Autor: Marcin Jendrzejczak

Dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta.

Ekonomia behawioralna, neuromarketing i przyszłość konsumpcji

Tradycyjna ekonomia zakłada, że człowiek podejmuje decyzje w sposób racjonalny i przemyślany. W praktyce jednak homo sapiens rzadko przypomina homo oeconomicus. Nie jest maszyną chłodno kalkulującą zyski i straty. To istota, którą miliony lat ewolucji nauczyły podejmowania decyzji pod wpływem emocji i podświadomych impulsów. Dobrze wiedzą o tym ekonomiści behawioralni oraz specjaliści od neuromarketingu.
Ekonomia behawioralna, neuromarketing i przyszłość konsumpcji

(©Envato)

Daniel Kahneman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 2002 r., wraz z Amosem Tverskym, wykazali, że ludzie podejmują decyzje pod wpływem emocji i heurystyk – uproszczonych reguł myślowych pozwalających na szybkie, choć nie zawsze trafne, wybory.

Jednym z takich mechanizmów jest efekt zakotwiczenia. Polega on na tym, że pierwsza podana informacja – np. cena – staje się dla nas punktem odniesienia. Dla przykładu, gdy sklep oferuje zniżkę produktu z 500 zł na 300 zł, klienci postrzegają tę ofertę jako świetną okazję. Bez względu na rzeczywistą wartość produktu. Świętem takich manipulacji (sztucznym na polskim gruncie) jest Black Friday. To de facto złote żniwa dla sprzedawców, a nie klientów. Wysoka cena początkowa zakotwicza umysł konsumenta, a późniejsze promocje wydają się korzystne.

Wydają się. Dlatego jako klienci powinniśmy kierować się rzeczywistą wartością towaru, a nie zmanipulowanymi cenami. Prostym sposobem uniknięcia efektu zakotwiczenia jest porównanie kosztu zakupu produktów w różnych sklepach, np. dzięki specjalnym porównywarkom. Pozytywną funkcję pełnią także inteligentne regulacje prawne, jak choćby obowiązek informowania przez przedsiębiorców o najniższej cenie danego towaru z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.

Ekonomia behawioralna – od efektu status quo po efekt stadny

Kolejnym mechanizmem odkrytym przez ekonomistów behawioralnych jest efekt status quo. Opiera się na naszej skłonności do preferowania sprawdzonych rozwiązań, lenistwie i awersji do ryzyka. Skłonności prowadzącej do utrzymywania subskrypcji, zamiast podjęcia decyzji o wypisaniu się lub zmianie. Może to być zarówno Netflix, jak i kupione przed laty ubezpieczenie na życie, które już dawno przestało być najlepszą opcją na rynku. W Polsce efekt ten wykorzystano (akurat korzystnie) przy wdrażaniu Pracowniczych Planów Kapitałowych – zapisanie się do nich jest opcją domyślną, najprostszą, a rezygnacja wymaga podjęcia działań i zmiany status quo.

Zobacz również:
Co stoi za zachowaniami ludzi w kwestii finansów

Lęk przed stratą (loss aversion) to kolejny mechanizm silnie wpływający na nasze decyzje. Ludzie bardziej boją się straty, niż cieszą zyskami. Powiązany z tym zjawiskiem jest efekt FOMO (fear of missing out, czyli lęk przed wypadnięciem z obiegu). Kierujący się nim uczestnicy rynku podejmują irracjonalne decyzje pod wpływem presji społecznej oraz strachu przed utratą okazji. Firmy wykorzystują FOMO w strategiach marketingowych, co jednak na dłuższą metę stanowi dla nich ryzyko reputacyjne. Dlatego lepiej byłoby, gdyby przedsiębiorstwa wykorzystywały ten mechanizm do promowania faktycznych korzyści dla klienta, choćby szybkich dostaw czy wyjątkowych usług.

Podobną rolę odgrywa efekt rzadkości. Gdy znana marka ogłasza wprowadzenie na rynek limitowanej edycji produktu, ludzie często reagują entuzjazmem. Widzą w tym coś ekskluzywnego, rzadkiego, czego posiadanie podniesie ich status i samoocenę.

Jeśli np. producent ekskluzywnych akcesoriów zwraca się do swoich stałych klientów z ofertą nowej torebki dostępnej tylko „na zaproszenie”, natychmiast w ich mózgach uruchamia się mechanizm postrzegania propozycji jako czegoś wyjątkowego i trudno dostępnego. Oto efekt niedoboru (scarcity bias) w działaniu. Zwiększa on atrakcyjność produktu i motywuje klientów do szybkiego działania, zauważają Dima Sayess, Fatima Koaik, Robin Schnider i Simran Saraf w artykule „From Mindless Consumer to Mindful Citizen: A Behavioral Lens Approach” na łamach „The Behavioral Economics Guide 2024.

Jednym z najbardziej istotnych mechanizmów funkcjonowania ludzkich mózgów jest też efekt stadny. Nasze umysły są wszak stworzone do naśladowania innych. Gdy widzimy, że wiele osób kupiło dany produkt, czujemy, że też chcemy go mieć. Jedna z popularnych kawiarni często wykorzystuje ten mechanizm, eksponując długie kolejki w swoich lokalach i podsycając nasze pragnienie dołączenia do grona stojących w „ogonku”. Rzeczywista jakość kawy schodzi tu na dalszy plan.

Neuromarketing – kolejna rewolucja

Ekonomia behawioralna zrewolucjonizowała spojrzenie na nasze działania na rynku, ale neuromarketing idzie jeszcze dalej. Przejmując dorobek ekonomii behawioralnej, wykorzystuje także najnowsze odkrycia neurobiologii, kognitywistyki, psychologii, data science, sztucznej inteligencji i marketingu. Bada nie tylko zachowania ludzi, lecz również ich biologiczne podłoże.

Tradycyjnie przedsiębiorstwa polegały głównie na wynikach badań ankietowych. Te jednak nie pozwalały na poznanie pełnej prawdy. Respondenci mogli bowiem dostosowywać odpowiedzi do domniemanych oczekiwań ankietera, a nawet oszukiwać samych siebie (by poprawić samoocenę). Tymczasem neuromarketing zdziera te zasłony, pozwalając zajrzeć w najintymniejsze zakamarki ludzkiego mózgu. Pozwala z naukową precyzją odkrywać mechanizmy kierujące zachowaniami konsumentów, odsłaniając ich emocje i podświadome reakcje. To niezwykle istotne, gdyż około 95 proc. decyzji podejmujemy na poziomie nieświadomym, a dopiero później je racjonalizujemy.

Neuromarketing umożliwia zwiększenie efektywności reklam, lepsze dopasowanie produktów i dostosowanie stron internetowych do naszych preferencji. Jest także pomocny w rebrandingu czy projektowaniu opakowań. Czy jest to jednak cena, jaką warto płacić za brak prywatności?

Zobacz również:
Finanse kulturowe

Wyniki eksperymentów neuromarketingowych są frapujące i przeczą tezie o klasycznie rozumianej racjonalności konsumentów. Dla przykładu, jedno z badań fMRI pokazało, że reakcje neuronalne uczestników zarówno na Coca-Colę, jak i Pepsi były podobne – dopóki nie poznali oni nazwy producenta. Informacja o marce stojącej za danym smakiem aktywowała obszary mózgu związane ze wspomnieniami, emocjami i nieświadomym przetwarzaniem, zmieniając tym samym postrzeganie samego napoju.

Z kolei inne badanie wykazało, że mózgi uczestników eksperymentu preferowały najdroższe z trzech win. Pomimo, że wszystkie były identyczne pod względem składu i smaku. Przykład ten, jak mało który, pokazuje potrzebę edukacji konsumenckiej i uodpornienia się na manipulację. Wysoka cena nie zawsze bowiem oznacza wysoką jakość

Neuromarketing pokazuje także pozytywną reakcję ludzi na czerwień jako koloru utożsamianego z siłą. Tłumaczy to w znacznej mierze popularność logo Coca-Coli, McDonald’s czy Netflixa. Ponadto neuromerketingowcy dowiedli, że mózg człowieka reaguje pozytywnie na symbole kojarzące się z ruchem i szybkością. Wykorzystując tę wiedzę, FedEx zaprojektował logo z ukrytą strzałką symbolizującą prędkość i dynamikę.

Narzędzia neuromarketingowe, które widzą wszystko

Technologie wykorzystywane do tych badań często kojarzą się z medycyną. Do najważniejszych należą:

  • Elektroencefalografia (EEG) rejestruje w czasie rzeczywistym aktywność elektryczną mózgu, umożliwiając wgląd w emocje i procesy poznawcze podczas interakcji z reklamą.
  • Śledzenie gałek ocznych (eye tracking) mierzy, na czym skupia się wzrok konsumenta, pozwalając ocenić skuteczność wizualnych elementów kampanii i układów produktów.
  • Pozytonowa Tomografia Emisyjna (PET) bada aktywność metaboliczną mózgu, ukazując reakcje emocjonalne i procesy decyzyjne konsumentów.
  • Magnetoencefalografia (MEG) mierzy pola magnetyczne generowane przez aktywność neuronów, analizując precyzyjnie czas i miejsce mózgowej reakcji na bodźce.
  • Funkcjonalny Rezonans Magnetyczny (fMRI) dostarcza szczegółowych obrazów aktywności mózgu, ujawniając, które obszary odpowiadają na bodźce marketingowe. Technika ta w ostatnim czasie zyskuje na popularności.

Neuromarketing w różnych sektorach

Neuromarketing znajduje zastosowanie w wielu branżach, takich jak:

  • Handel detaliczny wykorzystuje go do poprawy doświadczeń klientów, optymalizacji układów sklepów i projektowania atrakcyjnych ekspozycji produktów. Zastosowanie neuromarketingu według Business Research Institute w 2032 r. będzie znacznie wyższe niż we wszystkich innych branżach razem wziętych.
  • Elektronika użytkowa stosuje neuromarketing do analizy i kształtowania preferencji konsumentów oraz decyzji zakupowych w konkurencyjnym środowisku.
  • Sektor ochrony zdrowia wykorzystuje go do zwiększenia zaangażowania pacjentów, ulepszania komunikacji oraz optymalizacji projektów produktów i usług medycznych.
  • Bankowość, usługi finansowe i ubezpieczenia (BFSI) korzystają z neuromarketingu, w celu budowania zaufania konsumentów, lepszego rozumienia ich decyzji oraz postrzegania ryzyka.
  • Media i rozrywka używają go do personalizacji treści, reklam i doświadczeń użytkowników, wzmacniając zaangażowanie i emocjonalną więź z odbiorcą.

Ekonomia behawioralna i neuromarketing a etyka

Zastosowanie narzędzi ekonomii behawioralnej, a tym bardziej neuromarketingu, do powiększania zysku budzi obawy etyczne. Naprzeciw siebie mamy konkurencyjne stanowiska filozoficzne. Po jednej stronie etykę deontologiczną, stawiającą na piedestale nienaruszalne zasady, takie jak godność człowieka i kantowski zakaz traktowania ludzi jako środków służących realizacji  celu. A na drugim biegunie znajduje się etyka konsekwencjalistyczna (np. utylitarna). Uwzględnia ona głównie skutki działań. Pozwala to na większą elastyczność i kierowanie się przede wszystkim rachunkiem zysków i strat.

Podstawowym problemem z punktu widzenia godności człowieka jest inwazyjność neuromarketingu – zarówno ta medyczna, jak i związana z informacją. Metody, takie jak MRI, EEG czy GSR wymagają bowiem bezpośredniej interakcji z ciałem, w tym z mózgiem czy skórą. To zaś sprzyja stresowi, co zauważają Seema Bhardwaj, Surya Bahadur Thapa i Aradhana Gandhi na łamach naukowego pisma „Cogent Business & Management”. Konsumenci mogą bowiem mieć wrażenie, że prywatne przedsiębiorstwa potrafią czytać w ich myślach.

Wykorzystanie „zwierzęcych instynktów” (Keynes) do celów marketingowych niekoniecznie jawi się jako dążenie do zaspokajania racjonalnych potrzeb człowieka. Dla przykładu, brokerzy mogą wykorzystywać efekt FOMO do promowania aktywów znajdujących się w fazie bańki, a w efekcie pobierania prowizji za ich zakup (a następnie za dokonywaną w panice sprzedaż).

Zobacz również:
Behawioralne spojrzenie na ekonomię

Równie wątpliwe etycznie jest wykorzystywanie osób podatnych na uzależnienia, jak choćby poprzez promowanie kasyn online. Wykorzystują one często tzw. machine learning do analizowania zachowania graczy w czasie rzeczywistym. Algorytmy dostrzegają reakcje tych ostatnich na wygrane i przegrane, spędzany na platformie czas, preferencje dotyczące gier et cetera. Kasyna te projektują strony i systemy w sposób sprzyjający aktywacji układu nagrody w mózgu (neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za przyjemność i motywację). Symboliczne wygrane wywołują zastrzyk dopaminy, wskutek czego gracz decyduje się zaryzykować większe pieniądze. Wiąże się to z zastosowaniem mechanizmu zmiennego wzmocnienia pozytywnego. Każda kolejna próba wydaje się realną szansą na sukces. Losowe nagrody utrzymują umysł w stanie oczekiwania na „kolejną szansę” i zachęcają do dalszej gry, której ostateczny zwycięzca jest tylko jeden – jest nim kasyno.

Tego typu mechanizmy znajdują się pod lupą legislatorów w niektórych krajach. Dla przykładu, Włochy już w 2018 r. wprowadziły Decreto dignità (dekret o godności), ograniczający reklamy kasyn, wymierzony w znacznej mierze w „przybytki” internetowe.

Nawet nazwa dekretu nawiązuje do wynikającego z etyki deontologicznej obowiązku poszanowania godności ludzkiej, naruszanej wszak przez wielu właścicieli kasyn online.

Neuromarketing i ekonomia behawioralna – jasna strona medalu

Istnieją jednak przypadki, gdy aplikowanie metod ekonomii behawioralnej, a tym bardziej neuroekonomii, jest przydatne, jak np. walka z nałogami. Badania amerykańskiego National Cancer Institute z wykorzystaniem fMRI skupiły się na skuteczności trzech reklam antynikotynowych zawierających numer telefonu do centrum pomocy w rzucaniu nałogu palenia.

W „eksperymencie” uczestniczyli palacze z silnym zamiarem zerwania z nałogiem. Obserwacje aktywności mózgu ujawniły, która reklama wywołała u grupy testowej najkorzystniejszą reakcję emocjonalną i poznawczą. Po wyemitowaniu konkretnej reklamy, odnotowano zwiększoną liczbę telefonów pod podany w niej numer. Wyniki dowodzą, że badania neurologiczne mogą pomóc w tworzeniu bardziej efektywnych kampanii społecznych.

Z kolei EEG czy eye tracking mogą poprawić komfort użytkowania treści online i skuteczność przekazu. Okazuje się to szczególnie korzystne w przypadku aplikacji medycznych, służących monitorowaniu stanu zdrowia. I tak, zielone i niebieskie kolory wiążą się z poczuciem spokoju oraz zachęcają do dalszego owocnego korzystania z oprogramowania.

Ekonomia behawioralna i neuromarketing mogą służyć zarówno do dobrych, jak i złych celów. Pozwalają uczynić życie wygodniejszym, lepiej dopasować produkty do potrzeb i oczekiwań klienta, a nawet przyczynić się do poprawy stanu naszego zdrowia. Firmy jednak mogą też tych narzędzi nadużywać, kierując się pokusą szybkiego zysku, nawet kosztem utraty reputacji w przyszłości.

Wobec błyskawicznego rozwoju wyrafinowanych technik marketingowych konieczna jest zatem odpowiednia, inteligentna legislacja. A jeszcze bardziej edukacja służąca rozumieniu podstaw ekonomii behawioralnej i neuromarketingu, a także rozwijaniu w sobie odporności na manipulacje. Rozwoju wiedzy nie zahamujemy. Jako przedsiębiorcy, pracownicy czy konsumenci wykorzystujmy ją jednak świadomie, z poszanowaniem ludzkiej godności.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Co stoi za zachowaniami ludzi w kwestii finansów

Kategoria: Społeczeństwo
„Podstawą ekonomii politycznej i, ogólnie rzecz biorąc, wszystkich nauk społecznych jest niewątpliwie psychologia. Być może nadejdzie taki dzień, kiedy będziemy w stanie wyprowadzić prawa nauk społecznych z zasad psychologii” – napisał Vilfredo Pareto.
Co stoi za zachowaniami ludzi w kwestii finansów

Behawioralne spojrzenie na ekonomię

Kategoria: Trendy gospodarcze
Nurt behawioralny jest jednym z wiodących kierunków rozwoju nauki ekonomii i finansów na świecie. Przyczyniły się do tego liczne nagrody Nobla z ekonomii przyznane ekonomistom i finansistom behawioralnym.
Behawioralne spojrzenie na ekonomię

Punkt odniesienia, czyli ekonomia behawioralna w pigułce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jakie błędy psychologiczne popełniają gospodarujący ludzie? Czemu nośnikiem odczuwanego poziomu bogactwa nie jest jego wartość, tylko zmiana w relacji do wybranego momentu w czasie? Odpowiedzi na te i inne pytania związane z ekonomią behawioralną udziela prof. Piotr Zielonka w książce „Punkt odniesienia”.
Punkt odniesienia, czyli ekonomia behawioralna w pigułce