Komisja Europejska przedstawiła 27 maja 2020 r. długo oczekiwany projekt pandemicznego planu odbudowy gospodarczej, który przewiduje zaciągnięcie przez państwa członkowskie wspólnego długu w wysokości 750 mld euro. „Nowa generacja UE”, jak brzmi jego oficjalna nazwa, stanowi rozwinięcie francusko-niemieckiej inicjatywy z 18 maja, która przełamała tabu w zakresie uwspólnotowienia zadłużenie w celu ożywienia gospodarki UE.
Ten sposób finansowania budzi jednak sprzeciw tzw. „oszczędnej czwórki” (Austria, Dania, Szwecja, Holandia), dlatego droga do wejścia w życie jeszcze daleka. Komisja Europejska miałaby wyemitować obligacje gwarantowane przez składki państw członkowskich do siedmioletniego budżetu Wspólnoty.
Co istotne, plan byłby realizowany niezależnie od puli środków przewidzianych w perspektywie budżetowej na lata 2020 – 2027, a skumulowana wartość obu wyniesie do 1850 mld euro (dla porównania: poprzednia „siedmiolatka” opiewała na kwotę 1082,5 mld euro). Spłata zadłużenia byłaby rozłożona na 30 lat, począwszy od 2028 r., i prowadzona ze środków własnych, pochodzących z granicznego podatku węglowego, objęcia systemem handlu emisjami transportu lotniczego i morskiego, a także nowych form opodatkowania w związku z przyspieszeniem cyfryzacji.
Nowa generacja UE
Jako plan inwestycyjny „Nowa generacja UE” ma dwóch głównych adresatów: firmy i inwestorów.
1. Firmy – w zakresie budowania zharmonizowanych strategii
Komisja Europejska szacuje, że przebudowa łańcuchów wartości zajmie ćwierć wieku. Stąd założenie, że osiągnięcie neutralności klimatycznej będzie możliwe w perspektywie 2050 r. Jednolity rynek, który niezmiennie pozostaje najistotniejszą cechą UE, będzie instrumentem standaryzacji norm mających zastosowanie w łańcuchach wartości. To jednak nie wystarczy. Transformacja w kierunku neutralnej klimatycznie gospodarki o obiegu zamkniętym wymaga pełnej mobilizacji sektora przemysłowego. Unijny przemysł potrzebuje pionierów w dziedzinie klimatu i zasobów, którzy opracowaliby pierwsze komercyjne zastosowania przełomowych technologii, takich jak bezemisyjna produkcja stali. Najważniejsze obszary inwestycyjne obejmą czysty wodór (jako alternatywa dla gazu ziemnego), ogniwa paliwowe i inne paliwa alternatywne, magazynowanie energii oraz wychwytywanie, składowanie i utylizację CO2.
2. Inwestorzy – w zakresie lokowania kapitału w zielone projekty.
Europejskie środki wsparcia będą pomagały kształtować społeczno-gospodarczą rzeczywistość Europy w nadchodzących dziesięcioleciach, ale same w sobie nie wystarczą, podobnie jak żaden rząd nie poradzi sobie z tym wyzwaniem samodzielnie. Kluczowe znaczenie dla finansowania zielonej transformacji będzie miał prywatny biznes. Pierwszym i najistotniejszym zadaniem stojącym przed rządzącymi jest wygenerowanie impulsów zachęcających go do inwestowania zgodnie z logiką zrównoważonego rozwoju. Dlatego też Komisja Europejska będzie promowała nowe formy współpracy z przemysłem z wykorzystaniem ukierunkowanej i ograniczonej w czasie pomocy publicznej. Będą to w szczególności alianse mające na celu łączenie (pooling) zasobów publicznych i prywatnych oraz budowanie nowych łańcuchów wartości. Od tego, czy uda się skierować strumienie kapitałowe na zielone inwestycje, zależy powodzenie całego przedsięwzięcia dekarbonizacji. Unijne przedsiębiorstwa długofalowo powinny odnosić korzyści z silnego i zintegrowanego jednolitego rynku surowców wtórnych i produktów ubocznych.
Sojusz na rzecz Zielonej Odbudowy
W kontekście powyższego warto podkreślić, że realnych kształtów nabiera tzw. Sojusz na rzecz Zielonej Odbudowy. Inicjatywa francuskiego eurodeputowanego Pascala Canfina, przewodniczącego Komisji Parlamentu Europejskiego ds. Środowiska i Zdrowia Publicznego, przyciągnęła już 50 prezesów spółek z sektora bankowego i ubezpieczeniowego – w tym takie giganty jak AXA, Allianz, BNP Paribas, Nordea i Santander. Sygnatariusze zadeklarowali wsparcie inwestycyjne dla działań związanych z dochodzeniem do neutralności klimatycznej w perspektywie 2050 r.: modernizacji energetycznej budynków, rozwoju mobilności bezemisyjnej oraz technologii generowania i magazynowania energii odnawialnych.
Plan Komisji Europejskiej jest tak pomyślany, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Transformacja ekologiczna i transformacja cyfrowa są na unijnej agendzie od lat. Idą ze sobą w parze w tym sensie, że osiągnięcie celów Zielonego Ładu byłoby niewykonalne bez wykorzystania potencjału transformacji cyfrowej. Gdyby ograniczyć się do bodźców ekonomicznych z pominięciem aspektu klimatycznego, doszłoby do szybkiego wznowienia wzrostu emisji gazów cieplarnianych, a tego komisja chce uniknąć. Wymuszając inwestycje na rozruszanie gospodarki, pandemia COVID-19 dostarczyła silnego impulsu do tego, by obie je skutecznie przeprowadzić.
Unijne przedsiębiorstwa długofalowo powinny odnosić korzyści z silnego i zintegrowanego jednolitego rynku surowców wtórnych i produktów ubocznych
Fakt, że w ujęciu globalnym UE odnotowuje postęp w redukcji emisji gazów cieplarnianych eksperci przypisują nie tyle systemowi handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS), ile intensywnemu rozwojowi energii odnawialnych. Wprowadzenie opłat za emisję CO2 miało w założeniu skłaniać do modernizacji energo- i zasobochłonnych sektorów przemysłu. Tymczasem, choć cena uprawnień do emisji CO2 stale rośnie od 2018 r., to jednak nie wystarczająco, by przemysł wolał przeprowadzić gruntowną zmianę technologiczną niż płacić karny ekwiwalent. W tym sensie impuls, jakiego dostarczył COVID-19, stworzył jedyną w swoim rodzaju szansę.
Skutki regulacji środowiskowych
Unia Europejska stanowi ewenement, jeśli chodzi o ekologię i ochronę klimatu. Państwa członkowskie są jedynymi na świecie, które przejawiają tak ambitne dążenia w zakresie zrównoważonego rozwoju. Ale ten miecz jest obosieczny. Zaostrzenie regulacji środowiskowych będzie skutkowało tzw. ucieczką emisji poprzez przenoszenie produkcji poza UE i zastępowanie towarów unijnych importowanymi, których wytwarzanie będzie tańsze, bo wolne od restrykcji emisyjnych.
Porozumienie Paryskie dotyczące redukcji emisji w skali ogólnoświatowej zostało podpisane przez 195 państw, lecz tylko członkowie UE gorliwie realizują jego postanowienia. Jeśli ten stan rzeczy się utrzyma i reszta świata nie pójdzie śladem UE, Komisja Europejska będzie forsowała mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 w wybranych sektorach, aby bronić swojej konkurencyjności w handlu międzynarodowym. Cel zostanie osiągnięty: ceny importowanych wyrobów będą odzwierciedlać wielkość emisji związanych z ich wyprodukowaniem, tylko konsumenci zapłacą więcej.
Gospodarka cyrkularna wymaga zmiany sposobu myślenia o wykorzystywaniu zasobów naturalnych oraz funkcjonowaniu gospodarki. Z jednej strony mamy do czynienia z rozkwitem tzw. ekonomii współdzielenia, czyli modelu biznesowego opartego na wspólnym korzystaniu z towarów i usług. Trend ten będzie przez Brukselę promowany, a historie komercyjnego sukcesu takich marek jak Airbnb i Uber będą mu tylko sprzyjały, tym bardziej, że europejscy innowatorzy pozostają krok do tyłu w stosunku do Doliny Krzemowej. Z drugiej strony w unijnym przemyśle nadal przeważa liniowy model konsumpcji zasobów, w którym surowce są wydobywane, sprzedawane i przetwarzane w towary, a na koniec usuwane w postaci odpadów lub emisji. Zaledwie 12 proc. materiałów wykorzystywanych w unijnym przemyśle pochodzi z recyklingu.
Jeśli cel zostanie osiągnięty to ceny importowanych wyrobów będą odzwierciedlać wielkość emisji związanych z ich wyprodukowaniem, a jedynie więcej zapłacą konsumenci
Przestawianie gospodarki na nowe tory nasili zjawisko powstawania tzw. aktywów osieroconych (ang. stranded assets), czyli zasobów naturalnych, elementów infrastruktury, a nawet całych gałęzi przemysłu, które skokowo tracą wartość w związku z wchodzeniem nowych technologii i wygaszaniem produkcji energii z paliw kopalnych. Zapobieganie ich namnażaniu się będzie palącym problemem w najbliższych latach. Zagrożenie dotyczy w pierwszym rzędzie eksploatacji paliw kopalnych i państw, których byt zależy od ich eksportu lub importu. Pośrednio, wywołując efekt kaskadowy, amortyzacja aktywów wydobywczych uderzy też w sektory usług pochodnych w innych krajach. Nawet upór tego czy innego państwa przy zachowaniu status quo nie będzie w stanie ochronić go przed ekonomicznymi skutkami nowych standardów klimatycznych i technologicznych na zglobalizowanych rynkach.
Innowacyjne rozwiązania
Cele wytyczone w Porozumieniu Paryskim można osiągnąć tylko dzięki bardzo innowacyjnym rozwiązaniom: sztuczna inteligencja, 5G, Internet Rzeczy i edge computing (architektura rozproszonych zasobów informatycznych, w której przetwarzanie danych ma miejsce w urządzeniach końcowych lub w bezpośrednim ich pobliżu, z pominięciem przesyłania do chmury obliczeniowej, co umożliwia zmniejszenie wymaganego poziomu przepustowości i pozwala na analizę danych w czasie zbliżonym do rzeczywistego). Samo ograniczanie emisji CO2 nie wystarczy. Potrzebna jest optymalizacja wykorzystania zasobów. I to jest właśnie rola cyfrowej transformacji.
Elektroniczny paszport produktu, czyli inteligentna aplikacja, jako źródło informacji na temat pochodzenia produktu, jego składu, możliwości naprawy i demontażu oraz postępowania z nim po zakończeniu eksploatacji
Droga do zahamowania ocieplenia klimatu wiedzie bowiem nie przez ustanawianie restrykcyjnych regulacji, ale przez implementację technologii promujących energooszczędność. Wprawdzie słysząc o technologiach, myślimy najczęściej o wielkich procesach rewolucjonizujących przemysł, lecz nie mniej ważne są inteligentne aplikacje, integrujące szereg funkcjonalności. Znakomitym przykładem byłby – bo to wciąż pieśń przyszłości – elektroniczny paszport produktu jako źródło informacji na temat pochodzenia produktu, jego składu, możliwości naprawy i demontażu oraz postępowania z nim po zakończeniu eksploatacji.
Makrostrumienie na programy
Realizacja „Nowej generacji UE” ma przebiegać w 4-letnim horyzoncie czasowym (2021 – 2024), a kwota 750 mld euro będzie wydatkowana w kilku makrostrumieniach. Najpotężniejszy z nich, tzw. Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności, obejmie 560 mld euro, w tym 310 mld euro w bezpośrednich transferach do budżetów państwowych i 250 mld euro w formie pożyczek. Na uwagę zasługuje ponadto zasilenie kwotą 94,4 mld euro programu „Horyzont Europa” jako flagowego instrumentu badawczo-rozwojowego w dziedzinie zdrowia, odporności, transformacji ekologicznej i cyfrowej oraz pięciokrotne wzmocnienie, do kwoty 40 mld euro, Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Wsparcie będzie dostępne dla wszystkich państw członkowskich, z tym że w zróżnicowanym zakresie w zależności od skali uzasadnionych potrzeb.
Państwa członkowskie będą miały znaczną autonomię w zakresie wydatkowania środków. Komisja proponuje wziąć pod uwagę krajowe plany energetyczno-klimatyczne (NECP) oraz przyjąć zasadę primum non nocere w stosunku do inwestycji sektora publicznego, które są w toku. W związku z tym poszczególne rządy przedstawią krajowe plany inwestycji i reform na nadchodzące lata, które miałyby być finansowane w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności. Komisja Europejska dokona ich oceny pod kątem wpływu na konkurencyjność, odporność na wstrząsy gospodarcze i społeczne oraz ekologiczną i cyfrową transformację. Współfinansowanie krajowe nie będzie konieczne.
750 mld euro z tzw. programu „Nowej generacji UE” będzie wydatkowana m.in. na tzw. Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności oraz przedsięwzięcie „Horyzont Europa”
Wykorzystanie funduszy będzie monitorowane w ramach procedury tzw. europejskiego semestru (co roku komisja przeprowadza szczegółową analizę wszystkich krajowych planów dotyczących budżetu i reform, a następnie przedstawia zalecenia na kolejne miesiące), dodając do ogólnych kryteriów makroekonomicznych, będących przedmiotem dialogu z państwami członkowskimi, szereg wskaźników postępu w zakresie celów zrównoważonego rozwoju.