Wojny walutowe: przyczyny i skutki

Rzeczywista woja walutowa jest mało prawdopodobna. Ostatnie konflikty miały głównie charakter retoryczny i nie wydaje się, żeby istotnie różniły się od tego co działo się wcześniej w epoce zmiennych kursów walutowych.

Żeby realistycznie podchodzić do stosunków międzynarodowych trzeba uświadomić sobie, że jest to przestrzeń konkurencji. Ta konkurencja jest wielopłaszczyznowa i ma miejsce w polityce i gospodarce. Ma też swój wymiar kulturowy. Przejawia się też w tym jak pisze się historię.

Ta konkurencja rozlewa się także na rynek walutowy. Nie rozpoczęła się ona wraz z niekonwencjonalną polityką pieniężną w krajach rozwiniętych, które próbują przezwyciężyć kryzys. Nawet podczas konferencji w Bretton Woods kraje starały się uzyskać dla siebie lepszą pozycję. Zanim został wdrożony standard złoto-dolar w systemie z Bretton Woods, rynek walutowy stał się przedmiotem przetargów politycznych. Na przykład Stany Zjednoczone naciskały, żeby niemiecka marka i japoński jen zostały zrewaluowane i w ten sposób uniknąć dewaluacji dolara. Smithsonian Agreement, próba uratowania systemu z Bretton Woods podjęta w 1971 r., została ukształtowana przez konflikty interesów narodowych.

Podobne zjawisko występuje w epoce zmiennych kursów walutowych. Napływ gorącego kapitału do Niemiec i Szwajcarii w latach 1970-tych wywołał interwencje walutowe i reakcję w postaci ujemnych stóp procentowych. Niektórzy komentatorzy uważają, że krach na giełdzie w 1987 r. został spowodowany między innymi przez to, że sekretarz skarbu James Baker zagroził Niemcom, że osłabi dolara jeśli RFN nie dostosuje swojej polityki do jego oczekiwań. Kiedy Lloyd Bentsen był sekretarzem skarbu zagroził, że pozwoli dolarowi się osłabić wobec jena, jeśli japoński rząd nie otworzy się na import ze Stanów Zjednoczonych.

Czasami kraje rozwinięte uzgadniały swoje interwencje tak jak było w przypadku Plaza Agreement w 1985 r. W innych przypadkach, kraje takie jak Japonia, były zmuszone do podjęcia działań w odosobnieniu. Kraje Zachodniej Europy wielokrotnie próbowały ograniczyć wahania wzajemnych kursów walutowych, począwszy od węża, przez ERM aż po całkowite porzucenie wyzbycie się walut narodowych.

Wydaje się, że bardzo niewiele krajów na świecie było całkowicie zadowolonych z kursów, jakie wyznaczał rynek walutowy. Od kryzysu meksykańskiego w 1995 r. po kryzys w Azji Południowo-Wschodniej w latach 1997-98 wiele sztywnych reżimów kursowych upadło po licznych i kosztownych próbach ich zachowania. Duża kumulacja rezerw w krajach rozwijających się jest w znacznym stopniu, choć nie wyłącznie, wynikiem powstrzymywania aprecjacji i stosowania neomerkantylistycznych strategii rozwoju gospodarczego. Większość bogatych krajów Bliskiego Wschodu utrzymuje sztywne kursy walutowe.

Dziś modnym się stało mówić o „wojnach walutowych”, gdy kraje dążą do realizacji swoich interesów narodowych poprzez rynek walutowy. Choć wielu obserwatorów myśli, że to zjawisko rozpoczęło się wraz z niekonwencjonalną polityką pieniężną w bogatych krajach, historia pokazuje, że prawda jest inna.

Metafora wojny u wielu obserwatorów wywołuje zamieszanie. Myślą oni, że ta wojna jest rzeczywista, że wojna walutowa przekształca się w jawny protekcjonizm i, deus ex machina, wojnę handlową, a potem prawdziwy konflikt zbrojny. Q.E.D.

Zazwyczaj banki centralne chcą, aby zewnętrzna wartość ich waluty poruszała się w tym samym kierunku co polityka pieniężna. Biorąc pod uwagę, że w krajach rozwiniętych spowolnienie gospodarcze występuje jednocześnie, nie należy się dziwić temu, że polityka pieniężna uległa synchronizacji, a większość decydentów, chce osłabić swoje waluty. I tu jest spór z najważniejszymi krajami wschodzącymi, które nie chcą zgodzić się na znaczącą aprecjację u siebie.

W tym samym czasie kiedy gubernator Banku Anglii Mervyn King ostrzegał przed dewaluacjami mającymi na celu poprawę pozycji handlowej, wspomniał, że względnie silny funt nie dał żadnych korzyści gospodarce Wielkiej Brytanii. Bank Kanady, którego prezes wkrótce obejmie prezesurę Banku Anglii zauważył, że ustawicznie mocny kurs dolara kanadyjskiego zaszkodził eksportowi. Norwegia i Szwecja wskazały, że mocne kursy ich walut mogą wpłynąć na kierunek polityki pieniężnej. Szwajcaria, która ma jedną z największych nadwyżek na rachunku bieżącym, skutecznie wdrożyła maksymalny próg wartości swojej waluty.

Retoryka nowego japońskiego rządu, znacznie w większym stopniu niż rzeczywiste działania, aby osłabić jena, wprowadziła duże rozdrażnienie. Były szef Eurogrupy Juncker wyłamał się z oficjalnej linii mówiąc, że kurs euro jest zbyt wysoki. Niemieccy politycy szybko wyjaśnili jak należy to rozumieć. Najpierw był to minister finansów Schaeuble, który krytycznie odniósł się do tego, że Japonia „błędnie rozumie” politykę monetarną. Potem prezes Deutsche Bundesbanku Weidmann ostrzegł przed wywoływaniem politycznych sporów z powodu kursu waluty. Wreszcie wice-przewodniczący CDU wyraził obawę nie tylko z powodu dewaluacji jena, ale także spirali kolejnych fal dewaluacji, jeśli inne kraje poszły by drogą Japonii.

Idąc za przykładem wojennego metafory, odkryłem, że wygodnie jest wyobrażać sobie interwencje walutowe jako szczebel na drabinie. Niskie stopnie odpowiadają rozmaitym sposobom aby werbalnie wyrazić swój sprzeciw wobec cen rynkowych. Przez większość czasu decydenci pozostają na niskich szczeblach. Na przykład, pomimo chęci osłabienia swojej waluty, ani Bank Kanady ani Bank Anglii nie mają zamiaru rzeczywiście interweniować na rynku walutowym. A jeśli jakieś kraje tną stopy procentowe, żeby osłabić swoją walutę, to tak, powiedzmy, powinien działać mechanizm dostosowania makroekonomicznego.

Światowa Organizacja Handlu także pomaga jako pewnego rodzaju bezpiecznik. Stanowi ona mechanizm rozwiązywania konfliktów tak, żeby spory handlowe nie przekształciły się w spiralę protekcjonizmu, której słusznie obawia wielu obserwatorów. Nie ma żadnych przesłanek, by wątpić w to, że WTO przestanie pełnić tę rolę.

Kiedy decydenci mówią o tym, że siła waluty powinna odpowiadać fundamentom, często mają na myśli bilans handlowy. Nadwyżka handlowa Japonii przekształciła się w deficyt. W rzeczywistości, według danych odsezonowanych, nie miała nadwyżki od lutego 2011. Jej eksport w ujęciu rok do roku spada od maja 2012. Według obliczeń parytetu siły nabywczej dokonanych przez OECD jest obecnie przewartościowany o około 14,6 proc.

Poza różnicami w wielkościach gospodarek, nie jest jasne dlaczego decyzja Szwajcarów o wprowadzeniu maksymalnego pułapu dla franka nie wzbudziła takiej samej złości jak posunięcie Japończyków. Można by wręcz twierdzić, że ruch Szwajcarów wywarł jeszcze większą prasę na Japonię i gdyby Narodowy Bank Szwajcarii nie ustalił maksymalnego poziomu swojej waluty względem euro, nowy japoński rząd nie próbowałby teraz osłabiać jena interwencjami słownymi.

Choć uważam, że rząd Japonii ucieszyłby się gdyby jen się osłabił, sądzę, że jego retoryka ma przede wszystkim rozwiać obawę, że pozwoli gospodarce staczać się dalej. Nadchodzący szczyt G-20 może być znakiem potwierdzenia i poparcia dla rynkowych kursów walutowych. Gniewne reakcje innych mogą wpłynąć na politykę rządu Japonii i zmniejszyć prawdopodobieństwo, że zacznie skupować obce obligacje, co byłoby posunięciem za bardzo zbliżonym do rzeczywistej interwencji walutowej.

Rzeczywista woja walutowa jest mało prawdopodobna. Ostatnie konflikty miały głównie charakter retoryczny i nie wydaje się, żeby istotnie różniły się od tego co działo się wcześniej w epoce zmiennych kursów walutowych. Zsynchronizowany kryzys i osłabienie gospodarcze wywołało zsynchronizowaną łagodną politykę pieniężną. Decydenci zazwyczaj chcą, aby waluta wspierała a nie szła w odwrotnym kierunku niż polityka pieniężna. Warto też szczególnie podkreślić, że największy partner handlowy i regionalny rywal Japonii czyli Chiny, najwyraźniej nie zaprotestowały publicznie przeciwko polityce osłabiania jena.

Marc Chandler jest globalnym dyrektorem ds. rynku walutowego w Brown Brothers Harriman i blogerem Obserwatora Finansowego. W 2009 roku opublikował „Making Sense of the Dollar”.


Tagi


Artykuły powiązane

System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej

Kategoria: Analizy
Po upadku systemu z Bretton Woods zwiększyła się skala dyskrecjonalności polityki pieniężnej. Rosnąca popularność kryptowalut wymusiła na bankach centralnych zainteresowanie pieniądzem cyfrowym, który ponownie może zmienić zasady rządzące polityką pieniężną.
System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej