Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Kapitalizm jako narzędzie polityki zagranicznej USA

Kapitalizm stał się narzędziem polityki zagranicznej USA, eksportowanym i używanym w różnych celach dla poszczególnych krajów oraz regionów – przekonuje prof. Ethan B. Kapstein w książce „Exporting Capitalism”. Czy to działa?
Kapitalizm jako narzędzie polityki zagranicznej USA

Okładka

„Życie gospodarcze prowadzone w imię prywatnej przedsiębiorczości jest prawdziwą dobrą nowiną” – zwykł mówić Merwin L. Bohan, amerykański ekonomista i ambasador USA w wielu krajach Ameryki Południowej. Od tego cytatu zaczyna się książka „Exporting Capitalism: Private Enterprise and US Foreign Policy” (Harvard University Press, 2022) autorstwa prof. Ethana B. Kapsteina, dyrektora wykonawczego projektu empirycznych badań nad konfliktami Princeton School of Public and International Affairs. Zdanie to niezwykle celnie obrazuje tezę stawianą przez naukowca oraz to, o czym jest właściwie książka.

Kapitalizm jako narzędzie rządu USA

Nie ma chyba kraju na świecie, z którym kapitalizm, wolny rynek i własność prywatna nie kojarzyłyby się lepiej, niż z USA. Prof. Kapstein stawia tezę, że te idee i rozwiązania stały się nie tylko symbolem USA, ale też narzędziem polityki zagranicznej, eksportowanym i używanym w różnych celach. Narzędzie to powstało wiele dekad temu, ale zostało dopracowane w czasie Zimnej Wojny.

Kapstein wziął pod lupę kilka znaczących projektów biznesowych prowadzonych przez amerykańskie firmy poza granicami USA. Wśród nich znalazły się m.in. wprowadzenie nowego piwa Eagle Lager ze stajni SABMiller w Ugandzie, współpraca Newmont Mining z lokalnym biznesem w Ghanie oraz wielki projekt Coca-Coli, mający na celu uruchamianie „inkluzywnych” dla lokalnego biznesu łańcuchów dostaw i produkcji tego napoju, działający na wielu rynkach na kilku kontynentach. Obserwował również wielki projekt pt. „zaszczepianie amerykańskiego kapitalizmu reszcie świata” jako ogólne zjawisko.

Dzięki badaniom i studiowaniu historii gospodarczej USA, doszedł do wniosku, że promocja kapitalizmu i wolnego rynku była od zawsze jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą, zasadą w polityce zagranicznej kraju ze stolicą w Waszyngtonie. Oczywiście, jednym z najbardziej jaskrawych przykładów historycznych jest powojenny Plan Marshalla, a także promowanie przez USA Europy Środowej od początku lat 90. jako nowego, dobrego miejsca do prowadzenia biznesu.

Zobacz również:
American Dream a lokalna przedsiębiorczość

Mówiąc bardziej ogólnie, Amerykanie połączyli wolność gospodarczą i polityczną i wykorzystali ją nie tylko jako napęd własnego rozwoju, ale też jako przedłużenie polityki. Autor książki zwraca też uwagę na to, o czym napisał Milton Friedman w słynnym eseju z 1961 r., że wolność gospodarcza jest niezbędnym środkiem do osiągnięcia wolności politycznej. Powtórzenie tej tezy widać w dokumentach USAID, w których można znaleźć fragment mówiący, że „społeczeństwo, w którym jednostki mają swobodę wyboru ekonomicznego, swobodę posiadania środków produkcji, swobodę konkurowania na rynku, swobodę podejmowania ryzyka ekonomicznego dla zysku oraz swobodę otrzymywania i zatrzymywania korzyści z decyzji ekonomicznych, jest podstawowym celem programu USAID w krajach słabiej rozwiniętych”.

W jaki sposób działa amerykańskie narzędzie? Kapstein wyjaśnia w książce, że promując bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) „Waszyngton zakładał, że amerykańskie firmy będą katalizować wzrost gospodarczy, co z kolei zmotywuje lokalnych przedsiębiorców do inwestowania w łańcuchy dostaw, których te korporacje potrzebują. W rezultacie wygenerowane zostaną miejsca pracy, pojawią się dochody i większe wpływy z podatków do budżetów danych państw. W ten sposób tworzy się łańcuch zależności i powiązań między firmami amerykańskimi i lokalnymi”.

Tłumaczy też, że „generowanie wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się za pośrednictwem prywatnej przedsiębiorczości nie było dla Waszyngtonu wyłącznie interesem gospodarczym; nie wynikało wyłącznie z chęci posiadania towarów lub zarezerwowania dla siebie potencjału rynkowego tych krajów. Równie ważne, jeśli nie ważniejsze, było obiecanie szeregu korzyści politycznych i związanych z bezpieczeństwem narodowym, w tym proamerykańskiej orientacji polityki zagranicznej i być może w końcu demokracji. Ten łańcuch przyczynowy odzwierciedlał kluczowe założenia teorii modernizacji autorstwa W. W. Rostowa z Massachusetts Institute of Technology”.

Kapstein wskazuje też, że „dążenie do wspomagania rozwoju sektora prywatnego na wybranych rynkach było zakorzenione w amerykańskiej ideologii, zakładającej wyższość systemów polityczno-gospodarczych opartych na liberalnych demokratyczno-kapitalistycznych instytucjach” i podkreśla dalej, iż „w rzeczywistości jedną z najbardziej uderzających rzeczy w amerykańskiej polityce rozwojowej jest nieustanna wiara we wzrost napędzany przez sektor prywatny”.

Czemu kapitalizm nie wszędzie się przyjmuje

Książka „Exporting Capitalism” została podzielona na dziewięć rozdziałów, z których każdy – jak wykazuje autor – ma na celu udzielenie „lekcji” współczesnym amerykańskim decydentom. W pierwszej kolejności Kapstein przybliża w niej koncepcję rozwoju sektora prywatnego i wyjaśnia, dlaczego jest ona tak atrakcyjna dla amerykańskich polityków i urzędników oraz przypomina długą tradycję promocji idei prokapitalistycznych, które ukształtowały zagraniczną politykę gospodarczą USA.

Kolejno analizuje też inwestycje amerykańskiego sektora prywatnego w poszczególnych państwach. Zaczyna od Tajwanu i Korei Południowej, których rządy starały się utrzymać swoją rękę na rodzimych gospodarkach, radząc sobie zarówno z zagrożeniami wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi. Potem analizuje długotrwałą ambiwalencję Ameryki Łacińskiej wobec bezpośrednich inwestycji zagranicznych, przynajmniej w niektórych sektorach.

Zobacz również:
Program Stiglitza dla Ameryki

Pod lupę bierze również transformację gospodarczą w regionie Europy Środkowej, kiedy to kapitalizm zdawał się w końcu triumfować, a wraz z nim demokracja. Podejmuje również wątek państw dotkniętych konfliktami, takich jak Afganistan i Irak, gdzie amerykańscy urzędnicy mieli nadzieję, że prywatna przedsiębiorczość będzie w stanie przetrwać. Jak można się domyślać, próbuje również badać wyzwania polityczno-ekonomiczne związane z Chinami.

Analiza praktyki eksportowania kapitalizmu do poszczególnych państw i regionów jest przerwana jednym ciekawym rozdziałem, w którym skupia się na tym, w jaki sposób prezydenci USA Nixon, Carter czy Reagan radzili sobie z problemem „nacjonalizmu gospodarczego” i związanymi z nim groźbami wywłaszczenia amerykańskiej własności na rynkach zagranicznych.

Jak podkreśla autor „Exporting Capitalism”, wysiłki rządu USA w zakresie używania narzędzia, jakim jest kapitalizm, przynosiły różnorakie efekty, w zależności od okoliczności, głównie w przypadku długości i szerokości geograficznej. Dlaczego? Na to pytanie prof. Kapstein odpowiada: „Z jednej strony, rolę odgrywała kultura – nie wszędzie społeczeństwa były gotowe na wdrożenie wolnorynkowych systemów. Z drugiej, czasami władze państw kooperujących z USA, miały jednak inną wizję gospodarki, w której znaczącą rolę odgrywają jednak przedsiębiorstwa państwowe, szczególnie w sektorze przemysłowym. Poza tym, często okoniem stawały władze amerykańskich prywatnych korporacji, które miały inną wizję rozwoju swoich biznesów”

Ideologia prywatnej i wolnej przedsiębiorczości stanowiła zatem mapę drogową dla amerykańskich decydentów politycznych. Problem w tym, jak zwraca uwagę autor książki, że bywają przypadki, gdy ideologia zaślepia i prowadzi na manowce. Uważa bowiem, że „miało to miejsce na przykład w Iraku, gdzie demontaż spółek skarbu państwa – wykonany częściowo poprzez odmowę ich finansowania – był jednym z priorytetów amerykańskiej polityki, pomimo faktu, że firmy te były kluczowymi pracodawcami” i dodaje, że „na takiej polityce, nie skorzystały ani USA, ani Irak”.

Transformacja w Europie Środkowej jak znak ostrzegawczy

Polskiego czytelnika z pewnością zainteresuje bardzo wątek eksportu kapitalizmu do naszego regionu, w tym do Polski. Jak przyznaje prof. Kapstein, transformacja postkomunistyczna zaoferowała Stanom Zjednoczonym bezprecedensową możliwość kształtowania polityki gospodarczej regionu Europy Środkowej niemal od podstaw, gdyż przez wiele dziesięcioleci nie znał on ani demokracji, ani kapitalizmu. Wyjaśnia, że „była to misja, która była niejako świętowaniem zwycięstwa w Zimnej Wojnie”

Przyznaje jednocześnie, że „nie można zaprzeczyć, że Stany Zjednoczone i Europa Zachodnia pomogły uwolnić prywatną przedsiębiorczość w całym byłym bloku sowieckim Jednak pojawiły się różne odmiany kapitalizmu, a być może jedyną cechą wspólną dla wszystkich jest to, że niewielka grupa elit zdołała zgarnąć większość zysków, a nierówności wzrosły”.

Naukowiec zwraca uwagę, że wedle badań Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju z 2016 r., duża część populacji regionu Europy Środkowej pozostaje niezadowolona ze swojego obecnego życia, a tylko jedna trzecia stwierdza, że życie jest obecnie lepsze, niż przed 1989 r. Co więcej, ponad połowa uważa, że prywatyzacja powinna zostać cofnięta. Jak EBOR zauważa, takie postrzeganie sytuacji życiowej kontrastuje z ogólnie wysokim wzrostem dochodów w trakcie transformacji.

Zobacz również:
Dlaczego w USA są najlepsze uniwersytety badawcze?

Prof. Kapstein zwraca też uwagę na to, że „być może my na Zachodzie powinniśmy potraktować doświadczenia tych krajów przechodzących transformację jako znak ostrzegawczy, ponieważ sami możemy teraz stanąć w obliczu podobnych problemów związanych z rządami kleptokratycznymi. Budowanie nowych, wolnorynkowych instytucji w regionach o niewielkim doświadczeniu z tą formą gospodarki różni się od reformowania gospodarek rynkowych. Wymaga to inwestowania w instytucje uzupełniające, takie jak systemy sądownictwa. Potrzebna jest czujność, aby proces nie został przejęty przez niewielką grupę osób z wewnątrz, ze szkodą dla innych grup społecznych. […] Przypadki, w których interesy lokalnych elit i społeczności międzynarodowej są w pełni zgodne, jeśli chodzi o reformy polityczno-gospodarcze, są rzadkie. Poza tym interwencje zagraniczne mogą mieć silny efekt mnożnikowy tylko wtedy, gdy warunki krajowe są sprzyjające, bo np. inwestycje zagraniczne generują najsilniejsze efekty powiązań w regionach o wysokim poziomie kapitału ludzkiego i łatwym dostępie do finansowania”.

Kapitał (przeważnie) ma narodowość

Czy USA wciąż korzystają z eksportu kapitalizmu jako narzędzia? Ależ oczywiście, odpowiada na kartach swojej książki Kapstein. Przypomina również, że w październiku 2018 r. Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął ustawę BUILD Act ustanawiającą nową Międzynarodową Korporację Finansowania Rozwoju (DFC). Ta instytucja już na starcie dysponowała 60 mld dol. i miała na celu „promowanie rozwoju poprzez wspieranie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ)”. Naukowiec nie owija jednak w bawełnę: jej celem geopolitycznym jest utrudnienie rozwoju chińskiej inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku.

Wielokrotnie – o czym przypomina również prof. Kapstein – obecny prezydent USA Joe Biden wzywał amerykańskie międzynarodowe korporacje, takie jak Microsoft, do inwestowania w Ameryce Środkowej. Po co? Autor odpowiada krótko: „W nadziei na promowanie >>nowoczesnej<< działalności gospodarczej, co z kolei zmniejszyłoby napływ imigrantów”.

Książka „Exporting Capitalism” to fascynująca lektura, pokazująca jak na dłoni zasady działania jednego z narzędzi, jakim dysponuje współczesne imperium, którym bez wątpienia nadal są Stany Zjednoczone Ameryki. Może stanowić też dowód na poparcie tezy, że de facto wszystko do pewnego stopnia jest polityczne, a kapitał ma narodowość (czy też uściślając: przeważnie ma narodowość).

Dużą zaletą utworu jest też to, że napisany jest nieprzesadnie hermetycznym językiem i czyta się prawie tak samo łatwo, jak kryminał. Dodatkowo, jest to niezwykle aktualna lektura – niestety, z uwagi na sytuację na wschodzie Starego Kontynentu, ale też ze względu na działania na Bliskim Wschodzie.

 

Okładka

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Czy kapitalizm żywi się krytyką?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Czy to możliwe, że współczesny kapitalizm wyrósł na ideałach, snach, dziwactwach i słabościach… marksistowskich buntowników i dzieci-kwiatów buntujących się w latach 60. XX wieku? Taką tezę stawiają w dziele „Nowy duch kapitalizmu” Luc Boltanski i Eve Chiapello.
Czy kapitalizm żywi się krytyką?

Skuteczna polityka rozwoju a silne państwo

Kategoria: Trendy gospodarcze
Budowanie potęgi w stosunkach międzynarodowych zależy od trzech obszarów gospodarczych – sektora energetycznego, umiędzynarodowienia waluty oraz technologii o znaczeniu wojskowym, które mogą być potencjalnie „paliwem dla dominacji”, czyli instrumentem dla uzyskania przewag geopolitycznych przez mocarstwa.
Skuteczna polityka rozwoju a silne państwo

Symboliczna mucha dla entuzjastów polityki Bernankego

Kategoria: Polityka pieniężna
Jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą nam się przydarzyć, jest fatalne zauroczenie. Czasami wydaje mi się, że ostatnia recenzowana przeze mnie książka wywołała fascynację osobą Bena Bernankego. Dlatego przyda nam się odtrutka, którą oferuje Edward Chancellor.
Symboliczna mucha dla entuzjastów polityki Bernankego