Kluczowa jest optymalizacja wydatków publicznych

Aktualne informacje dotyczące kryzysu w Grecji dają przykłady tego, w jakim kierunku posuwają się zmiany dotyczące naprawy sytuacji sektora finansów publicznych. Polska również będzie w najbliższych latach borykała się z konsekwencjami starzenia się społeczeństwa i koniecznością redukcji deficytu finansów publicznych. Konieczna na obecnym etapie kryzysu walka z deficytem finansów publicznych jest bardzo utrudniona, i to nie tylko w Grecji i Polsce.

Przykładem tego, jak trudne jest to zadanie, są działania podejmowane i prezentowane w USA w sferze zbilansowania finansów publicznych. Tegoroczny deficyt w USA wyniesie aż 10,6 proc., a więc jest niewiele niższy od tego zanotowanego w Grecji. Ze względu na własną politykę pieniężną nie jest on aż tak boleśnie odczuwalny, niemniej wszelkie propozycje, które dążą do tego, żeby go obniżyć do zaplanowanego poziomu 3 proc. w 2015 r., są analizowane i rozpatrywane. Przedstawia się, że głównym problemem finansowym są wydatki związane ze starzeniem się społeczeństwa amerykańskiego i trudnością zrównoważenia świadczeń socjalnych z tym związanych. Prezentuje się wyliczenia, z których wynika, że ubezpieczenia społeczne staną się niewypłacalne od 2037 r., jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania obecnie.

Okazuje się, że deficyt amerykańskiego ZUS-u będzie wynosił 5,300 bln w ciągu następnych 75 lat i to, co jest planowane, to dążenie do zmniejszenia tego deficytu poprzez najróżniejsze działania. Rozważana jest zmiana sposobu waloryzacji świadczeń dla emerytów poprzez zmianę indeksu, która ma zredukować ten deficyt aż o ¼. Proponowany sposób indeksacji nie wiązałby świadczeń z dotychczas stosowanym indeksem cen detalicznych, ale brałby pod uwagę fakt zmiany koszyka zakupów w sytuacji wzrostu cen w kierunku tańszych substytutów. Dalsze ¼ tej różnicy można zaoszczędzić poprzez przesunięcie wieku emerytalnego o jeden miesiąc co roku, z obecnego poziomu 67 lat do poziomu docelowego 69 lat. Inne konieczne rozwiązanie, w celu zbilansowania budżetu, wiązałoby się ze zwiększeniem składki na ubezpieczenia, sfinansowanej w równej mierze przez pracowników i pracodawców, o 0,4 proc., jak  też przesunięciem poziomu wynagrodzeń, względem którego występują obciążenia ze 106 800 USD do 198 tys. USD rocznie.

Planowane w perspektywie do 2015 r. zmniejszenie deficytu o 426 mld USD wiąże się jednak z podniesieniem de facto podatków. Z jednej strony wycofanie się z możliwości odliczeń od płaconych podatków stanowych i lokalnych dałoby oszczędności w wysokości 94,5 mld USD. Pozwolenie na to, żeby ulgi podatkowe przyjęte przez administrację Busha dla osób zarabiających powyżej 250 tys. USD powróciły na równi z podatkami od dochodów kapitałowych, nie redukuje zakładanego deficytu tylko dlatego, że nie są już uwzględniane jako źródło dochodów w zestawieniach. Również zmiany sposobu indeksacji przyniosą zmniejszenie deficytu jedynie o 10 mld USD, gdyż 60 mld USD oszczędności wystąpi, ale na rachunku ubezpieczeń społecznych. Niemniej opisane propozycje nie dają możliwości zakładanego zbilansowania, wymuszając dodatkowo rezygnację z odliczania odpisów od podatków zarówno na świadczenia zdrowotne, jak i ubezpieczenia na życie płacone przez pracodawców. Uważa się że przyniesie to blisko 61 mld USD. Inne podatki, które się proponuje i rozważa, aby uzyskać następne 50 mld, to podatek od CO2, jak też podatki od napojów, przynoszące 20 mld USD.

Opisany wzrost obciążeń jednak nie wystarcza, gdyż wymagane jest wprowadzenie, propagowanej w również w Polsce tzw. „kotwicy wydatkowej”. Jest ona planowana, a jej przesunięcie poza horyzont 3-letni może dać 43 mld USD oszczędności. Dalej niestety występuje konieczność zmniejszenia subsydiów dla farmerów, jak też redukcje trzech programów zbrojeniowych (Joint Strike Fighter, Future Combat System i Maritime Prepositioning Force). Przy czym okazuje się, że wszystkie zaprezentowane w sumie propozycje podwyższające podatki, obniżające wydatki i tak nie są w stanie zbilansować całości świadczeń. Konieczna byłaby redukcja wydatków dyskrecjonalnych w ujęciu nominalnym o 5,4 proc., a w przypadku wyłączenia wydatków zbrojeniowych o prawie 12 proc., jak i też podwyższenie podatku ogólnego o 1,5 proc.

Zaprezentowane wyliczenia i plany dotyczące gospodarki amerykańskiej ukazują, przed jakimi wyzwaniami stoi świat, dążąc do tego, aby zredukować deficyty finansów publicznych. Ukazują również konieczność ich optymalizacji, przy czym opisane rozwiązania nie uwzględniają procesu dalszego przesuwania się rynków światowych w kierunku Azji. Gdyż tego typu projekty muszą schłodzić gospodarkę. Podczas gdy w Chinach koniunktura musi być schładzana z innego powodu, ponieważ następuje jej przegrzanie i występuje niebezpieczeństwo odbicia inflacji z poziomu 2,7 proc. do 3 proc., a PKB w dobie kryzysu wzrosło w ostatnim kwartale o rekordowe 10,7 pkt. proc. Dlatego następuje wycofywanie się z agresywnego finansowania kredytowego. Ogranicza się ekspansję kredytową, która w styczniu wynosiła zaledwie 700 mld juanów i była dwukrotnie niższa niż rok temu, a mimo to sprzedaż detaliczna wzrosła o 17,9 proc., uwzględniając styczeń i luty tego roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Występujące zagrożenie dotyczące wzrostu cen nieruchomości – lutowe wzrosty o 10,7 proc. – skłoniły państwo do interwencji w celu przeciwdziałania spekulacji na nieruchomościach, które okazały się tak bolesne i przyczyniły się do kryzysu zarówno w USA, jak i  w Europie. Chiński bank centralny z jednej strony zwiększył wymogi dotyczące rezerw, a drugiej  zostały wprowadzone regulacje zmniejszające dyskonto dla tych, którzy chcą zakupić drugie mieszkania. Mimo zastosowanie pierwszych elementów „strategii wyjścia” nie tylko jest kontynuowany rekordowy wzrost gospodarki, ale i wzrost eksportu chińskiego, który w porównaniu z rokiem poprzednim był w lutym o 46 proc. wyższy, a wzrost zakupów ropy naftowej mający wpływ na import inflacji podażowej na całym świecie wzrósł o 58 proc.

Polska na równi z innymi krajami będzie w najbliższym czasie borykała się z konsekwencjami starzenia się społeczeństwa i koniecznością redukcji deficytu finansów publicznych. Dlatego aby nie zagrozić długookresowemu rozwojowi polskiej gospodarki, należy już teraz obudzić się i zacząć wspierać politykę prorodzinną, ale również optymalizować wydatki publiczne. Redukować te z nich, które w przyszłości nie przyniosą wzrostu gospodarczego i wzrostu bazy podatkowej, zaś nie oszczędzać na tych, które będą przyczyniały się do utrzymania długoterminowej koniunktury gospodarczej.

Tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora