Dalsza stabilizacja cen ropy naftowej w perspektywie średnioterminowej
Kategoria: Analizy
Specjalista w Wydziale Analiz Rynków Finansowych NBP
więcej publikacji autora Jacek Suder(©Envato)
Przez ostatnie 21 miesięcy wojna ta toczyła się na różnych frontach w regionie (m.in. poprzez wojowników Huti, którzy atakowali statki na Morzu Czerwonym), angażując sojuszników obydwu stron (w tym Stany Zjednoczone) w mniejszym lub większym stopniu.
Przebieg „wojny dwunastodniowej”
Określenia tego użył prezydent USA Donald Trump, odnosząc się do ostatniego konfliktu. Na kilka dni przed planowaną szóstą rundą amerykańsko-irańskich rozmów dyplomatycznych, dotyczących porozumienia nuklearnego, 13 czerwca 2025 r. siły powietrzne Izraela ostrzelały cele militarne położone na terytorium Iranu, w tym ośrodek nuklearny w Natanz, fabryki pocisków balistycznych oraz inne instalacje nuklearne. W ataku zabito kilkunastu wysokich rangą dowódców wojskowych (w tym dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej oraz szefa sztabu Armii Iranu) oraz fizyków jądrowych pracujących przy irańskim programie nuklearnym. Celem nalotów, wg władz Izraela, było uniemożliwienie zdobycia przez Iran broni atomowej. W odpowiedzi strona przeciwna zaatakowała cele położone na terytorium Izraela, w tym przeprowadziła ataki rakietowe na Tel Awiw.
Następnie w nocy z 21 na 22 czerwca 2025 r. do wojny po stronie izraelskiej włączyły się Stany Zjednoczone, które zbombardowały z powietrza kluczowe ośrodki nuklearne w Iranie, w tym zakłady wzbogacania uranu w Fordow, Natanz i Isfahanie. Była to pierwsza wojskowa interwencja Amerykanów w Iranie od 45 lat. Po ataku prezydent Trump ogłosił, że irańskie obiekty nuklearne doznały ogromnych zniszczeń, co powinno skłonić władze w Teheranie do podjęcia rozmów pokojowych. Iran twierdził natomiast, że zniszczenia nie były dotkliwe, co potwierdzili również analitycy branżowi, którzy podkreślili, że Teheran przetransportował przed planowanym amerykańskim atakiem część obiektów nuklearnych do innych lokalizacji.
Zobacz również:
Dalsza stabilizacja cen ropy naftowej w perspektywie średnioterminowej
W odpowiedzi Iran przeprowadził atak rakietowy na Izrael, a tamtejszy parlament zarządził zamknięcie cieśniny Ormuz – ostateczna decyzja w tym zakresie należy jednak do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Iranu (jak na razie wstrzymała się ona od podjęcia takiej decyzji). Ponadto władze w Teheranie przeprowadziły ostrzał amerykańskiej bazy lotniczej Al Udeid położonej w Katarze (w ataku nikt nie zginął, a strona przeciwna miała zostać poinformowana o możliwości przeprowadzenia uderzenia). Amerykański atak spotkał się z nieprzychylną reakcją wielu państw, w tym Chin oraz ONZ i NATO, które sugerowały, że „istnieje coraz większe ryzyko, że konflikt ten może się wymknąć spod kontroli, co będzie miało katastrofalne skutki” i nawoływały do deeskalacji działań i ponownego rozpoczęcia negocjacji dyplomatycznych.
Prezydent Trump ogłosił 23 czerwca 2025 r., że Izrael i Iran uzgodniły 12-godzinne zawieszenie broni, które miało być początkiem zakończenia wojny między krajami. Po tym obie strony przeprowadziły jeszcze nieliczne ataki rakietowe, ale jak do tej pory nie doszło do ponownego otwarcia konfliktu zbrojnego. Izrael ogłosił, że osiągnął wszystkie swoje cele operacji przeciw Teheranowi.
Reakcja rynków na konflikt irańsko-izraelski
Wzrost napięcia geopolitycznego na Bliskim Wschodzie przełożył się na skokowy wzrost cen ropy naftowej (wykres poniżej) – ropa Brent od rozpoczęcia izraelskiego ataku na irańskie cele militarne wzrosła o ponad 15 proc. (do 81,40 dol./b – tj. do najwyższego poziomu od stycznia 2025 r.). Późniejsza deeskalacja ze strony Iranu i brak poważnych uszkodzeń infrastruktury naftowej doprowadziły do zmniejszenia premii za ryzyko geopolityczne. W rezultacie pod koniec czerwca 2025 r. cena surowca powróciła do przedziału 65–70 dol./b, w którym poruszała się przed rozpoczęciem wojny 12-dniowej.
Dla porównania, po zaatakowaniu przez Rosję Ukrainy cena gatunku Brent wzrosła do poziomu 139,13 dol./b. (07 marca 2022 r.); w rezultacie skala ruchu cen surowców energetycznych w czasie konfliktu Izrael–Iran nie była bardzo istotna. Poza cenami ropy naftowej przejściowo rosły również ceny gazu na europejskim rynku TTF (wzrost o blisko 20 proc. do 41,28 euro/MWh) oraz ceny złota, które osiągnęły nowy historyczny poziom w cenach zamknięcia w wysokości 3432 dol./oz.
Zobacz również:
Krucha równowaga na europejskim rynku gazu ziemnego
Krzywe kontraktów terminowych na ropę Brent utrzymują nachylenie w dół tj. pozostają w strukturze backwardation (sytuacja rynkowa, w której cena spot instrumentu bazowego jest wyższa, niż cena terminowa widoczna w kontraktach futures), pomimo silnego wzrostu cen ropy wywołanego konfliktem na Bliskim Wschodzie. Uczestnicy rynku spodziewają się, że w przyszłości ceny surowca spadną, co oznacza, że obecny wzrost jest jedynie tymczasowy (wykres poniżej).
Przejściowo wzrosły również stawki za przewóz ładunków, po tym jak USA przeprowadziły atak na Iran – pod wpływem tych wydarzeń wskaźnik obrazujący koszt przewozu ładunku VLCC z Bliskiego Wschodu do Chin osiągnął 2,5-letnie maksimum, tj. 25 dol./t. Późniejsze zawieszenie broni między Izraelem a Iranem spowodowało lekki spadek obaw inwestorów i przełożyło się na spadek stawek za przewóz ładunków do poziomów sprzed wzrostu ryzyka geopolitycznego.
Skutki ponownej eskalacji konfliktu
Po pierwsze, rynki finansowe obawiają się możliwości częściowego lub całkowitego zamknięcia Cieśniny Ormuz przez siły irańskie (tabela ). Ten obszar geograficzny jest istotny dla świata, ponieważ codziennie przepływa przez niego, wg danych Agencji Informacyjnej Departamentu Energii w USA (EIA), około 20 proc. globalnej podaży ropy naftowej i skroplonego gazu LNG. W efekcie, zakłócenia w transporcie morskim najsilniej dotknęłyby rynki azjatyckie, na które trafia blisko 87 proc. gazu z terenu Bliskiego Wschodu (w przypadku ropy sytuacja mogłaby być lekko złagodzona, ponieważ kraje w Zatoce Perskiej są w stanie część ropy przetransportować dostępnymi rurociągami: rurociąg Wschód-Zachód w Arabii Saudyjskiej, który ma od 2 do 4 mln b/d wolnej przepustowości oraz rurociąg Adcop w ZEA, który ma blisko 0,4–0,5 mln b/d wolnej przepustowości).
Skuteczne zablokowanie przepływu może powodować znaczne opóźnienia w dostawach i podnosić koszty transportu, co miałoby swoje odzwierciedlenie w skokowym wzroście globalnych cen ropy naftowej i gazu ziemnego, a to w konsekwencji przełożyłoby się na wzrost globalnego poziomu inflacji w krótkim okresie i mogłoby ograniczyć wzrost gospodarczy poprzez osłabienie konsumpcji.
Warto podkreślić, że całkowite zablokowanie cieśniny przez Iran jest skomplikowaną operacją. Wynika to z faktu, że Iran:
Główne banki inwestycyjne szacują, że zamknięcie Cieśniny Ormuz mogłoby spowodować wzrost cen ropy naftowej nawet w okolice 120–130 dol./b.
Warto również podkreślić, że przez Cieśninę Ormuz przepływa dużo globalnych ładunków nawozów sztucznych. Według danych agencji Kpler, zaburzone łańcuchy dostaw ograniczyłyby globalną podaż nawozów o 33 proc. W rezultacie ograniczenie przepływu tego typu towarów, w połączeniu ze wzrostem cen gazu ziemnego, miałoby średnioterminowe przełożenie na globalne ceny żywności.
Zobacz również:
Napięcie na Morzu Czerwonym zwiększa obawy o globalne łańcuchy dostaw
Po drugie, inwestorzy obawiają się, że w odwecie Iran może przeprowadzić ataki rakietowe na instalacje naftowe położone w innych krajach Zatoki Perskiej, aby podwyższyć globalne ceny ropy naftowej. Dla przykładu, w 2019 r. doszło do ataków na saudyjski zakład przetwórstwa ropy naftowej Abqaiq, które doprowadziły do silnego wzrostu cen surowca (wzrosty nie były długotrwałe, ponieważ zakład w ciągu kilku tygodni wznowił pełną działalność). W wyniku takich ataków mogłoby wzrosnąć ryzyko otwartej wojny między USA a Iranem, co doprowadziłoby do pełnej destabilizacji w rejonie i zwiększyłoby ryzyko wystąpienia globalnej wojny.
Obecne zawieszenie broni nie przesądza, że strony konfliktu nie powrócą do działań zbrojnych. Dalszy rozwój wydarzeń będzie zależeć głównie od Stanów Zjednoczonych, w tym od zdolności do wyegzekwowania przez nie zawieszenia broni i przedstawienia wizji trwałego pokoju w regionie.
Istnieją także czynniki, które powinny łagodzić sytuację. Po pierwsze, strony konfliktu nie mają ze sobą granicy lądowej, co ogranicza możliwość ich wzajemnego oddziaływania na siebie z wyjątkiem wojsk powietrznych i rakietowych. Po drugie, kraje OPEC+ posiadają wysoki poziom wolnych mocy wydobywczych (blisko 6 mln b/d) i w sytuacji silnego wzrostu cen mogą je wykorzystać, aby stabilizować skutki konfliktu. Większa zaś liczba państw posiada przy tym duże zapasy ropy naftowej w magazynach, które mogą łagodzić skutki nieoczekiwanych niedoborów na rynku (kraje zrzeszone w Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) mają obowiązek utrzymania zapasów na kilkadziesiąt dni lokalnego zużycia). Gdy cena ropy zbyt gwałtownie wzrasta, to wtedy następuje szybsze odejście od jej zużycia w kierunku źródeł alternatywnych, np. poprzez spalanie węgla kamiennego w przemyśle czy większą generację energii poprzez odnawialne źródła energii.
Wpływ wojny na Bliskim Wschodzie na sytuację ekonomiczną w Polsce
Głównym kanałem oddziaływania konfliktu na Polskę jest wzrost cen surowców energetycznych na globalnych giełdach – w tym głównie ropy naftowej i gazu ziemnego. Gdyby ceny utrzymały się przez dłuższy czas na podwyższonym poziomie mogłoby to istotnie podnieść poziom inflacji. Według analizy banku Citi Handlowy, Polska jest krajem o relatywnie dużej wrażliwości na szoki paliwowe. W ocenie analityków tej instytucji finansowej wzrost cen ropy naftowej Brent o 10 dol./b mógłby się przełożyć na zwiększenie inflacji w II poł. 2025 r. o około 0,5 pkt proc. Wskazują oni również, że utrzymywanie się na podwyższonym poziomie ryzyka geopolitycznego może skutkować odpływem kapitału portfelowego z rynków rozwijających się, co w efekcie mogłoby doprowadzić do osłabienia złotego i wzrostu rentowności na krajowym rynku długu.
Zobacz również:
Ryzyko geopolityczne kształtuje ceny ropy naftowej
Rynki finansowe, mimo ogłoszenia przerwy w konflikcie w dalszym ciągu analizują napływające dane, gdyż obawiają się, że ponownie dojdzie do eskalacji konfliktu. Tezę tę potwierdza wypowiedź gen. Eyala Zamira, szefa Sztabu Generalnego izraelskiej armii, który wskazał, że zawieszenie broni jest zamknięciem ważnego rozdziału, ale nie kończy kampanii przeciwko Iranowi. Niektóre media podają również, za amerykańskim wywiadem, że ataki przeprowadzone przez armię USA nie doprowadziły do zniszczenia podstawowych elementów irańskiego programu nuklearnego. W rezultacie na rynkach utrzymuje się ryzyko ponownego konfliktu zbrojnego między Izraelem a Iranem.
Obecnie wyniki ankiety przeprowadzonej przez agencję Reutera pokazują, że w 2025 r. średnia cena ropy Brent wyniesie 67,86 dol./b (obecna cena to 68,80 dol./b – 3 lipca 2025 r.), natomiast w 2026 r. średnia cena może spaść do poziomu 65,30 dol./b.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.