Cyfrowa śmierć
Kategoria: Sektor niefinansowy
Dr hab. Monika Czerwonka, prof. SGH w Warszawie, pracownik Instytutu Finansów
więcej publikacji autora Monika Czerwonka(@Getty Images)
A co, jeśli nasze życie jest dłuższe niż nam się wydaje? Co, jeśli perspektywa życia wiecznego wygrywa z krótkookresowym horyzontem? Czy jesteśmy na to przygotowani? Czy mamy odpowiednie narzędzia, modele, aby wygrać coś na czym nam najbardziej zależy? Życie, ale w nieskończoności?
Założenia ekonomii klasycznej
Ekonomia z etymologicznego punktu widzenia pochodzi od starożytnego greckiego słowa οἰκονομία (oikonomía), które składa się z dwóch członów: οἶκος (oikos) – „dom, gospodarstwo” oraz νόμος (nomos) – „prawo, zasada, zarządzanie”. Pierwotnie słowo oikonomía oznaczało „zarządzanie domem lub gospodarstwem”, czyli sztukę administrowania zasobami w obrębie rodziny lub majątku. Dopiero później, w czasach nowożytnych, pojęcie to rozszerzono na zarządzanie zasobami w skali całego państwa lub gospodarki.
Głównym celem klasycznej ekonomii jest maksymalizacja użyteczności, dobrobytu społecznego i efektywności gospodarowania. W wymiarze indywidualnym maksymalizacja użyteczności jednostki, polega na osiąganiu jak największej satysfakcji z posiadanych dóbr i usług przy ograniczonych zasobach. Oznacza to, że każda osoba stara się podejmować decyzje gospodarcze w taki sposób, aby zaspokoić swoje potrzeby oraz pragnienia w możliwie najbardziej efektywny sposób.
Teoria utylitaryzmu, pierwotnie sformułowana przez Jeremy’ego Benthama (1748–1832), a następnie rozwinięta przez Johna Stuarta Milla (1806–1873), ustanawia jako fundamentalne kryterium oceny działań zasadę „największego szczęścia dla największej liczby osób”. Jak zauważył Mill: „Działania są słuszne w takiej mierze, w jakiej mają tendencję do pomnażania szczęścia; błędne – w takiej, w jakiej prowadzą do jego przeciwieństwa. Przez szczęście rozumie się przyjemność i brak cierpienia; przez nieszczęście – ból i brak przyjemności” (Mill, 1863 r.).
Dominująca myśl ekonomiczna opiera się zatem na modelu antropologicznym, który postrzega człowieka jako samowystarczalny i autonomiczny podmiot, zakorzeniony w zasadach indywidualistycznego utylitaryzmu. Model ten – znany jako homo oeconomicus – charakteryzuje się funkcjonalną samowystarczalnością, wykluczeniem niepewności, ujmowaniem podmiotowości jako zmiennej matematycznej oraz ideologicznym nastawieniem na interes własny. Racjonalność i zachowania ekonomiczne definiowane są przez „wewnętrzną spójność wyboru”, „maksymalizację interesu jednostkowego” i „optymalizację” wyników.
Fundamenty boskiej ekonomii
Boska ekonomia rządzi się zupełnie innymi prawami. Z pozoru można byłoby założyć, że prawa boskie stoją w kontrze do klasycznej ekonomii: cierpienie zamiast szczęścia, smutek zamiast radości i ubóstwo zamiast bogactwa. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Czy boska logika stoi w sprzeczności z logiką homo oeconomicus?
Głównym celem życia chrześcijańskiego jest spotkanie z Bogiem w życiu wiecznym. W Ewangelii napisano o szeregu wytycznych jak „osiągnąć wieczne zbawienie”. Jak mamy jednak odczytać ewangeliczne słowa św. Łukasza: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?”. Z utylitarystycznego i racjonalnego punktu widzenia powinniśmy zatem zadbać o nasze życie, również w perspektywie długookresowej, wiecznej.
Badacze zajmujący się tematyką Boskiej ekonomii podają, że ludzkie życie kształtowane jest również pod wpływem wartości, ram moralnych i odniesień metafizycznych. Imperatywy normatywne związane z dobrem wspólnym, godnością człowieka, solidarnością, chęcią niesienia pomocy, etyką środowiskową i zrównoważonym rozwojem często wchodzą w konflikt z utylitarystyczną ideą homo oeconomicus (W. Keane, (2019), How everyday ethics becomes a moral economy, and vice versa).
Grigoriadou i in. wskazują w artykule „From the Individual to the Person: The Order of the World as System and as Mystery” (2025), że dominująca logika utylitarystyczna często prowadzi do indywidualistycznych ram moralnych, redukując osobę ludzką do roli jedynie środka w osiąganiu celów ekonomicznych. Boska ekonomia natomiast, przeciwnie, nie polega jedynie na konwencjonalnym etycznym sprzeciwie, lecz wypływa z wartości, które w sposób fundamentalny przeciwstawiają się relatywizmowi i instrumentalnemu spojrzeniu na system ekonomiczny. Na poziomie współczesnej praktyki gospodarczej Boska ekonomia przejawia się w politykach i działaniach, które podkreślają prymat osoby nad instrumentalną logiką utylitarystyczną. Chryssavgis napisał w „Creation as Sacrament: Reflections on Ecology and Spirituality” (2019), że aktywność ekonomiczna musi zostać przemieniona w akt społecznej odpowiedzialności i bezinteresownej ofiary, uznający wartość człowieka jako obrazu Bożego, a nie jako zasobu do wykorzystania. Jako przykład podaje wspólnotowe formy organizacji gospodarczej, spółdzielnie, przedsiębiorstwa społeczne i sieci solidarności (np. jadłodajnie, banki żywności), które dążą do dobra wspólnego, a nie indywidualnego zysku.
Stephen Long, w swojej książce „Divine Economy: Theology and the Market” (2003) w przeciwieństwie do wąsko materialistycznego i zmatematyzowanego spojrzenia na klasyczną ekonomię, postuluje o teleologiczny wymiar boskiej ekonomii, wprowadzając parametr moralny. Gospodarowanie zasobami i struktura rynków muszą podlegać szerszej orientacji, wykraczającej poza mierzalną maksymalizację zysku, minimalizację kosztów czy sztywną analizę kosztów i korzyści.
Boska ekonomia a zrównoważony rozwój
Istnieje również grupa badaczy, która ukazuje działalność ekonomiczną jako relację i posługę oraz wskazuje na potrzebę promowania spójności i sprawiedliwości społecznej – zarówno między pokoleniami, jak i wewnątrz nich. Celem jest ukształtowanie gospodarki moralnej, skoncentrowanej na wartości osoby ludzkiej – nie tylko jako czynnika produkcji, lecz jako nosiciela świętości i relacyjności. W konsekwencji takie zasady jak efektywność, konkurencja giełdowa, nieustanne gromadzenie bogactwa i darwinowska logika „przetrwania najsilniejszych” powinny być kontrastowane z wartościami szacunku, odpowiedzialności, solidarności, służby oraz zrównoważonego rozwoju (Leonard, T. C. (2009). Origins of the myth of social Darwinism: The ambiguous legacy of Richard Hofstadter’s Social Darwinism in American Thought. Journal of Economic Behavior & Organization, 71(1), 37–51).
W tym ujęciu przykładami alternatywnych modeli organizacji gospodarczej mogłyby być różne formy zrównoważonego i społecznie odpowiedzialnego inwestowania, które promują włączanie celu wspólnotowego do logiki podejmowania decyzji ekonomicznych. W ten sposób stopniowo moglibyśmy odchodzić od modelu konsumpcyjnego, utylitarystycznej maksymalizacji, na rzecz paradygmatu życia gospodarczego skoncentrowanego na człowieku czy trosce o środowisko naturalne.
Współczesna gospodarka i polityka, oparte na dążeniu do efektywności, konkurencyjności oraz ciągłego wzrostu, często tracą z oczu wymiar moralny i egzystencjalny. Boska ekonomia nie jest tylko alternatywą duchową, lecz może być realną przeciwwagą dla czysto technokratycznego podejścia. Wprowadzenie celów społecznych, które wykraczają poza samą korzyść materialną, wpisuje się w nowoczesne koncepcje sprawiedliwego i zrównoważonego rozwoju. Takie inicjatywy jak: inwestowanie etyczne (faith-based investing) czy społeczne inwestowanie (community investing) pokazują, że współczesne cele gospodarcze powinny również uwzględniać troskę o wspólne wartości, służbę uboższym czy ochronę naszej wspólnej planety Ziemi. W tym sensie boska ekonomia nie odrzuca efektywności, lecz poszerza jej znaczenie, nadając gospodarce i polityce głębszy wymiar moralny oraz społeczny.
Logika boskiej ekonomii z perspektywy psychologii społecznej
Logika boskiej ekonomii oparta jest na fundamentach: miłości bliźniego, wdzięczności i odpowiedzialności. Zgodnie z nią powinniśmy „zarabiać” czynami chrześcijańskiej miłości, poprzez służbę innym, wypełnianie uczynków miłosierdzia i modlitwę.
W Ewangelii napisano również, że nasze życie to czas robienia Bożych inwestycji, czyli pomnażania swoich talentów, jakie otrzymaliśmy. Według Kościoła katolickiego są nimi: wiara i dary Ducha Świętego, które mają owocować w naszym życiu. Są one darem od Boga i nie są nam dane przypadkowo. Powinniśmy je pomnażać, a nie zakopywać.
Z pespektywy psychologii pozytywnej talenty rozumiane są inaczej. W przeciwieństwie do tradycyjnego podejścia psychologicznego skoncentrowanego na deficytach, psychologia pozytywna akcentuje rozwój mocnych stron i potencjałów jednostki, co sprzyja budowaniu bardziej trwałego i wewnętrznego poczucia spełnienia. Zdaniem psychologów pozytywnych talenty to naturalne, powtarzające się wzorce myślenia, zachowania, które mogą zostać produktywnie wykorzystane. Są to nasze wrodzone predyspozycje, a te, gdy zostaną świadomie rozwijane, wspierają nasz dobrostan i mogą stać się fundamentem indywidualnego rozwoju. Przykłady takich talentów to m.in.: empatia, odpowiedzialność, zgodność, rozwaga czy bliskość. Empiryczne badania Gallupa potwierdzają, że osoby, które na co dzień wykorzystują swoje dominujące talenty, wykazują wyższy poziom energii, lepsze wyniki zawodowe, silniejsze relacje interpersonalne oraz ogólnie wyższy poziom dobrostanu subiektywnego.
***
Ekonomia klasyczna działa zatem na zasadzie skończoności; zajmuje się tym, jak jednostki i firmy najlepiej rozdzielają rzadkie zasoby w doczesnym świecie, kierując się głównie zasadą indywidualnej racjonalności i pomnażania materialnego bogactwa. Boska ekonomia opiera się na zasadzie nieskończoności, będąc teologicznym planem Boga, którego ostatecznym celem nie jest zysk, lecz zbawienie ludzkości.
Mimo tych fundamentalnych różnic, płaszczyzna integracji pojawia się w zrównoważonym spojrzeniu na ekonomię i finanse. Boska ekonomia oferuje kompas moralny przeznaczony dla świata biznesu, przypominając, że maksymalizacja zysku musi być podporządkowana większym wartościom, takim jak sprawiedliwość społeczna czy dobro wspólne. W zamian za to, ekonomia klasyczna dostarcza praktyczne narzędzia do efektywnego zarządzania zasobami (np. modele, wskaźniki), które są niezbędne do tego, aby moralne cele Boskiej ekonomii, takie jak walka z ubóstwem czy zrównoważony rozwój, mogły zostać skutecznie zrealizowane w skali globalnej.
Model Boskiej ekonomii opiera się niemniej jednak na pewnym paradoksie: to co w świecie uchodzi za stratę, w oczach Boga staje się największym zyskiem. Kapitałem nie są pieniądze ani majątek, lecz miłość, wiara, nadzieja i uczynki miłosierdzia, które nie tracą wartości w czasie. Zasady inwestowania polegają na dawaniu, przebaczaniu i służeniu innym, co pomnaża duchowe dobra w nieskończonym wymiarze. „Zyskiem netto” jest życie wieczne, a największe „dywidendy” płyną z bezinteresownego poświęcenia. Na koniec parafrazując słowa św. Łukasza, można postawić pytanie: „Cóż bowiem człowiek zyska, jeśli cały świat posiądzie, a życie swoje straci?”.