Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

więcej publikacji autora Mirosław Ciesielski

Wyzwania produktywności w gospodarkach UE

Od wielu lat gospodarki Unii Europejskiej pozostają mniej wydajne w porównaniu z gospodarką USA. Przyczyny tego zjawiska są znane, jednak podejmowane próby reform trudno uznać za udane. Sytuacji nie zmienią zastosowania sztucznej inteligencji, która w widoczny sposób poprawi efektywność niewielu jednak państw w Europie.
Wyzwania produktywności w gospodarkach UE

(@Getty Images)

Produktywność to kluczowy wskaźnik definiujący konkurencyjność gospodarek i poszczególnych firm. Odnosi się on do efektywności z jaką ponoszone nakłady, takie jak praca i kapitał, przekształcane są w rezultaty działalności ekonomicznej w postaci towarów i usług. Od ponad ćwierćwiecza Europa, a przede wszystkim UE i Wielka Brytania pozostają w tyle za USA pod względem jej dynamiki. Skutkiem tego trendu jest niższy wzrost gospodarczy i rosnąca luka w PKB per capita. Dodatkowo przyczyniają się do tego malejące zasoby siły roboczej w Europie, które w następstwie negatywnych trendów demograficznych będą się kurczyć w tempie blisko 2 mln pracowników rocznie do 2040 r.

Niższa wydajność pracy niż kapitału

Wydajność pracy rosła w Europie do 1995 roku, gdy osiągnęła 95 proc. poziomu USA. Obecnie, jak wynika z raportu „Przyszłość Europejskiej Konkurencyjności” przygotowanego przez zespół Maria Draghiego, spadła ona do 80 proc. Gdyby państwa UE utrzymały średnią, roczną stopę wzrostu produktywności pracy od 2015 r. na poziomie 0,7 proc., wystarczyłoby to jedynie do utrzymania stałego PKB do 2050 r. A i to wydaje się trudne!

W 2024 r. wydajność pracy na godzinę w UE wzrosła średnio zaledwie o 0,4 proc. wobec spadku o 0,6 proc. rok wcześniej i wzroście o 0,5 proc. w 2022 r. W odniesieniu do wydajności na jednego zatrudnionego w trzech ostatnich latach (2022–2024) osiągnęła ona zmiany odpowiednio w wysokości: 0,5; -0,7 i 0,2 proc., co wynika z danych Eurostatu. Wyniki te są słabsze niż wskaźniki długoterminowe. W latach 2010–2019 dynamika godzinowej wydajności pracy wyniosła średnio 1 proc., a w przeliczeniu na osobę 0,7 proc. W czasie pandemii COVID-19 (lata 2020–2021) w pierwszym roku jej trwania wydajność pracy na jednego zatrudnionego mocno spadła (-4,3 proc.), jednak zostało to skompensowane wzrostem w drugim roku (4,7 proc.) wskutek stymulacji fiskalnej i środków pomocowych rządów oraz UE. Można więc powiedzieć, że w dłuższym okresie następuje osłabienie nie najwyższej przecież dynamiki wydajności pracy, a różnice między poszczególnymi krajami Wspólnoty były znaczne.

Europa w światowym wyścigu AI

Spadek wydajności pracy w przeliczeniu na godzinę w 2024 r. odnotowało aż 12 państw UE, a najmocniej dotknęło to (ponad 1 proc.) Włochy, Chorwację i Rumunię. Gospodarka niemiecka doświadczyła spadku o 0,1 proc. Pod względem wzrostów wydajności rekordzistą okazała się Polska (4,8 proc.), która wyprzedziła Bułgarię (3,9) i Danię (2,9 proc.). Odnośnie do naszego kraju osiągnięty wynik był jednak raczej ewenementem niż normą, bo w latach 2022–2023 analizowana dynamika wzrostu przekraczała jeden procent. Stanowi to jednak znacznie więcej niż europejska średnia!

Udział poszczególnych sektorów gospodarki Unii we wzroście wydajności pracy jest bardzo nierówny. Od 1999 r. branżami, które odnotowały największy średnioroczny wzrost wydajności pracy na godzinę, były rolnictwo (+3,2 proc.), informacja i komunikacja (+2,5 proc.) oraz produkcja przemysłowa (+2,3 proc.). Wydajność pracy praktycznie nie rosła natomiast w budownictwie (-0,5 proc), usługach profesjonalnych i działalności naukowo-technicznej (+0,1).

Nieco lepsze tendencje można było obserwować w gospodarkach UE pod względem produktywności kapitału. Analogicznie do wskaźnika wydajności pracy, wskaźnik ten pokazuje relację między jednostkami produkcji (realnej wartości dodanej brutto) a jednostką zasobu kapitału, czyli poniesionych nakładów. Zdecydowana większość krajów Wspólnoty odnotowała w tym zakresie wzrost, co oznaczało średnio wyższy wzrost produkcji niż nakładów kapitałowych. Ostatnie dostępne dane pochodzą z 2022 r. Wtedy najlepsze wyniki w Unii osiągnęły: Irlandia (11,8 proc.) i Chorwacja (8,5 proc.). Wartość dodana brutto na jednostkę aktywów trwałych netto spadła natomiast najbardziej na Malcie (-4,6 proc.) i Słowacji (-3 proc.). Uwzględniając jednak liczbę zatrudnionych, krajem o największym wzroście nakładów kapitału w porównaniu z nakładami pracy była Malta (5,9 proc.), a następnie Rumunia (2,6), Słowacja (1,5) i Polska (1,4 proc.).

Ograniczone skalowanie biznesu

Za różnicami w produktywności między Europą a USA stoi niższa dynamika jej wzrostu i mniejszy dynamizm zarówno wiodących, notowanych na giełdzie graczy, jak i młodych firm (startupów) europejskich. To natomiast przekłada się na niższą skalę i zasięg działania oraz niższą wartość giełdową. Najmocniej rozbieżności te można zaobserwować w sektorach technologicznych, ponieważ produktywność amerykańskich firm technologicznych notowanych na giełdzie wzrosła o około 40 proc. w ciągu ostatnich dwóch dekad, gdy ich europejskich odpowiedników praktycznie pozostawała w stagnacji. To w dużej mierze pochodna rosnącej luki w działaniach innowacyjnych przedsiębiorstw w Europie i USA. Nakłady europejskich firm technologicznych na badania i rozwój stanowiły w ostatnich dekadach około 3–4 proc. sprzedaży, podczas gdy za oceanem się potroiły, osiągając 12 proc. wartości sprzedaży w 2023 r., na co zwraca uwagę analiza europejskiego Centrum Badań Polityki Ekonomicznej (CEPR). A trzeba przy tym uwzględnić, że firmy technologiczne w Stanach Zjednoczonych realizują znacznie wyższe poziomy sprzedaży, więc w wartościach bezwzględnych luka ta jest jeszcze większa.

Wpływ polityki regulacyjnej UE na konkurencyjność gospodarek europejskich

Niestety, również młode firmy w Europie z zatrudnieniem powyżej 10 osób odstają pod względem dynamizmu i produktywności od swoich amerykańskich odpowiedników. Średni wskaźnik wejścia na rynek tych ostatnich jest o około 25 proc. wyższy niż na Starym Kontynencie. Amerykańskie młode firmy, poniżej piątego roku życia i mające najlepsze wyniki, mają również sześciokrotnie większy udział w całkowitym zatrudnieniu niż ich europejscy odpowiednicy. W rezultacie mniej przedsiębiorstw – innowacyjnych i młodych – staje się liderami rynku w Europie, gdzie występuje nadmiar dojrzałych, małych i wolno rozwijających się firm. Stąd różnice między Europą a Stanami Zjednoczonymi w średniej wielkości podmiotów rosną z upływem czasu. Przeciętna dojrzała firma (powyżej 25 lat) zatrudnia w Europie zaledwie dwa razy więcej pracowników niż przeciętna młoda firma (poniżej trzeciego roku życia), podczas gdy w Stanach Zjednoczonych jest to ponad osiem razy więcej! Mniejsze przedsiębiorstwa w Europie mają mniejszą skalę działania, niższe dochody, niższa jest też ich skłonność do innowacji. W ciągu ostatnich 50 lat nie powstała w UE żadna firma o kapitalizacji rynkowej przekraczającej 100 mld euro, gdy w tym okresie w USA powstało ich sześć o wycenie przekraczającej obecnie 1 bln euro, a tych powyżej 100 mld euro było znacznie więcej.

Kluczowe przyczyny

Przedstawiona luka w poziomie produktywności gospodarek Unii w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi ma szereg strukturalnych przyczyn. Chodzi przede wszystkim o wspólny rynek, ciągle sfragmentyzowany i utrudniający osiągnięcie pożądanej skali działalności, niedostateczny poziom finansowania bardziej ryzykownych przedsięwzięć i niedobory specjalistów. Czynniki te zmniejszają efektywność działalności gospodarczej w Europie. CEPR dowodzi też, że bariery pozataryfowe w handlu wewnątrzunijnym, pomimo istnienia jednolitego rynku, stanowią istotną przeszkodę dla swobodnego przepływu towarów i usług w UE. Bariery te, mogły w 2024 r. sięgać 44 proc. stawki celnej dla towarów i 110 proc. dla usług w porównaniu z taryfami celnymi w handlu zagranicznym, których średnia, przed objęciem władzy przez Donalda Trumpa, wynosiła około 3 proc. Niższa podaż kapitału wysokiego ryzyka (VC) z kolei hamuje rozwój młodych, dynamicznych i obiecujących startupów oraz szybkie osiągnięcie przez nie kluczowych pozycji na rynku. Analiza Międzynarodowego Funduszu Walutowego wykazuje, że jest to pochodną zachowań Europejczyków, którzy lokują więcej swoich oszczędności w bankach niż na rynkach kapitałowych.  Amerykanie w 2022 r. zainwestowali 4,6 dol. w akcje, fundusze inwestycyjne oraz fundusze emerytalne i ubezpieczeniowe w przeliczeniu na każdego dolara zainwestowanego w takie aktywa przez Europejczyków. To z kolei jest m.in. skutkiem znacznego uzależnienia emerytur w USA od rynku kapitałowego i lepszych możliwości pomnażania na nim kapitału.

Dla zdynamizowania europejskiej gospodarki i osiągnięcia wyższego poziomu produktywności konieczne jest według analityków CEPR:

  • usunięcie barier handlowych wewnątrz UE, co ułatwiałoby szybsze skalowanie działalności firm i startupów;
  • rozwój unii rynków kapitałowych, co bardziej motywowałoby przedsiębiorstwa do podejmowania prac badawczo-rozwojowych i bardziej ryzykownych inwestycji, które przynoszą zyski jedynie w przypadku dużej bazy klientów;
  • uelastycznienie rynku pracy, które kreowałoby przepływ specjalistów do efektywniejszych podmiotów i bardziej zachęcałoby do rozwoju poszukiwanych umiejętności – przykładem w tym względzie jest Dania, jedna z najbardziej innowacyjnych gospodarek w Europie.

Należałoby także wprowadzić zachęty podatkowe wspierające skalowanie działalności młodych firm i w większym stopniu ukierunkować szkolnictwo wyższe oraz zawodowe na innowacje. Realizacja tych postulatów, które nabierają jeszcze większego znaczenia w obliczu polityki ekonomicznej USA, wymaga jednak czasu i konsekwencji. Przede wszystkim zaś zgody politycznej i społecznej, o którą coraz trudniej szczególnie w okresie wzrostu populizmu i polaryzacji w wielu europejskich krajach.

Unia Europejska wobec kryzysu liberalnej globalizacji

Ograniczony wpływ AI

Pewne nadzieje na wzrost produktywności w europejskich gospodarkach wiążą się z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (AI). Światło na to zagadnienie rzuca prognoza badaczy MFW. Zakładają oni, że w perspektywie 5 lat średni poziom adopcji AI będzie w Europie niższy o 5 pkt proc. niż w USA i wyniesie 18 proc. Szacują także, że zadania zautomatyzowane przez AI obniżają koszty pracy o 27 proc., co przekłada się na 15 proc. oszczędności całkowitych kosztów (pracy i kapitału). Stąd skumulowany średnioterminowy wzrost całkowitej produktywności czynników produkcji w USA ma wynieść 0,71 proc., a w Europie – 1,1 proc. w okresie pięciu lat. Różnica jest wynikiem odmiennej struktury sektorowej gospodarek UE i odmiennych założeń dotyczących możliwości zastosowań sztucznej inteligencji. Dlatego krajami, które doświadczą najwyższego wzrostu produktywności, będą te, gdzie płace są najwyższe, czyli Norwegia, Luksemburg i Szwajcaria (ponad 4 proc.). W najmniejszym stopniu odczują to natomiast Rumunia, Bułgaria, Polska i Węgry (poniżej 2 proc.). AI nie będzie więc cudownym lekiem na niski poziom europejskiej produktywności.

Kluczowa rola liderów rynkowych

Wzrost produktywności niekoniecznie musi wynikać z poprawy efektywności ogółu podmiotów gospodarczych. Z badań McKinsey wynika, że relatywnie niewielka liczba firm może generować znaczące postępy, przekładające się na poprawę produktywności w wybranych sektorach. Analitycy firmy konsultingowej wzięli pod uwagę 8300 podmiotów w Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA, koncentrując się m.in. na handlu detalicznym, motoryzacji i lotnictwie, turystyce i logistyce oraz komputerach i elektronice, a także poddając badaniu ich funkcjonowanie w latach 2011–2019. Okazało się, że mniej niż 100 wyróżniających się firm pod względem produktywności odpowiada za dwie trzecie wzrostu w badanej próbie. Są to podmioty, które w analizowanym okresie dodały co najmniej jeden punkt bazowy do wzrostu produktywności w swojej próbie krajowej. Warto podkreślić, że jeszcze mniejsza liczba „maruderów” wniosła ujemny wkład w wysokości co najmniej jednego punktu bazowego. To bardzo duża koncentracja, większa niż wynikałoby z dominującego poglądu na produktywność. Firmy te miały kilka istotnych cech swoich strategii, które przynajmniej w części miały charakter synergiczny:

  • szybkie skalowanie bardziej produktywnych modeli biznesowych lub technologii (takich jak e-commerce lub modele tanich linii lotniczych);
  • przesunięcie portfolio regionalnego i produktowego w kierunku najbardziej produktywnych biznesów, a nawet pokrewnych branż;
  • przekształcanie propozycji wartości dla klienta zarówno na rynkach masowych, jak i niszowych;
  • budowanie skali i efektów sieciowych; transformacja działalności w celu zwiększenia wydajności pracy i obniżenia kosztów.

Za przykłady firm realizujących te strategie mogą służyć m.in. Apple (ekspansja w obszarze usług), EasyJet – kształtujący trend tanich linii lotniczych, a także silny europejski e-commerce odzieżowy Zalando oraz niemiecka sieć detaliczna REWE.

Unia Europejska w trudnej sytuacji po cłach Trumpa

Badanie McKinsey odpowiedziało również na pytanie, dlaczego niektóre kraje wyprzedzają inne, a niektóre stoją w miejscu. W latach 2011–2019 produktywność w USA rosła średniorocznie o 2,1 proc. w badanej próbie, w porównaniu z 0,2 proc. w Niemczech i zerowym wynikiem w Wielkiej Brytanii. Wynikało to z faktu, że 44 amerykańskich liderów rynkowych przewyższało liczebnie trzykrotnie 14 maruderów. Z kolei w Wielkiej Brytanii rozkład był bardziej równomierny (30 do 25), podczas gdy w Niemczech przeważali maruderzy (13 do 16). W przypadku USA połowa wzrostu produktywności badanych firm pochodziła z relokacji siły roboczej do liderów wzrostu produktywności. W Europie mobilność zawodowa była bardziej ograniczona, a maruderzy hamowali wzrost produktywności wstrzymując budowanie innowacyjnych ekosystemów. W niepewnych i niestabilnych czasach – z jakimi mamy obecnie do czynienia – wiele firm odkłada decyzje inwestycyjne. Wnioski i rekomendacje z analizy McKinsey są inne: prawdziwy wzrost produktywności nie wynika z bezpiecznej gry, ale z tworzenia warunków sprzyjających opłacalności śmiałych inwestycji.

(@Getty Images)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rozmowy o konkurencyjności w Europie: produktywność, nie ochrona

Kategoria: Sektor niefinansowy
W orędziu o stanie Unii, wygłoszonym przez przewodniczącą Komisji Europejskiej, konkurencyjność UE została potraktowana priorytetowo. Niniejszy artykuł dowodzi, że nie należy skupiać się na zwalczaniu „nieuczciwej” konkurencji ze strony Chin. Istnieją bowiem kluczowe czynniki wewnętrzne w samej UE, których sprawniejsza aktywizacja mogłaby zwiększyć produktywność europejskich przedsiębiorstw i w rezultacie podnieść ich konkurencyjność na arenie międzynarodowej. Spośród nich to produktywność, stabilność finansowa i ukierunkowanie na jakość wydają się najważniejsze.
Rozmowy o konkurencyjności w Europie: produktywność, nie ochrona

Szanse i wyzwania cyfryzacji w gospodarce Niemiec

Kategoria: Trendy gospodarcze
Era niemieckiego cudu gospodarczego opartego na przemyśle przetwórczym i forsowaniu eksportu wydaje się dobiegać końca. Wykorzystanie technologii cyfrowych może w istotny sposób pomóc w utrzymaniu pozycji naszego zachodniego sąsiada na świecie.
Szanse i wyzwania cyfryzacji w gospodarce Niemiec