Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Irving Kahn – giełdowy Matuzalem i piewca rozwagi

W Nowym Jorku żyje człowiek, który do serca wziął sobie życzenia urodzinowe stu i więcej lat życia w dobrym zdrowiu. Irving Kahn skończył 107 lat. Dzień w dzień, od poniedziałku do piątku, jest w swoim biurze na Manhattanie. Ocenia tam inwestycje o łącznej wartości ok. 700 mln dol., podejmowane w imieniu klientów Kahn Brothers Group.
Irving Kahn – giełdowy Matuzalem i piewca rozwagi

Maklerzy NYSE w czasie przerwy (Fot. OF/KM)

Już samodzielne utrzymywanie się na nogach w tak sędziwym wieku budziłoby uznanie. W przypadku Kahna dochodzi nadzwyczajna sprawność intelektualna. Jest on dla nowojorskiej giełdy niczym biblijny patriarcha. Należałby mu się zatem przydomek „giełdowy Matuzalem”.

Irving Kahn istotnie rozpoczął karierę w czasach dla obecnej młodzieży wręcz przedpotopowych, bo po raz pierwszy pojawił się w gmachu NYSE w 1928 r. Na rok przed wybuchem Wielkiego Kryzysu, największego gospodarczego tumultu w najnowszej historii ludzkości. Był na giełdzie tzw. runner’em, czyli posłańcem – biegaczem przekazującym zlecenia z biur klientów i banków do maklerów uwijających się na parkiecie. Nie spodobało mu się to zajęcie w zgiełku, więc już po tygodniu poprosił pryncypałów z Hammerschlag, Borg & Co. o przeniesienie do działu badań i analiz tej małej firmy.

Nie zaszył się jednak wyłącznie w papierach. Wieczorami i w weekendy pracował także na rzecz dużego i ważnego wówczas domu maklerskiego H. Hentz & Company (założonego przez wielkiego kupca bawełny w 1856 r., który rozwinął giełdowy handel tym strategicznym podówczas towarem). Kahn miał w zwyczaju po zakończeniu pracy włóczyć się jeszcze po budynku firmy Hentz, położonym na dolnym Manhattanie.

Każdego wieczoru wędrował po innym piętrze i pukał do każdych drzwi, za którymi paliło się jeszcze światło. Pewnego wieczoru trafił do księgowego, który miał pod opieką wszystkie dokumenty domu maklerskiego H. Hentz i dał na nie zerknąć młodemu adeptowi. Uwagę Irvinga Kahna zwrócił wtedy „połączony rachunek Benjamina Grahama”, który wyróżniał się tym, że niemal wszystkie wykazane na nim transakcje były zyskowne.

Każdy kto intensywnie inwestuje na giełdzie powinien znać to nazwisko, bo Benjamin Graham to wielki guru giełdy. Dzięki konserwatywnemu podejściu przetrwał Wielki Kryzys, choć wiele stracił. W 1934 r. wraz z Davidem Dodd’em opublikował fundamentalną dla papierów wartościowych „Security Analysis”, a później m.in. „Inwestora inteligentnego”. To Graham dokonał rozróżnienia na inwestorów aktywnych i pasywnych oraz na inwestowanie i spekulację. Dodać jeszcze można, że wprawdzie najpierw odmówił, ale w końcu przyjął do pracy u siebie aplikanta, który nazywał się Warren Buffett. Obdarzyli się nieco później przyjaźnią, która trwała do śmierci „mistrza” – jak nazywał Grahama Buffett – w 1976 r.

Irving Kahn nie miał tak ogromnych sukcesów i nie zdobył tak wielkiej sławy, ale także należy do wybitnych uczniów Benjamina Grahama. Niebawem po spotkaniu z niedyskretnym księgowym Kahn dowiedział się, że Graham ma swoje biura w tym samym biurowcu, w którym mieściła się siedziba H. Hentz. Niedługo potem został asystentem Grahama, pomagając mu zwłaszcza w przygotowywaniu i prowadzeniu słynnych wykładów o inwestowaniu i papierach wartościowych w Szkole Biznesu Uniwersytetu Columbia.

Po przekroczeniu „setki” pan Kahn nie zmienił zdania o walorach rozwagi, wyrobionego już przed wielu laty. Od Grahama dowiedział się mianowicie jak ważna jest siła oporu przed pokusą szybkiego zarobku. Wspomina, że Graham najczęściej mówił pas. Nie inwestował – odpuszczał. Decyzję na tak podejmował dopiero gdy nabrał przekonania, że może zarobić więcej, niż byłby w stanie wytrzymać, gdyby jednak poniósł stratę na tym posunięciu.

Z bagażem 107 lat na plecach pan Kahn przychodzi codziennie do biura Kahn Brothers Group, Inc. na 22 piętrze budynku na 555 Madison Avenue na Manhattanie. Zajmuje w siedzibie firmy miejsce najgodniejsze, czyli gabinet narożny – w sam raz dla Przewodniczącego, bo taką oficjalną funkcję sprawuje. Prezesem jest jego 69-letni syn Thomas G. Kahn. Motto firmy zawiera się w słowach „margines bezpieczeństwa”. Filozofia wyznawana przez jej właścicieli i szefów też daje się opisać w dwóch słowach – „otwieranie wartości” czyli „unlocking value”.

„Bracia Kahn” inwestują pieniądze swoich zleceniodawców oraz swoje przede wszystkim w firmy niedoceniane i w niedowartościowane przez giełdę akcje. Jeśli takich brakuje, przestają kupować, będąc zdania, że w takim czasie najlepiej trzymać gotówkę.

The Wall Street Journal, którego przedstawiciele odwiedzili chairmana Kahna w jego niedawne urodziny, przypomina regułę „spod dużego palca”, wedle której właściwy udział akcji w portfelu inwestycyjnym ustala się poprzez odjęcie wieku inwestora od liczby 100. Portfel pięćdziesięciolatka składać się zatem powinien w połowie z akcji, a w drugiej z innych aktywów. Irving Kahn musiałby mieć w swoim wyłącznie gotówkę, kruszec i obligacje, a w akcjach wyłącznie „krótkie” pozycje. Konserwatyzm seniora firmy nie jest jednak posunięty do granic bezwzględnych. W jego osobistym portfelu aktywów gotówka wypełnia tylko połowę, w drugiej nadal są akcje.

Nigdy nie inwestował za pożyczone pieniądze i trzyma się tej zasady. Indagowany w tej sprawie niezmiennie odpowiada, że jeśli ktoś rozporządza wielkimi (cudzymi) pieniędzmi, może tkwić w błędzie i nadal nie mieć powodów do zmartwień. Operowanie nieswoimi pieniędzmi wymaga więc wzmożonej odpowiedzialności, lecz przede wszystkim zwielokrotnionej czujności. Tego rodzaju podejście sprawia, że ostrożnie wyraża się o tzw. „krótkiej sprzedaży”. Wprawdzie czasy są takie, że gra na zniżkę to strategia o dużej dozie naturalności, lecz pan Kahn senior sądzi jednak, że znacznie lepiej byłoby, gdyby inwestorzy wykazywali się większą cierpliwością.

W doborze akcji kupowanych z myślą o sobie kieruje się elementarnym zdrowym rozsądkiem. Lubi inwestować w firmy rolne i z przemysłu spożywczego, a to dlatego, że w tych sektorach „pracuje za ciebie słońce”. Kupuje jednak także akcje z sektora high-tech. Mimo naturalnego konserwatyzmu jednym z jego faworytów jest Monsanto – lider niekonwencjonalnych technologii rolnych, znany m.in. z dominacji w dziedzinie produkcji nasion GMO.

Klientami Kahn Brothers Group nie mogą być, i nie są, byle płotki. Obowiązuje cenzus majątkowy. Bariera wejścia to „mid-seven figures in assets available for investment”, czyli wolne pieniądze w ilości ok. 5 mln dol. (literalnie – od 3,75 mln do 6,25 mln dol.). Kolejny istotny warunek to zgoda na horyzont inwestycyjny nie krótszy niż 5 lat. Przed próbą otwarcia rachunku warto przekonać „Braci Kahn”, że starającego się klienta cechuje ponadstandardowa powściągliwość w ocenie potencjalnie kiepskich przejściowo wyników inwestycyjnych. W zamian rysuje się perspektywa bezpieczeństwa nade wszystko.

Co poza pracą porabia Irving Kahn i co robi najczęściej? Odpowiedź brzmi – czyta. Co najmniej dwie gazety codzienne każdego przedpołudnia, wiele magazynów i dużo książek, najczęściej o tematyce naukowej.

Na pytanie dziennikarza The Wall Street Journal po co te intensywne lektury, poza przyzwyczajeniem i ciekawością świata, Irving Kahn powiedział, że jego nieprzemijającym celem jest wiedzieć o kupowanych akcjach więcej, niż zdołał dowiedzieć się o nich ich sprzedawca. Dodał, że indywidualni inwestorzy powinni unikać zajmowania się tym, na czym mało się znają. Gdy przestrzegają tej zasady, mają szanse osiągać lepsze wyniki niż profesjonaliści, zwłaszcza jeśli skupiają się na akcjach małych spółek.

W wypowiedzi dla Bloomberga Irving Kahn podsumował, że w jego opinii trzeba podążać nie za tłumem, a za „wartością”. Jeśli kupować akcje, to te zapomniane przez wszystkich, niedoceniane i niemodne. Nikt nie jest w stanie przewidzieć rynku, ale szanse na sukces wzrastają, gdy kupować jednodolarowe banknoty po 50 centów. Jeśli samemu dokonuje się analiz i wyborów, a potem inwestuje się samodzielnie w wybrane walory, to uwaga powinna być skupiona na „downside risk”, czyli na ryzyku utraty wartości.

Zgodnie zresztą z wymaganiami jego firmy, horyzont inwestycji giełdowej nie może być krótszy od 3 do 5 lat, przy czym należy się jakoś zabezpieczyć przed spadkiem kursu (downside protection), ale najlepiej – unikając opcji. W czasie niewiarygodnie niskich stóp procentowych należy wystrzegać się instrumentów oferujących wyznaczony poziom dochodu (fixed income).

Rodzice Irvinga Kahna przybyli do USA oddzielnie. Matka przyjechała do Ameryki z okolic Płocka, a ojciec spod Białegostoku. Poznali się i pobrali na nowym miejscu. Irving Kahn jest jednym z czworga dzieci. Na początku obecnego stulecia razem z siostrami i bratem byli uznawani za najstarsze żyjące w komplecie rodzeństwo na świecie. Młodsza siostra Lee zmarła w 2005 r. w wieku 102 lat, a starsza Helen odeszła w 2011 r. dociągając bez mała 110 lat. Teraz został Irvingowi 103-letni brat Peter, który też niespecjalnie narzeka na zdrowie.

Długowieczność Kahnów została poddana szeroko zakrojonym badaniom, w tym przede wszystkim genetycznym. Na razie nie ma twardych konkluzji naukowych, więc można przyjąć roboczą hipotezę, że szczególnie dobroczynny wpływ na geny własne, rodziców oraz jeszcze wcześniejszych przodków miały szczególne warunki Podlasia i Mazowsza.

OF

Maklerzy NYSE w czasie przerwy (Fot. OF/KM)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane