Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Cele korporacji w XXI wieku

Czy można powiedzieć coś zupełnie nowego i świeżego o korporacjach i ich roli w gospodarce i społeczeństwie? Można. Udowadnia to znany ekonomista John Kay w książce „The Corporation in the Twenty-First Century”.
Cele korporacji w XXI wieku

Okładka książki

„Ta książka jest o Goldman Sachs i Boeingu, o Mercku i Pfizerze, o Google i Apple. Są to firmy z unikalnymi możliwościami, które skalują działalność na skalę globalną i zatrudniają dziesiątki tysięcy osób. Dodają swoją wartość organizacyjną do talentów osób, które w nich pracują. Działania tych korporacji wpływają na codzienne życie milionów ludzi i na politykę” – napisał o „The Corporation in the Twenty-First Century” (Profile Books, 2024) autor tejże publikacji, czyli John Kay, profesor London School of Economics (LSE), wieloletni felietonista „Financial Times” i twórca Institute for Fiscal Studies. Na Zachodzie, w środowisku ekonomistów, postać znana i poważana.

Można pomyśleć w odpowiedzi na taki wstęp: „Oj, nuda. To już było. Ile można?” Ale za chwilę pojawia się inna myśl: „Może jednak taka persona może powiedzieć coś ciekawego, coś nowego o wielkich korporacjach?”. I rzeczywiście okazuje się, że może.

Kochamy produkty, nienawidzimy producentów

Teza zawarta na początku książki o korporacjach brzmi: biznes ewoluował, ale język opisujący biznes nie. Dlatego pierwszy rozdział ma tytuł „Love the Product, Hate the Producer”, czyli „Kochaj produkt, nienawidź producenta”. Ten rozdźwięk ma swoje reperkusje. Relacje obywateli z biznesem stały się jeszcze bardziej ambiwalentne, niż były w XX w. „Powszechnie panująca niepewność psuje te relacje, tak jak przewlekły stres doprowadza organizm do choroby” – przekonuje Kay. Podkreśla też, że kiedyś to fabryka była linią frontu walki klasowej, a związki zawodowe przewodziły żądaniom płacowym, a dziś mamy otwartą i powszechną walkę odbywającą się na wielu poziomach oraz w przestrzeni publicznej, a nie w zakładach pracy. I to nic, że ludzie kochają iPhone’y (mimo że każda kolejna edycja niewiele się różni od poprzedniej) czy doceniają prostotę zamawiania jedzenia przez Uber Eats.

Zobacz również:

Kształtowanie świata przez globalnych gigantów

Kay zwraca uwagę, że ta niechęć do korporacji nie jest bezpodstawna. Big Pharma tworzy ratujące życie leki, a potem winduje ich ceny na niebotyczne poziomy (prezesi zarządów piszą natomiast w raportach rocznych i listach do akcjonariuszy, że „skupiają się w pełni na wzroście biznesu”) – a schorowani klienci odczuwają to na własnej skórze. Amazon zapewnia dostawę niemal wszystkiego następnego dnia po złożeniu zamówienia, ale jego pracownicy zamiast robić sobie przerwy, oddają mocz do butelek – wylicza autor „The Corporation in the Twenty-First Century”.

Ekonomista nie boi się stawiać innych śmiałych tez. Próbuje przede wszystkim demontować w swojej publikacji pogląd, że korporacje są własnością prywatną należącą do akcjonariuszy i „maszynkami do zarabiania pieniędzy”. Według niego są one nowego rodzaju konstrukcjami społeczno-ekonomicznymi, które opierają się na współpracy między interesariuszami, takimi jak pracownicy, klienci, organy regulacyjne i różne społeczności. Naukowiec z London School of Economics przekonuje, że akcjonariusze również są ważni, ale ich prymat w tej grupie nie powinien być dłużej tolerowany, bo zasada, że zarząd ma przede wszystkim „wypracowywać wartość dla udziałowców” podważa zrównoważony rozwój i zaufanie publiczne oraz nie służy właściwie nikomu, nawet tymże posiadaczom kawałków biznesu.

Kay wspomina, że w książce pt. „Foundations of Corporate Success”, opublikowanej w 1993 r., był przychylny podejściu, które określał mianem „jądra kontraktów”, wierząc, że istotą firmy jest zbiór relacji między jednostkami. „Nie zdawałem sobie jednak wtedy sprawy, a teraz już o tym wiem, że zwolennicy tej koncepcji zwizualizowali te relacje jako transakcyjne, a nie społeczne. Tymczasem nadmierny nacisk na transakcyjny charakter relacji biznesowych podważył nie tylko relacje między biznesem a społeczeństwem, ale także skuteczność biznesu, nawet w kategoriach transakcyjnych” – napisał ekonomista.

Kay podważa zatem redukcjonistyczny pogląd na własność korporacyjną i próbuje przekonać, że nastawienie korporacji na zysk społeczny, na dobro wspólne, wyjdzie wszystkim zainteresowanym na dobre. Oto bowiem skierowanie ich działań na zysk prywatny prowadzi do krótkowzroczności, nieetycznych praktyk i degradacji środowiska naturalnego. Kay przekonuje, że korporacje nie powinny skupiać się na zarobku, a na celu. Nie powinny troszczyć się o swoje bilanse i rachunki zysków oraz strat, a przede wszystkim o satysfakcję klienta, innowacje i długoterminowe relacje z interesariuszami.

W naszym świecie rządzą giganci, tacy jak Meta, Google, Amazon, Apple. To są przedsiębiorstwa nowego typu, oparte na gromadzeniu zbiorowej wiedzy wielu osób i rozwijaniu zbiorowej inteligencji. Ekonomista LSE przekonuje, że to dlatego relacje wewnątrz tych korporacji nie mogą być czysto transakcyjne, a wymagają współpracy grup na rzecz wspólnych celów i w wielu miejscach już się to dzieje, i to jest w pełni możliwe.

Czy są jakieś wzorce „dobrych” korporacji? Tak, Kay podaje kilka, a wśród przykładów znajdujemy koncerny Unilever i Toyota. W opinii autora książki, te firmy koncentrują się na zrównoważonym rozwoju i dobrobycie interesariuszy, a nie na tempie wzrostu zysku netto kwartał do kwartału. Przekonuje także o tym, że takie korporacje skupione głównie na celu wcale nie muszą być nierentowne, co jest koncepcją głęboko powiązaną z ideą zrównoważonego tworzenia wartości.

Zobacz również:

Zło wcielone w korporacyjne ciało

Ekonomista tworzy obrazową metaforę „nieszczelnych rur”. Wskazuje na nieefektywność w systemach korporacyjnych bądź co bądź nastawionych przecież na zysk, czyli na jak najbardziej efektywne działanie. Nieszczelne korporacyjne rury reprezentują zmarnowane zasoby, ale także szkody społeczne, takie jak zanieczyszczenie środowiska naturalnego lub nierówności społeczne.

Zdaniem Kaya, korporacje muszą ewoluować, aby sprostać wyzwaniom XXI w. Za to chwała autorowi „The Corporation in the Twenty-First Century”, gdyż nie poprzestaje na tworzeniu teorii i wizji, lecz daje także co najmniej zarys „mapy drogowej”, która może posłużyć do wyobrażenia sobie korporacji od nowa – jako instytucji służących wspólnemu dobru. W jego wizji korporacje nie tylko muszą się skupić na celu, ale też oprzeć się na inteligentnych liderach, którzy będą mogli podejść w innowacyjny sposób do rozwiązywania problemów z jednej strony, a z drugiej angażować dostawców i zdobywać zaufanie klientów w uczciwy sposób.

Nowy kapitał i „przeciekająca rura”

W książce znajdujemy kilka nowatorskich i mocnych tez o kapitalizmie, kapitale, akcjonariuszach i akcjach. Są one na tyle ważne, że warto pogłębić ten wątek. Autor uważa także, że zmiany zachodzące na przestrzeni ostatnich lat sprawiły, iż termin „kapitał” oznacza już zupełnie coś innego, niż kiedyś. A jeszcze dokładniej: został on znacząco rozszerzony. Mówiąc bowiem „kapitał” wciąż mówimy o środkach pieniężnych czy różnego rodzaju zasobach materialnych, ale – jak podkreśla Kay – nowe technologie i nowatorskie procesy zmieniły nie tylko sposób, w jaki powstają nowe produkty oraz usługi, ale też zmieniły to jakiego rodzaju „kapitał” jest potrzebny. Konsument coraz częściej płaci za zbiorową inteligencję zgromadzoną w produkcie, a nie za przekształcenie surowca w gotowy produkt. Ekonomista podkreśla też, że biznes XXI w. coraz częściej potrzebuje nie kapitału pieniężnego, a zbiorowej wiedzy.

Świetną ilustracją tej tezy – na co wskazuje Kay – są niektóre biznesy, takie jak Amazon. Spółka Jeffa Bezosa ma kapitalizację (wartość rynkową na giełdzie) rzędu 2 bln dol., ale ma ledwie około 600 mld dol. aktywów na bilansie. Amazon nie ma swoich serwerów – wynajmuje je od firmy Equinix. „Jeśli myślisz, że Amazon potrzebuje dużych magazynów i ogromu pojazdów, to pomyśl jeszcze raz. Jego aktywa są w znacznej mierze wynajmowane. Co więcej, Amazon sprzedaje swoje towary, zanim jeszcze za nie zapłaci” – tłumaczy Kay.

Innym przykładem są samoloty. „Gdy wsiadasz do samolotu w drodze na wakacje, mało prawdopodobne, że należy on do linii lotniczej, której logo znajduje się na kadłubie. Istnieje kilka dużych firm leasingowych, które są właścicielami samolotów, z których największą jest AerCap. Nie są one jednak właścicielami silników – ich dostawa i serwis są zlecane producentowi, takiemu jak Rolls-Royce, który z kolei przeniósł własność silników na firmę GATX, która leasinguje również wagony kolejowe” – wskazuje autor książki.

Zobacz również:

American Dream a lokalna przedsiębiorczość

Te zbiorowe zdolności, które tworzą korporacje, trudno natomiast powielać. Podczas gdy kapitał pieniężny i siła robocza w gospodarkach przemysłowych były w dużej mierze zamienne, umożliwiały szybką ekspansję i replikację efektywnych procesów produkcyjnych, to odnoszące sukcesy współczesne korporacje czerpią korzyści ekonomiczne na podstawie zbiorowych zdolności. Ba, wytworzone w ten sposób produkty i usługi trudno jest kopiować konkurentom, nawet jeśli mają do dyspozycji taki sam zasób czynników produkcji.

„Kiedy prezesi spółek wygłaszają rutynowy frazes przekonujący, że to ludzie są największym atutem przedsiębiorstwa, to prawdopodobnie mają na myśli wartość handlową zbiorowej inteligencji rozwiniętej w korporacji. Tego rodzaju aktywa to zdolność jednostek i zespołów do rozwiązywania problemów, opracowywania i dostarczania nowych produktów oraz podnoszenia poziomu zaangażowania dostawców i zdobywania zaufania klientów. Zbiorowa inteligencja jest podstawą przewagi konkurencyjnej większości odnoszących sukcesy korporacji i jest zapisana w pracownikach” – przekonuje Kay.

Innym niezwykle interesującym zabiegiem naukowca jest niejako odświeżony opis hierarchii kapitałowej w korporacjach. Dekonstruuje on ideę, że to akcjonariusze są właścicielami firmy. Oczywiście, przyznaje, że mają oni prawa związane z firmą, wynikające z posiadania akcji na rachunkach, ale nie w pełnym zakresie, który kojarzymy z niepodważaną i nieograniczoną własnością. Jego zdaniem jednak, celem korporacji nie powinien być zysk, bo ten stary cel (i dopasowany do niego „staroświecki” model własności) prowadzi do kapitalizmu wypaczonego, w którym firmy mające społeczne znaczenie stają się „drukarkami pieniądza”. W książce autor posługuje się przykładem brytyjskiego przemysłu wodociągowego, by pokazać, jak obsesja kierownictwa na punkcie dostarczania zysków udziałowcom prowadzi do wspomnianego już problemu „przeciekającej rury”. W modelu nastawionym na zysk interesariusze wodociągów ucierpieli w perspektywie długoterminowej.

Książka Johna Kaya „The Corporation in the 21st Century” to może nie przełomowe, ale bardzo oryginalne spojrzenie na zmieniającą się rolę korporacji. Światowej sławy ekonomista połączył historyczne fakty i teorię ekonomiczną, dodał solidną garść przykładów z życia, szczyptę anegdot (które są często umieszczone w specjalnych ramkach – dla chętnych) i ten sposób upichcił niezwykły wywar, kwestionujący ugruntowane od dawna założenia dotyczące ładu korporacyjnego i celu istnienia tego typu firm. Jego wizja korporacji jako instytucji służących interesom społecznym, a nie będących wyłącznie maszynkami do robienia pieniędzy, jest dość kusząca i ma w sobie na pewno ziarno prawdy. Być może dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji uda się udoskonalić zarządzanie wielkimi przedsiębiorstwami w ten sposób, by zarządy przestały się nadmiernie skupiać na wypracowywaniu zysków?

Okładka książki

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Kształtowanie świata przez globalnych gigantów

Kategoria: Trendy gospodarcze
Czołowe globalne korporacje takie, jak Apple, Microsoft czy Amazon odgrywają niezwykle istotną rolę we współczesnym świecie. Niejednokrotnie stają się one bogatsze i potężniejsze niż państwa narodowe. Odgrywają także większą rolę w codziennym życiu i w naszych umysłach.
Kształtowanie świata przez globalnych gigantów

Mocne fundamenty polskiej gospodarki

Kategoria: Trendy gospodarcze
Walka o naszą suwerenność gospodarczą wciąż trwa. Polska gospodarka wykazała w ostatnich latach bardzo wysoką odporność na różne szoki zewnętrzne. Warto odnotować, że w 2020 r., kiedy to wybuchła pandemia koronawirusa skala realnego spadku PKB była jedną z najniższych w Europie. Z kolei zarówno w 2021 r., jak również w 2022 r., kiedy doszło do ożywienia gospodarczego szybkość realnego wzrostu PKB w naszym kraju była jedną z najwyższych na Starym Kontynencie. Odporność polskiej gospodarki przekłada się między innymi na to, że agencje ratingowe utrzymują swoje oceny dla Polski na stosunkowo wysokim poziomie.
Mocne fundamenty polskiej gospodarki

Inwestowanie czynnikowe – inteligentny sposób na nieprzeciętne zyski?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Inwestowanie w uznane międzynarodowe indeksy giełdowe uchodzi za najlepszą metodę budowania majątku na giełdzie przez zwykłych zjadaczy chleba. Dla szczególnie ambitnych istnieje jednak metoda dająca szansę na uzyskanie nawet nieco lepszych wyników, a przy tym uniknięcia ryzyka związanego z wybieraniem pojedynczych spółek. Tą metodą jest tak zwane inwestowanie czynnikowe (ang. factor investing).
Inwestowanie czynnikowe – inteligentny sposób na nieprzeciętne zyski?