Autor: Katarzyna Kozłowska

Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.

Plan Obamy może uratować jego własne miejsce pracy

Barack Obama jeździ po Ameryce, przekonując obywateli do programu pobudzania amerykańskiego rynku pracy i odnowy gospodarki. Wśród ekonomistów jego American Jobs Act wywołuje ożywione dyskusje. Krytykują Richard Posner, Peter Schiff, Gary Becker. Zachwyca się noblista Paul Krugman. Nawet on przyznaje jednak, że ten plan nie uratuje 14 milionów miejsc pracy. Oto, co zawiera plan Obamy.
Plan Obamy może uratować jego własne miejsce pracy

Barack Obama, prezydent USA, jest dziś nazywany Pierwszym Pracodawcą (CC By-NC Matt Ortega, DG))

Plan Obamy z pewnością uratuje jedno miejsce pracy – jego własne  – ironizuje Richard Posner. Co takiego napisał w swoim programie Obama?

„Amerykanie rozumieją, że kryzys ekonomiczny i głęboka recesja nie spadły na nas nagle i że wynikające z nich problemy nie mogą być rozwiązane natychmiast. Bezpieczeństwo ekonomiczne klasy średniej było wystawiane na próbę przez lata. Dlatego Prezydent Obama wierzy, że musimy nie tylko przywrócić gospodarkę do zdrowia, ale też przebudować ją całkowicie tak, by była zrównoważona, sprawiedliwa i stanowiła równe zasady zarówno dla ludzi Wall Street, jak i Main Street” – możemy przeczytać na stronie internetowej Białego Domu.

Bezrobocie wynosi dziś w Stanach Zjednoczonych 9 procent. Jest o 1,1 procent niższe niż dwa lata temu (10,1 proc.), ale też dwukrotnie wyższe niż w pierwszej połowie lat dwutysięcznych.

Amerykański prezydent identyfikuje bezrobocie jako podstawowy problem Ameryki i najpilniejsze wyzwanie swojej administracji w ostatnim roku jej funkcjonowania. Plan, który przedstawił Kongresowi w ubiegłym tygodniu składa się z pięciu punktów. Oto one:

1. Cięcia podatkowe, mające pobudzić wzrost i pomóc małym przedsiębiorcom

Na ten punkt planu składają się:

– cięcia podatków od wynagrodzeń o połowę (z 6,2 proc. do 3,1 proc.) w przypadku przedsiębiorstw, w których listy nie przekroczyły wartości 5 milionów dolarów – czyli w przypadku 98 proc. amerykańskich przedsiębiorstw.

– likwidacja podatku od wynagrodzeń dla firm, które od momentu wejścia w życie nowego prawa, zatrudnią nowych pracowników lub dadzą podwyżki obecnym (wzrost wartości listy płac nie może przekroczyć 5 mln dolarów).

– mniejsze podatki mają obowiązywać do końca 2012 roku

– rząd pracować będzie nad dalszą deregulacją, która pozwoli przedsiębiorcom pozyskiwać więcej kapitału.

2. Przywrócenie ludzi do pracy podczas przebudowy i modernizacji Ameryki

– kredyt podatkowy „powracający bohater” przeznaczony na weteranów wojennych. Pozwala to pracodawcy uniknąć rocznie od 5600 do 9600 dolarów zaliczek na podatek,

– zapobieganie zwolnieniu 280 tysięcy nauczycieli, przy jednoczesnym utrzymywaniu zatrudnienia w policji i straży pożarnej,

– modernizacja 35 000 szkół publicznych; Wspieranie rozwoju laboratoriów naukowych, klas z dostępem do Internetu;

– natychmiastowe inwestycje w infrastrukturę oraz powołanie Państwowego Banku Infrastruktury (National Infrastructure Bank)

– Odpalenie nowego „Projektu Przebudowy”, wspieranie partnerstwa publiczno-prywatnego.

– rozszerzenie dostępu do szerokopasmowego bezprzewodowego Internetu dla maksymalnie szerokiego odbiorcy.

3. Ścieżki powrotu dla Amerykanów szukających pracy

– reformowanie ubezpieczeń i przywilejów dla bezrobotnych,

– wykorzystywanie funduszy ubezpieczeniowych do „work sharing”, czyli programu podziału pracy etatowej pomiędzy dwie osoby pracujące na pół etatu oraz do programu „most do pracy” (Bridge to Work)

4. Ulgi podatkowe dla każdej amerykańskiej rodziny i pracownika

– obcięcie podatków (podatków pod stronie pracownika) od wynagrodzeń dla 160 milionów pracowników od przyszłego roku; ma to sprawić, że przeciętna amerykańska rodzina zapłaci rocznie mniej o ok. 1500 dolarów podatku,

– pomoc w uzyskaniu korzystnych kredytów refinansowych dla posiadaczy kredytów hipotecznych, co ma pozwolić rocznie zaoszczędzić amerykańskiej rodzinie ok. 2000 dolarów.

5. Finansowanie programu z prezydenckiego długoterminowego planu redukcji deficytu, przy współpracy z Komisją Wspólną ds. Ograniczenia Deficytu

W skrócie pakiet pobudzania rynku pracy Baracka Obamy ma kosztować 450 mld dolarów (szczegółowy wykaz wydatków pozyskany ze stron Białego Domu – na końcu tekstu). Prawie cała ta kwota ma zostać zrealizowana do końca 2012 roku. I właśnie z powodu tych założeń, już w kilkanaście godzin po przemówieniu Baracka Obamy w Kongresie, amerykańskiego prezydenta zaatakował inwestor i komentator ekonomiczny Peter Schiff.

Schiff: To kolejny pakiet stymulacyjny

W swym video-komentarzu The Schiff Report 9 września Schiff stwierdził, że plan Obamy jest kolejnym pakietem stymulacyjnym. Schiff zauważył, że słowo „pakiet stymulacyjny” (stimulus – ang.) nie padło w wypowiedzi Obamy ani razu. Dlaczego?

„Powód dla którego Obama nie nazwał przez cały czas trwania swojej przemowy nie nazwał planu pakietem stymulacyjnym jest taki, że jego poprzedni pakiet z 2009 roku był bardzo niepopularny. Wypadł słabo. Jeśli jednak wsłuchać się dokładnie w to, co mówi Obama, to mówi to samo, co wówczas”.

Schiff nazywa pakiet „Job Destruction Act”. Twierdzi, że całe jego założenia są błędne. Według analityka, deficyt potrzebny do sfinansowania pomysłów Obamy, zniszczy więcej miejsc pracy, niż wykreują cięcia podatków od wynagrodzeń. Atakuje również sposób finansowania tego planu. Według niego nie można mówić, że coś się finansuje, mając na myśli płacenie za długi kolejnymi długami.

– Płacić za coś, znaczy mieć gotówkę, żeby zapłacić rachunek – przypomina Schiff.

W podobnym tonie pisze na swoim blogu www.becker-posner-blog.com profesor Richard Posner. Zauważa, że sposób, w jaki program ma być sfinansowany jest niejasny – nie wiadomo, czy będzie polegał na cięciu wydatków budżetowych czy na podwyżkach podatków dla bogatszych Amerykanów (prace Komisji Wspólnej ds. Ograniczenia Deficytu, która ma zaplanować redukcję długu w następnym dziesięcioleciu dopiero się rozpoczęły):

The cost would be recouped by a combination of unspecified spending cuts and unspecified tax increases for upper-income taxpayers – but not immediately, since the aim is to inject money into the depressed economy in order to increase private spending in the hope that this will stimulate production and so employment, in a virtuous circle – pisze Posner.

Posner: Ten plan ratuje głównie Obamę

Posner dokonuje zresztą pogłębionej analizy planu Obamy. Warto rozważyć ją w kontekście celu, jaki dla „American Jobs Act” sformułował Barack Obalam: program ma sprawić, by więcej ludzi wróciło do pracy i by więcej pieniędzy popłynęło do kieszeni tych, którzy dziś są już na rynku:

The purpose of American Jobs Act is simple: put more people back to work an put more Money in the pockets of working Americans – czytamy w oświadczeniu Białego Domu.

Czy ten cel może zostać osiągnięty za pomocą narzędzi, które przedstawił Obama?  Profesor Posner uważa, że choć przemówienie Baracka Obamy 8 września było politycznie zręczne i choć ocali co najmniej jedno miejsce pracy – etat Baracka Obamy – to widoczne są w nim fundamentalne błędy.

Według niego trzy punkty programu: rozszerzenie świadczeń dla bezrobotnych, kredyty podatkowe dla pracodawców którzy zatrudniają bezrobotnych oraz pomoc finansowa w uzyskaniu refinansowych kredytów dla posiadaczy kredytów hipotecznych (łącznie trzy działania kosztować mają 72 mld dolarów) pozostaną bez efektu.

Po pierwsze – twierdzi Posner – rozszerzanie przywilejów dla bezrobotnych nie wzmocni w tych ludziach chęci poszukiwania pracy.

„Generally, the intensity of job search by unemployed persons surges when unemployment benefits are about to run out, and that date will be postponed for the recipient of the extended benefits”.

Po drugie – kredyty podatkowe dla pracodawców nie spowodują wzrostu miejsc pracy. Posner twierdzi, że na rynku nie brakuje rąk do pracy. W związku z tym pracodawcy i tak nie będą zatrudniać więcej, a najwyżej – skuszeni kredytem podatkowym – zwolnią zatrudnionego wcześniej pracownika i wymienią go na takiego, który będzie uprawniał do mniejszych podatków.

Jeśli chodzi o pomoc w refinansowaniu kredytów hipotecznych, to taki plan już był i zakończył się fiaskiem. Regulacje dotyczące kredytów hipotecznych są dziś w USA bardzo restrykcyjne.

Posner twierdzi, że pochwała Obamie należy się tylko za jeden punkt programu: plan rozwoju infrastruktury.

“The 90 billion earmarked for construction projects is the most promising part of the Obama plan”.

Bezrobocie w budownictwie jest wysokie. Efekty wprowadzenia takiego planu – natychmiastowe. Osiąga się oba cele – więcej wpływa do kieszeni przeciętnego Amerykanina, a ten z kolei chętniej wydaje pieniądze na konsumpcję.

„This is the essential insight of Keynes: uncertainty about the future tends to make cosumers and businessman alike freeze: in his famous phrase dampens people’s “animal spirits”.

Nie byłby sobą Posner, gdyby nie dodał łyżki dziegciu do tych pochwał: w Ameryce jest biurokracja, która sprawiła, że wiele projektów które mogłyby być realizowane, pozostaje na papierze, a pieniądze uruchamiane są z dużym opóźnieniem. Tak było w 2009 roku z pakietem wartym prawie 800 miliardów dolarów, okrzykniętym w efekcie przez większość komentatorów, jako nieskutecznym. Posner twierdzi, że powodzenie najlepszej części pakietu Obamy warunkowane jest rozprawieniem się Białego Domu z biurokracją. I jeszcze jedno – nie powinien, tak jak poprzednio, kierować nim wiceprezydent Joe Biden:

“Putting Vice President Biden in charge of the original stimulus program, rather that an experienced manager, was a serious Misteka, but perhaps the Administration Has learned from its mistakes and really will cut the red tape…”.

Becker: Tak, to pakiet stymulacyjny. Ale lepszy od poprzedniego

Przedstawiciel chicagowskiej szkoły jest bardziej wyrozumiały dla Baracka Obamy niż jego kolega Posner i niż Peter Schiff. On również nazywa American Jobs Act pakietem stymulacyjnym, ale twierdzi, że jest to pakiet lepszy od poprzedniego. Dlaczego? Po pierwsze jest tańszy (wart ok. 450 miliardów dolarów zamiast 800 miliardów), a po drugie polega w dużym stopniu na cięciach podatków oraz koncentruje się na kierowaniu funduszy bezpośrednio do gospodarstw domowych.

Gary Becker – w przeciwieństwie do Posnera – dostrzega pozytywny wpływ cięć podatków od wynagrodzeń na poziom zatrudnienia. Twierdzi, że cięcia podatków od wynagrodzeń spowodują, że powstanie więcej miejsc pracy, choć będzie to przypuszczalnie wzrost chwilowy i dotyczyć będzie stanowisk przeznaczonych dla mniej wykwalifikowanych i niżej opłacanych pracowników. Siłą rzeczy będą to stanowiska, które łatwo likwidować, kiedy znikają rządowe ulgi:

“The cut in payroll taxes is supposed to have two positive effects on economy. I would temporarily reduce the cost of labor to companies and thereby encourage them to hire more workers, and it would increase the spending of workers through increasing their take home pay. Such temporary cuts in wage costs to employers will increase employment only a little, and will be mainly for low skilled low wage jobs that can be easily eliminated after the cuts expire”.

Becker podobnie jak Posner chwali też plany uruchomienia licznych placów budowy. I ma co do niego więcej optymizmu niż jego kolega. Zastanawia się tylko, dlaczego roboty publiczne tym razem mają być sensowniej planowane niż dotychczas. I przytacza słowa samego Obamy, który 8 września przed Kongresem zapewniał:  „No more bridges to nowhere”.

To, co łączy punkt widzenia z poprzednikami, to sposób finansowania zaplanowanego z rozmachem programu ratunkowego. Becker wyjaśnia, że niezależnie od tego, co wymyślą Obama i Komisja Deficytowa, finansowanie tego deficytu odbędzie się przez podniesienie podatków, przez zmniejszenie wydatków rządowych albo przez wyższą inflację (podatek inflacyjny). Efekty trudno będzie przewidzieć.

Krugman: Wspaniały, śmiały plan

Stosunek do Obamy Paula Krugmana, noblisty w dziedzinie ekonomii i postaci dziś w nowojorskim światku dość kontrowersyjnej, jest niemal bałwochwalczy. Krugman, 8 września w komentarzu w New York Times, określił plan prezydenta „śmielszym i lepszym, niż się spodziewano”. W gorących komentarzach Krugmana na temat American Jobs Act trudno doszukać się szczegółowej analizy. Nietrudno powziąć wrażenie, że noblista chwali prezydenta za sam pomysł zebrania w jeden arkusz pomysłów na walkę z bezrobociem. Krugman uważa bowiem, że trzeba walczyć z tym problemem dynamicznie i odważnie. W swoim tekście powołuje się na wypowiedź szefa Chicagowskiej Rezerwy Federalnej, Evanshego, który stwierdził, że kiedy rośnie inflacja, nikt nie dziwi się, że szef banku centralnego walczy z nią wszelkimi możliwymi środkami. To samo powinno robić się, gdy zapada się rynek pracy.

Koszty ratowania rynku pracy, przedstawione przez Biały Dom, wcale nie są wygórowane zdaniem Krugmana:

“O.K., about the Obama plan: It calls for about $200 billion in new spending — much of it on things we need in any case, like school repair, transportation networks, and avoiding teacher layoffs — and $240 billion in tax cuts. That may sound like a lot, but it actually isn’t. The lingering effects of the housing bust and the overhang of household debt from the bubble years are creating a roughly $1 trillion per year hole in the U.S. economy, and this plan — which wouldn’t deliver all its benefits in the first year — would fill only part of that hole. And it’s unclear, in particular, how effective the tax cuts would be at boosting spending”

Przemówienie Obamy przed połączonymi izbami Kongresu nie zostało przyjęte wyjątkowo ciepło. Spiker Izby Reprezentantów, John Boehner z Partii Republikańskiej zapewnił jednak, że w obliczu sytuacji, w jakiej Ameryka znajduje się dziś, jego partia podniesie wysiłek prac nad pakietem, by pobudzić rynek pracy w USA. Zapowiada się więc gorąca jesień w Kongresie.

Szczegółowy plan prezydenta USA (wraz z kosztorysem)

Opracowała Katarzyna Kozłowska

Barack Obama, prezydent USA, jest dziś nazywany Pierwszym Pracodawcą (CC By-NC Matt Ortega, DG))

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (16–20.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce