Bezsilna Rosja w okowach sankcji
Kategoria: Polityka fiskalna
Prezes Zarządu Fundacji Radykalne Centrum
więcej publikacji autora Marek Kułakowski
(@GettyImages)
Upadek Związku Radzieckiego i rozpad państwa związkowego był dla świata zdarzeniem niezwykle doniosłym, remodelującym cały układ geopolityczny. Sukcesorka ZSRR, Rosja, znalazła się u progu olbrzymich zmian o charakterze polityczno-ekonomicznym. Z perspektywy gospodarki, terapia szokowa zastosowana w pierwszej połowie lat 90. XX w. doprowadziła do głębokiego załamania oraz spadku i tak niezbyt wysokiego poziomu życia szerokich mas ludności. Kulminacją był kryzys finansowy i niewypłacalność Rosji w 1998 r., będące następstwem kryzysu w Azji Wschodniej, który wybuchł rok wcześniej.
W 2000 r. władzę na Kremlu przejął Władimir Putin, co zbiegło się czasowo ze znacznym wzrostem cen ropy naftowej, stanowiącej podstawę rosyjskiej gospodarki. Gdy Putin obejmował urząd, cena baryłki ropy Brent wynosiła między 25 a 30 dol. W 2008 r. w przededniu Wielkiej Recesji cena ta dochodziła nawet do 140 dol. Lata poprzedzające Wielką Recesję były okresem bezprecedensowego wzrostu gospodarczego i stabilizacji. Po spadkach jakie przyniosła recesja, cena ropy naftowej w pierwszej połowie drugiej dekady XXI w. ustabilizowała się w przedziale 100–120 dol. za baryłkę. Rosyjski PKB w ujęciu nominalnym wzrósł z około 260 mld dol. w 2000 r. do blisko 2,3 bln dol. w 2013 r. Istotne jest też to, że nie „przejadano” wszystkich nadzwyczajnych dochodów uzyskiwanych z eksploatacji węglowodorów, lecz znaczącą część oszczędzano oraz spłacano zadłużenie zagraniczne. Problemy zaczęły się dopiero wtedy, gdy w 2014 r. Rosja zajęła zbrojnie Krym i de facto część Donbasu, na co Zachód odpowiedział, wprowadzając sankcje, a to zbiegło się ze znaczącym spadkiem cen ropy.
Przygotowania do wojny
Można przyjąć cezurę czasową 2014 r., od kiedy Rosja rzuciła fizyczne wyzwanie Zachodowi. Osiem lat, które poprzedziło pełnoskalową inwazję na Ukrainę, Moskwa wykorzystała na zbudowanie odporności, prowadząc konsekwentną i konserwatywną politykę makroekonomiczną. Pomimo znaczącego pogorszenia sytuacji gospodarczej, dochody z eksploatacji ropy były przeznaczane na zasilenie funduszu stabilizacyjnego oraz uniezależnienie się od międzynarodowych rynków finansowych. Odbywało się to kosztem wydatków inwestycyjnych oraz społecznych, takich jak edukacja czy ochrona zdrowia. Dzięki temu jednak Rosja przystąpiła do wojny z niskim długiem publicznym (około 18 proc. PKB w 2022 r.) oraz wysokimi rezerwami walutowymi (około 630 mld dol., ponad ¼ PKB na 2022 r.). W przypadku rezerw zagranicznych warto zwrócić uwagę na ich strukturę. Odchodzono od aktywów dolarowych na rzecz euro, juana i złota. Aktywa denominowane w euro były dwa razy większe niż aktywa dolarowe. Wynikało to z kalkulacji Kremla, że uzależniona od eksportu rosyjskiego gazu Europa nie zdecyduje się na radykalne kroki względem tychże zasobów oraz nie nałoży sankcji gospodarczych powyżej pewnego symbolicznego progu.
Gromadzeniu rezerw walutowych, nawet przy niewielkim wzroście gospodarczym, sprzyja niemal permanentna nadwyżka na rachunku bieżącym bilansu płatniczego, uzyskiwana dzięki eksportowi surowców (głównie ropy i gazu ziemnego). Produkty te cechują się niską elastycznością cenową popytu oraz są niezbędne do funkcjonowania światowej gospodarki. Uzależnia to również Federację Rosyjską od ich eksportu i tym samym petryfikuje jej anachroniczną strukturę gospodarki, która zależna jest od importu zagranicznych technologii. Kierunek ten został pogłębiony w wyniku polityki substytucji importu w niektórych obszarach, głownie w rolnictwie, co było następstwem chęci uniezależnienia się od zagranicy w wyniku sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu w 2014 r.
Wybuch wojny
Rosja dokonała 24 lutego 2022 r. pełnoskalowej inwazji na terytorium Ukrainy. Jej kalkulacje strategiczne okazały się całkowicie błędne, gdyż na niwie militarnej spodziewano się blitzkriegu i założono, że Ukraina zostanie pokonana w ciągu kilku dni. Aspekt militarny rzutował na założenia o charakterze gospodarczym. W przypadku szybkiej wygranej na polu walki Moskwa spodziewała się umiarkowanych konsekwencji. Amortyzacji sankcji ze strony USA miała służyć dedolaryzacja rezerw walutowych, zaś od strony UE uzależnienie Europy od rosyjskich węglowodorów. Potencjalne trudności zamierzano skontrować za pomocą olbrzymich rezerw walutowych. Ponadto wcześniejsza, konserwatywna polityka budżetowa (w latach 2018, 2019 i 2021 budżet notował nadwyżkę) miała pozostawić przestrzeń do ewentualnej ekspansji fiskalnej.
Niepowodzenia na gruncie militarnym dały czas państwom Zachodu na wypracowanie odpowiedniej reakcji, która przerosła rosyjskie oczekiwania. Rosyjskie aktywa rezerwowe znajdujące się w jurysdykcji USA, EU czy Wielkiej Brytanii zostały zamrożone, nałożono sankcje na kremlowskich oligarchów, częściowo konfiskując lub zamrażając ich środki, co było medialnie spektakularne, jednak mało efektywne. Część rosyjskich banków odłączono od systemu SWIFT (z wyjątkiem rozliczania handlu ropą i gazem). Nałożono restrykcje na handel w wielu obszarach, takich jak technologie czy energetyka. Skala sankcji była bezprecedensowa w stosunku do kraju tej wielkości i początkowo wywołała w Rosji panikę. Kurs rubla względem dolara uległ załamaniu, z poziomu około 75 do ponad 130 rubli za amerykańską walutę, a Rosjanie ruszyli do banków, aby podjąć swoje depozyty. Zachodnie firmy zaś zaczęły się wycofywać z kraju agresora.
Centralny Bank Federacji Rosyjskiej, który początkowo znalazł się w trudnej sytuacji, po utracie dostępu do ponad 40 proc. swoich rezerw walutowych, które mógłby wykorzystać do obrony kursu, zareagował wielopoziomowo. Podstawowym działaniem było skokowe podniesienie stopy procentowej z poziomu 9,5 proc. do 20 proc., co miało uspokoić rynek walutowy, przeciwdziałać inflacji oraz skłonić obywateli do niewycofywania środków z sektora bankowego. Na koniec 2022 r. obniżono stopę procentową do 7,5 proc., przy inflacji około 12 proc. Wprowadzono kontrolę wypływu kapitału, a na eksporterach wymuszono wymianę 80 proc. dewiz na ruble. Podobnie przymuszono klientów zagranicznych, kupujących ropę i gaz, aby rozliczali kontrakty w rosyjskiej walucie. To wszystko w połączeniu w konserwatywnym podejściem do systemu bankowego w okresie przed inwazją pozwoliło bankowi centralnemu ustabilizować sytuację, w połowie 2022 r. kurs rubla spadł poniżej 60 USD/RUB.
Kluczowe wydają się jednak elementy strukturalne w tzw. realnej gospodarce. Na początku 2022 r. cena baryłki ropy Brent wynosiła około 70 dol. Następnie rosła w wyniku napięcia międzynarodowego poprzedzającego inwazję, by przekroczyć 80 dol. Prawdziwy szok nastąpił jednak już po rozpoczęciu działań zbrojnych i do połowy 2022 r. ceny utrzymywały się na niezwykle wysokim poziomie, przekraczając momentami barierę 120 dol. za baryłkę. Jeszcze większą eksplozję cenową mogliśmy obserwować na rynku gazu. Co prawda Rosja traciła klientów na swoje produkty węglowodorowe na Zachodzie, ale zrekompensowała sobie te straty, gdyż zaczęła eksportować na inne rynki, w szczególności do Chin, Indii oraz Turcji. Rekompensata była częściowa, ponieważ FR została zmuszona do udzielenia rabatów cenowych nowym odbiorcom. Przed wojną Indie importowały z Rosji mniej niż 1 proc. ropy naftowej, ale odsetek ten wzrósł do około 40 proc., w związku z rabatem cenowym udzielonym przez Moskwę. Ograniczenie importu zachodnich dóbr konsumpcyjnych poprawiło przy tym bilans handlowy, choć odbiło się to na jakości produktów i poziomie życia zwykłych obywateli. Ponadto wycofywanie się pochodzących z Zachodu przedsiębiorstw (związane zwykle z koniecznością sprzedaży aktywów znacząco poniżej wartości) doprowadziło do tego, że przestały one transferować dochody za granicę, co również pozytywnie wpłynęło na saldo obrotów bieżących. W 2022 r. saldo rachunku bieżącego bilansu płatniczego Rosji było dodatnie i wynosiło ponad 10 proc. PKB. Kosztem spadku jakości konsumpcji ustabilizowano gospodarkę, kurs walutowy oraz zwiększono walutowe rezerwy zagraniczne. W kolejnych latach efekt ten był już dużo słabszy, ale bilans na rachunku bieżącym pozostał pozytywny, dodatnie saldo w 2023 r. wynosiło 2,4 proc. PKB, a w 2024 r. 2,9 proc. PKB.
W 2022 r. Rosja zanotowała nieznaczną recesję, ze spadkiem PKB o 1,4 proc. W latach 2023 i 2024 popyt, napędzany wydatkami zbrojeniowymi, skutkował już jednak wzrostem PKB o odpowiednio 4,1 proc. i 4,3 proc. Wzrost ten odbywał się jednak niemal jedynie w sektorach związanych z militariami, a sektor cywilny się kurczył. Same sankcje handlowe również nie okazały się szczelne. Nastąpił skokowy wzrost eksportu z krajów Zachodu do m.in. państw Azji Środkowej, co w sposób oczywisty świadczyło o obchodzeniu zakazu handlu z Rosją za pośrednictwem podmiotów trzecich. Wiązało się to jednak z dodatkowymi kosztami podrażającymi rosyjski import. Ponadto w miejsce wycofujących się europejskich i amerykańskich przedsiębiorstw pojawiły się firmy z Państwa Środka. Chińska pomoc okazała się dla Moskwy bezcenna, gdyż pozwalała na utrzymanie niektórych sektorów gospodarki na powierzchni oraz umożliwiła zwiększenie zbrojeń.
Wnioski i przewidywania
Pomimo zastosowania wachlarza sankcji gospodarczych ze strony państw Zachodu oraz ich sojuszników gospodarka Rosji się nie załamała. Kreml przygotowywał się do starcia od 2014 r., poprzez stosowanie konserwatywnej polityki makroekonomicznej oraz akumulację rezerw w połączeniu z uzależnieniem niektórych krajów europejskich (głównie Niemiec) od dostaw swojego gazu ziemnego. O ile jednak zachowawcza polityka fiskalna i monetarna wprowadziły Rosję do wojny ze zdrowymi finansami publicznymi i niskim poziomem długu, to olbrzymia część rosyjskich rezerw walutowych została zamrożona i tym samym, z perspektywy potencjalnej interwencji celem obrony kursu rubla, bezwartościowa. Założenie, że Europejczycy nie zdecydują się na taki ruch ze strachu przed odcięciem od węglowodorów, okazało się błędne. Warto jednak zauważyć, że przygotowanie do wojny, w warunkach sankcji i spadających cen ropy naftowej, skutkowało tym, że nominalny poziom PKB z roku poprzedzającego zajęcie Krymu (2013 r.), wynoszący 2,3 bln dol., Federacja Rosyjska odrobiła dopiero w 2022 r., a w 2024 r. był on niższy i wynosił niespełna 2,2 bln dol. Dla porównania PKB Polski w latach 2013–2024 wzrósł z 518 mld dol. do 915 mld dol.
Podstawową linią gospodarczej obrony Rosji był dodatni bilans na rachunku bieżącym. Znaczny wzrost cen ropy naftowej, spowodowany wybuchem pełnoskalowej wojny, zapewnił Kremlowi pokaźny zastrzyk gotówki. Niektóre sankcje i wycofywanie się zagranicznych firm z działalności w Rosji, paradoksalnie, pomogło jej w stabilizacji sytuacji, gdyż spowodowały spadek importu i odpływu dywidend. Ropa naftowa i gaz (produkty o nieelastycznym popycie), które Moskwa eksportowała, okazały się istotniejsze w gospodarce światowej niż import dóbr konsumpcyjnych i luksusowych oraz działalność np. sieci restauracji typu fast food, które transferowały dochody do krajów macierzystych. Pomimo utraty rynków zachodnich udało się przekierować strumień eksportu, głównie do Indii i Chin. Rosja pozostaje jednak państwem o archaicznej strukturze gospodarczej, uzależnionym od eksportu surowców. Ropa naftowa (w wersji surowej i przetworzonej) oraz gaz ziemny odpowiadają za ponad 50 proc. wartości eksportu, a główne korytarze eksportowe są z geopolitycznego punktu widzenia pod kontrolą państw NATO (vide akwen Morza Bałtyckiego). Od strony importu mamy zaś do czynienia z, jak określił to Braco Milanovic, technologicznie regresywną substytucją importu. Rosji nie grozi jednak kryzys finansowy, będący następstwem problemów z rachunkiem bieżącym bilansu płatniczego.
Wysokie stopy procentowe, które służyły najpierw do stabilizacji sytuacji, a następnie do przeciwdziałania inflacji wynikającej z przegrzania gospodarki, tłumią aktywność inwestycyjną, a sankcje oraz kontrola przepływu kapitału praktycznie odcięły Moskwę od międzynarodowego rynku finansowego, co skutkuje koniecznością finansowania potrzeb pożyczkowych na rynku krajowym. Rosji nie grozi jednak kryzys związany z nagłym odpływem kapitału.
Wydatki zbrojeniowe pozwoliły czasowo zwiększyć PKB. Działanie to jednak przekierowywało zasoby z produktywnych sektorów gospodarki do sektorów typowo zbrojeniowych, produkujących sprzęt nie zwiększający ani teraźniejszego, ani przyszłego dobrobytu społeczeństwa (nastąpiła konsumpcja produktywnego kapitału), a więc w dłuższej perspektywie wykazujące potencjał do kanibalizacji gospodarki. Zbrojenia pogarszają sytuację fiskalną (wymuszają podnoszenie podatków w związku z brakiem możliwości finansowania na rynkach międzynarodowych), prowadzą do inflacyjnego przegrzania gospodarki, a to związane jest z koniecznością utrzymywania wysokich stóp procentowych. W 2025 r. gospodarka Rosji znajdzie się prawdopodobnie w stanie stagnacji (wzrost o około 1 proc. PKB).
Kolejnym wyzwaniem o charakterze strukturalnym pozostają problemy demograficzne. Na proces starzenia się społeczeństwa nałożyły się kwestie związane już bezpośrednio z wojną. Olbrzymie straty na froncie, gdzie liczbę zabitych, zaginionych i rannych szacuje się na ponad milion osób, potęguje ucieczka przed poborem. Mamy więc tam do czynienia z klasycznym „drenażem mózgów”, gdyż wyjeżdżają, a w zasadzie uciekają, ludzie najlepiej wykształceni. Do tego sektor cywilny musi konkurować o pracowników, zarówno z siłami zbrojnymi, jak i z sektorem zbrojeniowym. Wszystko to powoduje brak rąk do pracy, co jest kolejnym czynnikiem podbijającym inflację.
Sankcje, choć w krótkim okresie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, w dłuższej perspektywie przyniosą zapewne systemowe spowolnienie rosyjskiej gospodarki. Ponadto, jeśli wojna nie zostanie szybko zakończona, można się spodziewać kolejnych pakietów. Zachód ma jeszcze w swoim arsenale cały wachlarz możliwości, np. dalszą obniżkę maksymalnego pułapu cenowego na rosyjską ropę (dziś 60 dol.), nakładanie sankcji wtórnych na podmioty kupujące czy przetwarzające rosyjski surowiec, poważniejsze podejście do tzw. floty cieni, a w skrajnym przypadku zamknięcie cieśnin duńskich. Nie należy zapominać również o „ukraińskich sankcjach kinetycznych”. To eufemizm określający ataki ukraińskie, głównie za pomocą dronów, na rosyjską infrastrukturę energetyczną, w szczególności rafinerie i systemy przesyłu. Ataki te szczególnie przybrały na sile od sierpnia 2025 r., od kiedy występują z częstotliwością jednego, dwóch uderzeń na dobę. Prowadzi to do osłabienia eksportu, czyli wpływa na najistotniejszy element stabilizujący rosyjską gospodarkę, ale też przyczynia się do spadku dochodów budżetowych oraz wzrostu inflacji, która z kolei pociąga za sobą konieczność utrzymywania wysokich stóp procentowych.
Wszystko to sprawia, że Rosji najprawdopodobniej nie grozi gwałtowny kryzys, o ile ukraińskie ataki nie przybiorą na sile do tego stopnia, że sparaliżują najbardziej dochodowy sektor jej gospodarki, który zapewnia również nadwyżkę handlową. Gospodarka trzyma się lepiej niż sądzono, od momentu wprowadzenia sankcji, ale kierunek jest jednoznacznie negatywny, a rezerwy w postaci wolnych mocy produkcyjnych i zasobów pracy są na wyczerpaniu. Ważną kwestią pozostaje fakt, iż Federacja Rosyjska jest bogata w surowce naturalne i w dalszym ciągu ma możliwość handlowania z dużymi gospodarkami, takimi jak Chiny czy Indie. Wojna i związane z nią sankcje pokazały, że towary handlowe nie są sobie równe, tj. jedne mogą być istotniejsze od drugich. Z jednej strony ropa i gaz są towarami niezbędnymi o nieelastycznym popycie, a z drugiej strony bez luksusowych torebek czy zagranicznej sieci fast foodów można się obyć.
Obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wariant stagnacji, który może przemienić się w stagflację, gdy decyzje polityczne wymuszą szybkie obniżanie stóp procentowych, lub gdy wystąpią problemy z finansowaniem deficytu za pomocą oszczędności krajowych, i dojdzie do monetyzacji długu przez rosyjski bank centralny.


