Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Firmy w USA chomikują coraz więcej pieniędzy

Firmy w Stanach Zjednoczonych odnotowały w 2012 r. rekordowe zyski. Firmy jednak nie inwestują, a część zysków zostaje zagranicą. Skarżą się, że to z powodu zbyt wysokich podatków. Nie do końca to prawda biorąc pod uwagę wielką skalę ulg podatkowych w USA.
Firmy w USA chomikują coraz więcej pieniędzy

Ford płaci zaledwie 3 proc. podatku, przy 7 mld dolarów dochodu. (CC By SA liftarn)

Amerykańskie firmy, w przeciwieństwie do ekonomii USA, mają się świetnie  konsekwentnie coraz lepiej i lepiej. Od 2008 roku stale zwiększają swoje dochody i majątek. Wartość akcji według indeksu Dow Jones Industrial Average wzrosła tylko w latach 2008 – 2012 o 85 procent, firmy biją także rekordy w indeksie S&P (Standard and Poor’s). Ubiegły rok był najlepszy – duże amerykańskie firmy zwiększyły dochody za 2012 r. średnio o 15 procent w stosunku do 2011 r., uzyskując rekordowe 1,5 biliona dolarów.

Media popierające Baracka Obamę ogłosiły takie wyniki jako triumf prezydenta (New York Times, Huffington Post) podkreślając, że Obama jest jednym z zaledwie pięciu prezydentów, za kadencji którego wartość indeksu S&P podwoiła się (w ciągu 84 lat od kiedy S&P ogłasza swój indeks). Jest jednak kilka zastrzeżeń do tego triumfu.

Po pierwsze wyniki poprawiły przede wszystkim największe firmy, które posiadają filie i spółki zagranicą, mały i średni biznes nie ma takich osiągnięć.

Po drugie ekonomiści wskazują, że wyniki dała nie tyle polityka prezydenta Obamy ile upór Bena Bernanke, szefa Rezerwy Federalnej utrzymującego prawie zerowe stopy procentowe. Wprawdzie celem tej polityki było i jest pobudzenie kreowania nowych miejsc pracy, ale pierwszym skutkiem, przynajmniej na razie, jest poczucie finansowej stabilności i niedrogiego pieniądza, jakie zyskały przedsiębiorstwa. Pozwala to firmom na aktywne poszukiwanie nowych kierunków rozwoju i inwestycje. To czyni amerykańskie firmy bardziej konkurencyjnymi na międzynarodowym rynku.

Po trzecie amerykańskie firmy mają więcej kapitału, ale go nie inwestują, a przynajmniej nie na rodzimym rynku. Fantastyczne zyski korporacji nie dodają miejsc pracy i 12 milionów Amerykanów wciąż pozostaje bezrobotna. Według danych firmy Audit Analytics z raportu obejmującego 3 tysiące firm indeksu Russell’a, reprezentujących 98 procent amerykańskiego kapitału inwestycyjnego, firmy faktycznie wypracowały rekordowe 1,5 biliona dolarów kapitału, ale problem w tym, że zamroziły większą jego część poza granicami USA, dzięki czemu nie płacą podatków od tej części zysków. Nie kreują miejsc pracy i umykają federalnemu fiskusowi i to wydaje się powodem przetrzymywania gotówki zagranicą.

1,5 biliona dolarów zamrożone

Firmy wskazują, iż wyższe dochody osiągają na zagranicznych rynkach i tam je reinwestują. Problem w tym, że obroty 3 tysięcy firm indeksu Russell’a wzrosły średnio w ubiegłym roku ledwie o 2 procent, a wartość zatrzymanej gotówki o 10 proc. Ponadto według danych Audit Analytics zagraniczne reinwestycje firm także nie są imponujące: największą kwotę zagranicą zainwestowały konglomeraty General Electric – 108 miliardów dolarów i Pfizer 73 miliardy dolarów. Zważywszy, że wartość dyskutowanej zwyżki to 1,5 biliona dolarów, wygląda na to, że zdecydowana większość pieniędzy pozostaje jednak na kontach.

Pięć największych „chomików” to Apple, Microsoft, Google, Pfizer i Cisco, które mają zagranicą łącznie 347 miliardów dolarów, czyli jedną czwartą całej zaparkowanej gotówki (aby zmieścić się na liście pierwszej 50-tki firma musi mieć minimum 4,9 miliarda dol. w aktywach poza granicami USA).

Innym dowodem, że gotówka pozostaje w zagranicznych kufrach jest fakt, że niektóre firmy wolą pożyczać pieniądze na rodzimym rynku poprzez wykup obligacji (aby spełnić zobowiązania wobec udziałowców), niż sprowadzać zyski z zagranicy. Apple zebrał w ten sposób w ubiegłym roku 17 miliardów dolarów, pozostawiając zagranicą nieopodatkowane 102 miliardy dolarów.

Niechęć do inwestycji wynika według firm z restrykcyjnego systemu podatkowego w USA. Amerykański biznes narzeka, że cierpi na znacznie wyższe opodatkowanie niż na przykład mają kraje OECD – podatek od firm, CIT wynosi w Stanach 40 procent wobec średniej stawki 25,24 procent w Europie. Jest to jednak wartość podstawowa i wymówka przed sprowadzaniem kapitału do kraju. W praktyce  bowiem wiele firm w USA może korzystać z o wiele niższego opodatkowania.

Iluzoryczna ustawowa stawka podatkowa

Wysokość podatków do firm w Stanach Zjednoczonych w praktyce ma niewiele wspólnego z efektywnie płaconymi podatkami. Mało która firma płaci 40 procent -najczęściej mniej, czasami tylko więcej. Firmy w Stanach Zjednoczonych mają najbardziej zróżnicowane stawki podatkowe na świecie, korzystając z rozmaitych ulg i prawnych luk. W konsekwencji np. Ford płaci zaledwie 3 procent podatku (przy 7 miliardach dolarów dochodu), Motorola Solutions płaci 80 procent (przy 1,88 miliarda dolarów dochodu), a najbogatsza firma Apple Co., o wartości rynkowej przekraczającej 400 miliardów dolarów, płaci efektywnie 14 procent.

Branżowo – według S&P najniższe efektywnie średnie podatki płacą firmy użyteczności publicznej jak na przykład elektrownie – 12 procent.

Branża technologii komunikacyjnej, to giganty i światowe sławy, które często operują poza granicami USA płacą średnio 21 proc.: od Apple płacącego jedynie 14 procent (od 135 miliardów dolarów dochodu), przez IBM – 15 proc. (ze 112 miliardów dol.), Google 17 proc. (z 56,4 miliarda dol. dochodu), e-Bay 19 proc. (z 14,9 miliarda dol.), do Visa Inc. – 45 proc. (z 16,5 miliarda dolarów dochodu).

Firmy przemysłowe, w tym giganty jak Boeing, General Electric, Caterpillar czy Honeywell płacą średnio 24 procent, ale wielkie koncerny płacą mniej niż małe przedsiębiorstwa, bo na przykład Boeing tylko 7 proc. (z 27,7 miliarda dol. dochodu), General Electric 16 proc. (ze 109 miliardów dol.), Lockheed Martin i FeDeX po 23 proc. (odpowiednio z 24,7 i 13,2 miliardów dochodów), natomiast United Parcel Service Inc. już 36 procent (z 20,6 miliarda dol. dochodu).

Branża usług telekomunikacyjnych i przemysł farmaceutyczny płacą po 26 procent, aczkolwiek obie grupy mają znaczące wyjątki. Verizon w grupie telekomunikacji płaci zaledwie 9 procent (z 62,8 miliarda dochodu), natomiast w przemyśle farmaceutycznym Pfizer płaci 43 procent (z 63,5 miliarda dochodu).

Producenci sprzętu, a także firm usług opieki medycznej płacą średnio 28 procent, podobnie jak producenci produktów dla indywidualnych konsumentów – Coca-Cola, Procter Gamble, studia filmowe i media mają średnią stawkę 28 procent, ale i tu są duże rozbieżności. Walt Disney płaci 32 proc. (z 44,7 miliarda dol.) a News Corporation Ruperta Murdocha 41 proc. (z 16,8 miliarda dol.).

Przemysł minerałowy i chemiczny płaci średnio 31 procent. Takie podatki płaci np.  International Paper Co. (z 5,32 miliarda dol. dochodu), ale The Dow Chemical Co. już 40 proc. (z 14 miliardów dol.).

Sektor finansowy płaci średnio 33 procent, ale US Bancorp 21 proc. (z 31,6 miliarda dol.), Berkshire Hathaway Inc. Warrena Buffetta 23 proc. (z 96,2 miliarda dochodów), a Bank of America 40 proc. (z 31,2 miliarda dol.), Morgan Stanley z 41 proc. (z 16,7 miliarda dol. dochodu).

Handel detaliczny płaci średnio 34 procenty podatku, ale Amazon płaci tylko 6 procent (z 5,52 miliarda dolarów dochodu), a największa sieć supermarketów Wal-Mart Stores Inc. 31 proc. (ze 130 miliardów dol.). Luksusowy Tiffany (3 miliardy dol. dochodu) i popularna sieć tanich drogerii CVS (33,5 miliarda dol. dochodu) płacą po 38 procent podatku.

Branża energetyczna płaci średnio 37 proc. Tyle płaci np. Exxon Mobil (z 395 miliardów dol. dochodu), Chevron 38 proc. (z 220 miliardów dol.), ale już Conoco Phillips płaci 74 proc. (z 78,8 miliarda dol. dochodu).

Branża ubezpieczeniowa płaci znacznie poniżej 20 procent, przy 51 proc. teoretycznie wyliczonego podatku.

Pomimo takiego zróżnicowania efektywnie płaconych podatków dużo poniżej podstawowej stawki 40 procent, biznes lobbuje u ustawodawców o wprowadzenie ulgi podatkowej, która spowodowałaby sprowadzanie wypracowanych zysków do USA. Lobbing rozbija się jak dotąd u demokratów, którzy nie wierzą, iż pieniądze te będą wydane na inwestycje na rodzimym rynku wskazując nikłe wyniki takiego manewru za rządów George’a Busha.

W ten sposób według kalkulacji np. Audit Analytics ok. 58 procent gotówki, czyli ok. 840 miliardów dolarów, jakie firmy mogłyby zainwestować, nabija procenty europejskim bankom.

OF

Ford płaci zaledwie 3 proc. podatku, przy 7 mld dolarów dochodu. (CC By SA liftarn)

Otwarta licencja


Tagi