Autor: Charles Wyplosz

Emerytowany profesor ekonomii międzynarodowej w Graduate Institute w Genewie

Cypryjski wir może wciągnąć strefę euro

Uzgodniony przez ministrów finansów państw unijnych oraz szefową MFW pakiet pomocy dla Cypru wywołał gwałtowną reakcję nie tylko na wyspie. Zareagowali także ekonomiści. Publikujemy poniżej artykuł Charlesa Wypłosza, który rano ukazał się w portalu VoxEu. Pod wpływem krytyki przedstawiciele EBC zaczęli modyfikować najbardziej kontrowersyjną propozycję opodatkowania wkładów bankowych.
Cypryjski wir może wciągnąć strefę euro

Nicos Anastasiades, prezydent i szef rządu Cypru (CC BY European People's Party - EPP)

Decyzja o tym, żeby opodatkować wszystkie depozyty w bankach na Cyprze przyciągnęła wielką uwagę – i bardzo słusznie. To jest bowiem dramatyczny błąd. Zakładając nawet, że wszystko pójdzie dobrze, cypryjski rząd dostanie trochę pieniędzy, ale niewystarczająco i cypryjski system bankowy przejdzie do historii.

Alternatywnym scenariuszem jest wielki kryzys bankowy w wielu krajach strefy euro – potężny, być może śmiertelny cios zadany wspólnej walucie.

To nie jest nagły przypadek

Politycy rozmawiają o pomocy dla Cypru prawie od roku. Nie jest to więc coś, co moglibyśmy zakwalifikować jako „nagły przypadek”. Politycy zawzięcie dyskutowali czy Cypr jest „elementem ważnym systemowo” czy nie. Odpowiedź na to pytanie jest  tylko jedna: „to zależy”. Nie zależy od rozmiarów cypryjskich banków, ale od tego w jaki sposób zachowa się strefa euro.

Politycy dyskutowali także o depozytach Rosjan, które najwyraźniej stanowią znaczną część pasywów cypryjskiego sektora bankowego. Dyskusja kręciła się wokół tematu jak brudne są to pieniądze i jak należy je wyprać. Kwestią sporów było też to, ile pieniędzy można pożyczyć rządowi Cypru. Ten zwrócił się o pomoc o wielkości zbliżonej do 100 proc. PKB Cypru. A czemuż by nie – Cypr stanowi tylko  jakieś 0,2 proc. PKB strefy euro.

Europejska pomoc, od której robi się niedobrze

Wiemy, że:

Po pierwsze – Cypr otrzyma pożyczkę w wysokości około połowy kwoty o jaką się zwracał pod warunkiem, że zaciśnie pasa i spełni wymagania, jakie takim programom zwykle towarzyszą;

Po drugie – zadłużenie publiczne Cypru wzrośnie z obecnego poziomu około 90 proc. PKB do 140 proc. – poziomu który jest nie do utrzymania i kiedyś w przyszłości będzie wymagało ono głębokiej restrukturyzacji.

Liczby te są jedynie projekcją, ale zgodną z tym co podpowiada doświadczenie.

Skutki programów zaciskania pasa w strefie euro dziś są dobrze znane. Cypr dołącza do długiej listy krajów, które korzystają z europejskie „pomocy od której robi się niedobrze”. Oznacza to, że:

Po pierwsze – program pomocowy narzuci ostre zaciskanie pasa;

Po drugie – relacja zadłużenia do PKB wzrośnie, ponieważ deficyty budżetowe nie znikną, a PKB spadnie.

Po trzecie – potrzebne będą kolejne pożyczki, gdy znów okaże się że prognozy gospodarcze były „nadmiernie optymistyczne”.

Po czwarte – bezrobocie wystrzeli w górę.

Kto wie, mogą się pojawić partie populistyczne, które do kryzysu ekonomicznego dodadzą niepokojący wymiar polityczny. Dziś wiemy, że tak to właśnie często jest.

Konfiskata wkładów bankowych

Nowością jest to, że depozyty w bankach mają zostać „opodatkowane”. Właściwie należałoby powiedzieć „skonfiskowane”. Jak wszędzie w Unii Europejskiej, depozyty w cypryjskich bankach są gwarantowane do kwoty 100 tys. euro. Deponenci rozłożyli swój majątek biorąc pod uwagę tę okoliczność, a teraz, po fakcie, okazuje się, że gwarancja została cofnięta. Opodatkowując w ten sposób wkłady w bankach można zebrać do budżetu mnóstwo pieniędzy, ale jednocześnie ma to wielkie negatywne skutki na przyszłość, bo podważane są prawa własności. W tym sensie stawką w cypryjskiej rozgrywce jest wiarygodność systemu gwarantowania depozytów bankowych w Europie.

System ten przeżył szok w 2008 r., ale w drugą stronę. Irlandia wprowadziła pełną ochronę wkładów i udało jej się w ten sposób opanować zagrożenie runu na banki. Jej śladem poszły wszystkie inne kraje. Jednak był to tak wielki koszt dla irlandzkiego rządu, że spowodował on run na irlandzkie obligacje skarbowe. To doprowadziło do drugiego bail-outu, po pierwszym w Grecji, który miał być „jedynym i wyjątkowym.”

„Corralito” w strefie euro

Żeby zmaksymalizować dochody budżetowe, przed wprowadzeniem podatku, wkłady w bankach na Cyprze zostały zamrożone. Przywodzi to na myśl osławione corralito w Argentynie, które doprowadziło do kryzysu, cierpień po stronie społeczeństwa i takiej wściekłości, że upadły dwa rządy. Miejmy nadzieję, że cypryjskie corralito nie będzie trwało zbyt długo.

Pytanie brzmi: „jak na to zareagują deponenci na Cyprze i gdzie indziej?”. Nie wiadomo, ale możemy budować scenariusze:

  • Wedle scenariusza łagodnego, cypryjski deponenci pogodzą się z podatkiem i resztę swoich pieniędzy będą dalej trzymali w bankach. Deponenci w innych krajach z problemami uznają, że Cypr jest wyjątkiem i nic dalej w związku z tym nie zrobią.
  • Wedle scenariusza ostrzejszego, cypryjscy deponenci zaczną się obawiać kolejnych rund takich podatków. W teorii tego właśnie trzeba by oczekiwać. Jeśli politycy w ten sposób raz zrealizują swój cel (podratowania budżetu), dlaczego nie mieliby tego zrobić po raz wtóry?

W tym ostrzejszym scenariuszu:

Po pierwsze – będziemy mieli pełnoobjawowy run na banki, w chwili gdy wkłady w bankach zostaną odmrożone. Aktywa bankowe stanowią jakieś 900 proc. PKB Cypru, więc nie ma żadnych szans na to, że rząd zdoła uratować system bankowy.

Po drugie – każda nowa pożyczka międzynarodowa będzie oznaczała run na obligacje skarbowe.

Na scenę wkracza EBC

W tym punkcie scenariusza, do gry wchodzi EBC. Będąc jedynym pożyczkodawcą ostatniej instancji, EBC będzie musiał podjąć decyzję.

W zasadzie, mógłby ustabilizować sytuację małym kosztem, bo aktywa cypryjskiego systemu bankowego stanowią mniej niż 0,2 proc. PKB strefy euro albo 0,5 proc. aktywów banku centralnego. Wiązałoby to się jednak z ryzykiem dużych strat – zwłaszcza jeśli nie udałoby się w sposób uporządkowany rozwiązać zbankrutowanych banków. Rozwiązanie to jest prawdopodobne, bo EBC nie będzie kontrolował resolution (uporządkowanej likwidacji, przyp. red.) cypryjskich banków.

Należy pamiętać, że obecna wersja unii bankowej wyraźnie stwierdza, że kompetencje do resolution pozostają w rękach władz narodowych. Na Cyprze, jak prawie wszędzie indziej, wewnątrz rządu i innych agend państwowych występują głębokie konflikty dotyczące systemu bankowego. Gdy bankrutują banki, uaktywniają się potężne grupy interesów, a rząd decyduje kto ponosi skutki bankructwa. Zatem, można dosyć bezpiecznie przewidywać, że w resolution cypryjskich banków będą zdarzały się wielkie nadużycia. EBC ponosi więc duże ryzyko.

Właściwie przeprowadzone resolution pod europejską kontrolą mogło było być jednym z warunków właśnie uzgodnionej pożyczki. Ale nie jest. Brak tego zapisu najprawdopodobniej oznacza, że decydenci byli przekonani, że trudności na Cyprze udało się skutecznie pokonać. Problem polega na tym, że przekonanie to jest błędne: nawet jeśli ziści się łagodny scenariusz, dalej jest kłopot.

Czy są już wszystkie składniki samospełniającego się kryzysu?

Wedle naprawdę niepokojącego scenariusza, program pomocowy dla Cypru staje się „elementem systemowym dla całej strefy euro”. W tym wypadku załamanie cypryjskiej gospodarki będzie jedynie drugorzędnym wydarzeniem. Stanie się tak, gdy deponenci z innych krajów, takich jak Włochy czy Hiszpania, spostrzegą jak zostali potraktowani deponenci na Cyprze.

W tej chwili mamy już wszystkie składniki samospełniającego się kryzysu:

Po pierwsze – z indywidualnego punktu widzenia będzie racjonalne żeby wycofać pieniądze z banku i uniknąć nawet mało prawdopodobnego podatku od wkładu bankowego;

Po drugie – gdy deponenci zauważą co robią inni i zaczną wycofywać swoje wkłady, będzie run na banki,

Po trzecie – załamie się system bankowy, co będzie wymagało programu pomocowego jak na Cyprze – nałożenia podatku na depozyty, które pozostały w bankach, co tylko potwierdzi, że trzeba wyciągać pieniądze z banków.

Będzie to prawdopodobnie koniec strefy euro.

Prawdopodobieństwa tych trzech scenariuszy – łagodnego, ostrzejszego i totalnej katastrofy – są trudne do określenia. Jest jednak jasne, że program pomocowy dla Cypru stworzył nową sytuację, groźniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. Najwyraźniej, po raz kolejny, ważna decyzja została podjęta bez żadnego namysłu jakie mogą być jej niezamierzone skutki.

Decyzja ta stanowi także kolejne naruszenie istniejących rozsądnych rozwiązań. Traktat z Maastricht zawiera zakaz udzielania pomocy państwom UE przez inne państwa – przepis ten był bardzo ważny dla stabilności strefy euro. Zawieszenie go w przypadku Grecji jest źródłem dzisiejszego problemu i powodem dla którego kryzys się rozprzestrzenił. Zakaz bail-outów znów został zlekceważony.

Dziś jesteśmy świadkami kolejnej radyklanej zmiany gdy podważany jest całkowicie sensowny system gwarantowania depozytów. Kiedyś w przyszłości historycy pokażą brudne polityczne motywy, które doprowadziły do tej decyzji. Tymczasem możemy tylko mieć nadzieję, że wir, który powstał nie wciągnie deponentów z Hiszpanii i Włoch.

Charles Wyplosz

Oryginalny artykuł Charlesa Wyplosza jest na stronie VoxEU.

Przetłumaczył: Krzysztof Nędzyński. Tytuł pochodzi od redakcji Obserwatora Finansowego.

Nicos Anastasiades, prezydent i szef rządu Cypru (CC BY European People's Party - EPP)

Tagi