Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Co poszło nie tak z kapitalizmem

Titanic kapitalizmu zmierza w kierunku góry lodowej, którą jest wielka i rosnąca rola państwa w gospodarkach rynkowych – tak twierdzi w swojej najnowszej książce Ruchir Sharma.
Co poszło nie tak z kapitalizmem

Okładka książki

„Kapitalizm zawodzi? Rodzi nierówności, sprzyja niestabilności i ostatecznie służy tylko nielicznym” – mówią krytycy. Ale co, jeśli ta diagnoza jest zasadniczo błędna? Co, jeśli problemem nie jest sam kapitalizm, ale raczej nieustanna interwencja rządu, która wypacza jego mechanikę i narusza jego fundamenty?

W swojej najnowszej książce „What Went Wrong with Capitalism” ‎(Simon & Schuster 2024) słynny publicysta, finansista i naukowiec Ruchir Sharma postarał się odpowiedzieć na to niezwykle ważne pytanie. Jest on głównym zarządzającym Rockefeller Capital Management, od wielu lat związanym z branżą zarządzania aktywami. Znajduje jednak czas nie tylko na kierowanie portfelami, ale i na pisanie książek, zasłynął m.in. z „The Rise and Fall of Nations: Forces of Change in a Post-Crisis World” (2016).

Kapitalizm tak, wypaczenia nie

W swojej analizie autor bierze pod lupę rzekome niepowodzenia kapitalizmu. I stawia tezę, że to nie kapitalizm jest zły, lecz wypaczenia (coś Wam to przypomina?). Zgubny jest dla niego rosnący wpływ państwa na jego mechanizmy. To zjawisko nasiliło się w ciągu ostatniego stulecia. „Owszem, postępowcy i lewicowcy mają częściowo rację w swojej krytyce współczesnego kapitalizmu jako >>socjalizmu dla bogatych<<, ale to, że on takim się staje, jest bezpośrednią konsekwencją polityki rządu, a nie nieodłączną wadą samego wolnorynkowego kapitalizmu” – uważa Sharma.

Jego zdaniem „Titanic kapitalizmu” zmierza w kierunku góry lodowej. A czym jest góra lodowa? To wielka rola państwa w gospodarkach rynkowych. To pakiety ratunkowe, które banki centralne opracowują, aby ratować prywatne firmy. Trzeba skądś na to brać środki. „Intuicyjnie zrozumiałe jest, że gdy rząd danego kraju odpowiada za ponad połowę wszystkich wydatków w gospodarce lub pobiera więcej niż połowę dochodu jednostki w podatkach, naród ten staje się nie-wolny” – ostrzega Sharma.

Sharma zabiera nas w fascynującą podróż przez dekady, a nawet wieki. Kontrastuje podejście XIX-wiecznych rządów z praktycznym interwencjonizmem, który definiuje współczesne państwo. Pokazuje, w jaki sposób rządy przeszły fundamentalną transformację: od postawy ograniczonego zaangażowania do postawy ciągłej interwencji. Argumentuje, że zmiana ta wynika z głęboko zakorzenionego pragnienia ochrony obywateli przed wszelkimi formami trudności gospodarczych, co stanowi wyraźny kontrast z leseferystycznymi postawami z przeszłości.

Zobacz również:
Wolny rynek może uratować świat

„Pogoń za wyidealizowanym bezpieczeństwem ekonomicznym ma wysoką cenę” – podkreśla Sharma. Rządy, próbując wyeliminować ryzyko i zagwarantować dobrobyt zalały rynki potężną ilością pieniądza w różnej postaci. I tutaj pojawia się wielki paradoks: rynki zalane po brzegi kapitałem mają trudności z jego efektywnym inwestowaniem. To ma swoje reperkusje, sprzyja powstawaniu monopoli, wspierało nieefektywne firmy „zombie” i pogłębia nierówności majątkowe, przynosząc korzyści osobom na szczycie („im bliżej drukarki, tym lepiej” – powiedziałby pewien popularny finfluencer).

„Przez to zniekształcenie kapitalizmu, sektor finansowy zaczął dominować w gospodarce, doszło do jej finansjalizacji, która wcale nie wychodzi na zdrowie” – przekonuje autor książki „What Went Wrong with Capitalism”. To sprawiło, że najzdolniejsi zamiast wymyślać innowacje zwiększające produktywność, zajęli się arkuszami kalkulacyjnymi, zarządzaniem kapitałem i tworzeniem często niepotrzebnych produktów finansowych.

Sharma maluje żywy obraz historii kryzysów rynkowych, zwłaszcza krachu na rynkach finansowych w latach 2007–2009. Jego zdaniem, istnieją zaślepieni ekonomiści – także w jego ojczyźnie, czyli w Indiach – którzy po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości tego, że taki kryzys się wydarzył i że ma swoje konsekwencje. I ci ekonomiści promują interwencjonizm, choć po kryzysie powinno być wręcz odwrotnie.

Nawet Reagan psuł kapitalizm

Ciekawostką jest fakt, że zaczyna on swoją książkę od wątków biograficznych, czyli od smutnej opowieści o młodziutkim człowieku z indyjskiej klasy średniej, który dorastał w „więzieniu o zaostrzonym rygorze socjalizmu” w Indiach sprzed 1991 r., który uciekł z gułagu państwa opiekuńczego do wolnorynkowego Singapuru, a następnie do kapitalistycznego raju: do USA. Robi to po to, by później osiągnąć swój cel i podkreślić, że Stany to już nie jest wolnorynkowy raj.

Sharma, co jest zadziwiające i jednocześnie odświeżające, analizując sytuację w USA w równym stopniu obwinia za rozrośnięte państwo Demokratów, „święty symbol” Republikanów, czyli Ronalda Reagana. Jego zdaniem, ten słynny prezydent – który był też aktorem – miał kilka udanych ruchów, ale przyczynił się do zwiększenia zadłużenia rządu i zrobił w ten sposób niejako „wyrwę” w praktyce republikańskich rządów, co miało swoje konsekwencje w kolejnych dekadach, przez co rząd Stanów Zjednoczonych ma „największy deficyt budżetowy w rozwiniętym świecie”. Z wyjątkiem krótkiego okresu rządów Billa Clintona, żaden rząd nie ograniczył wydatków. Dług stał się więc problemem. „Polityczne wybory w USA to cięcie podatków i zwiększanie wydatków (Republikanie) lub więcej podatków i zwiększanie wydatków (Demokraci). Keynesowska intuicja, że wydatki rządowe powinny być antycykliczne, została zastąpiona filozofią >>stałego bodźca<<” – podkreśla.

Zobacz również:
Czy kapitalizm żywi się krytyką?

Finansista przypomina, że punkt zwrotny w podejściu do rzucania kół ratunkowych nastąpił w 1984 r., wraz z pierwszym bail-outem dużego banku: Continental Illinois. Popadł on w kłopoty po tym, jak zaangażował się w mały bank w Oklahomie prowadzony przez Billa „Beepa” Jenningsa. Jennings był pionierem sekurytyzacji finansowej, który podczas boomu naftowego w latach 70. XX w. sprzedawał inwestorom pakiety pożyczek dla firm naftowych. Papiery te opierały się na wierze, że ceny ropy mogą tylko rosnąć. Gdy ceny ropy zaczęły spadać, malutki banczek Jenningsa upadł, ale chwilę później się okazało, że jego największym klientem był Continental Illinois, który z kolei był powiązany z dwoma tysiącami innych banków. Przestraszeni klienci wycofywali gotówkę milionami. Władze USA doszły do wniosku, że lepiej wydatkować z publicznej kiesy 11 mld dol., niż doprowadzić do ogólnokrajowego kryzysu bankowego.

„Wiara w amerykański kapitalizm, który został zbudowany na ograniczonym rządzie, pozostawiającym miejsce na indywidualną wolność i inicjatywę, gwałtownie spadła” – przekonuje Sharma. I dodaje, że obecnie większość Amerykanów nie spodziewa się, że będzie im „lepiej za pięć lat” – to rekordowo niski poziom od czasu, gdy Edelman Trust Barometer po raz pierwszy zadał to pytanie ponad dwie dekady temu. Czterech na pięciu Amerykanów wątpi, że życie pokolenia ich dzieci będzie lepsze niż ich własne, co również stanowi nowy „czarny” rekord.

Jak zrewitalizować kapitalizm

No dobrze, ale skoro kapitalizm jest zniekształcany, psuty przez państwa, to co z tym zrobić? Główna porada Sharmy jest następująca: „droga do rewitalizacji kapitalizmu nie leży w dalszej ekspansji rządu, ale w ponownej dogłębnej ocenie jego roli w rzeczywistości ekonomicznej. Nieustanny rozrost państwa stworzył system perwersyjnych zachęt, który nagradza lekkomyślność i tłumi innowacje, >>kultura ratunkowa<< stworzyła pokusę nadużycia, w której ryzyko jest uspołecznione, a zyski sprywatyzowane”.

Rozwiązaniem tych problemów nie jest całkowite porzucenie kapitalizmu, ale przywrócenie jego właściwej dynamiki poprzez wycofanie nadmiernej interwencji rządu. Sharma  opowiada się za powrotem do ograniczonego rządu (friedmanowskie państwo-minimum), odpowiedzialności budżetowej i odrodzenia leseferyzmu, są to bowiem główne czynniki napędzające wzrost gospodarczy i dobrobyt. „Kapitalizm wciąż jest najlepszym narzędziem ludzkości do osiągania rozwoju gospodarczego i społecznego, ale musi być wolny” – konkluduje swoje przemyślenia Sharma.

Książka ta ma pewne niedociągnięcia. Autor nie ma nic do powiedzenia na temat stagflacji lat 70. XX w. Według niego wtedy kapitalizm jeszcze nie cierpiał w takim stopniu, jak w kolejnych dekadach, na przerost rządu i regulacji. Czy aby na pewno?

Sharma wiele miejsca poświęcił wzrostowi wydatków rządowych, w tym socjalnych, w ciągu ostatnich 40 lat. Nie zwraca jednak uwagi, w tym swoim utyskiwaniu, na wzrost liczby ludności w tym okresie oraz na trendy demograficzne. Polityka rządów nie była li tylko podsycana ideologią, ale i rzeczywistymi trendami, na które trzeba jakoś odpowiadać, bo przecież wzrost liczby emerytów musi wiązać się ze wzrostem wydatków na ubezpieczenia społeczne i emerytury.

Zobacz również:
Postkapitalizm, czyli pożegnanie filozofii wzrostu nade wszystko

Autor mówi też nic o skutkach „prywatyzacyjnej krucjaty” Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. Aktywa państwowe w dużej mierze zostały sprzedane w latach 80. XX w. w USA i Wielkiej Brytanii w celu zwiększenia rentowności w sektorze prywatnym. Nastąpiła redukcja państwa w tym wymiarze – po tejże „krucjacie” udział inwestycji sektora publicznego w PKB spadł niemal o połowę. No i co, jaki był efekt? Autor „What Went Wrong with Capitalism” się tym nie zajmuje.

Warto też zauważyć, że autor koncentruje się na krajach Północy oraz na Indiach. Ma niewiele do powiedzenia na temat reszty świata, w której żyje większość ludzkości. Jak kapitalizm funkcjonuje w Afryce i w jaki sposób tam jest zniekształcany? A może nigdy go tam nie było? A co z kapitalizmem w Ameryce Południowej?

„What Went Wrong with Capitalism” to nie jest pozycja naukowa. Daleko jej też do najlepszych książek popularno-ekonomicznych. To wielki esej człowieka, który kiedyś kochał kapitalizm, wierzył w wolny rynek, i przybył do Ziemi Obiecanej, ale pech chciał, że ona nigdy nie była taka, jak w bajkach, które czytał za młodu. Książka Sharmy nie jest przełomowa. Oczywiście, nie sposób odmówić mu racji co do kierunku, w którym podąża kapitalizm, ale diabeł tkwi w szczegółach. A rozwiązania proponowane przez niego wydają się zbyt trywialne.

 

Okładka książki

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Czy kapitalizm żywi się krytyką?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Czy to możliwe, że współczesny kapitalizm wyrósł na ideałach, snach, dziwactwach i słabościach… marksistowskich buntowników i dzieci-kwiatów buntujących się w latach 60. XX wieku? Taką tezę stawiają w dziele „Nowy duch kapitalizmu” Luc Boltanski i Eve Chiapello.
Czy kapitalizm żywi się krytyką?

Wolny rynek może uratować świat

Kategoria: Trendy gospodarcze
Kapitalizm oznacza oddanie kontroli nad złożoną gospodarką w ręce miliardów niezależnych konsumentów, przedsiębiorców i pracowników oraz pozwolenie im na samodzielne decydowanie, co poprawia jakość ich życia. To dlatego mówienie o przejmowaniu kontroli nad kapitalizmem oznacza właściwie, że rządy przejmują kontrolę nad obywatelami – ostrzega Johan Norberg w „Manifeście Kapitalistycznym”.
Wolny rynek może uratować świat

Kapitalizm jako narzędzie polityki zagranicznej USA

Kategoria: Trendy gospodarcze
Kapitalizm stał się narzędziem polityki zagranicznej USA, eksportowanym i używanym w różnych celach dla poszczególnych krajów oraz regionów – przekonuje prof. Ethan B. Kapstein w książce „Exporting Capitalism”. Czy to działa?
Kapitalizm jako narzędzie polityki zagranicznej USA