Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Innowacje obligacyjne mogą uratować publiczne budżety

Możliwe jest realizowanie zadań publicznych w sposób tańszy i bardziej efektywny, niż do tej pory, dzięki wykorzystaniu innowacyjnych mechanizmów finansowych opartych na obligacjach – przekonuje dr Marcin Wiśniewski w książce „Obligacje w finansowaniu zadań publicznych”.
Innowacje obligacyjne mogą uratować publiczne budżety

Dzięki modnym obligacjom „zielonym” emitent może uzyskać znacznie wyższą marżę inwestorską. Obligacje dochodowe nie są zaliczane do długu, w myśl powszechnie stosowanych reguł zadłużania się instytucji. To są przykłady instrumentów, które z jednej strony są na różne sposoby wygodne dla emitenta, a z drugiej pozwalają zwiększyć partycypację podmiotów prywatnych w procesie dostarczania dóbr publicznych, co może dawać szansę na zaspokajanie coraz większych potrzeb społecznych – zwraca uwagę w książce „Obligacje w finansowaniu zadań publicznych – mechanizmy tradycyjne i nowoczesne” (CeDeWu, Warszawa 2019) dr Marcin Wiśniewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu (UEP), ekspert od rynku dłużnego, polityki pieniężnej i samorządu terytorialnego.

Polska zazieleniła rynek obligacji skarbowych

Autor w zdecydowanie zbyt długim (blisko 70 stron) wprowadzeniu – prezentującym rolę państwa i samorządów w finansowaniu zadań publicznych – przekonuje, że niemal na całym świecie obowiązuje prawo Wagnera, wskazujące na permanentny wzrost wydatków publicznych. Są one niczym kula śnieżna, która nabiera wielkości i masy z biegiem czasu, wraz ze wzrostem potrzeb społecznych (które zdają się być nieograniczone w swoim wzroście). To z kolei prowadzi do sytuacji, w której trzeba zwiększać dochody budżetowe. Podwyższać podatki trudno, powiedzieć „stop” rosnącym oczekiwaniom społecznym również ciężko. Pozostaje znaleźć innowacyjne sposoby finansowania zadań publicznych i dr Wiśniewski przekonuje, że takowe istnieją, i rozwijają się zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Jednym z takich sposobów są obligacje „zielone”. Są to takie instrumenty dłużne, które zobowiązują emitenta do wykorzystania pozyskanych funduszy w celu finansowania projektów proekologicznych – wyjaśnia dr Wiśniewski za dokumentem „Green Bond Principles” opracowanym przez Międzynarodowe Zrzeszenie Rynków Kapitałowych (International Capital Markets Association, ICMA). Ta organizacja wydaje certyfikaty emitentom, co ułatwia im trafić na celownik nastawionych prospołecznie i proekologicznie inwestorów.

„Wartość globalnego rynku zielonych obligacji w 2018 r. wyniosła 1,45 bln dol., przy 73 proc. udziale obligacji klimatycznych i 27 proc. udziale obligacji zielonych. Szacuje się, że rynek samych obligacji zielonych jest wart około 389 mld dol. i będzie rozwijał się bardzo dynamicznie w związku z działaniami wynikającymi choćby z Porozumienia Paryskiego z 2015 r.” – wskazuje naukowiec z UEP. Nie omieszkuje dodać, że średni termin zapadalności tego typu papierów wynosi 2 do 5 lat, a jak do tej pory największe emisje przeprowadziły takie instytucje, jak Bank Światowy, Europejski Bank Inwestycyjny czy Azjatycki Bank Rozwoju. Przypomina także, że pierwszym państwem na świecie, które wyemitowało zielone obligacje, była Polska (w grudniu 2016 r.), a pod koniec 2018 r. wyemitowane zielone obligacje skarbowe miały wartość 21 mld euro. Co ciekawe, tego typu papiery wypuszczają na rynek również samorządy (np. stan Massachusetts w USA).

Dług można zaciągać pod przychody z wodociągów

Innym innowacyjnym instrumentem finansowania zadań publicznych są obligacje przychodowe, czyli spłacane z konkretnego źródła przychodów. Ich emitent nie odpowiada przed obligatariuszami na zasadach ogólnych, poza tym takie papiery nie są zaliczane do długu.

Jest to bardzo popularna forma finansowania wśród samorządów amerykańskich (stanowi około 60 proc. wszystkich obligacji samorządowych). Charakteryzuje się wyższym ryzykiem, niż zwykłe papiery dłużne, ale też wyższą rentownością, co przyciąga wielu prywatnych posiadaczy kapitału.

Obligacje przychodowe można emitować również w Polsce (i mogą one dawać obligatariuszom pierwszeństwo do pewnych składników majątku, odwrotnie niż w USA), ale nie cieszą się one popularnością. Pod koniec 2014 r. takie instrumenty stanowiły ledwie 4 proc. obligacji komunalnych w obrocie, a ich emitentami były głównie spółki komunalne (wodociągowe, komunikacyjne). Pierwsze gminne i miejskie obligacje przychodowe pojawiły się w 2014 r. (Lublin) i 2015 r. (Nysa).

Jakie możliwości dają obligacje wieczyste i projektowe

Dr Wiśniewski przypomina także o istnieniu takich ciekawych instrumentów dłużnych, jak obligacje wieczyste, które charakteryzują się niezwykle długą – bo sięgającą aż początków XVII wieku – historią (określane były powszechnie mianem konsol, emitowane głównie w Anglii i Niderlandach). „Są to obligacje, które co do zasady nie podlegają wykupowi, a świadczenie emitenta wobec obligatariuszy przyjmuje postać odsetek wypłacanych z określoną częstotliwością przez czas nieoznaczony. Obligacje te mogą zostać wykupione, ale dopiero po upływie określonego czasu, gdyż zasadniczo celem ich emisji jest zaciągnięcie długu na czas nieokreślony” – tłumaczy zgrabnie naukowiec.

Czy istnieje możliwość ich emisji w Polsce? Tak, od 2015 r., dzięki nowej ustawie o obligacjach. Mimo że takie papiery dają wyższe dochody, niż zwykłe (czyli powinny interesować inwestorów), i pozwalają uzyskać naprawdę długoterminowe finansowanie (czyli są wygodne dla emitentów), to nie są popularne w naszym kraju. Inaczej natomiast jest choćby w USA, Indiach i Chinach.

Zdaniem dr Wiśniewskiego w Polsce możliwe jest także uruchomienie stosowania obligacji projektowych, czyli emitowanych w celu pozyskania finansowania dla konkretnych projektów infrastrukturalnych. Przy czym musiały by one być emitowane przez podmioty, które mogą ogłaszać upadłość (a więc nie przez samorządy, ale np. przez tworzone ad hoc spółki projektowe). Tego typu papiery są bardzo popularne w Azji, np. w Indonezji pozwoliły finansować budowę dużej sieci płatnych autostrad. Dzięki nim sfinansowano również m.in. budowę autostrady A11 w Belgii czy remont portu w Calais.

Zaczęło się 4420 lat temu w Mezopotamii…

Książka dr Wiśniewskiego przynosi nie tylko opisy innowacyjnych sposobów finansowania zadań publicznych. Pokazuje też, jak pod lupą, jak wygląda polski rynek obligacji i jakie są u nas procedury oraz ramy prawne ich emisji.

Ponadto, dostarcza coś więcej niż szczyptę historii tego typu papierów wartościowych. Rys historyczny jest naprawdę ciekawy, zaczyna się w 2400 r. p.n.e. – z tego bowiem okresu pochodzi gliniana tabliczka z Mezopotamii (tereny współczesnego Iraku) zawierająca zobowiązanie do wypłaty przez wystawcę określonej ilości zboża (będącego wtedy formą waluty), a jednocześnie zabezpieczenie ze strony gwaranta na wypadek niewypłacalności emitenta. Obecnie ta najstarsza znana obligacja znajduje się w Muzeum Archeologii i Antropologii Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii.

„Kolejny kamień milowy w historii obligacji znajdziemy w XII-wiecznej Wenecji, w której emitowano je dla finansowania działań wojennych (prestiti). Interesujące jest to, że w XIV w. istniał już dobrze rozwinięty rynek tych walorów. Obligacje były emitowane również w związku z handlem i koniecznością finansowania budowy galer. […] Dane pokazują, że oprocentowanie prestiti wynosiło w skali rocznej 5 proc., zaś pierwsze kwotowanie na otwartym rynku opiewało na stopę 6,625 proc.” – pisze dr Wiśniewski.

Przyszedł potem okres, w którym emisja obligacji uznawana była w wielu krajach za działanie niemoralne (i w wielu była nielegalna). Zmieniło się to po reformacji i na skutek zwiększonych potrzeb finansowych w związku z odkryciem Nowego Świata.

„Obligacje w finansowaniu zadań publicznych – mechanizmy tradycyjne i nowoczesne” to książka nierówna: momentami wciągająca niczym kryminał, czasami ciężko strawna niczym praca doktorska pisana na wydziale prawa. Jest jednak pozycją bardzo aktualną i przynoszącą ciekawe spojrzenie na rynek obligacji. Jest też prawdopodobnie pierwszą polskojęzyczną monografią przedstawiającą tak szeroko i tak dogłębnie obligacje jako mechanizm finansowania zadań publicznych. Dlatego z pewnością jest pozycją obowiązkową dla teoretyków i praktyków mających dużo wspólnego w życiu zawodowym z rynkiem długu.

Otwarta licencja


Tagi