(©GettyImages)
Prawie 1/3 światowej produkcji żywności psuje się każdego roku w drodze z pól na nasze stoły – alarmowała Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (Food and Agriculture Organization of the United Nations, szerzej znana pod skrótem FAO). W tym roku mija 10 lat, odkąd pojawił się raport zawierający te szacunki, niemniej brak pewności, że sytuacja uległa znaczącej poprawie.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w ciągu roku w UE wyrzuca się 88 mln ton żywności, choć istnieją wyliczenia idące znacznie dalej. Organizacja Feedback EU w raporcie „No time to waste” skalę marnotrawstwa oceniła na 153,5 mln ton – jeśli te szacunki są prawdziwe, to co roku w unijnych państwach członkowskich do kosza trafia więcej żywności niż importuje cała wspólnota.
„Pomimo wzrostu ekologicznej świadomości społeczeństw i postępu w dziedzinie ochrony środowiska wydaje się, że demonstracyjny dostatek i nadmierna konsumpcja mieszkańców Europy nie spotkały się jeszcze z krytyczną refleksją większości obywateli nad konsekwencjami tak powszechnego i narastającego zjawiska marnotrawienia żywności” – oceniają Aleksandra Bednarczuk i dr hab. Jerzy Śleszyński, w czasopiśmie naukowym „Optimum. Economic Studies”.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w ciągu roku w UE wyrzuca się 88 mln ton żywności
Między świadomością i estetyką
Marnowanie żywności to problem trywialny tylko z pozoru. W rzeczywistości jest wielowymiarowy – ma charakter ekonomiczny, obejmując m.in. zarządzanie procesem jej produkcji, oraz środowiskowy, bo wiąże się z nadmiernym zużywaniem zasobów naturalnych. Ze względu na to, że na świecie wiele osób nie dojada lub wręcz głoduje, jest to również problem społeczny, dotykający podstaw etyki.
Nie brakuje osób pozbywających się żywności z powodu upływu daty przydatności do spożycia, choć jeszcze przez długi czas nadaje się do zjedzenia. W związku z tym, że informacje „należy spożyć do” i „najlepiej spożyć przed”, które są umieszczane na opakowaniach, wielu konsumentów traktuje jak synonimy, od dawna toczy się dyskusja o potrzebie ich modyfikacji. Niewykluczone, że w nadchodzących miesiącach Komisja Europejska wprowadzi zmiany w przepisach.
Zobacz również: https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/polacy-marnuja-jedzenie-za-14-mld-euro/
Niektórzy konsumenci oczekują po warzywach i owocach perfekcyjnego wyglądu, tak by nie miały żadnej skazy. Nie każdy zdecyduje się na kupno dorodnej, choć krzywej marchewki albo lekko pękniętej, lecz świeżej papryki. Banany z kilkoma czarnobrązowymi plamkami na skórce, które bynajmniej nie świadczą o psuciu się owocu, część osób omija szerokim łukiem w sklepie i na bazarze, a w domu wyrzuca do kosza.
„Jako konsumenci przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy kupować piękne owoce i warzywa, które mają spełniać najwyższe standardy estetyki, czyli są proste, świecące, bez żadnych plamek. To powoduje, że część produktów musi być wyrzucana” – stwierdziła dr Agata Rudnicka-Reichel z Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z serwisem Nauka w Polsce, przygotowywanym przez Polską Agencję Prasową.
W naszym kraju marnuje się ponad 4,8 mln ton żywności rocznie, do czego dochodzi podczas jej produkcji, przetwarzania, dystrybucji i konsumpcji
Żeby wiedzieć więcej
W Polsce dyskusja o marnowaniu żywności znajduje się na marginesie debaty publicznej, choć świadomość społeczna tego problemu rośnie. Być może dlatego, że od czasu do czasu ten temat pojawia się w mediach, a w internecie nietrudno znaleźć porady co zrobić, aby wyrzucać mniej. Znacznie rzadziej pochylają się nad nim naukowcy.
Niemniej w latach 2018–2021 został zrealizowany projekt „Opracowanie systemu monitorowania marnowanej żywności i efektywnego programu racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności” (PROM). To pierwsza inicjatywa badawcza w Polsce, której celem było sprawdzenie, ile żywności marnuje się w całym łańcuchu produkcji, tzn. od pola aż po stół.
Liderem projektu była Federacja Polskich Banków Żywności, a jego partnerami: Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oraz Polskie Towarzystwo Technologów Żywności. Prace zostały sfinansowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Zobacz również: https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/kto-jedzenie-marnuje-ten-swiat-rujnuje/
Z lodówki do kosza
Okazało się, że w naszym kraju marnuje się ponad 4,8 mln ton żywności rocznie, do czego dochodzi podczas jej produkcji, przetwarzania, dystrybucji i konsumpcji. Szacunki mogą być jednak niepełne ze względu na nieobjęcie badaniami wszystkich sektorów i trudności w uzyskaniu danych w niektórych obszarach.
Przetwórstwo odpowiada za 15,60 proc. marnotrawstwa w łańcuchu żywnościowym, a produkcja rolnicza – za 15,50 proc. Udział handlu wynosi niecałe 7 proc., gastronomii – 1,17 proc., transportu – tylko 0,65 proc. A do kogo należy palma pierwszeństwa?
Lwia część wyrzucanej żywności, aż 60 proc., czyli szacunkowo ponad 2,9 mln ton, pochodzi z gospodarstw domowych. Sądzę, że dla wielu osób ten wynik może stanowić spore zaskoczenie. Dodajmy, że pewna część wyrzucanej żywności nadaje się do konsumpcji, bo po prostu nie jest zepsuta.
Na podstawie wyników badań prowadzonych w ramach projektu PROM powstała ok. 130-stronicowa monografia naukowa pt. „Straty i marnotrawstwo żywności w Polsce. Skala i przyczyny problemu” wydana przez Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy. To kopalnia wiedzy, opierająca się na realiach krajowych i analizie zachowań Polaków.
„Marnowanie żywności rozpoczyna się już na etapie produkcji u rolnika, poprzez przetwórstwo, transport, magazynowanie, nieodpowiednią dystrybucję i sprzedaż, skończywszy na złych nawykach konsumentów. (…) Do strat i marnotrawstwa żywności dochodzi na każdym etapie łańcucha rolno-żywnościowego, jednak zarówno poziom, jak i przyczyny są różne” – napisała we wstępie dr inż. Sylwia Łaba. To pod jej redakcją naukową ukazała się publikacja.
Marnowanie żywności rozpoczyna się już na etapie produkcji u rolnika, poprzez przetwórstwo, transport, magazynowanie, nieodpowiednią dystrybucję i sprzedaż, skończywszy na złych nawykach konsumentów
Co marnuje się najczęściej?
Chcąc poznać przyczyny marnowania żywności przez polskich konsumentów, na początku 2019 r. przeprowadzono badanie ankietowe na grupie 1115 osób powyżej 18. roku życia. Szczegółowe wyniki zostały zaprezentowane we wspomnianej monografii.
Najczęściej wskazywanym powodem wyrzucania żywności okazało się psucie – zadeklarowało to prawie 7 na 10 respondentów. 4 na 10 ankietowanych pozbywało się jej ze względu na przeoczenie daty ważności, a prawie 3 na 10 osób tłumaczyło się przygotowaniem zbyt dużej ilości jedzenia.
Najczęściej do kosza trafia pieczywo – zdecydowana większość ankietowanych Polaków (prawie 63 proc.) przyznała się do wyrzucania go z różną częstotliwością (respondenci mieli do wyboru następujące odpowiedzi: „często”, „czasami” lub „rzadko”). W dalszej kolejności wskazywano na świeże owoce (57,4 proc.), warzywa nietrwałe takie jak sałata, rzodkiewka, pomidory i ogórki (56,5 proc.), wędliny (51,6 proc.) i napoje mleczne (47,3 proc.).
6–7 na 10 respondentów zadeklarowało, że zdarza się im marnować posiłki nieskonsumowane w całości, głównie ugotowane ziemniaki, makaron, ryż, a także warzywa. „Świadczy to o tym, że respondentom brakuje umiejętności i chęci do wykorzystania tego typu produktów” – oceniono w monografii.
Lwia część wyrzucanej żywności, aż 60 proc., czyli szacunkowo ponad 2,9 mln ton, pochodzi z gospodarstw domowych
Bez zmian nawyków
Zanim cokolwiek wyląduje na naszym talerzu, musi zostać wyprodukowane i przetransportowane, przez pewien czas jest gdzieś przechowywane, czasami jest myte i przetwarzane. Musi również być zapakowane, a zdarza się, że w koszu na śmieci ląduje zarówno opakowanie, jak i cała jego zawartość.
„Marnotrawstwo żywności to biliony litrów straconej wody i ogromne ilości niepotrzebnie zużytej energii. Już jedna kanapka z serem, która zamiast do żołądka trafi na wysypisko, to 90 litrów zmarnowanej wody” – alarmowały Banki Żywności przy okazji jubileuszowej 40. edycji Światowego Dnia Żywności.
„Tak naprawdę nie wyrzucamy tylko bochenka chleba, ale wylewamy wodę, wyrzucamy energię, po części też pracę ludzi, którzy brali udział w procesie produkcyjnym. Marnujemy wszystkie procesy i surowce, które były wykorzystane wcześniej” – mówi Marta Grzybowska z WWF Polska w rozmowie z agencją Newseria.
Racjonalne zarządzanie tym, co trafia do kuchni, wiąże się z oszczędnością pieniędzy. W 2019 r. Federacja Polskich Banków Żywności oszacowała, że w skali roku czteroosobowa rodzina w Polsce pozbywa się artykułów spożywczych kupionych za 2,5 tys. złotych (to odpowiednik świadczenia 500+ wypłacanego przez dwa i pół miesiąca na dwójkę dzieci). Biorąc pod uwagę wzrost cen żywności w ostatnim czasie, ta kwota może być obecnie jeszcze wyższa.
Za wszystko płacą konsumenci
18 września 2019 r., po długich pracach, w życie weszła ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Dotyczy ona największych sklepów i hurtowni, które dzięki sprzedaży żywności osiągają ponad połowę przychodów. Początkowo ustawa obejmowała placówki o powierzchni sprzedaży powyżej 400 mkw., a później – powyżej 250 mkw. Przepisy nakazują m.in. przekazywanie organizacjom pożytku publicznego tego, co mogłoby się zmarnować, ale wiele artykułów spożywczych wciąż trafia do przysklepowych śmietników.
To pierwszy krok do wprowadzenia instytucjonalnych rozwiązań pozwalających ograniczyć skalę problemu. Trzeba jednak pamiętać, że dla mniejszych placówek, podobnie jak dla sklepów wielkopowierzchniowych, spełnienie ustawowych nakazów stanowi wyzwanie, za które koniec końców wszyscy zapłacimy w cenach.