Makrowikinomia

Makrowikinomia

Makrowikinomia, Don Tapscott, Anthony Williams, Studio Emka 2011

Bestesellerowa Wikinomia Dona Tapscotta i Anothony’ego Willimasa była udaną próbą uchwycenia ducha czasów. Czasów „współpracy na masową skalę, który zmienia wszystko”. W Polsce ukazał się właśnie sequel tej klasycznej już pozycji Makrowikinomia. Reset świata i biznesu.

Autorzy szczegółowo opisują w niej nowy, wspaniały świat, który może nadejść dzięki zastosowaniu na szeregu nowych pól zasad, które stoją za sukcesem Wikipedii: współpracy (każdy może się włączyć do projektu, nawet jeśli formalnie nie ma kompetencji), otwartości, wymiany wiedzy, uczciwości i współzależności.

Mimo że książka została napisana już po wybuchu kryzysu, autorzy malują bardzo optymistyczne scenariusze. Nowy system finansowy, który będzie wykonywał bardzo efektywnie swoją podstawową funkcję kojarzenia oszczędności z inwestycjami, ale nie będzie narażony na zachwianie przez nieliczną grupę krótkowzrocznych menedżerów. Przemysł motoryzacyjny, zachęcający do zgłaszania i oceniania innowacji przez tysiące inżynierów i produkujący samochody według indywidualnych życzeń klienta. Edukacja, gdzie poznawanie i nauczanie jest przyjemnością, dostępna dla każdego kto ma dostęp do internetu.

Czytelnicy Obserwatora Finansowego wiedzą, że kryzys na rynku subprime, teoretycznie nie powinien się był wydarzyć. Instytucje finansowe na tyle ufały swoim modelom, że udzielając pożyczek ryzykownym klientom nie myślały, że stąpają po kruchym lodzie. Modele te były ich własnością, co w praktyce oznacza, że były niedostępne dla wszystkich obserwatorów z zewnątrz. Gdy przyszedł kryzys, okazywało się często, że stopa niewypłacalności niektórych grup klientów zamiast 0,5 proc. wynosi 50 proc.

Po kryzysie firmy finansowe dostosowały swoje założenia do rzeczywistości, ale podstawowa zasada działania tej branży jest taka sama jak wcześniej. Modele wyceny instrumentów nadal są tajne. Nikt z zewnątrz nie ma możliwości sprawdzić czy nie ma tam jakiegoś błędu.

A co, gdyby były jawne? Na tej zasadzie chce zbudować biznes Open Models Valuation Company. Mówi do firm – pokażcie skomplikowany instrument finansowy, jaki was interesuje a grupa wykwalifikowanych analityków go przeanalizuje, przedstawi wycenę i skomentuje założenia. Cały ten proces jest jawny i dostępny on-line.

Autorzy nie przewidują, że tak radyklany przewrót zasad rządzących rynkiem finansowym nastąpi szybko i bez walki. Jednak dla klientów coraz ważniejszym kryterium jest otwartość i jawność podmiotów, z którymi współpracują, co w końcu może przekonać je do zmiany postępowania.

Internet umożliwia też wyeliminowanie pośrednika na najbardziej tradycyjnym polu działalności finansowej – kojarzenia oszczędności z inwestycjami. W serwisach bankowości społecznościowej możliwe jest pożyczanie pieniędzy i branie kredytów na indywidulanie negocjowanych warunkach. Żeby zminimalizować ryzyko kredytowe, pula kredytu dzielona jest pomiędzy wielu inwestorów. I jedyni i drudzy otrzymują bardziej atrakcyjne oprocentowanie niż w banku (choć oczywiście pożyczka nie jest gwarantowana i może się zdarzyć że nie zostanie spłacona – dlatego bardzo ważny jest dobór wiarygodnych kredytobiorców).

Tapscott i Williams dostrzegają także głęboki kryzys w dziedzinie nauki. Żurnale naukowe są drogie, proces wydawniczy jest długi. Jeszcze więcej czasu zabiera zorganizowanie finansowania dla badań, bo zajmują się tym często zbiurokratyzowane organizacje publiczne. Naukowcy powstrzymują się przed publikacją do czasu kiedy wyniki są „kompletne”, żeby nie dzielić z nikim odkrycia. Spowalnia to proces rozwijania wiedzy, uwagi, komentarze zgłaszane są później. Trudna jest współpraca z biznesem. Rozwiązanie?

Całkowita otwartość prac naukowych i zmiana modelu biznesowego żurnali naukowych. Za wydanie pracy naukowej w żurnalu płaci autor (najczęściej na to przeznaczana jest część grantu na badania). Na tej zasadzie działa Public Library of Science. Zalety? Szybka publikacja, nieograniczony krąg czytelników, duże oddziaływanie. I potencjalnie przełomowe odkrycia naukowe, dokonane „wspólnymi siłami”.

I takich budujących przykładów jest jeszcze dużo więcej. Ale jak otworzyć ten róg obfitości? W książce jest kilka wskazówek dla organizacji i biznesowych i publicznych. Dwie z nich wydają się szczególnie trudne do realizacji.

Dla wielu firm w szczególności farmaceutycznych czy z branży nowych technologii prawa własności intelektualnej są najcenniejszym elementem majątku i dlatego dzielenie się wiedzą to prawie jak strzał do własnej bramki. Ale cały czas może opłacać się ujawnić część wiedzy. Taki właśnie krok podjęła szwajcarska firma farmaceutyczna Novartis. Opublikowała część wyników swoich badań nad genetycznymi przyczynami cukrzycy licząc, że będzie to punkt wyjścia do dalszych dociekań i inspiracja dla innych badaczy. Sama zachowała zaś wiedzę, która daje jej przewagę w ewentualnym opracowaniu leku na cukrzycę. Kluczowe jest więc rozstrzygnięcie, co ma pozostać wewnątrz organizacji, a czym można podzielić się ze światem.

Nowe sposoby współpracy czy ogólniej relacji społecznych prawie zawsze stają w sprzeczności z praktyką funkcjonowania dzisiejszych instytucji – korporacji, urzędów, szkół, szpitali. I choć ich niedomagania są więcej niż oczywiste, zmiana stanowi zagrożenie. „Nie, nie mogę się otworzyć, bo to zbyt ryzykowne. Nasi prawnicy wpadną w furię. Zbyt wiele stoi na przeszkodzie. Nie mogę upoważnić innych do podjęcia decyzji, bo jeśli postąpią źle, cała wina spadnie na mnie.”

To jest bardzo realny problem – piszą autorzy Makrowikinomii i nie ma nań jednego rozwiązania, które byłoby skuteczne. Generalnie chodzi o zbudowanie takiego poziomu zaufania, który pozwoli na scedowanie części kontroli, wspólną odpowiedzialność, jawność działania, dzięki umiejętności radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych i pogodzeniu się z faktem, że udany projekt zaczyna żyć własnym życiem.

W podsumowaniu autorzy piszą, że wpływ internetu można porównać do skutków, jakie miało wynalezienie prasy drukarskiej. Całkowicie zgadzam się z tą opinią. Nasza dzisiejsza sytuacja jest podobna do wyzwań, przed jakimi stanęli ludzie w pierwszych dekadach drugiej połowy XVIII wieku. Wówczas siły ancien regime’u słabły w oczach, nowa dynamiczna klasa społeczna rosła w siłę, system polityczno-gospodarczy kruszał (m.in. pod ciężarem długów publicznych). W 1770 roku były już napisane wszystkie najważniejsze dzieła, które tworzyły mentalność epoki – „Drugi traktat o rządzie” Johna Locke’a, „Bogactwo narodów” Adama Smitha i nade wszystko „Umowa społeczna” Jana Jakuba Rousseau. Radykalna zmiana wisiała w powietrzu.

I rzeczywiście zmiana nastąpiła  – na dwa bardzo różne sposoby. Rewolucja amerykańska stała się kamieniem węgielnym nowego ustroju polityczno-gospodarczego – wolnorynkowej demokracji, która dawała ludziom więcej wolności i równości niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Nowy ustrój z czasem stał się wzorem do naśladowania dla większości  narodów na świecie. Rewolucja francuska z drugiej strony szybko zaprzeczyła swoim ideałom, uciekając się do przemocy na masową skalę. Jej dorobek jest przedmiotem ogromnych kontrowersji.

Dziś na naszych oczach sypie się stary system. Mamy głęboki kryzys gospodarczy w wielu krajach świata. Ale kryzysy gospodarcze zawsze były i mijały. Bardziej niepokojące jest to, że wiele instytucji, które znamy z przeszłości całkowicie nie przystaje do dzisiejszych potrzeb – począwszy banków, przez szkoły i szpitale na państwie jako całości skończywszy. W sferze idei jest już wiele klasycznych pozycji, które kształtują czy może raczej są odbiciem ducha naszych czasów – „Katedra i bazar” Erica Raymonda, „Telecosm” Georga Gildera, „The Way The World Works” Jude’a Wanniski’ego, „Wisdom of Crowds” Jamesa Surowiecki’ego, „Code 2.0” Larry’ego Lessiga – „Makrowikinomia” z pewnością też znajdzie się na tej liście. Jeśli jeszcze ich nie czytałeś, święta są świetną okazją, aby zacząć nadrabiać zaległości – spora część tych książek jest dostępna w sieci za darmo.

A potem spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie kim jesteś w tym wielkim cywilizacyjnym rozdaniu, które rozgrywa się na naszych oczach. Francuskim arystokratą, który odzyskał kontakt z rzeczywistością dopiero w chwili kiedy wprowadzano go na szafot? Francuskim rewolucjonistą, który najpierw bez opamiętania zmieniał wszystko, co popadnie, a potem został ścięty? Czy też może amerykańskim rewolucjonistą, który łącząc wzniosłe ideały z realistyczną oceną możliwości dał początek czemuś wielkiemu?

Na koniec klika słów o minusach Makrowikinomii. Najbardziej rzucającym się w oczy jest słabe tłumaczenie. Potworki językowe w stylu „Trzeba mieć pewność, że podstawowe aktywa i umiejętności umożliwią przedsiębiorstwu szybką innowacyjność” skutecznie psują przyjemność czytania.

Makrowikinomia, Don Tapscott, Anthony Williams, Studio Emka 2011

Otwarta licencja


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce