Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
(infografika Darek Gąszczyk)
Testy warunków skrajnych – tak nazywa się najciekawszy rozdział w każdym raporcie o stabilności systemu finansowego. Zakłada się w nim bowiem scenariusz tak negatywny jak to tylko możliwe.
>>więcej o stress-testach w USA: Fed prześwietli banki, zwłaszcza europejskie
Wyobraźmy sobie, że ożywienie obserwowane w strefie euro zostaje zahamowane przez niepewną sytuację sektora finansowego, jednocześnie sytuacja gospodarcza USA pogorsza się pod wpływem paraliżu politycznego dotyczącego polityki fiskalnej i jakby tego było mało ceny surowców energetycznych rosną na skutek zakłócenia wydobycia u niektórych producentów.
Polski wzrost PKB wyniósłby wówczas w 2014 roku 1,6 proc, zamiast 2,9 proc. z bazowego scenariusza, a w 2015 roku mielibyśmy nawet spadek o 0,1 proc (zamiast wzrostu o 3,3 proc.). W symulacji założono też wzrost rentowności obligacji o 300 punktów bazowych oraz osłabienie złotego wobec euro o 30 proc. Tak skrajne założenia przyjmuje się po to żeby sprawdzić jak w takiej sytuacji poradziłyby sobie polskie banki. Okazuje się, że całkiem nieźle.
„Szacowana wartość hipotecznego zwiększenia funduszy regulacyjnych przez banki, które byłoby wymagane w przypadku realizacji scenariusza szokowego, na koniec okresu symulacji wyniosłaby 2,5 mld zł (…) Symulacja ryzyka płynności wykazała, że w przypadku materializacji bardzo restrykcyjnego scenariusza szokowego grupa banków o około 11 proc. udziale w aktywach sektora nie miałyby odpowiednio wysokich buforów płynnych aktywów do pokrycia zobowiązań związanych z odpływem kapitału zagranicznego, deprecjacją złotego i spadkiem zaufania klientów.
Większość z tych banków finansuje się w dużym stopniu środkami z zagranicy bądź też ma znaczne portfele kredytów walutowych. Łącznie niedobór środków płynnych w tych bankach wyniósłby około 25 mld zł” – czytamy w raporcie. Warto zauważyć, że w porównaniu z marcową edycją raportu skala niedoboru środków płynnych w bankach spadła o około 5 mld zł.
Oczywiście tej symulacji nie należy traktować jako prognozy rozwoju wydarzeń. NBP na każdym kroku podkreśla, że „ryzyko wystąpienia warunków skrajnych jest obecnie niewielkie”, a także że „prawdopodobieństwo ponownego silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego w gospodarkach rozwiniętych zmniejszyło się od czasu ostatnich testów wydolności sektora bankowego”.
Generalnie bowiem polski sektor bankowy, stanowiący największą i najważniejszą część naszego systemu finansowego, jest w dobrej kondycji.
Wyniki finansowe banków wciąż są wysokie, choć ze względu na malejącą marżę odsetkową odnotowano ich niewielką obniżkę. Nastąpiła za to poprawa jakości portfela kredytowego.
Na tym tle ciekawie wygląda wykres dotyczący udziału zagrożonych kredytów dla gospodarstw domowych. Okazuje się, że Polacy są dość solidnymi dłużnikami. 17 proc. kredytów konsumpcyjnych można uznać za zagrożone, w przypadku kart kredytowych ten wskaźnik przekracza 16 proc., a w przypadku kredytów mieszkaniowych to poniżej 3 proc.
Wskaźniki te mają szansę spaść dopiero w 2015 roku, kiedy wzrośnie zatrudnienie i obniży się stopa bezrobocia. „Pomimo przyspieszenia wzrostu gospodarczego, opóźniona reakcja rynku pracy na poprawę koniunktury prawdopodobnie sprawi, że skutki spowolnienia wzrostu gospodarczego z lat 2012–2013 będą jeszcze w najbliższych kwartałach wpływały na zmniejszenie zyskowności instytucji finansowych (m.in. poprzez wpływ na koszty materializacji ryzyka kredytowego). Tendencje te mogą prowadzić do wystąpienia napięć w części słabszych instytucji finansowych” – czytamy w raporcie.
Czy jest zatem coś, co należałoby poprawić? W raporcie znajduje się siedem rekomendacji:
1. Szybkie powołanie Rady ds. Ryzyka Systemowego, której kształt i uprawnienia zapewniałyby skuteczne prowadzenie nadzoru makroostrożnościowego nad systemem finansowym.
2. Zwiększenie kapitałów przez banki, których odporność na szoki jest niższa od średniej, w celu zapewnienia możliwości bezpiecznego rozwoju działalności,
3. Zwiększanie buforów aktywów płynnych przez banki o wrażliwej pozycji płynnościowej.
4. Uwzględnianie przez banki w polityce kapitałowej ryzyka związanego z częścią portfela kredytów mieszkaniowych charakteryzującą się wysokim poziomem wskaźnika LtV (ang. Loan to value, czyli współczynnika pomiędzy wysokością kredytu, a wartością jego zabezpieczenia).
5. Ściślejsza integracja sektora bankowości spółdzielczej i przekształcenie zrzeszeń w systemy ochrony instytucjonalnej obejmujące płynność i kapitał banków. Dzisiejszy model współpracy powoduje bowiem, że banki spółdzielcze zakładając głównie lokaty w banku zrzeszającym, dokonują też na niego transferu ryzyka.
6. Kontynuowanie działań restrukturyzacyjnych zmierzających do wzrostu efektywności działania spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych i zwiększenia ich kapitałów, przy optymalnym wykorzystaniu wewnętrznych zasobów systemu SKOK. W raporcie znajduje się ocena, że „sytuację kapitałową spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych można ocenić jako trudną”. Na koniec pierwszego półrocza 44 kasy zostały zobowiązane przez KNF do opracowania programów postępowania naprawczego, a w trzech kasach KNF ustanowiła zarząd komisaryczny w celu dokonania ich sanacji.
7. Wspieranie unijnych inicjatyw służących ograniczeniu ryzyka systemowego, które może generować działalność izb rozliczeniowych o statusie partnera centralnego (CCP).
>>Cały raport na stronie NBP
OF