Do IPO przygotowują się m.in. Dun & Bradstreet, spółka zajmująca się zbieraniem i analizowaniem danych o firmach (szacowana wartość oferty to miliard dolarów), a także Palantir Technologies, spółka wyspecjalizowana w analizie dużych zbiorów danych, znana m.in. ze współpracy z rządem USA we wrażliwych politycznie projektach, takich jak: identyfikacja terrorystów czy tropienie nielegalnych imigrantów.

Podążaj za pieniędzmi

Na giełdę zmierza także Snowflake, start-up świadczący usługi w chmurze obliczeniowej, którego współwłaścicielem jest Salesforce Ventures, korporacyjny fundusz VC jednej z największych światowych firm specjalizujących się w rozwiązaniach opartych na chmurze obliczeniowej.

Prace nad IPO rozpoczęli ponadto m.in. Duck Creek Technologies, dostawca oprogramowania dla firm ubezpieczeniowych, insurtech Lemonade, firmy biotechnologiczne ArcherDX i Akouos, spółka farmaceutyczna Fusion Pharmaceuticals, a także chiński producent gier Playtika, którego IPO szacowane jest na miliard dolarów.

Potencjalnie pieniędzy na zakup ich akcji nie powinno zabraknąć. W dobie niskich, a czasami nawet ujemnych stóp procentowych rynek akcji kusi zyskami. Niskie stopy sprawiają, że na rynku dostępny jest tani pieniądz, co sprzyja kupowaniu akcji na kredyt.

Dla dobrej koniunktury na rynku IPO nie bez znaczenia jest też to, że na rynkach pierwotnych po obu stronach Atlantyku na razie oferowane są akcje atrakcyjnych spółek, które w ocenie inwestorów mają dobre perspektywy. Nie pojawili się jeszcze sprzedawcy marzeń, którzy oferują tylko wspaniałe perspektywy, ale jeśli popyt na akcje nowych spółek nadal będzie tak duży jak w ostatnich tygodniach, to z pewnością i oni zaczną kusić inwestorów.

Otwarta licencja


Tagi