(chenevierCC BY-NC-SA 2)
Tak naprawdę to rosyjscy obywatele domagają się zmian po tym, gdy odmówiono im prawdziwie demokratycznych wyborów w grudniu 2011 r. W marcu mija rok odkąd Putin został ponownie wybrany prezydentem kraju. Jego osiągnięcia będą przez nich sądzone.
Jest jednak aż nadto jasne, że Putin szuka swojej siły w totalitarnej spuściźnie przeszłości. Rosja jest teraz krajem, gdzie opozycja bywa aresztowana, krytycy uciszani, a ci, którzy ujawniają różne przekręty – tak, jak Siergiej Magnitski, który w 2008 i 2009 r. ujawnił kradzież setek milionów euro z rosyjskiego fiskusa – mordowani.
Dlatego właśnie przywódcy europejscy powinni uświadomić Putinowi, że niszczenie demokracji i praw człowieka będzie miało konsekwencje dla relacji UE-Rosja. Nie czas na dyplomację! Trzeba być Rosji przyjacielem mówiącym prawdę prosto w oczy: dobrobyt i stabilność może być w długiej perspektywie zagwarantowana jedynie przez wolność i demokrację.
>>cały komentarz: euobserver.com
oprac. SS