Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Wolny handel zwiększa udział państwa w gospodarce

„Im więcej handlu z zagranicą, tym więcej państwa w gospodarce” - pisze Dani Rodrik książce „The Globalization Paradox: Democracy and the Future of the World Economy” („Paradoks globalizacji: Demokracja i Przyszłość Światowej Gospodarki”) z 2011 roku.
Wolny handel zwiększa udział państwa w gospodarce

W pierwszym rozdziale książki (zatytułowanym „Of Markets and States”) Rodrik opowiada jak to któregoś dnia siedział sobie w biurze i zastanawiał się dlaczego tak trudno jest zmniejszyć udział rządów w gospodarkach państw, pomimo tego, że konserwatywni politycy ciągle mówią o konieczności powrotu do „małego państwa”. Wówczas to przypadkiem trafił na mało znany wówczas artykuł ekonomisty z Yale Univeristy Davida R. Camerona zatytułowany „The Expansion of Public Economy: A Comparative Analysis” („Ekspansja sektora publicznego: analiza porównawcza”) opublikowany w grudniu 1978 r. w „The American Political Science Review”.

Cameron badał co spowodowało gigantyczny wzrost udziału państwa w gospodarkach 18 rozwiniętych państw. Jeszcze w 1870 r. wydatki rządów w ówczesnych rozwiniętych krajach wynosiły średnio 11 proc. w odniesieniu do policzonego wstecznie PKB. W 1920 r. było to już 20 proc. W 1960 r. 28 proc. a w latach 70. ponad 40 proc. i od tego czasu utrzymują się na tym poziomie. Wniosek Camerona z analizy ekonometrycznej danych jest taki, że to otwartość na handel była najważniejszym powodem zwiększania się udziału państwa w gospodarce. Udział państwa w gospodarce jest bowiem największy w krajach, które najbardziej otworzyły się na międzynarodową wymianę towarową, takich jak na przykład Szwecja czy Holandia (55-60 proc. PKB wydawane jest tam za pośrednictwem budżetu).

Z kolei duże kraje z mniejszym udziałem handlu w gospodarkach  (USA, Australia, Japonia) mają zdecydowanie mniejszy udział państwa w gospodarce (poniżej 35 proc. PKB). Tu warto jeszcze zauważyć, że dodatkowo naturalną barierą dla handlu zagranicznego tych ostatnich jest oddalenie od najważniejszych partnerów handlowych.

Rodrik pisze, że nie mógł uwierzyć w wyniki tej analizy i postanowił ją powtórzyć na większej próbie krajów. Wyniki swoich badań opublikował w pracy „Why Do More Open Economies Have Bigger Governments?” („Dlaczego bardziej otwarte gospodarki mają większe rządy”)  opublikowanej na łamach „Journal of Political Economy” w październiku 1998 r. Okazało się, że doszedł do tych samych wniosków co Cameron 20 lat wcześniej. Zdaniem Rodrika zależność bierze się stąd, że otwarcie na handel zagraniczny zwiększa ryzyko dla krajowych firm i ich pracowników, a ci domagają się (i otrzymują) w zamian wsparcie ze strony państwa.

Z analizy Rodrika i Camerona wynika, że postulaty zwolenników wolnego rynku, by jednocześnie zmniejszać udział państwa w gospodarce i zwiększać otwartość na handel międzynarodowy stoją w sprzeczności z praktyką gospodarczą i mogą być bardzo trudne, o ile nie niemożliwe do realizacji. Tłumaczy ona także dlaczego w Polsce po 1989 r. udział państwa w gospodarce się zwiększył, chociaż wydawałoby się, że przejście z gospodarki planowej na rynkową powinno ograniczyć jego rozrost.

Najciekawszy jest jednak rozdział trzeci („Why Doesn’t Everyone Get the Case for Free Trade?”- „Dlaczego nie każdy rozumie kwestię wolnego handlu”), w którym Rodrik analizuje podejście ekonomistów do wolnego handlu. Zauważa, że ekonomiści komunikując się z opinią publiczną w tej sprawie zachowują się bardziej jak prokuratorzy na sali sądowej podając jedynie zalety takiego rozwiązania, zamiast jak przystało na naukowców pokazywać również jego wady. Zwraca uwagę, że gdyby dziennikarz zrobił sondaż wśród ekonomistów i zapytał czy wolny handel jest korzystny zapewne większość powiedziałaby, że tak. Gdyby jednak to samo pytanie zadał im student odpowiedź prawdopodobnie brzmiałaby: to zależy dla kogo i w jakich okolicznościach.

Rodrik powołuje się tutaj na analizę Roberta Driskilla z Vanderbilt University „Deconstructing the argument for free trade”(„Analiza argumentów za wolnym handlem”) z lutego 2007 r.  Kiedy Driskill próbował opublikować ten artykuł zetknął się z serią odmów. Uzasadnienie było takie, że nie wnosi on nic nowego do nauki. Jak zauważył, Dani Rodrik, w jakimś sensie to prawda, problem polega na tym, że argumenty pokazujące wady wolnego handlu traktowane są przez ekonomistów jak tajemnica państwowa a tych, którzy je przekazują opinii publicznej uważa się za „apostatów”.

Tymczasem w sprawie wolnego handlu, z naukowego punktu widzenia sprawa nie jest taka jednoznaczna jak by się wydawało. Na przykład pojawia się coraz więcej opracowań, które pokazują, że odpowiednio prowadzona polityka wysokich ceł może doprowadzić do szybszego wzrostu gospodarczego. Rodrik powołuje się tu analizy Sybille LehmannKevina H. O’Rourke z 2008 r. “The Structure of Protection and Growth in the Late 19th Century”(„Protekcjonizm a wzrost gospodarczy w XIX w.”) z periodyku „Review of Economics and Statistics” oraz Nathana Nunn i Daniela Treflera “The Structure of Tariffs and Long-Term Growth” („Strukutra ceł i długoterminowy wzrost gospodarczy”) z „American Economic Journal – Macroeconomics” z 2010 r.

Do tego, jak zwraca uwagę, przy dyskusji o wolnym handlu często zapomina się, że część osób zyskuje na takim otwarciu państwa, ale część traci. Jak policzył Rodrik w gospodarce takiej jak USA, gdzie średnie cła są na poziomie 5 proc. przejście do całkowicie wolnego handlu spowodowałoby przesunięcie 50 dolarów dochodów za każdego dolara zysku netto. Inaczej mówiąc, po to by w wyniku otwarcia na handel Kowalski otrzymał 51 dolarów, Nowak musi stracić 50 dolarów. Rodrik przywołuje pracę Antoine BouëtThe Expected Benefits from Trade Liberalization: Opening the Black Box of Global Trade Modeling,”(„Oczekiwane korzyści z liberalizacji handlu: otwieranie „czarnej skrzynki” modelowania globalnego handlu”) opublikowaną w Food Policy Review, no. 8 z 2008 r., która podaje, że gdyby USA wprowadziły całkowicie wolny handel kraj ten zyskałyby zaledwie 0,1 proc. PKB w 2015 r. Im bardziej więc obniżamy cła, tym mniejsze mamy zyski z tym związane, a tym większe koszty. Możliwe jest także, że w pewnym momencie koszty będą wyższe, niż zyski.

Duży „koszt” obniżania ceł w przypadku USA wynika z tego, że taryfy tam są niskie. Gdyby były na poziomie 40 proc., stosunek redystrybucji do zysków wynosiłby sześć do jednego. Ale zdaniem Rodrika to i tak oznacza olbrzymią ingerencję w strukturę dochodów w państwie. I co istotne na otwarciu zwykle tracą ci, co i tak mają mało: osoby z niskim wykształceniem albo w ogóle bez edukacji, które wykonują proste prace. Może prowadzić do napięć społecznych i dlatego na przykład państwa skandynawskie otwarcie na handel połączyły z budową państwa socjalnego.

Rodrik rozprawia się także z argumentami największych zwolenników wolnego handlu. Przywołuje pracę Jeffreya D. SachsaAndrew M. Warnera z Harvard University. W nr 1 z 1995 r. periodyku „Brookings Papers on Economic Activity” opublikowali oni artykuł zatytułowany “Economic Reform and the Process of Global Integration” („Reforma gospodarcza i proces globalnej integracji”).

Sach i Warner podzielili w nim kraje na dwie grupy: te które były otwarte na handel międzynarodowy i te, które były zamknięte. Najważniejszy wniosek ich analizy był taki, że gospodarki krajów z pierwszej grupy rosły o 2,45 punktu procentowego szybciej, niż tych z drugiej grupy. Jak zauważa Rodrik kluczem do otrzymania takiego wyniku było wybranie kryteriów, według których kwalifikowano kraj do jednej albo drugiej grupy (całość analizy dostępna jest w artykule z 2000 r.: „Trade Policy and Economic Growth: A Sceptics Guide To The Cross-National Evidence”).

Na przykład Sachs i Warner do gospodarek otwartych na handel zaliczyli Koreę Południową, kraj którego władze utrzymywały wysokie cła aż do lat 80., a później utrudniały import a ułatwiały eksport na inne sposoby (m.in. stosując sztucznie zaniżony kurs walutowy). Rodrik pisze, że kiedy w 2000 r. przedstawiał na jednej z konferencji krytykę metodologii Sachsa i Warnera jeden z ekonomistów wstał i zapytał: ”Dlaczego pan to robi?”. Autor książki pisze, że wielokrotnie stykał się i jest przyzwyczajony do merytorycznej krytyki, ale kwestionowanie motywacji zdarzyło mu się po raz pierwszy i jego zdaniem jest kolejnym dowodem na to, że podejście do wolnego handlu wśród ekonomistów nie jest zdrowe.

Rodrik podaje też przykład słynnego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, który w 1933 r., w czasie Wielkiego Kryzysu napisał tekst, w którym przyznał, że jego podejście do kwestii wymiany towarowej z zagranicą zmieniło się (chodzi o  „National Self-Sufficiency” opublikowany w „The Yale Review” z czerwca 1933 r.). Wcześniej miał wręcz doktrynalne podejście do kwestii wolnego handlu, by zmienić zdanie na bardzie wyważone, uznając że pewien poziom „samowystarczalności narodowej” jest konieczny. Kiedy później zarzucono mu, że zmienia poglądy miał odpowiedzieć: „Zmieniam zdanie, kiedy fakty się zmieniają. A pan, co wówczas robi?”.

Książka Rodrika daje do myślenia. To pozycja zdecydowanie warta polecenia.

Dani Rodrik to turecki ekonomista, który od ponad 30 lat żyje i pracuje w USA. W 1979 r. uzyskał tytuł licencjata na Uniwersytecie Harvarda. W 1981 r. tytuł magistra, a w 1985 r. doktora na  Princeton University. W 1990 r. był doradcą polskiego rządu. Wykładał m.in. na Uniwersytecie Harvarda jako profesor Międzynarodowej Ekonomii Politycznej w John F. Kennedy School of Government. W 1997 wydał książkę „Has Globalisation Gone Too Far” („Czy globalizacja zaszła za daleko?”), którą magazyn „Businessweek” określił jako „jedną z najważniejszych książek dekady”. W 2011 r. po polsku wyszła jego publikacja z 2007 r. „One Economics, Many Recipes: Globalization, Institutions, and Economic Growth” (polski tytuł to: „Jedna ekonomia, wiele recept. Globalizacja, instytucje i wzrost gospodarczy”).

Pisze bloga pod tytułem: Dani Rodrik’s weblog: Unconventional thoughts on economic development and globalization (Niekonwencjonalne myśli na temat rozwoju gospodarczego i globalizacji).

OF

Otwarta licencja


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce