Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Kryzys w świecie nie skończy się przed rokiem 2019

Duet RR – Carmen Reinhart oraz Kenneth Rogoff – to w świecie ekonomii zapowiedź równie wysokiej jakości jaką w świecie biznesu zapowiadają inicjały RR, oznaczające markę Rolls-Royce. Z myślą o zgromadzeniu American Economic Association w maju 2014 r. para ekonomistów RR przygotowała pracę traktującą o czasie, jaki mija od początków do zakończeń recesji. Praca warta lektury.
Kryzys w świecie nie skończy się przed rokiem 2019

Jan Cipiur (Fot. Marcin Wegner/D. Gąszczyk)

Przyczynek pt. „Recovery from Financial Crises: Evidence from 100 Episodes” stanowi naturalne dopełnienie wywodów obojga badaczy w sprawie lekcji płynących ze wznoszenia gór długów publicznych, omówionych w Obserwatorze Finansowym przez prof. Tomasza Gruszeckiego.

Podstawę do wnioskowania stanowiła analiza zmian wielkości PKB per capita w okresach przed, w czasie i po stu przebadanych kryzysach bankowych o charakterze systemowym (systemic bank crises). Ponieważ banki mogą popadać w kłopoty nawet gdy gospodarkę ogrzewa słoneczko, to przyjmuje się często, że bankowy kryzys systemowy występuje wówczas, gdy run na banki, ich upadłości, wymuszone interwencje państwa w sektorze bankowym i podobne przykrości połączone są z recesją gospodarczą.

Duet RR uznał, że dla wyznaczania długości czasu przebywania w kryzysie warto zastosować miarę dochodową per capita, ponieważ nie abstrahuje się wówczas od tempa przyrostu naturalnego. W połowie XIX stulecia ludność USA przyrastała w średniorocznym tempie 3,8 proc., a dziś przyrost naturalny w Japonii i we Włoszech jest już nawet leciutko ujemny. W gospodarkach wykazujących duży przyrost ludności odrobienie strat w PKB jaki przypada na głowę mieszkańca jest z oczywistych względów matematycznych trudniejsze, niż w krajach o niższym przyroście naturalnym.

Dla szerszego grona zainteresowanych nie ma to wprawdzie istotniejszego znaczenia, ale dla porządku wspomnieć trzeba, że czas potrzebny do wychodzenia z recesji autorzy liczą w pełnych latach, wskazując na brak np. kwartalnych, czy jeszcze bardziej szczegółowych danych odnoszących się do zdarzeń sprzed stu lat i jeszcze wcześniejszych.

Miarę stanowi zatem u nich liczba lat, które musiały minąć do czasu ponownego osiągnięcia PKB per capita dorównującego wielkością poprzedniemu szczytowi. W złych czasach zdarzają się momenty poprawy sytuacji gospodarczej, po których następuje jednak ponowne spowolnienie. Jeśli powiększone epizodycznie PKB per capita nie wróci w takiej sytuacji do poprzedniego szczytu, to takie „górki” traktowane są przez duet RR jako fale powtórnej recesji (double dips). Uwaga ta jest konieczna o tyle, że w innych metodologiach takie momenty poprawy mogą być uznane za punkty graniczne następnego cyklu.

Carmen Reinhart i Kenneth Rogoff ustalili na danych ze swej próby obejmującej recesje występujące przez dwa stulecia, że powrót do PKB na głowę mieszkańca z czasu tuż przed kryzysem zajmuje, statystycznie rzecz biorąc, prawie 8 lat, a mediana wynosi 6,5 roku. Ostatni kryzys zapoczątkowany w okresie 2007-2008 miał charakter systemowy w 12 państwach Zachodu. Jedynie USA i Niemcy zdołały go przezwyciężyć po 5-6 latach, jakie musiały upłynąć, żeby dochody realne wróciły tam do szczytów z okresu kojarzonego z dniem upadku Lehman Brothers.

Kolejne, warte zapamiętania spostrzeżenie dotyczy dużej liczby double dips. Na 100 przypadków recesji wziętych pod uwagę, 63 kryzysy zwaliły się na gospodarki rozwinięte, a 37 na kraje doganiające i aspirujące (emerging). W całej tej setce powtórne fale double dips wystąpiły aż w 43 przypadkach.

W okresie 1790 -2013 Reinhart i Rogoff wyodrębnili w USA 9 istotnych kryzysów gospodarczych. W przypadku trzech z nich (kryzysy bankowe 1814-1817 i 1837-1843 oraz Wielka Depresja z lat 30. XX stulecia) powrót do poprzedniej wielkości PKB per capita trwał 10 lat lub niemal dekadę. Dla całej próby obejmującej 9 okresów bardzo znaczących kryzysów spadek PKB per capita liczony jako różnica między ostatnim szczytem a dołkiem wynosił średnio 9 proc., natomiast średni okres powrotu do poprzednich wartości szczytowych wyniósł 6,7 roku. Badacze zauważają, że ostatni kryzys zapoczątkowany w USA w 2007 r. wyłamuje się z tych średnich. Spadek PKB per capita zmierzony między momentami granicznymi wyniósł obecnie „jedynie” 5 proc., a powrót do dochodów realnych sprzed kryzysu nastąpił w ciągu 6 lat (2007-2013).

W całej próbie 100 kryzysów są zdarzenia, które trudno nazwać „czystymi’ kryzysami bankowymi. Widać to wyraźnie na przykładzie ostatnich lat w Europie, gdzie poza ekscesami bankowymi mamy do czynienia z niewypłacalnością rządów wynikającą z zadłużenia publicznego oraz z karygodnych zaniedbań w wykonywaniu obowiązku rozważnego kierowania całością spraw i interesów państw. Z tej setki badacze wyodrębnili 35 najgorszych i najgłębszych kryzysów, które uszeregowali według tzw. indeksu srogości (severity index) obliczanego jako suma lat w kryzysie (okres mijający do powrotu do poprzedniej, szczytowej wartości PKB per capita) i spadku PKB per capita liczonego w punktach procentowych. W ten sposób polski kryzys międzywojenny został sklasyfikowany na miejscu 19. z indeksem srogości wynoszącym 33,9. Złożył się nań spadek PKB aż o 24,9 proc. oraz 9 lat, które musiały upłynąć, żeby PKB na głowę Polaka wrócił do najwyższej wartości bezpośrednio przed katastrofalnym załamaniem.

Pierwszą trójkę tego zestawienia według kryterium srogości tworzą Chile, Hiszpania i Peru. Chile zawdzięcza pierwszeństwo kryzysowi z 1926 r. i indeksowi o wartości 62,6 (46,6 pp + 16 lat). Druga jest Hiszpania z kryzysem zapoczątkowanym tam w 1931 r. i indeksem 60,6 (34,6 pp + 26 lat), ale trzeba pamiętać, że na oba składniki indeksu wielki wpływ miała tamtejsza krwawa i niszczycielska wojna domowa. Peru zapisuje się w annałach kryzysem z 1983 r. i indeksem o wartości 57 (32 pp i 25 lat).

Najstarszy, bardzo poważny kryzys uwzględniony w zestawieniu obejmującym 35 przypadków to kryzys włoski, który miał źródło w burzliwych początkach (Risorgimento) i potrzebach zjednoczonego przed chwilą państwa, co skończyło się w 1866 r. zawieszeniem wymienialności pieniądza papierowego na kruszec. Charakterystyczna na tym odległym o 150 lat tle jest stosunkowo liczna reprezentacja w zestawieniu 5 przypadków dotyczących obecnego kryzysu rozpoczętego w Europie w 2008 r.

Na 15 miejscu jest Grecja z indeksem srogości wynoszącym 36 (24 proc. spadku PKB per capita i 12 lat przewidywanych do czasu powrotu w tym mierniku do status quo ante). 26 miejsce przypadło Irlandii z wynikiem 24,9 (12,9 pp plus 12 lat). 28 pozycja należy do Włoch, których indeks osiąga 23,3 (11,3 pp plus 12 lat). Trzydziesta jest Islandia – 23,2 (11,2 pp plus 11 lat), a trzydziesta trzecia Ukraina – 22,4 (14,4 pp plus 8 lat).

Widać od razu, że dane dotyczące ostatniego załamania w Europie grzeszą pewną arbitralnością. Po pierwsze wyznaczona została definitywnie skala maksymalnego spadku PKB per capita, a ponadto okres powrotu do szczytu określony został na 11-12 lat głównie na podstawie dominujących w tej kwestii opinii, którym blisko jednak do wróżenia z fusów. Z drugiej strony wiadomo, że pełna ocena obecnego kryzysu możliwa będzie za parę dekad, ale wstępne wnioski i oceny też mają wielką wartość. Mają m.in. unaoczniać, że kryzysy to nie kaszka z mleczkiem, albo ospa wietrzna, która przejdzie i rozpłynie się w niepamięci.

W kwestii zakończenia obecnego kryzysu Carmen Reinhart i Kenneth Rogoff uważają, że pominąwszy szczególne przypadki USA i Niemiec, może on okazać się w niektórych krajach surowszy niż Wielka Depresja sprzed 80 lat. W piątym lub szóstym (zależy od podejścia) roku od wybuchu kryzysu PKB per capita jest sporo mniejszy od wartości przedkryzysowych w 10 na 12 państw zachodnich objętych kryzysem systemowym. Powrót na pozycje kiedyś już zdobyte może w części z nich nastąpić w roku 2019, czy 2020, o ile oczywiście „wzrost gospodarczy, stabilizacja w finansach i odpowiedzialność w sferze zadłużenia połączona zostanie z zestawem, na który składa się austerity, pobłażliwość i co nieco reform.”

OF

Jan Cipiur (Fot. Marcin Wegner/D. Gąszczyk)

Otwarta licencja


Tagi