Na 100-lecie o niezależności, inflacji i złocie

W kwietniu przypada 100. rocznica utworzenia Banku Polskiego SA oraz wprowadzenia złotego do obiegu. Z tej okazji 11 kwietnia odbyła się konferencja „Narodowy Bank Polski – nowy horyzont” poświęcona głównie teraźniejszości i przyszłości.
Na 100-lecie o niezależności, inflacji i złocie

© NBP

Podczas pierwszego panelu „Niezależność banku centralnego gwarancją stabilności finansowej i gospodarczej” mogliśmy dowiedzieć się po co bankom centralnym niezależność, kiedy ten atrybut się przyjął i jak banki centralne go wykorzystują.

„Po to jest niezależność, żeby realizować powierzone cele” – zaczęła dr Olga Szczepańska, dyrektor Departamentu Stabilności Finansowej NBP.

„Pierwszym, naczelnym i najważniejszym celem realizowanym przez banki centralne jest stabilizacja monetarna, czyli realizacja celu, jakim jest niska, stabilna inflacja. I tutaj jest mnóstwo badań naukowych przez ostatnie dziesięciolecia potwierdzających wyraźną zależność pomiędzy tym, na ile bank centralny realizując swoje zadania, ma pewną swobodę i niezależność w podejmowaniu decyzji: instytucjonalną, personalną, funkcjonalną i finansową, i że ma to bezpośrednie przełożenie na skuteczność realizacji tego celu” – wyjaśniła.

Dyrektor Olga Szczepańska dodała jednak, że niezależność banków centralnych wzięła się nie z badań naukowych, lecz z praktyki. Przełomem był kryzys naftowy w latach 70. XX wieku i reakcja na dwucyfrowe poziomy inflacji nawet w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.

„Praktyka pokazała, że perspektywa polityków całkowicie naturalnie jest krótkoterminowa, cztero-pięcioletnia i nie należy ich wcale o to winić. Po prostu mają swoje cele, odpowiadają też przed swoimi wyborcami. (…) A niestety decyzje w zakresie polityki pieniężnej trochę różnią się od polityki fiskalnej. Efekty negatywne są widoczne od razu, bo od razu mam wyższą stopę procentową dla mojego kredytu. Natomiast wpływ podwyższonych stóp procentowych na redukcję inflacji to dwa – trzy lata. Zatem  jest to też problem niekonsystencji czasowej” – wyjaśniała.

Dr Artur Bartoszewicz z Kolegium Ekonomiczno – Społecznego Szkoły Głównej Handlowej ocenił wręcz, że „obszar polityki fiskalnej już jest całkowicie zawłaszczony presją zewnętrzną” a „obszar polityki pieniężnej i bank centralny, to de facto ostatni obszar suwerenności”. Jego zdaniem niezależność banku centralnego manifestuje się w wielu wymiarach, w tym swobodzie reakcji na warunki kryzysowe. Trudno przy tym z góry wyznaczać granice działania w sytuacjach nadzwyczajnych.

„Nie ma możliwości, żebyśmy zbudowali katalog narzędzi i scenariuszy reakcji na każde zdarzenie, którego możemy się spodziewać przez najbliższe 50-100 lat. (…) Będziemy świadkami jeszcze niejednej dyskusji na temat niezależności i zasadności podejmowania określonych decyzji. Zawsze tak będzie. Zawsze po kryzysie będzie ktoś mądrzejszy, który powie, że można było coś robić, albo można było tego nie robić. Obyśmy tych kryzysów mieli jak najmniej” – zauważył dr Artur Bartoszewicz.

Zarówno dyrektor Szczepańska jak i dr Bartoszewicz podkreślali jednak, że niezależność banku centralnego to nie alienacja od innych instytucji. Przeciwnie – współpraca, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, jest niezbędna.

Wspomniał też o tym Rafał Woś w drugim panelu „Narodowy Bank Polski a wyzwania walki z inflacją”. Zauważył, że do czasów Paula Volckera w USA i Mario Draghiego w Europie wiedza o tym kto stoi na czele banku centralnego nie była powszechna. W 2008 roku zaczęto wręcz oczekiwać od bankierów centralnych ratowania gospodarek. Drugi panel poświęcony był jednak głównie odpowiedzi NBP na inflację lat 2021-2023.

„Rzeczywiście w okresie pandemii i potem w okresie szoku podażowego staliśmy przed takim wyborem: albo zrobić bardzo szybką ścieżkę dezinflacji, taką w stylu terapia szokowa 2.0, albo zrobić umiarkowaną, nieco dłuższą ścieżkę inflacji. To jest prawie klasyczne powtórzenie tego co mieliśmy w latach 70., tam również pojawił się szok podażowy, szczególnie po zerwaniu łańcuchów dostaw i po zerwaniu łańcuchów energetycznych. Była bardzo silna presja na Radę Polityki Pieniężnej żeby natychmiast, jak najszybciej wprowadzić bardzo wysokie stopy (…) RPP nie uległa temu na szczęście i wybór był taki, że proces dezinflacji przebiegał łagodniej, ale dłużej. I tu nastąpiła pewna anomalia nieznana do tej pory z literatury. Otóż przeprowadzono tę ścieżkę dezinflacji, ale pierwszy raz w historii bez wzrostu bezrobocia” – mówił dr hab. Ireneusz Dąbrowski, prof. SGH i od 2022 r. członek RPP.

Luzowanie ilościowe jako element polityki monetarnej „jest bardzo ekonomicznie rozsądne i całkowicie zgodne z prawem” – podkreślał przy tym.

Trzeci panel „Aktywna polityka zakupu złota przez NBP – pewność i bezpieczeństwo w trudnych czasach” otworzył się od deklaracji Pawła Szałamachy – członka zarządu NBP, który potwierdził, że „w trakcie realizacji jest zaplanowana na kilkanaście miesięcy operacja dojścia ze złotem do 20 proc. rezerw”.

Pierwsze zakupy złota przez NBP rozpoczęły się jeszcze w połowie lat 90., ale rozmachu nabrały sześć lat temu. W 2018 r. nabyto 25,7 ton złota, w 2019 r. 100 ton a w 2023 r. aż 130 ton. Dojście do 20 proc. rezerw będzie oznaczało, że będziemy posiadać łącznie około 600 ton złota, a to już poziom światowej czołówki.

Czemu jednak tych zakupów dokonujemy? Wyjaśnił to dr hab. Juliusz Jabłecki, prof. UW i dyrektor Departamentu Zarządzania Ryzykiem Finansowym NBP. Chodzi o cztery zalety złota, które równoważą jedną wadę – otóż po upadku systemu z Bretton Woods złoto jest nawet bardziej zmienne niż amerykańskie akcje.

Kruszec daje jednak dodatnią realną stopę zwrotu w długim okresie, po uwzględnieniu inflacji przynosi 2,8 proc. rocznie (to więcej niż obligacje skarbowe USA). Po drugie złoto równoważy fakt, że większość rezerw NBP denominowana jest w dolarze. Po trzecie w epizodach kryzysowych często jest jedyną zyskującą klasą aktywów i po czwarte w okresach podwyższonej inflacji złoto osiąga nawet lepsze wyniki niż amerykańskie obligacje indeksowane inflacją.

„Można zakładać, że w zetknięciu z jakimiś problemami emitenci obligacji i walut nie zawsze będą w stanie honorować swoje zobowiązania, np. przedłużyć zapadalność papierów, albo je przymusowo rolować. W przypadku złota raczej zawsze będzie to płynne aktywo, które będzie można spieniężyć i użyć w sytuacjach nadzwyczajnych, których, mam nadzieje, unikniemy” – podsumował Paweł Szałamacha.

Całość konferencji do zobaczenia tutaj: https://nbp.pl/narodowy-bank-polski-nowy-horyzont/

© NBP

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Banki centralne kontynuują rekordowe zakupy złota

Kategoria: Trendy gospodarcze
Banki centralne w 2023 r. kontynuowały politykę zwiększania rezerw złota. Trend ten trwa nieprzerwanie od globalnego kryzysu finansowego, pod wpływem którego nastąpiła decydująca zmiana nastawienia banków do złota.
Banki centralne kontynuują rekordowe zakupy złota

Banki centralne a rynek złota

Kategoria: Trendy gospodarcze
Ceny złota osiągnęły rekordowe poziomy w pierwszym tygodniu marca 2024 r., generując tym samym dyskusję na temat zalet inwestowania w ten szlachetny metal. Wbrew pozorom, nie jest to takie oczywiste. Chętnych jednak do kupna złota nie brakuje. Nie bez przyczyny nazywane jest bowiem diabelskim kruszcem płatającym różnego rodzaju figle. Najlepiej przekonał się o tym nie kto inny, jak były premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.
Banki centralne a rynek złota

Rola i znaczenie złota utrzymywanego przez banki centralne

Kategoria: Trendy gospodarcze
W kontekście historycznym złoto zawsze było dla banków centralnych ważne. Choć upadek systemu z Bretton Woods w latach 70. XX w. spowodował, że kruszec ten przestał być centralnym elementem międzynarodowego systemu finansowego, to w dalszym ciągu odgrywa istotną rolę, stanowiąc znaczną część oficjalnych aktywów rezerwowych.
Rola i znaczenie złota utrzymywanego przez banki centralne