Autor: Carlos Jorge Lenczewski Martins

Zakład Bankowości Inwestycyjnej z warszawskiej SGH

Unia zaaplikowała rynkom środek na uspokojenie

Fundusz stabilizacyjny to na dziś z pewnością dobre rozwiązanie. Jednak w perspektywie dwóch, trzech lat potrzebna jest przede wszystkim restrukturyzacja polityki fiskalnej i budżetowej w Unii. Sporo będzie zależało od tego, czy nad reformami, które mają wprowadzić oprócz Grecji także Portugalia i Hiszpania, będzie sprawowany odpowiedni nadzór. Same zapowiedzi wsparcia rynkom nie wystarczą.
Unia zaaplikowała rynkom środek na uspokojenie

Dr Carlos Jorge Lenczewski Martins, Zakład Bankowości Inwestycyjnej z warszawskiej SGH

Unia dała mocny sygnał, że nie ma zamiaru pozwolić, aby którekolwiek państwo członkowskie stało się niewypłacalne. Zapowiedź zakupu obligacji rządowych przez Europejski Bank Centralny przywróci mocno ostatnio nadszarpniętą wiarę inwestorów w wypłacalność niektórych unijnych krajów. Pierwsze efekty tej deklaracji obserwowaliśmy w poniedziałek. Rentowność greckich obligacji spadła. Wzrost zaufania do obligacji krajów zagrożonych będzie miał pozytywne skutki dla krajów niezagrożonych, takich jak Polska.

Na krótką metę pomysł stworzenia funduszu stabilizacyjnego wydaje się skuteczny, tym bardziej że inwestorzy nie spodziewali się, że będzie miał aż tak dużą wartość. Według niektórych ekonomistów kwota 750 miliardów euro pomocy nawet przewyższa ewentualne zapotrzebowanie.

Unijni liderzy zaskoczyli rynki szybkością, z jaką podjęli decyzję. Przecież wcześniej pomoc dla Grecji decydowała się całymi tygodniami. Trzeba jednak pamiętać, że uruchomienie samych pieniędzy nie nastąpi z dnia na dzień – tylko w transzach. Najszybciej Unia może wydać na potrzeby krajów unijnych 60 miliardów euro. Taką możliwość daje zapis w art. 122 Traktatu lizbońskiego.

Dobre wrażenie na inwestorach zrobiła zapowiedź udziału w akcji ratunkowej m.in. amerykańskiego Fed-u, Banku Anglii, Centralnego Banku Szwajcarii, poprzez dążenie do zapewnienia płynności na rynku finansowym. To tym lepszy ruch, że EBC zapowiada zakup europejskich obligacji, co stworzy większą podaż pieniądza w eurolandzie i może się wiązać ze wzrostem ryzyka wzrostu stopy inflacji. Podejrzewam, że chodzi m.in. o to, by przez zawieranie transakcji, np. SWAP-owych euro za dolara, wycofać z rynku na jakiś czas pewne ilości euro i to ryzyko zmniejszyć.

Fundusz stabilizacyjny przede wszystkim jednak tonuje reakcje rynków. Nie brakuje zresztą głosów, że mogły one być mocno przesadzone. Być może strach inwestorów był związany z wcześniejszym kryzysem, w każdym razie nie jest wykluczone, że mieliśmy do czynienia z efektem domina, wywołanym być może przez bardziej spanikowanych inwestorów. W ciągu ostatnich kilku tygodni można było zaobserwować duży wzrost spekulacji na kursie walutowym zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich. Okazuje się, że spekulanci nie kierują się już wyłącznie czynnikami ekonomicznymi, ale biorą pod uwagę pogłoski i wszelkie niepotwierdzone informacje.

Teraz, po zapowiedzi utworzenia funduszu, to zagrożenie spekulacyjne się zmniejszyło. Trzeba jednak pamiętać, że atakom spekulacyjnym zawsze sprzyja osłabienie gospodarcze kraju. Dlatego tak ważne było niepozostawienie samym sobie Grecji i wszystkich innych zagrożonych państw eurolandu.

Dr Carlos Jorge Lenczewski Martins, Zakład Bankowości Inwestycyjnej z warszawskiej SGH

Tagi