Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Ekonomia Tarzana

Banki centralne bardzo interesują się tym, jakiej muzyki słuchamy. Powody tłumaczy Will Page, były główny ekonomista Spotify, w książce „Tarzan Economics: Eight Principles for Pivoting through Disruption”.
Ekonomia Tarzana

Autor opisuje w publikacji (jej polski tytuł to „Ekonomia Tarzana: Osiem zasad, jak płynnie przejść przez wielkie zmiany”) wypowiedź z 2018 r. Andy’ego Haldane’a, głównego ekonomisty Banku Anglii, w czasie prezentacji w King’s Business School. Haldane oświadczył, że brytyjski bank centralny wykorzystywał dane ze Spotify, serwisu streamingowego, pozwalającego na odtwarzanie ulubionej muzyki z internetu, by mierzyć „ludzkie nastroje”. Dzienniki natychmiast zauważyły tę zaskakującą deklarację.

Według „Financial Times” Spotify jest „oknem do naszych dusz i portfeli”. „Guardian” potwierdzał, że: „Trendy w słuchalności muzyki w Spotify umożliwią nam ocenianie nastrojów w społeczeństwie”. Pojawili się też krytycy, którzy zarzucali serwisowi, że udostępnia poufne dane użytkowników bankowi centralnemu, co może mieć wpływ na stopy procentowe, a w konsekwencji na wysokość rat kredytów hipotecznych.

Trendy w słuchalności muzyki w Spotify umożliwią ocenianie nastrojów w społeczeństwie. Wykorzystywał to nawet Bank Anglii.

Zrobiła się awantura, a Haldane zaproponował, że przybędzie do siedziby Spotify, by dokładnie wyjaśnić swoje słowa. Było to o tyle niespotykane, że budynek firmy na ogół gościł gwiazdy rocka, a nie członków Komitetu Polityki Pieniężnej Banku Anglii. Ekonomista wyjaśnił, że zwykle komitet ustala stopy procentowe na podstawie ankiety dotyczącej zamówień fabrycznych sprzed trzech miesięcy z miasta Solihull.

„Nic nie mówi nam to o nastrojach w społeczeństwie, o tym, jak ludzie czują się teraz, tylko o tym, ile aut wyprodukowano w zeszłym kwartale” – konkludował ekonomista. I rozwijał myśl: „Ludzie są zaniepokojeni w związku z brexitem. A niepokój może mieć znacznie większy udział w reakcji ludzi na stopy procentowe niż zamówienia w fabrykach w Solihull z ostatnich trzech miesięcy. Szukam wszędzie wiarygodnych sygnałów ludzkich nastrojów, aby precyzyjnie kierować polityką monetarną, i dlatego zainteresowało mnie Spotify”.

Zbieranie danych na temat muzyki, jakiej w danym momencie słuchamy, stało się możliwe dzięki rewolucji w branży muzycznej, która zaczęła się jakieś 20 lat temu. Ludzie zaczęli rezygnować z kupowania płyt, kaset czy nawet plików z utworami ulubionych zespołów na rzecz odsłuchiwania przebojów w internecie, głównie w serwisach takich jak YouTube czy Spotify.

Zmiana zwyczajów konsumentów wpłynęła także na politykę banków centralnych, np. jeszcze do marca 2015 r. Bank Anglii umieszczał koszt płyty kompaktowej w koszyku inflacyjnym. Obecnie w tym koszyku znajduje się cena miesięcznej subskrypcji Spotify. Tak więc zamieniono płytę z mniej więcej dziesięcioma utworami na własność na dostęp przez miesiąc do bazy 60 mln piosenek. Poza tym cena płyt kompaktowych od lat spadała, a koszt dostępu do Spotify pozostawał w Wielkiej Brytanii (przynajmniej nominalnie) na tym samym poziomie – 9,99 funta (w Polsce pakiet dla jednej osoby kosztuje 19,99 zł). Powyższa zmiana miała więc efekt inflacyjny.

Miliardy nowych wpływów

Mało osób zdaje sobie sprawę, jak duże znaczenie dla branży muzycznej – i nie tylko – miało pojawienie się Spotify. Od kiedy serwis wszedł na rynek amerykański, globalne wpływy z nagrań muzycznych zwiększyły się z 16,6 mld w 2011 r. do 20,2 mld dolarów w 2019 r. (udział Ameryki w tym torcie wzrósł w tym okresie z 26 do 36 proc.).

Równocześnie wytworzyła się luksusowa nisza w postaci płyt winylowych. W połowie 2020 r. przychody z ich sprzedaży były wyższe niż przychody ze sprzedaży płyt kompaktowych, kaset oraz plików z muzyką, a więc trzech formatów, które miały zastąpić płyty winylowe. Co ciekawe, prawie połowa osób, które kupują „winyle”, płaci również za możliwość słuchania muzyki z internetu.

Dyskusyjna agonia ekonomiczna twórców

Historia przejmowania rynku muzycznego przez Spotify pokazuje, jak bodźce ekonomiczne mogą wpływać na artystów. Oto bowiem szwedzki serwis streamingowy (Spotify zostało założone w tym kraju) płaci twórcom tylko wtedy, kiedy utwór będzie odtwarzany przez co najmniej 30 sekund. To znaczy, że kompozytorzy mają silną motywację do tego, by już początek tworzonej przez nich piosenki możliwie mocno przykuwał uwagę słuchaczy. Zwykle najbardziej efektowną częścią piosenki jest refren. W przeszłości zaczynało się od niego nie więcej niż 10–20 proc. utworów (tzn. pojawiał się w ciągu pierwszych 15 sekund piosenki). Tymczasem w 2018 r. takich przebojów było już 40 proc.

Podobnie twórcy nie dostają więcej pieniędzy od Spotify, jeżeli utwór jest dłuższy. Tak więc w interesie autorów jest, by utwory były jak najkrótsze, a słuchacze odtworzyli ich jak najwięcej. I faktycznie. Od 2013 do 2018 r. przeciętna długość piosenki z listy przebojów „Hot 100” magazynu „Billboard” spadła z 3 minut 50 sekund do 3 minut 30 sekund, a 6 proc. hitów trwało 2 minuty 30 sekund albo mniej.

Rynek piosenek może też potwierdzać tezę, że we współczesnych rozwiniętych gospodarkach panują duże nierówności dochodowe i majątkowe. Oto w 2019 r. w USA odsłuchano przez internet 40 mln utworów, ale za 90 proc. odtworzeń odpowiadało 400 tys. najpopularniejszych kawałków (czyli ok. 0,7 proc. wszystkich, które są obecnie dostępne). Z drugiej strony z 60 mln utworów, jakie są dostępne w bibliotece Spotify, 20 mln nie zostało odtworzone nawet raz.

Trzeba puścić lianę

Tytuł publikacji – „Ekonomia Tarzana” – to hasło wymyślone przez technologa Jima Griffina w czasie konferencji Supernova w San Francisco w 2009 r. Do ukucia tego terminu zainspirowała go sytuacja, jaką zaobserwował w branży muzycznej po wejściu na rynek serwisu Napster z piracką muzyką. Griffin odwołał się do postaci Tarzana, który przemieszczał się przez dżunglę, skacząc z jednej liany na drugą. Liana, której się trzymamy, daje bezpieczeństwo, bo zapobiega spadnięciu. Jest więc motywacją, by zostać w miejscu. Bez zaryzykowania, przeskoczenia na kolejną lianę, nie da się jednak posuwać do przodu.

Lekcja ekonomii od gwiazd rocka

Zdaniem Griffina branża muzyczna zachowała się jak Tarzan, który kurczowo trzymał się jednej liany. Za wszelką cenę chciała zatrzymać zmiany, czyli przejście od płyt kompaktowych do plików, a później do streamingu. Stara liana, czyli płyty kompaktowe, przynosiła olbrzymie zyski. Wytwórnie próbowały zaklinać rzeczywistość, pozywać do sądów piratów, a później także osoby, które ściągnęły piosenki z internetu, nie płacąc za nie. W dłuższej perspektywie nie przyniosło to rezultatów. Branża traciła czas, zamiast zaakceptować nieuniknione.

Branża muzyczna zachowała się jak Tarzan, który kurczowo trzymał się jednej liany i straciła czas.

By odnieść sukces w dzisiejszym, bardzo szybko zmieniającym się świecie, trzeba umieć rozpoznać, kiedy stara liana zaczyna być coraz mniej stabilna i należy przeskoczyć na kolejną. I w tym – według autora – ma pomóc recenzowana książka. Nie powiedziałbym, że publikacja Page’a jest od deski do deski wypełniona unikatowymi treściami, ale trzeba przyznać, że wartościowych przemyśleń i ciekawych przykładów jest w niej zdecydowanie więcej niż w przeciętnej popularnonaukowej książce ekonomicznej. Zdecydowanie polecam!

Otwarta licencja


Tagi