Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Dłuższy urlop macierzyński dużo kosztuje, a mało daje

Wydłużenie płatnego urlopu macierzyńskiego w Polsce będzie rocznie kosztowało podatników więcej niż opłaty pobierane do niedawna przez OFE. Historia podobnych reform w Norwegii i Kanadzie pokazuje, że nie ma co liczyć na zakładane demograficzne i ekonomiczne efekty ich wprowadzenia.
Dłuższy urlop macierzyński dużo kosztuje, a mało daje

(CC By-NC Grant MacDonald)

Jak podają autorzy wydanego pod koniec 2013 r. opracowania „What Is The Case For Paid Maternity Leave?” (Jakie są argumenty za płatnym urlopem macierzyńskim?) Gordon B. Dahl z University of California, Katrine V. Løken z University of Bergen w Norwegii, Magne Mogstad z University College London oraz Kari Vea Salvanes z University of Oslo, jeszcze w 1980 r. tylko 14 krajów OECD miało płatne z budżetu państwa urlopy macierzyńskie, w 2011 r. było ich już 42 (spośród rozwiniętych państw nie mają ich tylko Stany Zjednoczone).

Rozwiązanie dość nowe

Co ciekawe, Polska była wśród światowych pionierów tego rozwiązania. Wprowadziliśmy płatny urlop macierzyński w latach 60. XX w. razem z Austrią, Włochami i Czechosłowacją. Dopiero w latach 70. zrobiły to kraje znane z hojnych świadczeń socjalnych – Szwecja, Norwegia, Finlandia i Francja. W latach 80. dołączyły do nich m.in. Niemcy i Dania, w latach 90. m.in. Kanada, Holandia, Japonia, Australia, Belgia i Irlandia, a w pierwszej dekadzie XXI w. Wielka Brytania.

W Norwegii wprowadzono 18-tygodniowy płatny urlop macierzyński w 1977 r. Równocześnie z 12 tygodni do jednego roku wydłużono ochronę matek przez zwolnieniem. W latach 1987–1992 okres urlopu wydłużano z 18 do 35 tygodni (nie zmieniając okresu ochronnego przez zwolnieniem). Argumentem za wprowadzeniem dłuższych płatnych urlopów macierzyńskich był m.in. pozytywny wpływ na rozwój dzieci, którym rodzice będą w stanie poświęcić więcej czasu. Dłuższy urlop miał też zachęcić rodziców do posiadania liczniejszego potomstwa.

Tymczasem z opublikowanej analizy wynika, że wydłużenie nie miało istotnego wpływu na wyniki dzieci w szkole, udział rodziców w rynku pracy – i to zarówno w długim, jak i krótkim terminie (co oznacza, że nie doprowadziło to do zwiększania udziału kobiet w rynku pracy, na co liczono) – ani na dzietność. Dłuższy płatny urlop macierzyński nie wpłynął też na późniejszą wysokość podatków płaconych przez matki, które go wzięły (nie można więc argumentować, że to inwestycja, która się w ten sposób państwu zwróci).

Równocześnie nie zauważono, by wprowadzenie dłuższego płatnego urlopu spowodowało zmniejszenie liczby dni urlopu bezpłatnego. To oznacza, że gdyby nie wprowadzone reformy, to rodzice by w tym okresie pracowali.

Te wnioski – w szczególności co do wpływu na rozwój dzieci – są zbieżne z wnioskami z innych badań. Na przykład Michael Baker z University of Toronto i Kevin Milligan z University of British Columbia w pracy „Evidence From Maternity Leave Expansions of the Impact of Maternal Care on Early Child Development” (Dowody z wydłużenia urlopu macierzyńskiego. Wpływ dłuższej opieki matki na rozwój dzieci) badali skutki wydłużenia w Kanadzie płatnego (w wysokości 55 proc. płacy przez porodem) urlopu macierzyńskiego z 25 do 50 tygodni. Nie zauważyli oni istotnego wpływu na zdrowie albo rozwój dzieci do trzeciego roku życia, a w czwartym i piątym roku życia zanotowano nawet negatywne efekty (m.in. w testach na umiejętności wysławiania się).

Kosztowne wakacje

Ponieważ w Norwegii nie zauważono jakichkolwiek efektów ekonomiczno-społecznych dłuższego płatnego urlopu macierzyńskiego, a kobiety, które go brały, były przeciętnie zamożniejsze od kobiet bezdzietnych oraz od tych, które nie korzystały z urlopu, oznaczało to, iż były to – jak piszą autorzy analizy – płatne wakacje dla bogatszych obywateli finansowane przez biedniejszych. A nie są to małe pieniądze.

Autorzy podają, że każdy tydzień urlopu macierzyńskiego kosztuje podatników w Norwegii 687 dol. (w dolarach z 2010 r.), co oznacza 11 668 dol. za dodatkowe 17 tygodni na każde urodzone dziecko (nie licząc 12 354 dol. za pierwsze 18 tygodni). W sumie 35-tygodniowy płatny urlop macierzyński kosztuje norweskich podatników 1 mld dol. rocznie, czyli 0,5 proc. PKB.

Co istotne, dyskusja dotyczy jedynie nadmiernego wydłużania płatnego urlopu macierzyńskiego. Pozytywne skutki jego krótkiej wersji raczej nie są już kwestionowane.

W czerwcu 2011 r. Pedro Carneiro z University College London, Katrine V. Løken z University of Bergen oraz Kjell G. Salvanes z Norwegian School of Economics w pracy „A Flying Start? Maternity Leave Benefits and Long Run Outcomes of Children” (Udany początek życia? Długoterminowy wpływ świadczeń wypłacanych po urodzeniu dziecka) badali wpływ wprowadzenia 12-tygodniowego płatnego (i rocznego bezpłatnego) urlopu macierzyńskiego w Norwegii w 1977 r. (wcześniej 12-tygodniowy urlop był bezpłatny). Okazało się, że urodzone w 1977 r. dzieci, którymi matki zajmowały się dłużej, jako dorośli w wieku 30 lat miały średnio o 5,2 proc. wyższą pensję. Było też wśród nich o 2,7 proc. mniej takich, które nie ukończyły szkoły. Dla matek o niskim poziomie wykształcenia (mniej niż 10 lat edukacji) ten efekt był jeszcze większy: odsetek dzieci niekończących szkoły był mniejszy o 5 proc., a po trzydziestce miały o 8 proc. wyższe pensje.

Polskie cele i koszty

Pod koniec 2012 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski argumentował, że wydłużenie w Polsce płatnego urlopu macierzyńskiego (oprócz 26 tygodni z zasiłkiem w wysokości 100 proc. pensji przed porodem dodano możliwość wzięcia kolejnych 26 tygodni ze świadczeniem równym 60 proc. wcześniejszego wynagrodzenia) jest częścią reformy emerytalnej i ma na celu doprowadzenie do zwiększenia się liczby dzieci w Polsce. Minister podawał rok 2035 r. jako czas, w którym oczekuje efektów tej polityki. To prawie dokładnie tyle, ile upłynęło od norweskiej reformy, której efektów – jak wynika z cytowanego opracowania – nie ma. Jest zatem mało prawdopodobne, by pojawiły się one w Polsce.

A jest o co kruszyć kopię. Roczny koszt dla budżetu wynikający z wydłużonego urlopu to 2 mld zł (czyli średnio 5555 zł na każde z 360 tys. rodzonych w Polsce co roku dzieci). To więcej, niż OFE pobierały do niedawna opłat z naszych emerytur (na przykład w 2012 r. było to 1,44 mld zł). To także wielkość porównywalna z przychodami z podatku od dochodów kapitałowych (około 3 mld zł rocznie). Na pewno więc nie powinniśmy iść w kierunku Czech, gdzie płatny urlop macierzyński (średnio około 500 euro miesięcznie) może trwać nawet cztery lata. Warto także rozważyć wycofanie się z ubiegłorocznej reformy, bo jak widać z powyższych analiz, to nie są dobrze wydane pieniądze.

OF

(CC By-NC Grant MacDonald)

Otwarta licencja