Autor: Stephen S. Roach

Jest członkiem zwyczajnym wydziału w Yale University; publicysta Project Syndicate.

Chiny trzeba odczytać na nowo

Ostatnie przetasowania w kierownictwie Chin powszechnie przedstawiano jako tryumf konserwatywnego betonu oraz porażkę sprawy reform. I taka właśnie ich charakterystyka pogłębiła posępność, przenikającą zachodnie postrzeganie Chin. Faktycznie natomiast ta opinia była bardzo odległa od prawdy.
Chiny trzeba odczytać na nowo

Li Keqiang, wysoki rangą członek chińskiej partii, zaliczany do przywódców Piątej Generacji. (CC By NC ND President of the European Council)

Xi Jinping oraz Li Keqiang – dwie najwyższe rangą osobistości w nowej radzie rządzącej Chinami (czyli Stałym Komitecie Biura Politycznego) – to dobrze wykształceni i myślący ludzie, którzy dużo podróżowali i którzy do rozwiązywania stojących przed Chinami wyzwań wnoszą bogate doświadczenia. Należą do tak zwanej Piątej Generacji przywódców, a każde z tych pokoleń ciągle zwiększa swoje kompetencje. Tak było przy każdym przetasowaniu w chińskim kierownictwie od czasu pojawienia się Deng Xiaopinga w końcu lat 70. XX wieku.

Choć jest zdecydowanie za wcześnie osądzać, jaki styl i kierunek przyjmą nowi przywódcy, warto podpowiedzieć trzy tropy.

Po pierwsze, że przejęcie władzy przez Xi jest bardziej kompletne niż było przy poprzednich zmianach. Objąwszy jednocześnie rządy zarówno nad Komunistyczną Partią Chin jak i nad Główną Komisją Wojskową ma on większą sposobność nadania osobistego charakteru działaniom politycznym niż mieli jego poprzednicy, rozpoczynając swoją kadencję.

To prawda, że do rządzenia Chinami trzeba konsensu w Stałym Komitecie. Xi stać jednak na ukierunkowanie sposobu myślenia tego odchudzonego (bo zmniejszonego z dziewięciu do siedmiu osób) ciała decyzyjnego. Co więcej, od dawna opowiada się za przyjaznym rynkowi i naukowym podejściem do rozwoju gospodarczego, a to właśnie będzie mieć żywotne znaczenie dla przyszłości Chin.

Po drugie, Li Keqiang – przypuszczalnie przyszły premier – może się w nowym kierownictwie okazać dużą niespodzianką. W odróżnieniu bowiem od obecnego premiera, Wen Jiabao, który przez ostatnie dziesięć lat był trzeci w kolejności podejmowania decyzji, Li awansowano na pozycję drugą, co sugeruje, że wewnątrz nowego kierownictwa będą większe możliwości podziału władzy między KPCh i rządem.

Li, który ma doktorat z ekonomii i który jako wicepremier wykonawczy szefował ogromnie ważnej „Wiodącej Grupie Komitetu Centralnego ds. Finansów i Gospodarki” – jest szczególnie dobrze przygotowany do zajęcia się długo oczekiwaną transformacją chińskiej gospodarki. Nadzorował opracowanie Chiny 2030 –  wyjątkowego raportu, jaki ostatnio przygotowały wspólnie Bank Światowy oraz Centrum Badań nad Rozwojem, chiński ośrodek naukowy na wysokim szczeblu – dysponuje zatem głęboką wiedzą o tym, jaką „mapą drogową” muszą kierować się Chiny. Jego awans może stanowić zasadniczą zmianę w stosunku do Wena, który nastawiał się bardziej na retorykę i strategię niż na wprowadzanie ich w życie.

Po trzecie, Wang Qishan – jeden z najmądrzejszych i najbardziej doświadczonych wysokich funkcjonariuszy, któremu w nowym kierownictwie powierzono nadzorowanie „dyscypliny” w Stałym Komitecie  – wbrew przeważającemu na Zachodzie przekonaniu nie został skazany na zapomnienie.

Wang rzeczywiście dysponuje bezcennym doświadczeniem w sektorze finansowym i logiczne wydawałoby się objęcie przez niego podobnego zakresu odpowiedzialności w nowym kierownictwie. Jednak jako jedna z siedmiu najważniejszych osób w hierarchii KPCh nadal będzie on w stanie wpływać na wszystkie istotne sprawy gospodarcze i finansowe, odpowiadając jednocześnie za opanowanie jednego z najbardziej dotkliwych problemów Chin – korupcji.

Ponieważ znam Wanga od ponad 15 lat, mam poczucie, iż dobrze się on nadaje do tego tak istotnego zadania. Inni członkowie nowego Stałego Komitetu wnoszą doń obszerny zestaw doświadczeń i umiejętności. Dotyczy to szczególnie Yu Zhengshenga oraz dwóch Zhangów, Dejianga i Gaoli, którzy wywodzą się z trzech najsilniejszych i najbardziej dynamicznych ośrodków miejskich – Szanghaju, Chongqingu i Tianjin – gdzie pełnili czołowe stanowiska. Ich dogłębna wiedza o kluczowej roli, jaką w rozwoju gospodarczym odgrywa urbanizacja, będzie mieć decydujące znaczenie dla poszerzenia zakresu stojącej obecnie przed Chinami transformacji strukturalnej.

Zachód nie tylko pomija zwiększone umiejętności nowych chińskich przywódców, ale także błędnie ocena obecny stan gospodarki tego kraju, która – choć daleka od doskonałości – wcale nie jest ogarnięta kryzysem i nie potrzebuje szybkiej naprawy. Tak naprawdę to Chiny z kolejnego globalnego załamania wychodzą w całkiem dobrym stanie. Do zjazdu partii w marcu 2013 roku nowe przywództwo ma więc wolną rękę i może się skupić na opracowaniu taktyki wprowadzania w życie swoich zamierzeń strategicznych.

Nie oznacza to wcale minimalizowania stojących przed Chinami ogromnych wyzwań. Sama strategia nie stanowi jednak problemu. Nastawiony na konsumpcję 12. Plan Pięcioletni określa ją bardzo wyraźnie. Nowe kierownictwo musi teraz przenieść punkt ciężkości na zdecydowane zastosowanie tej strategii – co oznacza wprowadzenie nowego pakietu śmiałych reform, zwłaszcza w odniesieniu do sektora usług, sieci zabezpieczenia społecznego oraz przedsiębiorstw państwowych. Tym zamierzeniom odpowiada zwłaszcza kładziony przez Xi nacisk na „jak najlepsze zaprojektowanie” reform, a także dogłębna znajomość przez Li przewidzianego w China 2030 szczegółowego programu zmian.

Skupiający się na najnowszych wystąpieniach publicznych Xi i Li zachodni obserwatorzy zwracają uwagę na niedostatek uwag popierających reformy gospodarcze czy polityczne. To samo jednak można było powiedzieć o wczesnych wystąpieniach Denga, największego reformatora współczesnych Chin. Jak zauważa Ezra Vogel w książce „Deng Xiaoping i transformacja Chin”, pierwsze publiczne wystąpienie Denga po jego rehabilitacji w 1976 roku sprowadzało się do stwierdzenia, że „Wiodącą ideologię partii stanowią marksizm-leninizm oraz myśli Mao Zedonga”.

Te słowa dokładnie niczego nie wyjaśniały — zwłaszcza w zestawieniu z tym, co miało wkrótce nadejść. Deng jednak wspaniale wykorzystał sprzyjający moment — była to sytuacja uderzająco podobna do tej, z którą przychodzi się obecnie zmierzać Xi i Li.

Podobnie jak w przypadku zasadniczych zmian w kierownictwie innych krajów, nikt nie wie na pewno, czy obejmująca władzę administracja Chin dorosła do stojących przed nią, bardzo zróżnicowanych wyzwań. Od czasów Denga Chiny charakteryzuje jednak niesamowita zdolność do stawania na wysokości zadania i zwycięskiego zmagania się z wyzwaniami. Nowe pokolenie przywódców ma do tego właściwe umiejętności i doświadczenie. Tak więc mimo uprzedzeń Zachodu już wkrótce będzie wiadomo, czy są oni w stanie przełożyć strategię na konkretne działania.

©Project Syndicate, 2012

www.project-syndicate.org

Li Keqiang, wysoki rangą członek chińskiej partii, zaliczany do przywódców Piątej Generacji. (CC By NC ND President of the European Council)

Tagi