Autor: Xavier Vives

Prof. ekonomii i finansów w IESE Business School. Pracownik naukowy CEPR

Wzrost znaczenia firm supergwiazd

Dominacja gigantów technologicznych i innych firm „supergwiazd” ponownie wprowadziła kwestię siły rynkowej do badań ekonomicznych. Niniejszy artykuł dowodzi, że nadszedł już czas, aby oligopol został w pełni wprowadzony do istniejącego zestawu narzędzi makroekonomicznych.
Wzrost znaczenia firm supergwiazd

(©Envato)

Problem siły rynkowej powrócił na agendę polityków, jak również naukowców. Wynika to z rosnącej koncentracji na rynkach, rosnących marż, malejącego udziału pracy w dochodzie oraz dominacji firm „supergwiazd” (tzw. „superstar firms”), takich jak gigantyczne platformy technologiczne, określane skrótowo mianem „Big Tech” (Autor i in. 2020, De Loecker i in. 2020). Kolejnym czynnikiem jest zwiększający się wpływ gigantów technologicznych na społeczeństwo, budzący obawy władz państwowych. Pewnym dowodem wskazującym na coraz powszechniejsze występowanie tego problemu jest obserwowany w ostatnim okresie wzrost liczby spraw antymonopolowych przeciwko firmom Big Tech w Europie, Stanach Zjednoczonych i Chinach.

Mimo że teoria oligopolu jest już dobrze ugruntowana (Vives 1999), w analizie makroekonomicznej tradycyjnie wykorzystuje się monopolistyczny model konkurencji, w którym przedsiębiorstwo ma małe znaczenie na swoim rynku, ale zarazem zachowuje pewną siłę rynkową. Przyczyną tego było kryterium rozwiązywalności matematycznej poszczególnych modeli (tzw. tractability). Jednym z pierwszych zwolenników integracji oligopolu w analizie makroekonomicznej był Michał Kalecki (1938).

Jednym z pierwszych zwolenników integracji oligopolu w analizie makroekonomicznej był Michał Kalecki (1938).

W ostatnim okresie rynki oligopolistyczne zostały ujęte w modelach makroekonomicznych i handlowych, jednak stało się tak głównie w kontekście bardzo rozległego „kontinuum” różnych sektorów, gdzie dana firma posiada siłę rynkową w swoim sektorze, ale nie ma wpływu na szerzej pojętą gospodarkę (Neary 2003, Atkeson i Burnstein 2008). We współczesnych gospodarkach wydaje się to niemożliwe do utrzymania. Posługując się skrajnym przykładem, możemy powiedzieć, że takie podejście oznaczałoby, że Samsung czy Hyundai nie mają żadnego wpływu na gospodarkę Korei Południowej. To samo można by powiedzieć o firmach Google/Alphabet, Apple, Facebook, Amazon i Microsoft (określanych skrótowo mianem „GAFAM”) w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chcielibyśmy, dla przykładu, zbadać niedawne twierdzenie Darona Acemoglou (2020), że „najbardziej szkodliwy wpływ firm Big Tech na wzrost gospodarczy i dobrobyt konsumentów może wynikać w mniejszym stopniu z ich praktyk antykonkurencyjnych i wykluczających, niż z ich roli w szerzej rozumianym wytyczaniu kierunku zmian technologicznych”, rzeczywiście potrzebowalibyśmy modelu, w którym przedsiębiorstwa te mogą wpływać na gospodarkę.

Pojawia się tutaj następujące pytanie: w jaki sposób można pogodzić ewolucję koncentracji rynku z dowodami dotyczącymi ewolucji marż, zysków przedsiębiorstw i udziału pracy w dochodzie. Nie jest to kwestia oczywista, ponieważ wzrost koncentracji na istotnych rynkach antymonopolowych jest umiarkowany (Shapiro 2018). Warto tutaj zauważyć, że zgodnie z modelem konkurencji monopolistycznej, wyjaśnienie wzrostu marż leży w mniejszym zróżnicowaniu produktów. Nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby duże zmiany w stopniu zróżnicowania produktów mogły nastąpić w stosunkowo krótkich przedziałach czasu.

Pandemia COVID-19 a współpraca przedsiębiorstw

Wprowadzenie oligopolu do modeli równowagi ogólnej w latach 70. XX wieku zakończyło się klęską przy próbach zastosowań praktycznych, co wynikało z problemów technicznych. W istocie, Gabszewicz i Phial (1972) wprowadzili koncepcję „równowagi Cournota-Walrasa”, aby rozwiązać problem oligopolu w modelu ogólnej równowagi zakładającym, że firmy maksymalizują swój zysk. Jest jednak pewien problem z takim założeniem, ponieważ wówczas równowaga zależy od wyboru „numéraire” (tj. dobra, przy pomocy którego wyznacza się ceny innych dóbr), co jest bardzo niepożądaną cechą. W rzeczywistości, w sytuacji, gdy firmy nie są cenobiorcami, firma nie ma żadnego prostego celu, ponieważ struktura własnościowa ma znaczenie wówczas, gdy firmy mogą wpływać na ceny produktów i czynników produkcji. Główne modele zakładają istnienie reprezentatywnego gospodarstwa domowego, które posiada rynkowy portfel udziałów we wszystkich firmach, jak w klasycznym modelu Dixita i Stiglitza (1977), lub modelach oligopolu przedstawionych w pracach Atkesona i Bursteina (2008), Neary’ego (2003) oraz Bergera i in. (2019). Modele te zakładają jednak, że firmy maksymalizują swoje zyski, mimo że w rzeczywistości żaden akcjonariusz by tego nie chciał. Widzimy zatem, że w omawianych modelach istnieje napięcie między zakładaną strukturą własności a założeniem motywu maksymalizacji zysku.

W naszej nowej pracy (Azar i Vives, obecnie w przygotowaniu), wraz z moim współautorem budujemy „obliczalny w praktyce” (tractable) model równowagi ogólnej przy założeniu, że menedżer firmy maksymalizuje średnią ważoną użyteczności akcjonariuszy w równowadze Cournota–Walrasa. Wagi w obiektywnej funkcji przedsiębiorstwa są podane na podstawie wpływu każdego akcjonariusza. To podejście pozwala na ominięcie „problemu numéraire”, ponieważ pośrednie użyteczności zależą jedynie od cen względnych. Ponadto podejście to pozwala nam na integrację ewoluującej struktury własności przedsiębiorstw, w której duże fundusze posiadają udziały w kilku przedsiębiorstwach w tym samym sektorze, jak również w całej gospodarce. W istocie, w wyniku wzrostu popularności inwestycji instytucjonalnych, duże i zdywersyfikowane podmioty zarządzające aktywami posiadają obecnie dużą część akcji przedsiębiorstw, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Rosnący zakres tzw. wspólnej własności („common ownership”), związany ze wzrostem popularności inwestycji instytucjonalnych, wzbudził obawy co do wzrostu siły rynkowej i marż (Azar i in. 2018, Banal Estañol i in. 2020), a także doprowadził do pojawienia się postulatu podjęcia działań antymonopolowych oraz regulacji kwestii wspólnej własności (Elhauge 2016, Posner i in., w przygotowaniu).

W naszym modelu przedsiębiorstwa w gospodarce są duże i mają wpływ na ceny i płace. Dla przykładu, przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu firma z siłą monopsonową zdaje sobie sprawę, że wzrost zatrudnienia spowodowałby wzrost płac, co zaszkodziłoby nie tylko zyskom tego przedsiębiorstwa, ale także – wobec występowania wspólnej własności – zyskom innych firm znajdujących się w portfelach inwestycyjnych jej akcjonariuszy. Rozważana struktura własnościowa pozwala inwestorom na dywersyfikację zarówno w obrębie branży, jak i pomiędzy różnymi branżami. Nasz model określa kluczowe parametry wpływające na gospodarkę: elastyczność substytucji w różnych branżach, elastyczność podaży siły roboczej, koncentrację rynku w każdej branży oraz strukturę własności (tj. stopień dywersyfikacji) inwestorów.

Zasady rozdzielania zysków a opodatkowanie platform cyfrowych

Stwierdzamy, że przy nierosnących efektach skali w gospodarce jednosektorowej, zwiększona efektywna koncentracja rynkowa – wynikająca z mniejszej liczby przedsiębiorstw lub większej dywersyfikacji własności (wskutek własności wspólnej) i mierzona przy pomocy zmodyfikowanego indeksu Herfindahla–Hirschmana – osłabia gospodarkę poprzez zmniejszenie zatrudnienia, produkcji, płac realnych oraz udziału pracy w dochodzie. To wskazuje na związek między wzrostem siły rynkowej a potencjalną sekularną (tj. długotrwałą) stagnacją – tak jak przypuszczał Larry Summers.

Co więcej, gdy przedsiębiorstwa mają różne technologie ze stałymi efektami skali, wzrost wspólnej własności prowadzi do większej koncentracji rynku, ponieważ bardziej efektywne przedsiębiorstwa zyskują wówczas udziały rynkowe kosztem tych mniej efektywnych. W skrajnych przypadkach, w miarę wzrostu wspólnej własności mniej wydajne przedsiębiorstwa wycofują się z rynku. Widzimy zatem, że trend rosnącej koncentracji rynkowej oraz przesunięcia udziałów w rynku od małych firm o niskich marżach do dużych firm „supergwiazd” o marżach wysokich, opisany przez Autora i in. (2020), można częściowo wytłumaczyć wzrostem inwestycji instytucjonalnych i wspólnej własności, a nie wyłącznie czynnikami technologicznymi.

W gospodarce wielosektorowej występuje więcej efektów wymagających rozważenia w przypadku wspólnej własności. Kiedy zarządzający przedsiębiorstwem w danej branży podejmuje decyzję o krańcowym zwiększeniu zatrudnienia i produkcji, musi rozważyć trzy efekty: i) ten wzrost obniża względną cenę produktów własnych przedsiębiorstwa, ii) zwiększa on płace realne, oraz iii) podnosi względną cenę produktów w innych branżach (ponieważ rośnie ogólna konsumpcja). Dwa pierwsze efekty są antykonkurencyjne i sprawiają, że firma jest mniej agresywna, podczas gdy trzeci jest prokonkurencyjny. Ten trzeci efekt, będący międzysektorowym „pieniężnym efektem zewnętrznym” (tzw. pecuniarity externality), jest internalizowany przy występowaniu wspólnej własności obejmującej dane przedsiębiorstwo oraz przedsiębiorstwa w innych branżach. W tym przypadku różnica między płacami realnymi a krańcowym produktem pracy rośnie wraz z wartościami zmodyfikowanego indeksu Herfindahla–Hirschmana dla rynku pracy i rynków produktowych oraz maleje wraz z pieniężnym efektem zewnętrznym (ważonym przez zakres internalizacji zysków konkurenta ze względu na wspólną własność).

W rezultacie wspólna własność ma zawsze działanie antykonkurencyjne, kiedy zwiększa dywersyfikację wewnątrz branży, ale może też wykazywać działanie prokonkurencyjne, kiedy zwiększa dywersyfikację w całej gospodarce. To ostatnie ma miejsce, gdy elastyczność podaży siły roboczej jest wysoka w stosunku do elastyczności substytucji między różnymi odmianami produktów. W tym przypadku względny wpływ internalizacji zysku na poziom siły rynkowej na rynkach produktowych jest wyższy niż na rynku pracy.

Wspólna własność ma zawsze działanie antykonkurencyjne, kiedy zwiększa dywersyfikację wewnątrz branży, ale może też wykazywać działanie prokonkurencyjne, kiedy zwiększa dywersyfikację w całej gospodarce.

Nasz nowy model ma charakter głównie metodologiczny, ale z powodzeniem wykorzystaliśmy go do symulacji spadku udziału pracy w dochodzie w Stanach Zjednoczonych na podstawie ewolucji koncentracji na rynku produktowym i rynku pracy, jak również szacowanej internalizacji zysków innych firm w wyniku wzrostu wspólnej własności spółek akcyjnych. Rozszerzyliśmy model przedstawiony w poprzedniej pracy (Azar i Vives 2019a), tak aby uwzględniał on oszczędności i kapitał, a także odwzorowywał w przybliżeniu spadek udziału kapitału w dochodzie. Nie posuwamy się do twierdzenia, że wspólna własność jest przyczyną ewolucji marż i różnic między płacami realnymi a krańcowym produktem pracy, a także spadku udziału pracy i kapitału w dochodzie w gospodarce Stanów Zjednoczonych. Z dużą pewnością stwierdzamy jednak, że wzrost wspólnej własności jest spójny z tą ewolucją i może potencjalnie pomóc w jej wyjaśnieniu.

Uzyskane wyniki mają znaczenie dla polityki konkurencji, wskazując na potrzebę wyjścia poza tradycyjne jej analizy bazujące na modelu równowagi częściowej, gdzie rządzi nadwyżka konsumenta. Wynika z tego, że w gospodarce jednosektorowej polityka konkurencji sprzyja zatrudnieniu i zwiększa płace realne poprzez zmniejszenie koncentracji rynku (przy nierosnących efektach skali) i/lub poziomu dywersyfikacji (wspólnej własności), które oddziałują w sposób komplementarny. Dążenie do obniżenia koncentracji rynku pozostaje zasadnym podejściem w przypadku nierosnących efektów skali. W przypadku gdy w gospodarce istnieje wiele sektorów, w celu maksymalizacji zatrudnienia należy ograniczyć dywersyfikację wewnątrz branż, natomiast dywersyfikacja w całej gospodarce może być optymalna, gdy elastyczność substytucji na rynkach produktów jest niska w stosunku do elastyczności podaży pracy. Należy również rozważyć inne korzyści wynikające z dywersyfikacji (wspólnej własności), takie jak internalizacja dyfuzji wiedzy technologicznej (technological spillovers) i wzrost wydajności (López i Vives 2019).

Podsumowując, nadszedł już czas, aby w pełni włączyć model oligopolu do zestawu narzędzi makroekonomicznych. Obecnie mamy już dostęp do odpowiedniej maszynerii metodologicznej i powinniśmy zacząć ją wykorzystywać.

 

Xavier Vives jest profesorem ekonomii i finansów oraz dyrektorem w centrum badań sektora publicznego i prywatnego w IESE Business School; Pracownik naukowy, CEPR

Artykuł ukazał się w wersji oryginalnej na platformie VoxEU.

(©Envato)

Tagi