Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Nikt kto łamie prawo nie może bronić swoich decyzji mówiąc, że działa w granicach prawa. W każdym razie wiele mu to nie pomoże – chyba że nazywa się Mario Draghi i jest prezesem Europejskiego Banku Centralnego – pisze w komentarzu dla Spiegla dziennikarz Armin Mahler.
Mahler wyjaśnia, że EBC jest niezależny politycznie, ale nie stoi ponad prawem. Jest niezależny tylko w granicach mandatu, który jest określony w traktat europejskich. Bank centralny ma zachować stabilność cen w strefie euro – tylko tyle i nic więcej.
Ale Draghi – pisze Mahler – chce więcej, chce uratować wspólną walutę za wszelką cenę. Od euro – powiada Draghi – nie ma odwrotu.
Mahler tłumaczy, że Draghi nie ma demokratycznego mandatu, a pomimo tego porwał się na najbardziej doniosłą decyzję w historii wspólnej waluty: chce bronić euro za wszelką cenę.
Mahler zastanawia się co będzie, jeśli kraje ubiegające się o pomoc ECB nie spełnią postawionych im warunków. Rachunek za działania EBC w ostatecznym rachunku być może będą musieli pokryć niemieccy podatnicy, mimo że Bundestag nie wypowiedział się w tej sprawie.
Konkludując Mahler smutno stwierdza: być może od euro nie ma odwrotu, ale wygląda na to, że nie dotyczy to demokracji.
Cały artykuł na stronie międzynarodowego wydania Der Spiegel.