W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.
(©GettyImages)
Referendum dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z UE odbyło się pod koniec czerwca 2016 r. Niemal natychmiastowym skutkiem jego pozytywnego wyniku było osłabienie się funta, którego kurs po upływie roku ustabilizował się 12 proc. poniżej poprzedniego poziomu. Przełożyło się to na wzrost cen importowych i w konsekwencji inflacji, co z kolei oznaczało wzrost kosztów życia obywateli o 870 funtów rocznie i spadek płac realnych o 2,9 proc. – wynika z analizy badaczy London School of Economics (LSE) i Resolution Foundation (RF). Deprecjacja funta nie przyniosła oczekiwanego wzrostu konkurencyjności brytyjskiego eksportu na unijny rynek, nie wpłynęła też znacząco na import. Zmiany w tym zakresie obserwować można dopiero po podpisaniu porozumienia o warunkach wyjścia z UE (TCA), czyli w latach 2021–2022, gdy pojawiły się bariery w dwustronnym handlu. Niepewność co do warunków rozstania się z UE odbiła się na dynamice inwestycji, która w ujęciu kwartalnym była bliska zera w ciągu trzech lat po referendum, gdy w analogicznym okresie czasu przed nim wynosiła 1,7 proc.
Przedstawione czynniki sprawiły, jak wskazuje Urząd Odpowiedzialności Budżetowej (OBR), że dwie trzecie spadku produktywności brytyjskiej gospodarki wystąpiły jeszcze przed formalnym brexitem, a jedna trzecia po nim. Całkowita strata z tego tytułu jest równa 100 mld funtów. Podobny pogląd wyraża prezes Bank of England Andrew Bailey, który w Izbie Gmin ocenił, że całkowity spadek produktywności przekroczy 3 proc. Do wymownego porównania odwołał się poprzedni prezes BoE Mark Carney, podając, że gospodarka brytyjska w 2016 r. stanowiła 90 proc. niemieckiej, obecnie to zaledwie 70 proc. Na niekorzyść Zjednoczonego Królestwa wypada też porównanie tempa wzrostu realnego PKB (w cenach stałych) w okresie między czwartym kwartałem 2019 r. a trzecim kwartałem 2022 r., który uwzględnia Covidową zapaść gospodarczą. W tym czasie USA zanotowały wzrost w wysokości 4,2 proc., państwa strefy euro – 2,1 proc., chociaż w przypadku Niemiec wzrost ten wynosił zaledwie 0,2 proc. Gospodarka brytyjska, w której lockdowny trwały nieco krócej, doświadczyła spadku PKB w wysokości 0,4 proc.
Trudniejszy handel z UE
Nowy status relacji brytyjsko-unijnych pociąga za sobą dodatkowe koszty administracyjne, inspekcji technicznej i granicznej obciążające handel zagraniczny. Analiza badaczy z LSE i RF wskazuje, że dla eksporterów i importerów brytyjskich wzrosły one odpowiednio o 10,8 i 11 procent. W eksporcie usług szczególnie regulowanych, jakimi są finanse, ubezpieczenia, usługi prawne, inżynieryjne i projektowe oraz transportu lotniczego, wzrost kosztów może być jeszcze wyższy, a stopniowe pojawianie i pogłębianie się różnic w regulacjach prawnych UE i Wielkiej Brytanii będzie z czasem ich nowym źródłem.
Wpływ brexitu na poszczególne sektory gospodarki jest i będzie zróżnicowany. Brytyjska Federacja Producentów Żywności i Napojów (FDF) podaje, że eksport towarów z tej grupy na unijny rynek w 2022 r. spadł o ponad 17 proc. w stosunku do 2019 r., mimo że wywóz na rynek północnoamerykański, australijski i japoński wzrósł. Niektóre działy brytyjskiej produkcji rolnej i przemysł spożywczy mogą zyskać poprzez zastąpienie importu, szczególnie produktów szybko psujących się, rodzimą produkcją. W 2021 roku, czyli w okresie sprzed wzrostu inflacji wywołanej wojną w Ukrainie, ceny podstawowych dóbr spożywczych wzrosły o 6 proc. Najdotkliwiej wyjście z UE odczuwa mocno zależne od eksportu na kontynent brytyjskie rybołówstwo, którego przychody spaść mogą nawet o 30 proc. Pogorszyły się też możliwości eksportu produktów z branż tj. motoryzacyjna, chemiczna i elektrotechniczna, które są zależne od złożonych łańcuchów dostaw.
Cytowana przez Financial Times Martina Lawless, profesor w irlandzkim Instytucie Badań Ekonomiczno-Społecznych szacuje, że brexit zmniejszył handel Zjednoczonego Królestwa z państwami UE nawet o 20 proc. (przeważa spadek po stronie eksportu). Profesor Jun Du z Aston Business School wskazuje natomiast, że eksport do UE jest o 26 proc. niższy niż gdyby Wielka Brytania pozostała w Unii. Widoczny jest znaczący spadek kategorii towarów będących przedmiotem wzajemnych obrotów. Po stronie brytyjskiej ich liczba zmniejszyła się z około 70 tys. do 42 tys. Nowe warunki wymiany i kontroli granicznej dotknęły finansowo w największym stopniu małe i średnie przedsiębiorstwa z Wysp Brytyjskich, co potwierdzają analizy Centrum Efektywności Gospodarczej LSE. Wskazują one, że liczba relacji handlowych małego biznesu od początku 2021 r. spadła aż o jedną trzecią. Wielka Brytania od chwili brexitowego referendum coraz słabiej przyciąga bezpośrednie inwestycje zagraniczne, których wartość w 2017 r. liczona w dolarach wyniosła, jak podaje Statista, ponad 96 mld, a w 2021 r. tylko 23,1 mld. Państwo brytyjskie przestało być dla inwestorów pozaeuropejskich bramą do rynku unijnego. Trzeba jednak dodać, że bardziej rozwinięta, północna Anglia (the North) nie doświadczyła tego trendu, notując w latach 2017–2021 wzrost inwestycji zagranicznych aż o 72 proc. Najmniej nowych zagranicznych projektów inwestycyjnych zanotowano w Północnej Irlandii i Walii.
Zmniejszenie się przepływów handlowym między Wyspami a kontynentem nie pozostaje bez wpływu na poziom zatrudnienia w brytyjskiej gospodarce, która dodatkowo staje w obliczu recesji – według prognoz, w 2023 roku PKB skurczy się o 1,3 proc. Szacunki badaczy z LSE i Resolution Foundation, wskazują, że brexit spowoduje bezrobocie lub konieczność zmiany zatrudnienia łącznie przez 0,5 proc. krajowej siły roboczej, co przekłada się na 132 tys. miejsc pracy, głównie w przemyśle przetwórczym (przede wszystkim metalowym i elektrotechnicznym) i rybołówstwie (5 tys.). Być może w dłuższym okresie czasu wytworzą się mechanizmy dostosowawcze, które ograniczą zakres tego zjawiska. Spadek zatrudnienia w największym stopniu dotknie północno-wschodni region Anglii, który jest bardziej zależny od produkcji na rynek unijny. Relatywnie najlepszą sytuację będzie można zaobserwować na wschodzie, gdzie jest skoncentrowane przetwórstwo żywności w Szkocji.
Mniejsza otwartość i konkurencyjność
Na skutek brexitu Wielka Brytania stała się więc mniej otwarta i konkurencyjna gospodarczo– konkludują badacze z LSE i Resolution Foundation. Udział handlu zagranicznego w tworzeniu brytyjskiego PKB spadł od 2019 r. aż o 8 pkt proc., co do pewnego stopnia mogło być również pokłosiem pandemii. W innych krajach nie zdiagnozowano jednak takiego zjawiska i Zjednoczone Królestwo jest jedynym dużym państwem europejskim, w którym miało ono miejsce w ciągu ostatnich trzech lat. Jest to głównie spowodowane mniejszymi obrotami towarowymi i przerwanymi łańcuchami dostaw. Wielka Brytania w mniejszym stopniu uczestniczyła w odrodzeniu popandemicznym handlu światowego niż kraje europejskie.
Udział handlu zagranicznego w tworzeniu brytyjskiego PKB spadł od 2019 r. aż o 8 pkt proc., co do pewnego stopnia mogło być również pokłosiem pandemii. W innych krajach nie zdiagnozowano jednak takiego zjawiska i Zjednoczone Królestwo jest jedynym dużym państwem europejskim, w którym miało ono miejsce w ciągu ostatnich trzech lat.
Do spadku importu przyczynił się także słaby funt sterling. Z powodu kosztów administracyjnych, wynikających z ustanowienia granicy celnej (choć bez poboru ceł), eksporterzy brytyjscy zaczęli ograniczać dostawy do mniej znaczących odbiorców i destynacji, wysyłając towary głównie do portów, z którymi istnieją trwałe połączenia morskie. Zjawiskiem tym można tłumaczyć wzrost udziału brytyjskich towarów w obrotach portów we Francji, Belgii i Niderlandach oraz wzrost (średnio o 7,5 proc.) importu do tych krajów z Wielkiej Brytanii. Inne kierunki były obsługiwane przez większą liczbę pośredników, co mogło zmniejszać zainteresowanie odbiorców z tych krajów brytyjskimi towarami.
Mniejsza otwartość gospodarcza i niższa konkurencyjność, która może się jeszcze pogłębić wskutek dalszych procesów integracyjnych w UE oznacza powiększanie się realnych strat dla obywateli Zjednoczonego Królestwa.
Mniejsza otwartość gospodarcza i niższa konkurencyjność, która może się jeszcze pogłębić wskutek dalszych procesów integracyjnych w UE oznacza powiększanie się realnych strat dla obywateli Zjednoczonego Królestwa. Do końca dekady płace realne będą spadać o 1,8 proc. rocznie, co odpowiada kwocie 470 funtów. Niesie to za sobą utratę jednej czwartej wzrostu produktywności w gospodarce, osiągniętej w poprzedniej dekadzie, choć nie dotyczyć to będzie wszystkich sektorów gospodarki (niektóre branże przemysłu przetwórczego) – wynika z analizy LSE i RF. Zdaniem głównej ekonomistki RF, Sophie Hale, „brexit stanowi największą zmianę w brytyjskich relacjach gospodarczych ze światem od ponad 50 lat i długo może ona być jeszcze odczuwana”. Dodatkowo Londyn nie otrzyma unijnych środków związanych z Krajowymi Planami Odbudowy, a pożyczanie środków na podobne przedsięwzięcia będzie droższe, choć zostanie w części zrekompensowane przez brak konieczności płacenia przez Wielką Brytanię składki do UE.
Harold James: Konsekwencją kryzysów podażowych jest nowa odsłona globalizacji
Premier Boris Johnson, a później Rishi Sunak (który zachowuje bardziej umiarkowaną postawę), broniąc decyzji o wyjściu z Unii, wskazywali na długoterminowe korzyści z opuszczenia UE w postaci możliwości suwerennego rozwijania wewnętrznych i zewnętrznych stosunków gospodarczych. Jednak mimo podpisania porozumień handlowych z Australią i Nową Zelandią, trudno oczekiwać, żeby szybko się one zmaterializowały. Dużych korzyści nie musi też przynieść członkowstwo w Partnerstwie Transpacyficznym (CPTPP), do którego Londyn niedawno zgłosił akces. CPTPP jest strefą wolnego handlu, do której należy 11 państw, w tym Japonia, Australia, Kanada i Meksyk. Jednak jak wynika z analizy Departamentu Handlu Międzynarodowego agencji rządowej, przystąpienie do porozumienia kolejnych państw, głównie Korei Południowej i Tajlandii, pozbawi konkurencyjności wiele kategorii towarów brytyjskich, w tym przede wszystkim przetworzonej żywności.
Z powyższego wynika, że Wielka Brytania zrezygnowała z bliskich i sprawdzonych rynków na rzecz tych odległych i bardziej ryzykownych. Rząd szuka sposobów na zwiększenie konkurencyjności brytyjskiej gospodarki. W grudniu zapowiedział wdrożenie szerokiego zakresu reform dotyczących deregulacji sektora finansowego, co zrewiduje dotychczasowe zapisy unijnego prawodawstwa, które ograniczały możliwości rozwoju branży. Ma to być „Big Bang 2”, który sprawi, że Londyn stanie się najdynamiczniejszym i najbardziej innowacyjnym hubem finansowym na świecie. Określenie to jest porównaniem do liberalizacji rynku finansowego w roku 1986, dokonanego przez Margaret Thatcher. Korzyści z wdrożenia nowych reform niekoniecznie muszą szybko ujawnić się w gospodarce. Wpłyną jednak na postrzeganie Wielkiej Brytanii – chodzi o to, aby Zjednoczone Królestwo stało się bardziej przewidywalnym państwem, oferującym stabilne i konkurencyjne warunki dla biznesu krajowego i zagranicznego. Podobnego rezultatu oczekiwali najprawdopodobniej obywatele brytyjscy, z których 57 proc. (w badaniu przeprowadzonym w październiku) opowiedziało się za odwróceniem brexitu. Na to się jednak szybko nie zanosi.