Autor: Mariusz Tomczak

Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich

Strefa Schengen: rzeczywistość przerosła oczekiwania

Już 29 państw, w tym cztery spoza Unii Europejskiej, należą do strefy Schengen. Dwa z nich, Bułgaria i Rumunia, na razie tylko częściowo.
Strefa Schengen: rzeczywistość przerosła oczekiwania

©Getty Images

W Schengen, małej miejscowości w Luksemburgu położonej niedaleko granicy niemiecko-francuskiej, szefowie rządów pięciu państw w połowie 1985 r. podpisali układ zakładający stopniowe znoszenie kontroli na wspólnych granicach.

Była to inicjatywa międzyrządowa części członków Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej: Belgii, Francji, Holandii, Luksemburga i Niemiec. Podpisanie ważnego traktatu na styku granic trzech państw nie było przypadkowe.

W cieniu historii

Do rangi symbolu urastała zwłaszcza zapowiedź zniesienia kontroli na granicy między Niemcami a Francją – sąsiadami, którzy rywalizowali w wielu dziedzinach, a w czasie nie tak dawno zakończonych dwóch wojen światowych (przypominam, że mówimy o połowie lat 80. XX w.) walczyli ze sobą.

Zarówno nad Renem, jak i nad Sekwaną żyło sporo osób doskonale pamiętających tamte czasy. Miliony dorosłych Niemców i Francuzów było bezpośrednimi potomkami uczestników wojen, więc dramatyczne historie znali z rodzinnych opowieści. Nie brakowało niezagojonych ran wynikających ze śmierci bliskich.

Układ z Schengen sprzyja przemieszczaniu się ludności m.in. w celach zarobkowych, przyczynia się do rozwoju turystyki oraz wpływa na handel przygraniczny

Między polityką a gospodarką

Jednym z dalekosiężnych celów powojennej integracji europejskiej było niedopuszczenie do wybuchu kolejnego konfliktu zbrojnego w sercu naszego kontynentu, ale w przypadku znoszenia kontroli na wspólnych granicach na pierwszy plan wysuwało się raczej uproszczenie życia obywatelom, tak by mogli łatwiej przemieszczać się z jednego państwa do drugiego w związku z podejmowaniem pracy lub nauki albo w związku z odwiedzaniem swoich krewnych.

Bez wątpienia układ z Schengen sprzyja przemieszczaniu się ludności m.in. w celach zarobkowych, przyczynia się do rozwoju turystyki oraz wpływa na handel przygraniczny. Przyspieszenie przepływu towarów przynosi ewidentne korzyści. Dla przykładu, ciężarówka jadąca z Hiszpanii czy Portugalii do Polski lub jednego z państw nadbałtyckich przekracza kilka granic wewnętrznych, unikając oczekiwania w kolejkach, co poprawia efektywność wykorzystania pojazdów przez firmy transportowe i ogranicza czas pracy kierowców.

Zobacz również:
Złożona Europa: obliczanie kosztów dezintegracji

Adrian Grycuk i Piotr Russel w artykule opublikowanym w „Studiach BAS” (nr 3/2017) napisali m.in., że: „Jest to szczególnie ważne dla branż o niskich marżach i przedsiębiorców transportujących towary o niższej wartości (produkty rolne, surowce). Wyeliminowanie ryzyka wystąpienia opóźnień wynikających z kontroli na granicach pozwala firmom produkcyjnym optymalizować ich łańcuchy dostaw przez stosowanie systemu just-in-time (‘zawsze na czas’), tj. bez budowania nadmiernych zapasów i związanego z tym kosztownego magazynowania”.

Przełomowy 1995 rok

Niemcy, Francja i kraje Beneluxu podpisały w 1990 r. konwencję wykonawczą do układu z Schengen. Później na podobny krok zdecydowało się jeszcze kilka państw, choć nie wszystkie zniosły kontrole na granicach wewnętrznych w 1995 r. Wówczas zrobili to Belgowie, Francuzi, Hiszpanie, Holendrzy, Luksemburczycy, Niemcy i Portugalczycy.

Z biegiem czasu strefa Schengen stała się największym na świecie obszarem umożliwiającym przemieszczanie się w sposób swobodny. Na początku 2024 r. tworzyło ją 23 z 27 państw należących do UE oraz członkowie Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (szerzej znanego pod skrótem EFTA): Islandia, Liechtenstein, Norwegia i Szwajcaria.

Ostatnim państwem, które dołączyło do Schengen na pełnych zasadach, była Chorwacja (nastąpiło to 1 stycznia 2023 r.). Polska należy do strefy od 2007 r. Dorosło już pokolenie, które nie zna czasów, gdy przy przekraczaniu granicy polsko-niemieckiej czy polsko-czeskiej trzeba było obowiązkowo okazać paszport. I oczywiście odstać trochę w kolejce.

Nowi członkowie

Na granicach powietrznych i morskich między Bułgarią i Rumunią a innymi państwami strefy od 31 marca 2024 r. nie ma już kontroli paszportowej. Niebawem powinna zapaść analogiczna decyzja odnośnie do wewnętrznych granic lądowych, ale jak na razie nie wyznaczono terminu.

To już dziewiąte rozszerzenie strefy Schengen. Po przystąpieniu Bułgarii i Rumunii powiększyła się do blisko 4,5 mln kilometrów kwadratowych, a cały obszar jest zamieszkiwany przez około 450 mln osób. Obok takich liczb trudno przejść obojętnie.

Komisja Europejska podkreśla, że „da to impuls do rozwoju handlu i turystyki oraz pozwoli wzmocnić rynek wewnętrzny”. Obecnie strefę tworzy 29 państw, w tym niemal wszyscy członkowie UE – kontroli nie zniesiono na granicach wewnętrznych z Cyprem, a do strefy nie należy Irlandia, która wynegocjowała klauzulę opt-out.

Kilkanaście lat w poczekalni

Bułgaria i Rumunia należą do UE od początku 2007 r., ale do strefy Schengen przystąpiły dopiero po kilkunastu latach. Komisja Europejska już w 2011 r. potwierdziła gotowość obu państw do spełnienia reguł schengeńskich, ale wśród członków strefy brakowało jednomyślności. A to warunek konieczny do jej rozszerzenia.

Zobacz również:
Globalizacja, Unia Europejska, Polska

Początkowo pojawiały się obawy, że oba kraje niedostatecznie pilnują swoich granic, które miały stać się zewnętrznymi granicami całej strefy. W ostatnim czasie głównie z tego powodu Austria blokowała ich kandydatury, a Holandia wyrażała dodatkowe obiekcje także wobec Bułgarii.

Wiedeń uzasadniał sprzeciw strachem przed falą nielegalnej migracji, jednocześnie krytykując funkcjonowanie systemu kontroli na granicach zewnętrznych. Z kolei holenderskie władze wytykały Sofii problemy z praworządnością oraz niewystarczające postępy w walce z korupcją i przestępczością zorganizowaną.

3,5 mln osób dziennie

Strefę Schengen często uznaje się za jedno z najważniejszych i najbardziej namacalnych osiągnięć integracji europejskiej. UE nie byłaby tym, czym jest, gdyby nie szereg decyzji podjętych w następstwie układu podpisanego w 1985 r. w szerzej nieznanej miejscowości w Luksemburgu. To był niezwykle odważny krok.

Decyzja o zniesieniu granic wewnętrznych okazała się brzemienna w skutki, choć szczerze wątpię, czy politycy, urzędnicy i eksperci mający wpływ na bieg spraw w połowie lat 80. XX w. potrafili sobie wyobrazić jak będzie to wyglądało w praktyce. Jestem pewien, że rzeczywistość przerosła ich oczekiwania, choć żeby dostrzec faktyczne następstwa funkcjonowania strefy musieli zaczekać dłużej niż kilka lat.

Zobacz również:
Trudny łańcuch europejskich dostaw

„Codziennie ok. 3,5 mln osób przekracza granice wewnętrzne, po to, aby pracować, uczyć się lub odwiedzić rodzinę i znajomych. Niemal 1,7 mln osób mieszka w jednym państwie Schengen, a pracuje w innym. Według szacunków co roku Europejczycy odbywają 1,25 mld podróży w obrębie strefy Schengen, co bardzo sprzyja także sektorom turystyki i kultury” – czytamy w oficjalnym portalu Rady UE i Rady Europejskiej.

Droga bez odwrotu?

„Obszar pozbawiony kontroli na granicach wewnętrznych jest jednym z najbardziej wymiernych przejawów europejskiego stylu życia, napędzającym gospodarkę i jednoczącym Europejczyków” – napisano pod koniec 2022 r. w komunikacie Komisji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego i Rady UE, który został poświęcony przystąpieniu Chorwacji, Bułgarii, Rumunii do strefy Schengen.

W dokumencie wskazano, że dzięki niej zwiększyło się „bezpieczeństwo zbiorowe, umożliwiając organom państw członkowskich ścisłą współpracę”, a „w obecnym trudnym kontekście geopolitycznym i gospodarczym” sprawne funkcjonowanie strefy „ma zasadnicze znaczenie” m.in. dla stabilności Unii.

Kilka lat temu Parlament Europejski podał szacunki, zgodnie z którymi stałe przywrócenie kontroli na granicach wewnętrznych UE wiązałoby się z dodatkowymi kosztami od 100 do 230 mld euro w ciągu 10 lat. Obecnie byłyby zapewne większe. Z innego badania zleconego przez Europarlament wynika, że przywrócenie kontroli na dwa lata spowodowałoby spadek unijnego PKB o 0,14 proc.

Obszar „bez granic” sprzyja podejmowaniu lepiej płatnej pracy w innym państwie, czasami bez konieczności zmiany miejsca zamieszkania, a przepływ siły roboczej przyczynia się do poprawy konkurencyjności

Nie ma róży bez kolców

Korzyści wynikające z funkcjonowania strefy Schengen dla gospodarek krajowych, firm i obywateli są niezaprzeczalne, choć nie rozkładają się równomiernie. Zniesienie kontroli granicznych ułatwia nawiązywanie nowych relacji handlowych. Dla przedsiębiorców to okazja do rozwoju i ekspansji międzynarodowej, a zatem szansa na większe zyski i zróżnicowanie źródeł przychodów. Ale nie każdego to cieszy, bo niektórym podmiotom wyrosła konkurencja.

Dzięki Schengen miliony konsumentów nabywają towary i usługi po niższych cenach. Obszar „bez granic” sprzyja podejmowaniu lepiej płatnej pracy w innym państwie, czasami bez konieczności zmiany miejsca zamieszkania, a przepływ siły roboczej przyczynia się do poprawy konkurencyjności. Osoby podróżujące służbowo i prywatnie nie czekają w długich kolejkach na przejściu granicznym, oszczędzając czas i pieniądze.

W debacie publicznej często pomijane są negatywne aspekty związane ze zniesieniem kontroli na granicach wewnętrznych. W niektórych państwach doszło do wzrostu nielegalnej migracji i przestępczości transgranicznej. Wprawdzie swoboda przemieszczania się w obrębie strefy pozwala na wykorzystanie dodatkowych zasobów do reagowania na rozmaite zagrożenia w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego, ale wydaje się, że efekty nie zawsze są zadowalające. Nie ma jednak róży bez kolców.

©Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Strefa euro wykazuje w obecnym kryzysie energetycznym całkiem dużą odporność

Kategoria: Trendy gospodarcze
Głęboka i długotrwała recesja w strefie euro, której towarzyszyłby istotny wzrost bezrobocia nie jest obecnie scenariuszem bazowym na kolejne kwartały – uważa dr Piotr Żuk, p.o. zastępca dyrektora Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.
Strefa euro wykazuje w obecnym kryzysie energetycznym całkiem dużą odporność

Sandra Švaljek: Wejście do strefy euro było naszym celem

Kategoria: Trendy gospodarcze
Chorwacja zawsze była państwem silnie związanym ze strefą euro i ten czynnik stanowił ważny element w naszej decyzji o przystąpieniu do strefy euro – mówi Sandra Švaljek, zastępca prezesa Narodowego Banku Chorwacji.
Sandra Švaljek: Wejście do strefy euro było naszym celem

O perspektywach rozwoju państw UE

Kategoria: Trendy gospodarcze
Celem artykułu jest zbadanie czy kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej ze szczególnym uwzględnieniem Polski „skazane są” na peryferyjność, czy mają szanse na zmianę i awansowania do grupy państw centrum.
O perspektywach rozwoju państw UE