Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich
Kategoria: Trendy gospodarcze
Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów
(@Getty Images)
Kanada o powierzchni blisko 10 mln km2 jest drugim po Rosji krajem na świecie pod względem wielkości terytorium. Pod koniec 2024 r. zamieszkiwało ją ponad 41 mln osób. Wskaźnik urodzeń pozostaje niski – zaledwie 1,4 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, a wzrost populacji wynika z imigracji. Migranci, w przeważającej większości w wieku produkcyjnym, stanowią już ponad jedną piątą liczby mieszkańców kraju, a w 2024 r. przybyło ponad 460 tys. przybyszy. Najwięcej pochodziło z Indii (67 tys.), Filipin (21 tys.) i Chin (19 tys.). Państwo realizuje programy integracji imigrantów, ale najbardziej zainteresowane jest ściąganiem specjalistów i talentów, do których adresowane są takie programy, jak np. Skills Mission.
Malejąca konkurencyjność
Kanada to dziesiąte pod względem wartości PKB (2,5 bln dol.) państwo świata i wyprzedza pod tym względem 3,5 krotnie liczniejszą Rosję. Gospodarka cechuje się dużą stabilnością, a inflacja oscyluje na poziomie 2 proc., co można uznać za niemal trwałą cechę tego państwa Ameryki Północnej, bo w dekadzie przed pandemią średni roczny wzrost cen wyniósł 2,2 proc. To jednak w sporej części skutek niskiego tempa wzrostu gospodarczego. Według kanadyjskiego urzędu statystycznego w latach 2012–2022 średnia dynamika PKB wyniosła 1,8 proc., a w 2024 r. osiągnęła 1,6 proc. Biorąc pod uwagę ceny realne i migrację, dane te oznaczają, że wartość PKB była niższa niż poziom osiągnięty w 2019 r., na co wskazuje z kolei analiza Royal Bank of Canada. Kraj wyraźnie traci międzynarodową konkurencyjność. W 2024 r. w rankingu uznanej szkoły biznesu IMD zajął dopiero 19. miejsce na świecie. Pierwsze przypadło Singapurowi, drugie miejsce zajęła Szwajcaria, a USA wyprzedziły Kanadę o dziewięć pozycji. Lepsza okazała się także Australia. Na początku XXI w. wartość produkcji przypadająca na jednego Kanadyjczyka była porównywalna z krajem na Antypodach. Od tamtego czasu gospodarka Australii rosła o połowę szybciej, a Kanada w porównaniu z USA jest o 30 proc. mniej produktywna, co oznacza 20 tys. dol. na pracownika rocznie mniej niż za południową jej granicą. Kraj klonowego liścia od kilku już dekad pozostaje w tyle za wzrostem produktywności w porównaniu z USA, a od czasu pandemii COVID-19 wskaźnik ten w ogóle nie rośnie. Jedyne branże, które pod tym względem lepiej sobie radzą to nieruchomości, leasing, ubezpieczenia i finanse. Ale nawet w tych branżach – największe kanadyjskie firmy dzieli od amerykańskich odpowiedników finansowa przepaść pod względem kapitalizacji i wielkości przychodów, Największy bank Kanady – Royal Bank of Canada pod koniec 2024 r. wyceniany był na 160 mld dol. – to znacznie mniej niż ponad 10 największych banków USA z JP Morgan na czele (3,6 bln dol.). Z kolei kanadyjski operator handlu internetowego – Shopify (160 mld dol.) zdecydowanie ustępował Amazonowi (2,3 bln dol.).
Zobacz również:
Rezultaty i przyszłość układu handlowego USA-Meksyk-Kanada
Gospodarka Kanady od początku XXI w. podlega zauważalnej deindustrializacji, a wzrost PKB zapewniają takie branże usługowe, jak sektor najmu nieruchomości, finanse i ubezpieczenia, ochrona zdrowia i edukacja, których dynamika rozwoju także maleje i wyniosła w 2024 r. 2,3 proc. Z danych statystycznych kraju wynika, że sektor przetwórczy okazał się największym czynnikiem hamującym wzrost i to już drugi rok z rzędu, odnotowując największy spadek od 2020 r. (-3,2 proc.). Największe przychody generują natomiast branża finansowa, przemysł wydobywczy, przetwórstwo, obrót paliwami (ropa i gaz) oraz przemysł motoryzacyjny i lotniczy. W 2024 r. produkcja samochodów przekroczyła 1,3 mln sztuk, jednak była mniejsza o 13 proc. w stosunku do 2023 r. Wartość eksportu do USA to ponad 31 mld dol., a importu – powyżej 23 mld dol. Dodać do tego należy wywóz części zamiennych, który wg danych Statista przekroczył w 2024 r. 19 mld dol., podczas gdy przywóz tego asortymentu z USA wyniósł 29,5 mld dol. Trudno więc mówić o dużej nierównowadze w handlu.
Rozwiązanie problemu niskiej dynamiki wzrostu produktywności może wymagać kompleksowych strategii. Specjaliści wskazują na konieczność:
Istniejące w gospodarce bariery sprawiają, że w Kandzie trudniej prowadzić biznes niż w Stanach Zjednoczonych. Pokazuje to miejsce kraju klonowego liścia w rankingu łatwości prowadzenia biznesu „Doing Business”, przygotowanym przez Bank Światowy, w którym USA wyprzedzają kraj o 17 pozycji. Innowacje w gospodarce adoptowane są powoli, również dlatego, że 98 proc. działających firm to podmioty relatywnie małe, zatrudniające mniej niż 100 pracowników, a mobilność specjalistów jest do tego niska z uwagi na duże odległości. W 2024 r. rząd Justina Trudeau przeznaczył specjalne fundusze (ponad 5 mld dol.) na wzrost innowacyjności i produktywności gospodarki, trudno się jednak spodziewać szybko zauważalnych efektów.
Zobacz również:
Zależność gospodarcza od USA
Handel zagraniczny jest istotnym motorem wzrostu gospodarczego Kanady. Jednocześnie jest on bardzo uzależniony od USA. W 2024 r. całkowity eksport towarowy kraju wyniósł 778 mld dol., rosnąc o jeden procent rok do roku, a wartość importu wzrosła prawie o 2 proc. do 785 mld dol. Wynikiem był niewielki deficyt w obrotach towarowych. Obroty handlowe ze Stanami Zjednoczonymi trzeci raz z rzędu przekroczyły natomiast bilion dolarów. Oznacza to, że w 2024 r. USA były odbiorcą 75,9 proc. całkowitego wywozu swojego północnego sąsiada i źródłem 62,2 proc. całkowitego jego importu, na co wskazuje kanadyjski urząd statystyczny. Sytuacja taka jeszcze do niedawna uważana była za niemal błogosławieństwo, obecnie oznacza dużą wrażliwość i ryzyko polityczne, tym bardziej, że nadwyżka handlowa Kanady przekroczyła w 2024 r. 100 mld dol. Inni partnerzy handlowi odgrywają niewielką rolę w wywozie (Chiny, Japonia, Wlk. Brytania, Korea Południowa, Meksyk), a udział żadnego z nich nie jest większy niż 5 proc. Jeśli chodzi o strukturę towarową eksportu, to głównymi pozycjami kraju klonowego liścia były: ropa naftowa i jej produkty (25 proc.), pojazdy silnikowe i części do nich (11 proc.), maszyny i urządzenia (7,5 proc.), złoto, perły i kamienie szlachetne (4,7 proc.), gaz ziemny i sprzęt elektroniczny, plastiki i drewno, stal oraz aluminium. Po stronie importu główne kategorie towarowe to: samochody (16 proc.). maszyny i urządzenia (15 proc.), sprzęt elektryczny i elektroniczny (9,5 proc.), oleje i paliwa mineralne (7 proc.). To pokazuje, że w imporcie udział towarów przetworzonych jest zauważalnie wyższy niż po stronie eksportu. Warto też zwrócić uwagę na wspólną infrastrukturę energetyczną między Kanadą a USA, które łączą sieci przesyłowe – gazociągi i naftociągi. Eksport surowców energetycznych i energii elektrycznej do USA w 2023 r. wyniósł 163 mld dol., stanowiąc ponad jedną piątą całkowitego wywozu kraju. Wymiana Polski z Kanadą jest natomiast niewielka – po stronie eksportu w 2024 r. było to. 2,3 mld dol., import zaś – wg bazy danych COMTRADE ONZ – to jedynie 1,1 mld dol. To mniej niż 1 proc. naszych globalnych obrotów handlowych.
Kanadyjskie zagraniczne obroty w zakresie usług można uznać za zrównoważone. Po stronie eksportu osiągnęły one w 2024 r. 220 mld dol., a importu – 217 mld dol. W wywozie główne znaczenie miały usługi biznesowe, w tym informatyczne (prawie 45 proc.) oraz turystyka (27 proc.). W 2024 r. kraj klonowego liścia odwiedziło prawie 82 mln gości z zagranicy, w tym blisko 30 proc. z USA. Stany Zjednoczone odwiedziło z kolei ponad 20 mln Kanadyjczyków. W 2025 r. z uwagi na napięcie między tymi dwoma państwami będzie ich znacznie mniej – w dwóch pierwszych miesiącach 2025 r. rezerwacje w biurach podróży spadły o 40 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2024 r.
Kanada była do tej pory kluczowym dostawcą zagranicznych inwestycji bezpośrednich w USA, zajmując drugą pozycję po Japonii. Skumulowana wartość inwestycji kanadyjskich na koniec 2023 r. wyniosła 759 mld dol., a w 2024 r. opiewały one na 115 mld dol., z czego połowa przypadała na Stany Zjednoczone. Były one lokowane głównie w sektorze finansów i ubezpieczeń, handlu i transportu. Z kolei zagraniczne inwestycje w Kanadzie wyniosły 85,7 mld dol., a najwięcej z nich ulokowano w przemyśle przetwórczym – dwie trzecie z nich pochodziło z USA i Szwajcarii.
Reakcja na amerykańskie cła i ich skutki
Niski poziom geograficznej dywersyfikacji zagranicznej wymiany handlowej Kanady powoduje, że wprowadzone przez prezydenta Donalda Trumpa cła odcisną bolesne piętno na gospodarce kraju. Na początku marca 2025 r. weszły w życie amerykańskie cła w wysokości 25 proc. na towary kanadyjskie i 10 proc. na eksport energii i potażu (istotny składnik nawozów sztucznych) z Kanady do Stanów Zjednoczonych. Waszyngton wprowadził także 12 marca 2025 r. 25 proc. cła na kanadyjskie produkty stalowe i aluminiowe, a 3 kwietnia 2025 r. weszły w życie amerykańskie cła w wysokości 25 proc. na kanadyjskie samochody, a dodatkowo ten wymiar obciążeń od 3 maja 2025 r. ma obejmować zdefiniowane części samochodowe i akcesoria. Wyłączenia mają dotyczyć amerykańskiego wkładu w eksportowanych przez Kanadę autach i częściach do nich. Kraju klonowego liścia nie będą natomiast obowiązywały uniwersalne cła (10 proc.) ogłoszone przez Trumpa 3 kwietnia 2025 r. Biały Dom zapowiedział wprawdzie, że oclone mają być tylko towary niezgodne z umową o wolnym handlu (UMSCA) z 2020 r., ale pozostawił sobie jednak prawo do interpretacji, które z nich będą w ten sposób traktowane. Można się spodziewać, że będzie to raczej szerszy niż węższy zakres, bo twierdzenia administracji USA niekoniecznie mogą pokrywać się z rzeczywistością, jak to miało miejsce w przypadku ceł wprowadzonych na początku obecnej kadencji Trumpa, które usprawiedliwiano przemytem fentanylu z Kanady do USA. Amerykańska służba graniczna przypisała jednak swojemu północnemu sąsiadowi mniej niż pół procenta przejętego, śmiercionośnego narkotyku.
W odpowiedzi na działania USA kraj klonowego liścia zastosował środki retorsyjne. Obejmują one:
Na amerykańskie cła negatywnie zareagowali też kanadyjscy konsumenci, a hasło Buy Canadian nabiera coraz większej popularności.
Po objęciu urzędu nowy premier Kanady Mark Carney przedstawił zestaw działań, które mają chronić pracowników zagrożonych branż. Chodzi o ułatwienia podatkowe, prawa pracownicze, dodatkowe środki finansowe dla firm i dotkniętych skutkami ceł regionów kraju. Wszystkie środki uzyskane z ceł na amerykańskie produkty mają być przy tym przeznaczone na wsparcie dla pracowników branży motoryzacyjnej. Na te informacje pozytywnie zareagował kurs dolara kanadyjskiego, który wzmocnił się względem dolara USA, ulegając od kilku miesięcy deprecjacji.
Zobacz również:
Kryzys WTO, cła i perspektywy handlu światowego
Skutki ceł dla kanadyjskiej gospodarki będą znaczące, jednak nie aż tak dotkliwe (jeśli nie pojawią się nowe taryfy), jak w swojej analizie szacował Bank Kanady w styczniu 2025 r., zakładając 25 proc. ich wymiar do wszystkich eksportowanych do USA towarów. W takim przypadku wzrost PKB kraju byłby o 2,5 pkt proc. niższy w 2025 r. i o 1,5 pkt proc. niższy w kolejnym roku. Oznaczałoby to recesję w 2025 r. i balansowanie na jej granicy w 2026 r. Analitycy Royal Bank of Canada są jeszcze bardziej pesymistyczni, mówiąc o spadku PKB kraju o 3,4–4,2 pkt proc. w stosunku do scenariusza bazowego, czyli braku ceł, biorą jednak pod uwagę takie same cła w USA odnoście do całego świata, co będzie generować efekty mnożnikowe. To mogłoby się przełożyć rocznie na koszt przynajmniej 1900 dol. na przeciętnego Kanadyjczyka. Dynamika zdarzeń sprawia, że w chwili publikacji tego tekstu szacunki te mogą być już nieaktualne.